eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRP3 100 lat za Nigerią ;-) › Re: RP3 100 lat za Nigerią ;-)
  • Data: 2020-10-10 13:49:19
    Temat: Re: RP3 100 lat za Nigerią ;-)
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 10.10.2020 o 05:35, Marcin Debowski pisze:

    >>> Ja. Jak się robi za wzorzec moralności, to wypadałoby mieć jakieś
    >>> skuteczne wewnętrzne procedury aby pozbywać się owieczek łamiące statut
    >>> firmy.
    >> Bardzo celna uwaga. Tylko pytanie, czy to postępowanie powinno być
    >> upubliczniane? Bo ja to rozumiem tak, że prowadzą wewnętrzne
    >> postępowanie i jeśli doprowadzi ono do takiej sytuacji, że zarzut staje
    >> się wiarygodny, to powiadamiają władze świeckie.
    > Nie musi być MZ co do zasady upublicznione, ale w interesie samego KK
    > jest transparentność postępowania. Można przecież informować co się
    > robi, i co stwierdzono. Status quo jest zaś takie, że np. osoby, które
    > zgłaszały jakies nieprawidłowości nie są nawet zapraszane na rozmowę,
    > czy są wręcz spławiane. Przynajmniej tyle wynika z mediów.

    I tu trafiasz w sedno. Już wiele razy w różnych przypadkach pokazywałem
    tę taktykę mediów. Kościół nie chce im powiedzieć, co ustalił, to piszą
    bzdury licząc na to, że ktoś dementując te paranoje powie prawdę. Jak
    napiszemy, że każdy ksiądz jest pedofilem, to może ktoś się sprzeciwi i
    powie, że z badań wynika, że tylko 5%. To się czepimy, ze to 5% zbyt dużo.

    Jak Policja nie chce podać szczegółów śledztwa, to się puszcza plotkę,
    że policjant gościowi strzelił w plecy. Może powiedzą, w co trafił
    faktycznie :-)

    Natomiast co do tego, co jest dobre dla Kościoła, to wybór tego jest w
    rękach biskupów. Możemy tu podyskutować, co lepsze, czy publikowanie
    tych wszystkich bzdur, które się nie potwierdziły, czy ukrywanie tego.
    Ja nawet nie za bardzo wiem, co bym wybrał, ale z drugiej strony nie
    chciał bym, by opublikowano informację o tym, ze zostałem pomówiony o
    pedofilię i się okazało, że nie ma żadnych dowodów, bo zawsze się kilku
    kretynów znajdzie, co to będą twierdzili, że na pewno byłem winny, tylko
    komuś łapówkę dałem, albo że badający nie dość skrupulatnie szukali i na
    pewno, jakby lepiej poszukali, to by znaleźli.
    >
    >> Natomiast, czy mają obowiązek wydalić ze stanu duchownego? Prawo
    >> kanoniczne jednoznacznie tego nie nakazuje. W sumie powierzenie zadań
    >> nie związanych z dziećmi powinno sprawę jakoś załagodzić. Może leczyć?
    >> Zamknąć w klasztorze, żeby mógł się modlić, ale nie mógł skrzywdzić
    >> dziecka. Natomiast wydaje mi się, że problemem jest okres, w którym nie
    >> wiemy do końca, czy zarzut ma podstawy.
    > Myślę, że bezdyskusynie należy odstawić od pracy z dziećmi. Wydaje się
    > tez, że nie powinni odprawiać liturgii (sami się modlić oczywiście
    > moga), skoro to taka świętość, że wzywa się policję na 14tolatka za
    > podejrzenie schowania do kieszenia hostii. Pedofilia jest poważnym
    > zarzutem. Ale też nie twierdzę, że wszystko jest czrano białe i trzeba
    > kogoś wydalać bo ktoś napisał donos do biskupa. Po prostu mnożą się
    > przykłady, gdzie tych zarzutów jest wiele, że rozsądnie oceniając nalezy
    > się sprawie przyjrzeć lepiej.

    Wiesz, tylko większość tych opisywanych w materiałach czynów z pedofilią
    nie ma nic wspólnego.
    >
    > KK mógłby sobie wypracować jakieś procedury, gdzie (np.) sprawie
    > nadawłby bieg wewnętrzny gdy składający skargę złożyłby jednocześnie na
    > policję. Problem w tym, że w tej chwili nikt już nie ufa ani KK ani
    > policji.

    Że nikt, to bym polemizował. Dziennikarze robią nagonkę próbując
    wykazać, że tylko oni widza problem. Policja do tego poważnie podchodzi,
    ale są pewne problemy dowodowe. Przede wszystkim związane z tym, że te
    pomówienia czasem docierają po latach. O ile wiadomo, co zrobić, jak
    przychodzi zgwałcona dziewczyna po godzinie, dniu, czy powiedzmy trzech
    dniach, to co zrobić po 10 latach?
    >
    >> Badanie takich spraw nie jest wcale proste, jeśli informacja nie jest
    >> świeża i nie pozwala na zabezpieczenie śladów kryminalistycznych. Na
    >> dobrą sprawę kilku kumpli albo koleżanek może się skrzyknąć i "udupić"
    >> każdego księdza. Ba, jeden z nich opowie coś bardziej konkretnego, a
    >> pozostali mogą chcąc mu pomoc tylko troszeczkę podkoloryzować fakty i po
    >> 10~20 latach to naprawdę będzie wyglądało wiarygodnie.
    > A jaki mieliby motyw? W nieco mniej zafajdanym układzie policja powinna
    > być w stanie stwierdzić czy coś się trzyma kupy czy nie. KK gdyby był
    > przejrzysty sam by w tym pomóg, ale przejrzysty nie jest. Dlaczego? Nie
    > sądzisz, że coś tu jednak mocno śmierdzi?
    >
    Marcin, to w praktyce nie jest takie proste. W każdym niewykrytym
    postępowaniu można się czepić, że coś tam można było zrobić, ale nie
    zrobiono. Jak przesłuchaliśmy 1.000 osób i żadna nie potwierdziła
    podejrzeń, to może przesłuchać 10.000 i tam ktoś potwierdzi. I nawet
    taki argument trudno odeprzeć. Tylko gdzieś musi być granica rozsądku.

    --
    Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1