eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoInterwencja policji po rozbiciu ogrodzenia › Re: Interwencja policji po rozbiciu ogrodze
  • Data: 2018-02-14 22:32:10
    Temat: Re: Interwencja policji po rozbiciu ogrodze
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 14-02-18 o 20:06, Kviat pisze:

    >> Jeśli posesja jest ogrodzona, to wezwać intruza do opuszczenia terenu.
    > "facet rozpędził się na prostej, nie wyrobił w zakręcie i wjechał mi na
    > podwórko przez ogrodzenie."
    > Czyli posesja już nie była ogrodzona...
    > "weszła sobie przez dziurę na podwórko"

    Ogrodzona oznacza ogrodzenie ze wszystkich stron, zaś w tym wypadku
    wiemy, że ogrodzenie było od strony ulicy.
    >
    >> Jeśli intruz nie opuści wówczas terenu, to może poprosić Policję o
    >> interwencję, bowiem nieopuszczenie tej posesji pomimo wezwania jest
    >> przestępstwem.
    > Ale ogrodzenia (już :)) nie było. Czyli mogła sobie deptać kwiatki ile
    > chciała?

    Dziura w ogrodzeniu, podobnie jak furtka nie powoduje, że ogrodzenie
    przestaje istnieć.
    >
    >> Ale moim zdaniem stało się tak, ze w czasie zdarzenia
    >> nikt nie protestował, a kobieta wlazła,
    > Bo nie było ogrodzenia :)

    Zajrzyj do przepisu, zamiast "pajacować". Przepis mów o wdarciu się
    (weszła przez dziurę, więc trudno to wdzieraniem nazywać), albo nie
    opuszczeniu pomimo wezwania.
    >
    >> bo pewnie wszyscy tam łazili i
    >> ona też chciała samochód obejrzeć. Oburzenie dopiero przyszło, jak
    >> inicjator wątku zaczął analizować zdarzenie.
    > Czepiam się pierdół, wiem.

    Moim zdaniem co najwyżej obnażasz swoją indolencję. Jak już chce się
    zgryźliwie komentować coś, to pasowało by choć mieć elementarną wiedzę z
    danego zakresu.

    > Ale czasami czytam jak próbujesz
    > usprawiedliwiać policjantów w sprawach oczywistych i mi ręce opadają.
    > Niezbadanie trzeźwości to jedyna dziwna rzecz dla Ciebie. Ale

    Tak, bo to jedyny obowiązek, którego nie zrealizowali. Uczestnika
    kolizji należy przebadać.

    > dopuszczenie do ruchu samochodu w takim stanie to już "nie wiem, nie
    > znam się, zarobiony jestem, mnie tam nie było, przecież może przednia
    > szyba i światła były całe".

    Widziałeś ten samochód?
    >
    > Może dach, gaśnica i koło zapasowe też były całe. I co z tego?

    No właśnie. Pasowałoby znać przepisy, a jak się nie zna, to zajrzeć i
    poszukać. Przepisy określają, kiedy zatrzymuje się dowód rejestracyjny.
    Ocieranie nadkola, czy wiszący zderzak nie jest tam wymieniony.

    > Ale zderzaka nie było, lusterka nie było i koło tarło o nadkole.
    > Uważasz, że auto z trącym kołem o nadkole nadaje się do dopuszczenia do
    > ruchu na drodze publicznej? Tak sobie "na oko" stwierdzili, że da radę
    > skręcać? Bo było blisko? Serio?

    Tak. Serio. Uważam, że mogło się nadawać. Trzeba by było to ocenić
    oglądając pojazd, ale my samochodu nie widzieliśmy. Mogło się nie
    nadawać. Policjanci widzieli i ocenili, jak ocenili, ale Ty wiesz lepiej.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1