eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Fałszerstwa akt sądowych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 55

  • 41. Data: 2007-02-07 06:39:34
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: Mirek <m...@o...pl>

    jb napisał(a):
    > Oczywiście. Sądy są dla pieniaczy, szpitale dla hipochondryków, a fora
    > internetowe dla idiotów.

    A prokuratury dla nygusów?


    >> Czy ci ludzie nie mieli do tego prawa?
    > Mieli. Ale moze lepiej byłoby dla wszystkich, żeby nie mieli?

    Nie byłoby lepiej dla nikogo prócz nygusów sądowych lub prokuratorskich!


    > Oni procesowali
    > się tez a twoje pieniądze

    Zgadza się. Mają do tego prawo i to prawo może odebrać ustawodawca.
    A co, chciałbyś przywiązać do ziemi z łańcuchem starczającym tylko do
    ruchów między polem a czworakami?


    > jesli raczysz płacić podatki w tym kraju.

    Raczę niekiedy płacić więcej niż ty w ogóle zarabiasz.



    > System w tym akurat przypadku był w porządku, to strony zarzucały sąd setkami
    > (dosłownie) pism...

    I dobrze. Ja osobiście znam kilka ciekawych pism. Chyba raczej
    przygłupich. Z prokuratury.



    >> A ja mam podobne zdanie o Tobie.
    > Jakoś mało mnie to obchodzi. Nie wzruszyłeś mnie tym.

    To tylko kolejny dowód. :)



    M.
    Od pychy gorsza są tylko pycha w połączeniu z urzędem publicznym!


  • 42. Data: 2007-02-07 07:18:48
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: Mirek <m...@o...pl>

    jb napisał(a):
    > Oczywiście. Sądy są dla pieniaczy, szpitale dla hipochondryków, a fora
    > internetowe dla idiotów.

    A prokuratury dla nygusów czy pyszałków?


    >> Czy ci ludzie nie mieli do tego prawa?
    > Mieli. Ale moze lepiej byłoby dla wszystkich, żeby nie mieli? Oni procesowali
    > się tez a twoje pieniądze

    A dla kogo konkretnie byłoby lepiej? Dla nygusów?


    > (jesli raczysz płacić podatki w tym kraju).

    Raczę niekiedy płacić więcej niż ty w ogóle zarabiasz.



    >> Czy system dobrze funkcjonuje jeśli sąd potrzebował aż 7?
    > System w tym akurat przypadku był w porządku, to strony zarzucały sąd setkami
    > (dosłownie) pism...

    I dobrze. Ja osobiście znam kilka ciekawych pism. Chyba raczej
    przygłupich. Z prokuratury.


    >> Korzystasz z jakiegoś szklanego oprzyrządowania czy tak z fusów to
    >> robisz? A może z głowy? :> Może jej przegląd byś zrobił jeśli sądzisz,
    >> że posiadłeś wiedzę i umiejętności, które psychiatrzy i psychologowie
    >> zdobywają przez całe życie.
    > Widać, że niewiele wiesz o zyciu...

    Nie no, Pan (proszę wstać!) prokurator (można usiąść) wie wszystko.


    >> A ja mam podobne zdanie o Tobie.
    >
    > Jakoś mało mnie to obchodzi. Nie wzruszyłeś mnie tym.

    I tylko potwierdzasz przewidywania.



    M.
    Od pychy gorsza jest tylko pycha w połączeniu z urzędem publicznym!


  • 43. Data: 2007-02-07 09:38:22
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: "Stokrotka" <o...@a...pl>

     
    > > > Czy dotrze kiedyś do twojej tępej łepetyny,że w momencie złożenia
    > > > wniosku w sądzie przestajesz byc jego dysponentem, a staje się nim sąd?
    > > Czy dotrze kiedyś do twojej tępej łepetyny, że w momencie podpisania przez
    > > sędziego odmowy wniosek przestaje być wnioskiem a staje się decyzją
    > > przeznaczoną dla mnie ?
    > Klasycznie: podaj podstawę prawną.
    Konstytucja: postępowanie sądowe jest JAWNE.
    Jeśli jest decyzja sąd musi mnie z nią zapoznać, na piśmie.

    > A tak w ogóle - stwierdzam, że drzewo przed moim domem jest inteligentniejsze
    > od ciebie. Ono czasami jest w stanie coś rozumieć. Ty - jak widać - nie.
    > > > Mogłabyś swój wniosek otrzymać z powrotem - gdyby sędzia WYRAźNIE NAPISAł
    > > > "zwrócić wnioskodawczyni".
    > > Na żadnym dokumencie otrzymanym z sądu w tej sprawie nie mam adnotacji,
    > > ze to kopia dla mnie. Czy mam zwrócić wszystkie dokumenty sądowi debilu ?
    >
    > A dostałaś z sądu jakieś ORYGINAłY dokumentów, czy może: odpisy przeznaczone
    > dla stron, wezwania, zawiadomienia, formularze?
    Tak dostałam wiele OGYGINALNYCH DOKUMENTÓW np. wezwania na posiedzenia.

    > > > Jeśli nie było tam takiej adnotacji - to znaczy, że
    > > > wniosek musi być w aktach, jako ich integralna część.
    > > Wnioski takie wypełniałam wielokrotnie, i po większości, nie ma śladu.
    > A po mniejszości?
    Jeden znalazłam .
    Pewnie któryś pracownik sekretariatu zostawił przez pomyłkę.
    A dowody, ze strony były odbijane - mam - dowodami sa kopie stron,
    często widać na kserokopi wewnętrzną część akt, brzeg.

    > > Zwłaszcza nie ma tam tych wniosków , w których sędzia odmówił
    > > ksera częsci akt.
    > > Gdzie się podziały? Nieprawidłowości zgłaszałam od połowy 2004 roku.
    > > Nikt nie reagował.
    > Jeśli w taki sposób, jak teraz - to się nie dziwię.
    Zgłaszałam na piśmie, zarówno do sądu, jak i wyższych urzędów.


    A co do gróźb, sam sobie jesteś winien, pierwszy zacząłeś mi ubliżać.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 44. Data: 2007-02-07 11:46:55
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: Mirek <m...@o...pl>

    Stokrotka napisał(a):
    > A co do gróźb, sam sobie jesteś winien, pierwszy zacząłeś mi ubliżać.

    Stokrotka, daj już spokój. Ani nie rozumiem ani nie pochwalam tego co
    robisz. Ale przestań już pyskówkę z dwoma dyżurnymi
    cham-funkcjonariuszami grupowymi. Taka już ich niezreformowana
    mentalność, sami pieniaczą a pieniaczami nazywają, zniesławiają a
    pie&^%ą o zniesławianiu ich, a ztcp J. to i pomawiać i znieważać się
    regularnie zdarza. Jakoś nie przez przypadek najbardziej strollowaną
    polską grupą jest p.s.prawo.


    M.


  • 45. Data: 2007-02-07 12:50:53
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: " Falkenstein" <f...@g...pl>

    Stokrotka <o...@a...pl> napisał(a):

    >
    > > > > Czy dotrze kiedyś do twojej tępej łepetyny,że w momencie złożenia
    > > > > wniosku w sądzie przestajesz byc jego dysponentem, a staje się nim sąd?
    > > > Czy dotrze kiedyś do twojej tępej łepetyny, że w momencie podpisania przez
    > > > sędziego odmowy wniosek przestaje być wnioskiem a staje się decyzją
    > > > przeznaczoną dla mnie ?
    > > Klasycznie: podaj podstawę prawną.
    > Konstytucja: postępowanie sądowe jest JAWNE.
    > Jeśli jest decyzja sąd musi mnie z nią zapoznać, na piśmie.

    Mylisz się. I w tym tkwi twój główny problem.
    Nie ma obowiązku doręczania na piśmie decyzji, a zwłaszcza zarządzeń
    porządkowych przewodniczącego. A jawność postępowania wcale nie polega na tym,
    że masz dostać wszystko na piśmie. Polega na tym że należy cię poinformować o
    wszelkich decyzjach i nic nie może się dziać w tajemnicy przed tobą.

    > > A tak w ogóle - stwierdzam, że drzewo przed moim domem jest inteligentniejsze
    > > od ciebie. Ono czasami jest w stanie coś rozumieć. Ty - jak widać - nie.
    > > > > Mogłabyś swój wniosek otrzymać z powrotem - gdyby sędzia WYRAźNIE NAPISAł
    > > > > "zwrócić wnioskodawczyni".
    > > > Na żadnym dokumencie otrzymanym z sądu w tej sprawie nie mam adnotacji,
    > > > ze to kopia dla mnie. Czy mam zwrócić wszystkie dokumenty sądowi debilu ?
    > >
    > > A dostałaś z sądu jakieś ORYGINAłY dokumentów, czy może: odpisy przeznaczone
    > > dla stron, wezwania, zawiadomienia, formularze?
    > Tak dostałam wiele OGYGINALNYCH DOKUMENTÓW np. wezwania na posiedzenia.

    Znowu nie rozumiesz. A wyżej masz wyraźnie w pytaniu napisane.
    Czy dostałaś jakiekolwiek postanowienie czy zarządzenie z podpisem sędziego?
    Wezwanie na posiedzenie nie jest orzeczeniem, to normalne pismo wystawiane i
    wysyłanie W WYKONANIU zarządzenia sędziego.

    > > > > Jeśli nie było tam takiej adnotacji - to znaczy, że
    > > > > wniosek musi być w aktach, jako ich integralna część.
    > > > Wnioski takie wypełniałam wielokrotnie, i po większości, nie ma śladu.
    > > A po mniejszości?
    > Jeden znalazłam .
    > Pewnie któryś pracownik sekretariatu zostawił przez pomyłkę.
    > A dowody, ze strony były odbijane - mam - dowodami sa kopie stron,
    > często widać na kserokopi wewnętrzną część akt, brzeg.

    Żaden dowód. Poza tym wnioski o wydanie kserokopii czasami nie są wszywane, bo
    nie dotyczą bezpośrednio sprawy, tylko przechowywane oddzielnie.

    > > > Zwłaszcza nie ma tam tych wniosków , w których sędzia odmówił
    > > > ksera częsci akt.
    > > > Gdzie się podziały? Nieprawidłowości zgłaszałam od połowy 2004 roku.
    > > > Nikt nie reagował.
    > > Jeśli w taki sposób, jak teraz - to się nie dziwię.
    > Zgłaszałam na piśmie, zarówno do sądu, jak i wyższych urzędów.

    Możesz sobie darować. To sędzia decyduje czy możesz otrzymać kserokopie z akt
    i nic ci do tego. Możesz sobie zamówić odpisy z akt.

    > A co do gróźb, sam sobie jesteś winien, pierwszy zacząłeś mi ubliżać.

    Co nie zmienia faktu iż na podstawie tego co napisałaś oczywistym jest że
    usunęłaś z akt dokument w postaci pisma opatrzonego deketacją i zarządzeniem
    sędziego, którym to dokumentem NIE MIAŁAŚ PRAWA ROZPORZĄDZAĆ. A to jest
    przestępstwo. Nie możesz sobie ot tak zabierać z akt pism, które do akt złożono.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 46. Data: 2007-02-07 15:35:14
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: "Stokrotka" <o...@a...pl>

    > .. należy cię poinformować o
    > wszelkich decyzjach i nic nie może się dziać w tajemnicy przed tobą.
    A jak sobie wyobrażasz informowanie inne niż na piśmie ?
    Ustnie przez pośrednika ?
    Kpisz sobie.

    >
    > > > A tak w ogóle - stwierdzam, że drzewo przed moim domem jest
    inteligentniejsze
    > > > od ciebie. Ono czasami jest w stanie coś rozumieć. Ty - jak widać - nie.
    > > > > > Mogłabyś swój wniosek otrzymać z powrotem - gdyby sędzia WYRAźNIE
    NAPISAł
    > > > > > "zwrócić wnioskodawczyni".
    > > > > Na żadnym dokumencie otrzymanym z sądu w tej sprawie nie mam adnotacji,
    > > > > ze to kopia dla mnie. Czy mam zwrócić wszystkie dokumenty sądowi
    debilu ?
    > > >
    > > > A dostałaś z sądu jakieś ORYGINAłY dokumentów, czy może: odpisy
    przeznaczone
    > > > dla stron, wezwania, zawiadomienia, formularze?
    > > Tak dostałam wiele OGYGINALNYCH DOKUMENTÓW np. wezwania na posiedzenia.
    >
    > Znowu nie rozumiesz. A wyżej masz wyraźnie w pytaniu napisane.
    > Czy dostałaś jakiekolwiek postanowienie czy zarządzenie z podpisem sędziego?
    > Wezwanie na posiedzenie nie jest orzeczeniem, to normalne pismo wystawiane i
    > wysyłanie W WYKONANIU zarządzenia sędziego.
    Odmowa skserowania to też nie orzeczenie, tylko decyzja , analogiczna do
    wezwania na posiedzenie, więc analogicznie - oryginał jest mój.

    > > > > > Jeśli nie było tam takiej adnotacji - to znaczy, że
    > > > > > wniosek musi być w aktach, jako ich integralna część.
    > > > > Wnioski takie wypełniałam wielokrotnie, i po większości, nie ma śladu.
    > > > A po mniejszości?
    > > Jeden znalazłam .
    > > Pewnie któryś pracownik sekretariatu  zostawił przez pomyłkę.
    > > A dowody, ze strony były odbijane - mam - dowodami sa kopie stron,
    > > często widać na kserokopi wewnętrzną część akt, brzeg.
    >
    > Żaden dowód. Poza tym wnioski o wydanie kserokopii czasami nie są wszywane, bo
    > nie dotyczą bezpośrednio sprawy, tylko przechowywane oddzielnie.
    To już jakaś prywata, plątanie się z twojej strony w zeznaniach,
    i twoje prywatne marzenia.

    > > > > Zwłaszcza nie ma tam tych wniosków , w których sędzia odmówił
    > > > > ksera częsci akt.
    > > > > Gdzie się podziały? Nieprawidłowości zgłaszałam od połowy 2004 roku.
    > > > > Nikt nie reagował.
    > > > Jeśli w taki sposób, jak teraz - to się nie dziwię.
    > > Zgłaszałam na piśmie, zarówno do sądu, jak i wyższych urzędów.
    >
    > Możesz sobie darować. To sędzia decyduje czy możesz otrzymać kserokopie z akt
    > i nic ci do tego. Możesz sobie zamówić odpisy z akt.
    >
    > > A co do gróźb, sam sobie jesteś winien, pierwszy zacząłeś mi ubliżać.
    >
    > Co nie zmienia faktu iż na podstawie tego co napisałaś oczywistym jest że
    > usunęłaś z akt dokument
    Bzdura, ten wniosek-decyzja NIGDY nie był w aktach, nie zdążył.



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 47. Data: 2007-02-07 15:38:17
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: "Stokrotka" <o...@a...pl>


    > Stokrotka, .. przestań już pyskówkę z dwoma dyżurnymi
    > cham-funkcjonariuszami grupowymi.
    Dzięki, to była moja ostatnia odpowiedź do nich.
    (dopóki nie zapomnę ich adresów).

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 48. Data: 2007-02-07 16:55:49
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: " Falkenstein" <f...@g...pl>

    Stokrotka <o...@a...pl> napisał(a):

    > > .. należy cię poinformować o
    > > wszelkich decyzjach i nic nie może się dziać w tajemnicy przed tobą.
    > A jak sobie wyobrażasz informowanie inne niż na piśmie ?
    > Ustnie przez pośrednika ?
    > Kpisz sobie.

    A dlaczego nie? Gdzie jest przepis, który tego zabrania? Wyrok też nie musi
    być doręczony na piśmie, wystaczy, że zostanie ogłoszony.


    > > Znowu nie rozumiesz. A wyżej masz wyraźnie w pytaniu napisane.
    > > Czy dostałaś jakiekolwiek postanowienie czy zarządzenie z podpisem sędziego?
    > > Wezwanie na posiedzenie nie jest orzeczeniem, to normalne pismo wystawiane i
    > > wysyłanie W WYKONANIU zarządzenia sędziego.

    > Odmowa skserowania to też nie orzeczenie, tylko decyzja , analogiczna do
    > wezwania na posiedzenie, więc analogicznie - oryginał jest mój.

    Wezwanie na posiedzenie NIE JEST DECYZJĄ!!! Przewodniczacy zarządza wezwanie
    kogoś na rozprawę i w wykonaniu tego zarządzenia wysyłane są wezwania. To, co
    otrzymują osoby wezwane to tylko informacja że mają się stawić. Samo
    zarządzenie o wezwaniu znajduje się w aktach, na osobnym druku lub w protokole
    rozprawy. Niestety jak widać niezrozumienie tego prostego aktu jest przyczyną
    twoich problemów.

    rzną część akt, brzeg.
    > >
    > > Żaden dowód. Poza tym wnioski o wydanie kserokopii czasami nie są wszywane, b
    > o
    > > nie dotyczą bezpośrednio sprawy, tylko przechowywane oddzielnie.
    > To już jakaś prywata, plątanie się z twojej strony w zeznaniach,
    > i twoje prywatne marzenia.

    Niestety znam co nieco praktykę pracy sekretariatów sądowych i wiem jak to się
    odbywa.


    > > > A co do gróźb, sam sobie jesteś winien, pierwszy zacząłeś mi ubliżać.
    > >
    > > Co nie zmienia faktu iż na podstawie tego co napisałaś oczywistym jest że
    > > usunęłaś z akt dokument
    > Bzdura, ten wniosek-decyzja NIGDY nie był w aktach, nie zdążył.

    Znowu nic nie rozumiesz. Żeby pismo było "w aktach" wcale nie musi być do
    niego wszyte. Wystarczy, że zostanie "do akt" złożone. Jeżeli podałaś sygnaurę
    sprawy do której to pismo się odnosi i złożyłaś je w sekretariacie to od tego
    momentu pismo należy do akt sprawy. I nie ma znaczenia czy je wszyto czy nie i
    czy w ogóle fizycznie włożono je do akt. Taka jest prawda, jeżeli ci się to
    nie podoba, trudno.


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 49. Data: 2007-02-07 19:36:44
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: "Stokrotka," <o...@a...pl>

    > > > .. należy cię poinformować o
    > > > wszelkich decyzjach i nic nie może się dziać w tajemnicy przed tobą.
    > > A jak sobie wyobrażasz informowanie inne niż na piśmie ?
    > > Ustnie przez pośrednika ?
    > > Kpisz sobie.
    >
    > A dlaczego nie ?
    :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    )))))))))))))))))))))



    > Wezwanie na posiedzenie NIE JEST DECYZJĄ!!!
    :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    ))))))))))))))))))))))

    > Niestety znam co nieco praktykę pracy sekretariatów sądowych i wiem jak to się
    > odbywa.
    To twój podpis?
    :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    )))))))


    > Znowu nic nie rozumiesz. Żeby pismo było "w aktach" wcale nie musi być do
    > niego wszyte. Wystarczy, że zostanie "do akt" złożone. Jeżeli podałaś sygnaurę
    > sprawy do której to pismo się odnosi i złożyłaś je w sekretariacie to od tego
    > momentu pismo należy do akt sprawy. I nie ma znaczenia czy je wszyto czy nie i
    > czy w ogóle fizycznie włożono je do akt. Taka jest prawda, jeżeli ci się to
    > nie podoba, trudno.
    Przeczysz sobie:
    > Niestety znam co nieco praktykę pracy sekretariatów sądowych i wiem jak to się
    > odbywa.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 50. Data: 2007-02-07 22:02:45
    Temat: Re: Fałszerstwa akt sądowych
    Od: " Falkenstein" <f...@g...pl>

    Stokrotka, <o...@a...pl> napisał(a):

    > > > > .. należy cię poinformować o
    > > > > wszelkich decyzjach i nic nie może się dziać w tajemnicy przed tobą.
    > > > A jak sobie wyobrażasz informowanie inne niż na piśmie ?
    > > > Ustnie przez pośrednika ?
    > > > Kpisz sobie.
    > >
    > > A dlaczego nie ?
    > :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    )))))))))))))))))))))

    Nie wiem z czego się śmiejesz. Informacja o zapadłych decyzjach procesowych
    wcale nie musi nastąpić na piśmie. Może, ale NIE MUSI

    > > Wezwanie na posiedzenie NIE JEST DECYZJĄ!!!
    > :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    ))))))))))))))))))))))

    Jak widać nadal nie rozumiesz tego co starałem ci się wyjaśnić, więc napiszę
    powoli i wyraźnie:
    DRUK WEZWANIA NIE JEST ANI ORZECZENIEM ANI DECYZJĄ SĄDU. JEST INFORMACJĄ O
    OBOWIĄZKU STAWIENNICTWA. PRZEWODNICZĄCY WYZNACZAJĄC TERMIN ROZPRAWY POLECA
    SEKRETARIATOWI WYSŁANIE WEZWAŃ. SAMA DECYZJA O WEZWANIU ZNAJDUJE SIĘ W
    PROTOKOLE ROZPRAWY LUB ZARZĄDZENIU O WYZNACZENIU ROZPRAWY I NIE JEST NIKOMU
    DORĘCZANA.
    Teraz dostatecznie jasne?

    > > Niestety znam co nieco praktykę pracy sekretariatów sądowych i wiem jak to si
    > ę
    > > odbywa.
    > To twój podpis?
    > :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    )))))))


    Nie wiem z czego się śmiejesz.

    > > Znowu nic nie rozumiesz. Żeby pismo było "w aktach" wcale nie musi być do
    > > niego wszyte. Wystarczy, że zostanie "do akt" złożone. Jeżeli podałaś sygnaur
    > ę
    > > sprawy do której to pismo się odnosi i złożyłaś je w sekretariacie to od tego
    > > momentu pismo należy do akt sprawy. I nie ma znaczenia czy je wszyto czy nie
    > i
    > > czy w ogóle fizycznie włożono je do akt. Taka jest prawda, jeżeli ci się to
    > > nie podoba, trudno.
    > Przeczysz sobie:
    > > Niestety znam co nieco praktykę pracy sekretariatów sądowych i wiem jak to si
    > ę
    > > odbywa.


    Muszę przyznać, że kompleetnie nie rozumiem o co ci chodzi. Nie widzę tu
    żadnej sprzeczności. A ty jak widzę wolisz przemilczeć niekorzystne dla siebie
    okoliczności niż przyznać iż się myliłaś.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1