eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › bilet u kierowcy i odliczona kwota
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 53

  • 11. Data: 2002-10-15 13:46:14
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: LaidBack <l...@w...pl>

    w poscie z Tue, 15 Oct 2002 15:24:49 +0200 napisano:

    > A z trzeciej strony mamy ustawe antymonopolowa... :)
    > W koncu miasto tej wielkosci jest chyba zobowiazane do zapewnienia
    > publicznego transportu zbiorowego - a z tego powinny wynikac pewne obowiazki
    > dla firmy oferujacej takie uslugi.
    Idealnym rozwiazaniem jest dopuszczenie konkurencji.
    W Walbrzychu sa prywatni przewoznicy i masz wybor czy chcesz sie zdac na
    humorki "pana kierowcy" czy pojedziesz prywatnym busem, do ktorego
    zaprasza usmiechniety gosc wydajacy reszte z dowolnego banknotu.


    --
    LaidBack
    gg 208208


  • 12. Data: 2002-10-15 13:53:19
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: c...@p...onet.pl



    > Podszedłem do kierowcy i chciałem kupić bilet, nie miałem odliczonej kwoty,
    > bo nie miałem drobnych. Odmówił mi sprzedaży, stwierdził "tam pisze, ze
    > odliczoną".

    Wsiadając do autobusu zawierasz umowę z przewoźnikiem (MZK, KZK czy jak tam
    zwał) na świadczenie usług. Ty ze swej strony zobowiązany jesteś do zapłaty ceny
    biletu. Świadcznie usług przez przewoźnika odbywa się na zasadach przez niego
    ustalonych w regulamnie przewozu. Skoro jest tam napisane, że płacąc za bilet u
    kierowcy masz mieć odliczoną kwotę i tylko odliczoną, to Ty, przystępując do
    takiej umowy (wsiadając do autobusu) na to się godzisz. Kierowca nie miał
    obowiązku przyjąć od Ciebie kasy, bo za nim stał regulamin. Inną sprawą jest
    jego dobra wola.

    Olałem go, wsiadłem i pojechałem.
    No to złamałeś warunki umowy ;)

    Pozdrawiam
    Ciacho

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 13. Data: 2002-10-15 14:11:28
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "AndY" <a...@w...pl>

    > Jak to jest, on przegiął czy ja przegiąłem?

    A jak sie ma ten problem do tego ze kiklka razy po wejsciu do tramwaju
    (tramwaj rusza) podchodze do motorniczego i po pytaniu o bilet slysze ze
    biletu nie ma do sprzedania bo sie skonczyly wlasnie (3 przystanek za petla,
    to dosc szybko sie skonczyly).

    Jesli by mnie zlapali to co wtedy ? Gdy jade nocnym pisze ze kierowca
    sprzedje bilety co sie nagle okazuje nieprawda :(

    AndY



  • 14. Data: 2002-10-15 14:24:43
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "PK" <skalar7@USUN_TOpoczta.onet.pl>

    Użytkownik wrote:
    > Wsiadając do autobusu zawierasz umowę z przewoźnikiem (MZK, KZK czy
    > jak tam zwał) na świadczenie usług. Ty ze swej strony zobowiązany
    > jesteś do zapłaty ceny biletu.

    i dokładnie chciałem to zrobić

    > Świadcznie usług przez przewoźnika
    > odbywa się na zasadach przez niego ustalonych w regulamnie przewozu.

    ale ten regulamin ma być zgodny z prawem, czy mogę sobie napisać, że nie
    biorę ludzi w żółtych koszulach? Nie. Czy mogę napisać, że nie biorę
    tych co nie mają drobnych skoro to płacę obowiązującą walutą w Polsce?
    Pisałem tu już, czemu wszystcy w kasie w supermarkecie drą ryja, że pani
    nie ma drobnych i nie chodzą rozmieniać a w autobusie tak. A co gdyby
    supermarket napisał, że bierze tylko odliczone kwoty? Abstrahując od
    konkurencji, czy jest to zgodne z prawem?

    > Skoro jest tam napisane, że płacąc za bilet u kierowcy masz mieć
    > odliczoną kwotę i tylko odliczoną, to Ty, przystępując do takiej
    > umowy (wsiadając do autobusu) na to się godzisz. Kierowca nie miał
    > obowiązku przyjąć od Ciebie kasy, bo za nim stał regulamin. Inną
    > sprawą jest jego dobra wola.

    dobrą wolę to on może w domu sobie zostawić, pytam na p.s.prawo po to
    aby wiedzieć jak to wygląda prawnie. Gdybym chciał piętnować poszedłbym
    na pl.pregierz

    > > Olałem go, wsiadłem i pojechałem.
    > No to złamałeś warunki umowy ;)

    jakoś mało przekonywujące, ja byłem gotowy do wywiązania się z niej, on
    nie chciał wziąć zapłaty za usługę powołując się na wewnętrzne prawo,
    pomimo posiadania przeze mnie waluty, która jest "prawnym środkiem
    płatniczym w Polsce". Jeszcze raz się pytam, jak to ma się do prawa nie
    wewnętrznego. Do odmowy zawarcia umowy pod pretekstem nieposiadania
    przeze mnie drobnych pieniędzy.
    P.


  • 15. Data: 2002-10-15 14:28:02
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "PK" <skalar7@USUN_TOpoczta.onet.pl>

    AndY wrote:
    > A jak sie ma ten problem do tego ze kiklka razy po wejsciu do tramwaju
    > (tramwaj rusza) podchodze do motorniczego i po pytaniu o bilet slysze
    > ze biletu nie ma do sprzedania bo sie skonczyly wlasnie (3 przystanek
    > za petla, to dosc szybko sie skonczyly).
    > Jesli by mnie zlapali to co wtedy ? Gdy jade nocnym pisze ze kierowca
    > sprzedje bilety co sie nagle okazuje nieprawda :(

    na ten temat była dyskusja w maju, choć efekty jej podobne jak tu-czyli
    zamiast oprzeć się na prawie wszystcy mówili, że to niemorlanle lub, że
    mają ten brak biletów w nosie.
    Jeden rzecznik z MZK powiedział, że go to nie obchodzi, drugi, że nie
    wywiązali się z oferty i o ich problem.
    Ja tam jakoś stwierdzam, że te umowy to jakieś jednostronne: płać
    kliencie i płacz.
    P.


  • 16. Data: 2002-10-15 14:37:00
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "Gacek" <GA_Gacek(wytnij-to)@interia.pl>

    "AndY" <a...@w...pl> wrote in message news:aoh7dg$mr1$1@news.tpi.pl...
    > > Jak to jest, on przegiął czy ja przegiąłem?
    >
    > A jak sie ma ten problem do tego ze kiklka razy po wejsciu do tramwaju
    > (tramwaj rusza) podchodze do motorniczego i po pytaniu o bilet slysze ze
    > biletu nie ma do sprzedania bo sie skonczyly wlasnie (3 przystanek za
    petla,
    > to dosc szybko sie skonczyly).
    >
    > Jesli by mnie zlapali to co wtedy ? Gdy jade nocnym pisze ze kierowca
    > sprzedje bilety co sie nagle okazuje nieprawda :(
    Mi natomiast przydarzyla sie nastepujaca sytuacja. Po wejsciu do tramwaju
    (wiedzialem ze jest w nim automat) czterokrotnie probowalem kupic bilet
    stosujac sie punkt po punkcie do instrukcji. Problem polegal na tym, ze
    automat wydawal reszte, ale w chwili gdy probowalem kupic byc moze nie bylo
    akurat takiej kombinacji monet zeby mogl mi wydac. Spokojnie jechalem bez
    biletu, pozniej widzialem ze ktos kupil bilet za drobne, pozniej kolejna
    osoba (byc moze gdybym jeszcze raz sprobowal to by sie udalo - automat
    moglby mi wydac). Ale odpusilem sobie , bo zastosowalem sie do instrukcji
    (x4) i nie mam obowiazku obserwowac dzialania automatu. W momencie gdy
    wpadla chwile pozniej kontrola powiedzialem, ze usilowalem kupic bilet
    (jakas kobieta to potwierdzila) i odmowilem okazania jakiegokolwiek
    dokumentu ani przyjecia wezwania do zaplaty. Po tym dyskusja sie skonczyla.
    Z tego co zauwazylem jesli sytuacja w MPK jesli chodzi o bilet jest
    dyskusyjna i pasazer "postawi sie" kontrolerzy miekna.

    Pozdrawiam,

    G.



  • 17. Data: 2002-10-15 14:50:15
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "AndY" <a...@w...pl>

    > Z tego co zauwazylem jesli sytuacja w MPK jesli chodzi o bilet jest
    > dyskusyjna i pasazer "postawi sie" kontrolerzy miekna.
    >
    Zalezy jacy kontrolerzy :) Wierz mi ze sa niezle miski ktore dzownia po
    policje i spisuja i reszta ich nie obchodzi (ty sie pozniej martwisz)

    AndY



  • 18. Data: 2002-10-15 14:50:48
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: c...@p...onet.pl



    > ale ten regulamin ma być zgodny z prawem

    A dlaczego twierdzisz, że nie jest?

    czy mogę sobie napisać, że nie
    > biorę ludzi w żółtych koszulach? Nie. Czy mogę napisać, że nie biorę
    > tych co nie mają drobnych skoro to płacę obowiązującą walutą w Polsce?

    Możesz.

    > jakoś mało przekonywujące, ja byłem gotowy do wywiązania się z niej, on
    > nie chciał wziąć zapłaty za usługę powołując się na wewnętrzne prawo,
    > pomimo posiadania przeze mnie waluty, która jest "prawnym środkiem
    > płatniczym w Polsce". Jeszcze raz się pytam, jak to ma się do prawa nie
    > wewnętrznego. Do odmowy zawarcia umowy pod pretekstem nieposiadania

    To nie jest żadne wewnętrzne prawo. Istnieje bowiem coś takiego jak umowa "przez
    przystąpienie". W takim wypadku nie negocjujesz, nic nie podpisujesz, po prostu
    na nią się godzisz lub nie. Wsiadając do auotbusu decydujesz się na zawarcie
    umowy z przewoźnikiem. Nikt Ci tu nie odmówił zawarcia umowy. Po prostu jadąc za
    friko nie wywiązałeś się i jak w przypadku normalnej umowy, ponosisz za to
    odpowiedzialność. Zaznaczam jeszcze raz nie ma mowy tutaj o żadnym prawie
    węwnętrznym. Kwestie te regulowane są m.in. w KC, radzę poczytać art. 384 i nast.

    Ciacho


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 19. Data: 2002-10-15 16:52:32
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: "PK" <skalar7@USUN_TOpoczta.onet.pl>

    Użytkownik wrote:
    > A dlaczego twierdzisz, że nie jest?

    przez analogię do tej pani z supermarketu

    > czy mogę sobie napisać, że nie
    >> biorę ludzi w żółtych koszulach? Nie. Czy mogę napisać, że nie biorę
    >> tych co nie mają drobnych skoro to płacę obowiązującą walutą w
    >> Polsce?
    > Możesz.

    jeśli rzeczywiście mogę i nikt tego nie podważy to to chore jakieś jest.
    Jesli to ma być transport publiczny, to nie wyobrażam sobie, żeby jedyną
    przesłanką do odmowy było coś innego niż zagrożenie innym pasażerom, ale
    nie brak drobnych pieniędzy.

    > To nie jest żadne wewnętrzne prawo. Istnieje bowiem coś takiego jak
    > umowa "przez przystąpienie". W takim wypadku nie negocjujesz, nic nie

    oki, może nie 'wewnętrzne prawo' ale warunki umowy nie mogą być
    niezgodne z prawem, moim zdaniem przynajmniej 'oscylują na granicy'.

    > podpisujesz, po prostu na nią się godzisz lub nie. Wsiadając do
    > auotbusu decydujesz się na zawarcie umowy z przewoźnikiem. Nikt Ci tu
    > nie odmówił zawarcia umowy. Po prostu jadąc za friko nie wywiązałeś

    odmówił przyjęcia zapłaty z powodu posiadania nie takich pieniędzy
    jakich życzy sobie przewoźnik, rzecz w tym czy rzeczywiście może sobie
    żądać zaplaty np. w jednogroszówkach i pod tym warunkiem zgadzać się na
    zawarcie umowy? Skoro 10 zł to również prawny środek w Polsce, tego się
    czepiam.

    > się i jak w przypadku normalnej umowy, ponosisz za to
    > odpowiedzialność. Zaznaczam jeszcze raz nie ma mowy tutaj o żadnym
    > prawie węwnętrznym. Kwestie te regulowane są m.in. w KC, radzę
    > poczytać art. 384 i nast.

    dzieki poczytam, pierwsze powołanie sie na paragraf.
    P.


  • 20. Data: 2002-10-15 17:19:17
    Temat: Re: bilet u kierowcy i odliczona kwota
    Od: c...@p...onet.pl

    > oki, może nie 'wewnętrzne prawo' ale warunki umowy nie mogą być
    > niezgodne z prawem, moim zdaniem przynajmniej 'oscylują na granicy'.

    No i znowu nie mogę się zgodzić. Wcale nie twierdzę, że takie rozwiązania są
    dobre, ale w świetle prawa nic nie można im zarzucić.

    > odmówił przyjęcia zapłaty z powodu posiadania nie takich pieniędzy
    > jakich życzy sobie przewoźnik,

    Nie "takich" pieniędzy, ale określonej kwoty pieniędzy.

    rzecz w tym czy rzeczywiście może sobie
    > żądać zaplaty np. w jednogroszówkach i pod tym warunkiem zgadzać się na
    > zawarcie umowy?

    Nie może żądać zapłaty w 1 groszówkach i tak nie było w tej sytuacji. Kierowcy
    wisiało, przy użyciu jakich nominałów mu zapłacisz, ważne abyś zapłacił
    określoną kwotę - ni mniej, ni więcej.

    Skoro 10 zł to również prawny środek w Polsce, tego się
    > czepiam.

    Trochę bezpodstawnie, nie uważasz? Nie odmówił ze względu na sam banknot 10 zł
    czy jego właściwości lub ich brak, lecz ze względu na to, że było to więcej
    niż powinieneś w tej sytuacji zapłacić. A że on nie musiał (regulamin) takiej
    zapłaty przyjąć, no to nie sprzedał Ci biletu. Poza tym zauważ, że nie we
    wszystkich miastach można bilety kupować u kierowcy. Jest to sprawa wyłącznie
    regulowana przez regulamin przewozu, z którym Ty jako konsument się zgadzasz
    (albo nie). Poza tym zakup biletu w autobusie powinien być w zasadzie
    traktowany jako uzupełnienie, gdyż wsiadając do autobusu wiesz, że masz mieć
    bilet. A jeżeli go nie masz, to powinieneś wiedzieć, że możesz go kupić u
    kierowcy, ale pod pewnym warunkiem (zapłata ceny biletu). To trochę jak z
    innymi kontraktami - podpisujesz go, bo wiesz, że będziesz w stanie się z
    niego wywiązać.

    Ciacho

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1