eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 51. Data: 2006-05-10 22:42:04
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > Marcin Żyła wrote:
    >
    >> Ja takiego magika rowerzyste z czystym sumieniem przyciskam do
    >> krawężnika np wtedy, gdy ten wjezdza pomiedzy stojące na światłach
    >> samochody,
    >
    > To legalne.
    >

    Art 33.4.1 PoRD

    >> i niestety wymaga później magicznego odstępu 1m...
    >
    > Peawo wymaga.

    Owszem wymaga bezpiecznego. Czy będzie to 1m czy 5 - moja ocena jako
    kierujacego. Jeżeli drugi uczestnik ruchu uważa inaczej - jego problem
    by zwiększyć tą odległość.
    >
    >> Sam wjechał, sam nich sobie szuka bezpiecznj odległości. Zachowuje tyle
    >
    > Bo jaśnie pan kierofca musi strasznie pędzić do utknięcia w następnym
    > zatorze/korku?

    Jak masz dwa pasy i jeden jest wyłączony bo się samochody ściskają aby
    ominąć pana na rowerku to co? Spokojnie jadac z tylu kolumny dojedzie do
    nastepnych swiatel a nie bedzie wymuszał sztuk z omijaniem.
    >
    >> odległości, żebym nie wpadł na auto po lewej. Reszta problemem pedalarza.
    >
    > Twój problem. Jak ktoś cyknie zdjęcie i zrobi uprzejmy donos. I módl
    > się, żeby rowerzysta nie przerwócił się i nie miał "rozstroju organizmu"
    > trwającego dłużej niż ustawowe 7 dni - pan prokurator chętnie zajmie się
    > jaśnie panem kierofcą, który sobie z czystym(?) 'sumieniem' "przyciskał"
    > kogoś do krawężnika.

    Kwestia interpretacji. Pamiętaj, że sytuacja na drodze jest płynna, i
    jak mam zagrozenie z lewej, to spokojnie na prawo odbijam. Pisze o
    sytuacji, gdy ktos mnie po prawej "wyprzedza" skacząc od auta do auta.

    >
    >> Tak samo jak mam przed sobą innego magika, co to przez trzy pasy na
    >> ukos śmiga,
    >
    > Zakładając, że nie wymusi pierwszeństwa - ma pełne prawo. Jeśli wymusi
    > pierwszeństwo - co za różnica, czy to trzy pasy, czy jeden, i czy rower,
    > czy samochód?
    Masz racje, ale jakoś samochodów startujących z prawy skrajny i
    skręcajacych w lewo nie widze. Rowerów - wiele.
    >
    >> skręca z chodnika na jezdnie,
    >
    > No popatrz. A sam jak włączasz się do ruchu z zaparkowania przy jezdni?
    > Teleportacją?

    Mam na myśli sytuacje, gdy klien jedzie chodnikiem poprzecznym do
    jezdni, i gdy znajdzie sie na pasie, to sobie... skręca. Po prostu
    wjechał na pasy i skręcił "teraz bede przepisowo po jezdni jechał"
    >
    > Ponownie: jeśli wymusił - czepiaj się wymuszenia. Jeśli nie wymusił -
    > czep się tramwaja.
    >
    >> po przejściu ciągnie ze 40km/h..
    >
    > Po przejściu to akurat nie ma znaczenia, ile 'ciągnie'. A jak jest to
    > nie przejście a przejazd (dla kierofców zupełnie nierozróżnialne) to
    > jeszcze ma do tego prawo.
    Mówie o pzrejściu, nie skrzyzowaniu ze scierzka.
    >
    >> tutaj nie ma litości. Nie widze takiego, i wcześniej czy później sam sie
    >
    > Znaczy się robisz za Sędziego Zgreda? Może od razu zacznij strzelać?
    >
    >> taki pedalarz nauczy, że jak auto ma te 15-20 x więcej masy niż on, to
    >> nie podskocze sobie na krawężnik, ani nie zrobie slalomu między pieszymi.
    >
    > Od pilnowania przestrzegania prawa są odpowiednie instytucje. A nie
    > jakiś cholerny zapuszkowany Rambo, który sobie "nu pagadi!" pod nosem
    > powtarza.
    >
    Nie powtarzam nic pod nosem, nie stosuje swojego prawa. Dla mnie wazne
    jest, zeby misiek co skreca zerkal w bok, pomyslał chwile i dopiero...
    pchał sie pod cos co jest 20-cia razy ciezsze.

    On sobie moze po chodniku slalom urzadzac, ja niestety autem nie
    zatrzymam sie, nie przewróce bezpiecznie, nie zastosuje kilku sztu. Masa
    to masa i niestety jedzie.


    >> A jeżeli ktoś zobaczy pedalarza sygnalizującego zamiar skrętu... no to
    >> w totka niech gra.
    >
    > To samo się odnosi do puszkarzy.

    Tych widze, rowery nic nie sygnalizuja.

    >
    >> Tak samo rower z lusterkiem etc... nie nasi pedalarze są ponad to. Ja
    >> mam prawo bo mam rower.
    >
    > Lusterka są obowiązkowe dla roweru? Nawet jak się nie posiada
    > usztywnionego karku?

    No napisałem, ze nie są bowiązkowe. Ale rozsądek i logika pozwalają
    stwierdzić, że gośc jadąc 40 i odchylając się aby sprawdzić co za nim,
    to zmienia kierunek ruchu, lądując np pół pasa z boku. Amen.

    MZ


  • 52. Data: 2006-05-10 22:50:31
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    > Nie, no co ty... nie jarzysz? Pedalarz wcina się między stojące pod
    > światłami samochody.

    A jakiś przepis tego zabrania?

    > Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.

    Jakiś przepis ci to nakazuje?

    > Czyli cały pas jest wyłączony... bo trzeba zachować bezpieczny
    > 1m.

    Nu. I potem taki kierofca czający się do wyprzedzenia rowerzysty uparcie
    jedzie przy linii środkowej, skutecznie uniemożliwiając wyprzedzenie
    jego (i rowerzysty) wszystkim innym, którzy mogliby tego rowerzystę (i
    kierofcę) wyprzedzić, szybko, łatwo, przyjemnie i legalnie (tzn.
    motocyklistom).

    > Tak jak pisałem - staram sie nie rozbijać tych po lewej, pedalarz
    > sam się stara o rozrywki.

    Wyjaśnij swoje głębokie przemyślenia prowadzące do powyższego wniosku
    względem starania się o 'rozrywki' w postaci bycia spychanym do
    krawężnika przez burasa za kierownicą samochodu.

    >> Nie zdziw sie jak za ktoryms razem stracisz lusterko... jezdzisz moze
    >> po warszawie?
    >
    > Tak. Jak na razie mam więcej wgnicen niż urwanych lusterek (3:1).

    Bo jednak większość rowerzystów o urywaniu listerek mówi tylko tak, jak
    inni mówią do kogoś, kto ich irytuje "zaraz cię uduszę".

    [ciach]
    > A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    > wolniej niż reszta, nie sygnalizuje nic... normalnie nawet szansy na
    > zwolnienie lub przepuszczenie nie daje, tylko się wali w zakręt jak na
    > torze i zastanawiaj się człowieku, podskoczy oponka na kamieniu/muldzie
    > czy nie. Bo jak podskoczy, to nie masz szans na 10-ciu metrach nie
    > najechac.

    A u was biją Murzynów.

    Zdarzają się rowerzyści-kamikadze (np. jeżdżący w nocy, bez oświetlenia
    a za to pod gazem). Niemniej jednak w niczym nie usprawiedliwia to
    "przyciskania do krawężnika" rowerzysty który "miał czelność" ominąć
    jaśniepana w puszce, stojącego przed czerwonym światłem.

    [ciach]

    > Masz razje, nie trzeba mieć lusterka, ale jak w miare bezpiecznie
    > sprawdzisz co za tobą? Kręcąc głową? O ile zmienisz kierunek ruchu?

    Kierunek? Jestem abstynentem, więc w ogóle. Tor ruchu? Może minimalnie
    gibnę się w bok - ale będzie to ułamek ustawowego jednego metra przy
    wyprzedzaniu jednośladów.


  • 53. Data: 2006-05-10 22:53:07
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Paweł Sakowski napisał(a):
    > Marcin Żyła napisał:
    >> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >
    > Jest podstawa prawna, czy trzeba z ambicji?

    Nie ma podstawy, po prostu moge przemieścć się szybciej, sprawniej w
    ulice poprzeczną.
    >
    >> Czyli cały pas jest wyłączony...
    >
    > Nie jest. Odbywa się po nim ruch. Że wolniej niż byś chciał, to Twój
    > problem. Rowerzysta ma prawo jechać po tym pasie z taką prędkością, z
    > jaką jest w stanie pedałować. Ty nie masz prawa go za to uszkodzić.

    Czy mówie że uszkadzam? Zauważ, ze rowerzysta znalazł się przedemną po
    naruszeniu Art 33.4.1 PoRD
    Gdyby nie przejechał obok kolumny, problemu by nie było.

    > W takich sytuacjach (otoczenie kierowców, którzy mimo braku możliwości i
    > miejsca _muszą_ wyprzedzić) niegłupim pomysłem jest odjechanie trochę od
    > krawężnika. Nawet kierowca nie przejmujący się, że potrąci kogoś prawym
    > lusterkiem, (zwykle) dwa razy się zastanowi zanim potrąci zderzakiem.

    Kierowca nie przejmuje się że potrąci, tylko się zastanawia jak nie
    potrącić.

    Jedzie misiek i ma on takie magiczne zrywy - 30m szybko później... .. ..
    .. .. . schodzi do 5 i znów 30 szybko. Przepraszam, ale w takim wypadku
    jak mam traktować gościa? Że wyprzedza mnie po prawej? Ze chce coś
    zrobić sobie? Że przez 60% czasu w martwym polu się mota? Moze to nie
    tylko wina kierowców samochodów jest ale i pedalarze tak mocno
    bezsensownie się zachowują?

    >> A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    >> wolniej niż reszta,
    >
    > Rowerzysta, traktorzysta, kierujący pojazdem wolnobieżnym, ostrożny,
    > przepisowy, ...

    Tylko wycinasz za dużo, pytałem się jak określić tego co jedzie wolniej i
    "nie sygnalizuje nic... normalnie nawet szansy na zwolnienie lub
    przepuszczenie nie daje, tylko się wali w zakręt jak na torze i
    zastanawiaj się człowieku, podskoczy oponka na kamieniu/muldzie czy nie.
    Bo jak podskoczy, to nie masz szans na 10-ciu metrach nie najechac. "

    Z wolnobieznym czy innym poj. mechanicznym nie ma problemu. Sygnalizuje.
    Rower -0 tyle nie sygnalizuje.

    MZ


  • 54. Data: 2006-05-10 23:03:09
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > Marcin Żyła wrote:
    >
    >> Nie, no co ty... nie jarzysz? Pedalarz wcina się między stojące pod
    >> światłami samochody.
    >
    > A jakiś przepis tego zabrania?
    >
    Art 33.4.1 PoRD
    >> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >
    > Jakiś przepis ci to nakazuje?
    >
    Troska o płynnośc ruchu i troska o własne cztery litery, zeby miśka nie
    zawiało, przewrócił sie etc.
    >> Czyli cały pas jest wyłączony... bo trzeba zachować bezpieczny 1m.
    >
    > Nu. I potem taki kierofca czający się do wyprzedzenia rowerzysty uparcie
    > jedzie przy linii środkowej, skutecznie uniemożliwiając wyprzedzenie
    > jego (i rowerzysty) wszystkim innym, którzy mogliby tego rowerzystę (i
    > kierofcę) wyprzedzić, szybko, łatwo, przyjemnie i legalnie (tzn.
    > motocyklistom).
    >
    Patrz, a gdyby sie ten rower nie pchał do przodu, kłopotu by nie było.

    >> Tak jak pisałem - staram sie nie rozbijać tych po lewej, pedalarz
    >> sam się stara o rozrywki.
    >
    > Wyjaśnij swoje głębokie przemyślenia prowadzące do powyższego wniosku
    > względem starania się o 'rozrywki' w postaci bycia spychanym do
    > krawężnika przez burasa za kierownicą samochodu.
    >
    Art 33.4.1 PoRD


    >>> Nie zdziw sie jak za ktoryms razem stracisz lusterko... jezdzisz moze
    >>> po warszawie?
    >>
    >> Tak. Jak na razie mam więcej wgnicen niż urwanych lusterek (3:1).
    >
    > Bo jednak większość rowerzystów o urywaniu listerek mówi tylko tak, jak
    > inni mówią do kogoś, kto ich irytuje "zaraz cię uduszę".

    Te 3 to ci co NA PRZEJŚCIU wjechali w samochód. Auto ma te 1500kg, rower
    z napędem 100kg. Nie da rady zatrzymac w miejscu jednego i drugiego.
    Jeden wołał nawet władze, skończyło się mandatem dla wołającego.

    >
    > [ciach]
    >> A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    >> wolniej niż reszta, nie sygnalizuje nic... normalnie nawet szansy na
    >> zwolnienie lub przepuszczenie nie daje, tylko się wali w zakręt jak na
    >> torze i zastanawiaj się człowieku, podskoczy oponka na
    >> kamieniu/muldzie czy nie. Bo jak podskoczy, to nie masz szans na
    >> 10-ciu metrach nie najechac.
    >
    > A u was biją Murzynów.
    czyli brak argumentów.

    >
    > Zdarzają się rowerzyści-kamikadze (np. jeżdżący w nocy, bez oświetlenia
    > a za to pod gazem). Niemniej jednak w niczym nie usprawiedliwia to
    > "przyciskania do krawężnika" rowerzysty który "miał czelność" ominąć
    > jaśniepana w puszce, stojącego przed czerwonym światłem.
    >
    > [ciach]
    >
    >> Masz razje, nie trzeba mieć lusterka, ale jak w miare bezpiecznie
    >> sprawdzisz co za tobą? Kręcąc głową? O ile zmienisz kierunek ruchu?
    >
    > Kierunek? Jestem abstynentem, więc w ogóle. Tor ruchu? Może minimalnie
    > gibnę się w bok - ale będzie to ułamek ustawowego jednego metra przy
    > wyprzedzaniu jednośladów.

    I tutaj sie mylisz, bo mało samochodem jeździsz. Taki msiek (jeżeli
    sprawdzi) to 1/3 jezdni spoko się kiwa. Moze jesteś wyjątkiem, ale znane
    mi przypadki - zaobserwowane tak miały. i będę uogólniał, bo trzeba
    tutaj równać w dół.
    Nie ma 1m. jest bezpieczna.

    MZ


  • 55. Data: 2006-05-10 23:14:03
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    >>> Ja takiego magika rowerzyste z czystym sumieniem przyciskam do
    >>> krawężnika np wtedy, gdy ten wjezdza pomiedzy stojące na światłach
    >>> samochody,
    >>
    >> To legalne.
    >>
    >
    > Art 33.4.1 PoRD

    W jaki sposób przepis regulujący zachowanie się na przejeździe dla
    rowerzystów miałby zabraniać "omijania kolejki" pojazdów stojących na
    jezdni przed czerwonym światłem?

    >>> i niestety wymaga później magicznego odstępu 1m...
    >>
    >> Peawo wymaga.
    >
    > Owszem wymaga bezpiecznego. Czy będzie to 1m czy 5 - moja ocena jako
    > kierujacego. Jeżeli drugi uczestnik ruchu uważa inaczej - jego problem
    > by zwiększyć tą odległość.

    Nie. Wymaga dosłownie MINIMUM jednego metra. Sugeruję zapoznanie się z
    aktualnymi przepisami.

    >>> Sam wjechał, sam nich sobie szuka bezpiecznj odległości. Zachowuje tyle
    >>
    >> Bo jaśnie pan kierofca musi strasznie pędzić do utknięcia w następnym
    >> zatorze/korku?
    >
    > Jak masz dwa pasy i jeden jest wyłączony bo się samochody ściskają aby
    > ominąć pana na rowerku to co?

    Nic. O ile zachowują bezpieczny odstęp, mogą się względnie ściskać.

    > Spokojnie jadac z tylu kolumny dojedzie do
    > nastepnych swiatel a nie bedzie wymuszał sztuk z omijaniem.

    I vice versa.

    >>> odległości, żebym nie wpadł na auto po lewej. Reszta problemem
    >>> pedalarza.
    >>
    >> Twój problem. Jak ktoś cyknie zdjęcie i zrobi uprzejmy donos. I módl
    >> się, żeby rowerzysta nie przerwócił się i nie miał "rozstroju
    >> organizmu" trwającego dłużej niż ustawowe 7 dni - pan prokurator
    >> chętnie zajmie się jaśnie panem kierofcą, który sobie z czystym(?)
    >> 'sumieniem' "przyciskał" kogoś do krawężnika.
    >
    > Kwestia interpretacji. Pamiętaj, że sytuacja na drodze jest płynna, i
    > jak mam zagrozenie z lewej, to spokojnie na prawo odbijam. Pisze o

    Jakie "zagrożenie z lewej"? Ktoś zaczyna do ciebie strzelać? Linia
    środkowa jezdni znienacka rzuca się na ciebie?

    Pamiętaj, że zanim rozpoczniesz wyprzedzanie musisz się upewnić, czy
    masz na to miejsce i czas. Jeśli nagle masz jakieś "zagrożenie" z lewej
    - rozpocząłeś wyprzedzanie nieprawidłowo.

    > sytuacji, gdy ktos mnie po prawej "wyprzedza" skacząc od auta do auta.


    Przy dwóch pasach ruchu w jedną stronę wyprzedzanie z prawej legalne.

    Poza tym bądź uprzejmy nie kręcić w zeznaniach - była mowa o omijaniu
    samochodów stojących przed czerwonym światłem.

    Pomijam taki detal, że gdybyś jechał prawidłowo prawym pasem, żaden
    rowerzysta z prawej by cię nie wyprzedził. (podpowiedź: zasada
    prawostronnej organizacji ruchu).

    >>> Tak samo jak mam przed sobą innego magika, co to przez trzy pasy na
    >>> ukos śmiga,
    >>
    >> Zakładając, że nie wymusi pierwszeństwa - ma pełne prawo. Jeśli wymusi
    >> pierwszeństwo - co za różnica, czy to trzy pasy, czy jeden, i czy
    >> rower, czy samochód?
    > Masz racje, ale jakoś samochodów startujących z prawy skrajny i
    > skręcajacych w lewo nie widze. Rowerów - wiele.

    Ślepy koń nie widziął przeszkód na wielkiej Pardubickiej i co z tego?

    Przeszkody były. A przypadki katamaraniarzy włączających się do ruchu i
    od razu przeskakujących przez wszystkie pasy, bo zaraz będą skręcać w
    lewo, jest mnóstwo. Zwykle potem się tłumaczą, że "nie zauważyli" albo
    "ale przecież pan był daleko...".

    >>
    >>> skręca z chodnika na jezdnie,
    >>
    >> No popatrz. A sam jak włączasz się do ruchu z zaparkowania przy
    >> jezdni? Teleportacją?
    >
    > Mam na myśli sytuacje, gdy klien jedzie chodnikiem poprzecznym do
    > jezdni, i gdy znajdzie sie na pasie, to sobie... skręca. Po prostu
    > wjechał na pasy i skręcił "teraz bede przepisowo po jezdni jechał"

    Naruszeniem przepisów może być tylko jazda po przejściu. I ewentualnie
    (bo nie zawsze) po chodniku. Samo skręcenie z np. przejazdu albo zjazd z
    chodnika na jezdnię - nielegalne nie są.

    [ciach]

    >> Po przejściu to akurat nie ma znaczenia, ile 'ciągnie'. A jak jest to
    >> nie przejście a przejazd (dla kierofców zupełnie nierozróżnialne) to
    >> jeszcze ma do tego prawo.
    > Mówie o pzrejściu, nie skrzyzowaniu ze scierzka.

    To wtedy nie ma większego znaczenia, ile jedzie.

    [ciach]

    >> Od pilnowania przestrzegania prawa są odpowiednie instytucje. A nie
    >> jakiś cholerny zapuszkowany Rambo, który sobie "nu pagadi!" pod nosem
    >> powtarza.
    >>
    > Nie powtarzam nic pod nosem, nie stosuje swojego prawa. Dla mnie wazne
    > jest, zeby misiek co skreca zerkal w bok, pomyslał chwile i dopiero...
    > pchał sie pod cos co jest 20-cia razy ciezsze.

    Wiesz, ja mam takie coś, co się nazywa "sygnał dźwiękowy"...

    > On sobie moze po chodniku slalom urzadzac, ja niestety autem nie
    > zatrzymam sie, nie przewróce bezpiecznie, nie zastosuje kilku sztu. Masa
    > to masa i niestety jedzie.

    O, przepraszam,... Musiałem przegapić jakąś nowelizację ustawy...

    Czy możesz uprzejmie podać mi artykuł, w którym zapisano, że
    jednometrowy minimalny dystans przy wyprzedzaniu jednośladów nie dotyczy
    wyprzedzania rowerzystów, którzy np. wcześniej slalom na chodniku urządzali?

    I powiedz jeszcze, czy to dotyczy także rowerzystów, którzy oszukują na
    podatkach albo np. zdradzają swoich małżonków?

    >>> A jeżeli ktoś zobaczy pedalarza sygnalizującego zamiar skrętu... no
    >>> to w totka niech gra.
    >>
    >> To samo się odnosi do puszkarzy.
    >
    > Tych widze, rowery nic nie sygnalizuja.

    No popatrz. Więc twierdzisz, że wszyscy kierowcy samochodów grzecznie
    sygnalizują zamiary wykonania każdego manewru i jeszcze kontrolują w
    lusterkach (i nie tylko) czy nie wymuszą takim manewrem pierwszeństwa?

    To może od razu kupisz ode mnie Pałac Kultury albo Wieże Eiffla?

    >>> Tak samo rower z lusterkiem etc... nie nasi pedalarze są ponad to. Ja
    >>> mam prawo bo mam rower.
    >>
    >> Lusterka są obowiązkowe dla roweru? Nawet jak się nie posiada
    >> usztywnionego karku?
    >
    > No napisałem, ze nie są bowiązkowe. Ale rozsądek i logika pozwalają
    > stwierdzić, że gośc jadąc 40 i odchylając się aby sprawdzić co za nim,
    > to zmienia kierunek ruchu, lądując np pół pasa z boku. Amen.

    Z tym 'amen' to sobie idź do ojca dyrektora...

    40 osobiście rowerem nie jeżdżę, bo nie mam kondycji, ale parę razy
    takich widziałem i jakoś od kręcenia głową nie zdarzało im się zmienić
    toru jazdy aż o pół pasa... Może o pół metra, zwłaszcza przy wietrze,
    ale w końcu skądś ten limit jednego metra przy wyprzedzaniu się wziął.


  • 56. Data: 2006-05-10 23:31:54
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    >>> Nie, no co ty... nie jarzysz? Pedalarz wcina się między stojące pod
    >>> światłami samochody.
    >>
    >> A jakiś przepis tego zabrania?
    >>
    > Art 33.4.1 PoRD

    Może łaskawie go przeczytaj, hmm?

    O, tu masz:
    4. Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:
    1) wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd;

    Dla wyjaśnienia, dla słabo kumatych: jest to odpowiednik dotyczącego
    pieszych Artykułu 14 punkt 1.

    >>> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >>
    >> Jakiś przepis ci to nakazuje?
    >>
    > Troska o płynnośc ruchu i troska o własne cztery litery,

    Czego nie rozumiesz w słowie "przepis"?

    > zeby miśka nie zawiało, przewrócił sie etc.

    Troska o to, by go nie zawiało zmusza cię do wyprzedzania? Fascynujące.
    Opowiedz o tym więcej.

    >>> Czyli cały pas jest wyłączony... bo trzeba zachować bezpieczny 1m.
    >>
    >> Nu. I potem taki kierofca czający się do wyprzedzenia rowerzysty
    >> uparcie jedzie przy linii środkowej, skutecznie uniemożliwiając
    >> wyprzedzenie jego (i rowerzysty) wszystkim innym, którzy mogliby tego
    >> rowerzystę (i kierofcę) wyprzedzić, szybko, łatwo, przyjemnie i
    >> legalnie (tzn. motocyklistom).
    >>
    > Patrz, a gdyby sie ten rower nie pchał do przodu, kłopotu by nie było.

    Patrz, a gdyby ten kierofca nie pchał się do przodu, kłopotu by nie było.

    >>> Tak jak pisałem - staram sie nie rozbijać tych po lewej, pedalarz
    >>> sam się stara o rozrywki.
    >>
    >> Wyjaśnij swoje głębokie przemyślenia prowadzące do powyższego wniosku
    >> względem starania się o 'rozrywki' w postaci bycia spychanym do
    >> krawężnika przez burasa za kierownicą samochodu.
    >>
    > Art 33.4.1 PoRD

    9/11? Par.22?

    Przeczytaj wreszcie ten artykuł i przestać bzdury wypisywać.

    [ciach]
    > Te 3 to ci co NA PRZEJŚCIU wjechali w samochód. Auto ma te 1500kg, rower
    > z napędem 100kg. Nie da rady zatrzymac w miejscu jednego i drugiego.

    Ano. Dlatego "kto ma oczy do patrzenia, niech patrzy".

    > Jeden wołał nawet władze, skończyło się mandatem dla wołającego.

    A u was biją Murzynów.

    Tylko co to ma do "przyciskania do krawężnika" jadących sobie spokojnie
    jezdnią rowerzystów?

    Pomijam taki detal, że szeregowy krawężnik (sorki za grę słów, ale się
    narzuca ;) ) nie zawsze celująco zna i poprawnie interpretuje przepisy.
    Ile razy zdarzało się, że policjant usiłował wlepić mandat za wożenie
    pasażera nieletniemu, który kierował motorowerem zarejestrowanym na dwie
    osoby (dla ustalenia uwagi: wszystkie 'papiery' w porządku).

    >> [ciach]
    >>> A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    >>> wolniej niż reszta, nie sygnalizuje nic... normalnie nawet szansy na
    >>> zwolnienie lub przepuszczenie nie daje, tylko się wali w zakręt jak
    >>> na torze i zastanawiaj się człowieku, podskoczy oponka na
    >>> kamieniu/muldzie czy nie. Bo jak podskoczy, to nie masz szans na
    >>> 10-ciu metrach nie najechac.
    >>
    >> A u was biją Murzynów.
    > czyli brak argumentów.
    Cieszę się, że jesteś samokrytyczny.

    [ciach]

    >>> Masz razje, nie trzeba mieć lusterka, ale jak w miare bezpiecznie
    >>> sprawdzisz co za tobą? Kręcąc głową? O ile zmienisz kierunek ruchu?
    >>
    >> Kierunek? Jestem abstynentem, więc w ogóle. Tor ruchu? Może minimalnie
    >> gibnę się w bok - ale będzie to ułamek ustawowego jednego metra przy
    >> wyprzedzaniu jednośladów.
    >
    > I tutaj sie mylisz, bo mało samochodem jeździsz. Taki msiek (jeżeli

    ??????????

    Co ma częstotliwość jazdy samochodem do zdolności obserwacji zachowania
    się roweru na drodze? Jak sam jadę rowerem - widzę jak bardzo się
    "giba". Jak wyprzedzam rower jadąc motocyklem - też mam dobrą widoczność
    (ba! nawet lepszą, bo z motocykla jest w ogóle lepsza widoczność ;) ).

    Jeśli już, to czepiałbym się organu wzroku - ja mam tylko pół dioptrii
    wady. A Ty? ;->

    > sprawdzi) to 1/3 jezdni spoko się kiwa. Moze jesteś wyjątkiem, ale znane

    ROTFL

    To już 1/3 całej jezdni?

    Powiedz może jeszcze, że taki rowerzysta to obiema stronami jednocześnie
    jeździ? ;->

    > mi przypadki - zaobserwowane tak miały. i będę uogólniał, bo trzeba
    > tutaj równać w dół.
    > Nie ma 1m. jest bezpieczna.

    Nie, jeden metr to minimalna wymagana przez prawo. Jeśli oczywiście
    tobie się rowerzysta giba przed oczami po 1/3 jezdni na raz, to trzeba
    jakoś zareagować. Albo nowymi okularami, albo zawiadomieniem właściwych
    organów, że po jezdni pałęta się jakiś ewidetnie pijany rowerzysta (w
    zależnoścci od tego, która teoria okaże się właściwa).

    Niemniej jednak w przypadku trzeźwych rowerzystów do aż takiego gibania
    nie dochodzi, a w przypadku pijanych mówimy już o czymś zupełnie innym,
    mianowicie przestępstwie, którego żadne lusterko nie zniweluje.


  • 57. Data: 2006-05-10 23:37:50
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:
    > Paweł Sakowski napisał(a):
    >> Marcin Żyła napisał:
    >>> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >>
    >> Jest podstawa prawna, czy trzeba z ambicji?
    >
    > Nie ma podstawy, po

    A widzisz.

    > prostu moge przemieścć się szybciej, sprawniej w
    > ulice poprzeczną.

    A on może szybciej i sprawniej przemieścić się w korku. Remis.

    >>> Czyli cały pas jest wyłączony...
    >>
    >> Nie jest. Odbywa się po nim ruch. Że wolniej niż byś chciał, to Twój
    >> problem. Rowerzysta ma prawo jechać po tym pasie z taką prędkością, z
    >> jaką jest w stanie pedałować. Ty nie masz prawa go za to uszkodzić.
    >
    > Czy mówie że uszkadzam? Zauważ, ze rowerzysta znalazł się przedemną po
    > naruszeniu Art 33.4.1 PoRD

    Primo: ominięcie (jezdnią) "kolejki" pojadów stojących przed czerwonym z
    tym konkretnym przepisem nie ma nic wspólnego.

    Secundo: nawet, gdyby wcześniej naruszył jakiś przepis, nie ma to
    najmniejszego znaczenia. Mógł nawet zwiać z więzienia lub być samym
    Osamą bin Ladenem - masz psi obowiązek wyprzedzić go w odległości
    minimum jednego metra.

    > Gdyby nie przejechał obok kolumny, problemu by nie było.

    Gdyby babcia miała koła, byłaby dyliżansem.

    [ciach]

    > Jedzie misiek i ma on takie magiczne zrywy - 30m szybko później... .. ..
    > .. .. . schodzi do 5 i znów 30 szybko. Przepraszam, ale w takim wypadku
    > jak mam traktować gościa?

    Zapoznaj się z PoRD i przepisami 'towarzyszącymi'. One dadzą ci
    odpowiedź na to pytanie.

    > Że wyprzedza mnie po prawej? Ze chce coś

    Jedzie maksymalnie 30km/h i wyprzedza ciebie? Kierujesz ciągnikiem
    rolniczym, czy może po prostu jest tkai korek, że jedziesz maksymalnie
    20km/h?


  • 58. Data: 2006-05-10 23:43:33
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > Marcin Żyła wrote:
    >
    >>>> Ja takiego magika rowerzyste z czystym sumieniem przyciskam do
    >>>> krawężnika np wtedy, gdy ten wjezdza pomiedzy stojące na światłach
    >>>> samochody,
    >>>
    >>> To legalne.
    >>>
    >>
    >> Art 33.4.1 PoRD
    >
    > W jaki sposób przepis regulujący zachowanie się na przejeździe dla
    > rowerzystów miałby zabraniać "omijania kolejki" pojazdów stojących na
    > jezdni przed czerwonym światłem?


    Jest wprost zapisane, ze: Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania
    się: jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu

    I nie jest okreslone z lewej czy prawej. Obok nie. Stoi samochód. Nie wolno.

    >
    >>>> i niestety wymaga później magicznego odstępu 1m...
    >>>
    >>> Peawo wymaga.
    >>
    >> Owszem wymaga bezpiecznego. Czy będzie to 1m czy 5 - moja ocena jako
    >> kierujacego. Jeżeli drugi uczestnik ruchu uważa inaczej - jego problem
    >> by zwiększyć tą odległość.
    >
    Kwestia dyskusyjna, teraz to tylko motanie pustych frazesów.

    > Nie. Wymaga dosłownie MINIMUM jednego metra. Sugeruję zapoznanie się z
    > aktualnymi przepisami.
    >
    >>>> Sam wjechał, sam nich sobie szuka bezpiecznj odległości. Zachowuje tyle
    >>>
    >>> Bo jaśnie pan kierofca musi strasznie pędzić do utknięcia w następnym
    >>> zatorze/korku?
    >>
    >> Jak masz dwa pasy i jeden jest wyłączony bo się samochody ściskają aby
    >> ominąć pana na rowerku to co?
    >
    > Nic. O ile zachowują bezpieczny odstęp, mogą się względnie ściskać.
    >
    >> Spokojnie jadac z tylu kolumny dojedzie do nastepnych swiatel a nie
    >> bedzie wymuszał sztuk z omijaniem.
    >
    > I vice versa.
    >
    W takim wypadku moze podyskutujmy o płynności ruchu, przepustowości i
    innych dodatkach do drogi i pedalarza?

    >>>> odległości, żebym nie wpadł na auto po lewej. Reszta problemem
    >>>> pedalarza.
    >>>
    >>> Twój problem. Jak ktoś cyknie zdjęcie i zrobi uprzejmy donos. I módl
    >>> się, żeby rowerzysta nie przerwócił się i nie miał "rozstroju
    >>> organizmu" trwającego dłużej niż ustawowe 7 dni - pan prokurator
    >>> chętnie zajmie się jaśnie panem kierofcą, który sobie z czystym(?)
    >>> 'sumieniem' "przyciskał" kogoś do krawężnika.
    >>
    >> Kwestia interpretacji. Pamiętaj, że sytuacja na drodze jest płynna, i
    >> jak mam zagrozenie z lewej, to spokojnie na prawo odbijam. Pisze o
    >
    > Jakie "zagrożenie z lewej"? Ktoś zaczyna do ciebie strzelać? Linia
    > środkowa jezdni znienacka rzuca się na ciebie?
    >
    klient z lewego pasa zechce zajechac mi droge. Mam prawo przypusczac, ze
    po rawej mam pobocze, nie rower.
    > Pamiętaj, że zanim rozpoczniesz wyprzedzanie musisz się upewnić, czy
    > masz na to miejsce i czas. Jeśli nagle masz jakieś "zagrożenie" z lewej
    > - rozpocząłeś wyprzedzanie nieprawidłowo.
    >
    >> sytuacji, gdy ktos mnie po prawej "wyprzedza" skacząc od auta do auta.
    >
    >
    > Przy dwóch pasach ruchu w jedną stronę wyprzedzanie z prawej legalne.
    >

    Chcesz powedziec, że jadąc przy prawej stronie jezdni, zostawiając np 1m
    odstępu, to pan rowerzysta tam mnie wyprzedzający postepuje legalnie?
    > Poza tym bądź uprzejmy nie kręcić w zeznaniach - była mowa o omijaniu
    > samochodów stojących przed czerwonym światłem.
    >
    ponownie: Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się: jazdy po
    jezdni obok innego uczestnika ruchu



    > Pomijam taki detal, że gdybyś jechał prawidłowo prawym pasem, żaden
    > rowerzysta z prawej by cię nie wyprzedził. (podpowiedź: zasada
    > prawostronnej organizacji ruchu).
    jade zwykle prawym pasem, zostawiam sobie tyle miejsca, zeby bezpiecznie
    skręcić etc. A przy ciezarowym trzeba miec miejsca.

    >
    >>>> Tak samo jak mam przed sobą innego magika, co to przez trzy pasy na
    >>>> ukos śmiga,
    >>>
    >>> Zakładając, że nie wymusi pierwszeństwa - ma pełne prawo.
    przecina poziome oznakowanie w formie lini ciągłej i strzałek
    kierunkowych wskazujacych z którego pasa jak można.

    Jeśli
    >>> wymusi pierwszeństwo - co za różnica, czy to trzy pasy, czy jeden, i
    >>> czy rower, czy samochód?
    >> Masz racje, ale jakoś samochodów startujących z prawy skrajny i
    >> skręcajacych w lewo nie widze. Rowerów - wiele.
    >
    > Ślepy koń nie widziął przeszkód na wielkiej Pardubickiej i co z tego?
    >
    > Przeszkody były. A przypadki katamaraniarzy włączających się do ruchu i
    > od razu przeskakujących przez wszystkie pasy, bo zaraz będą skręcać w
    > lewo, jest mnóstwo. Zwykle potem się tłumaczą, że "nie zauważyli" albo
    > "ale przecież pan był daleko...".
    >
    Zdarzaja sie i tu i tu wyjątki.

    >>>
    >>>> skręca z chodnika na jezdnie,
    >>>
    >>> No popatrz. A sam jak włączasz się do ruchu z zaparkowania przy
    >>> jezdni? Teleportacją?
    >>
    >> Mam na myśli sytuacje, gdy klien jedzie chodnikiem poprzecznym do
    >> jezdni, i gdy znajdzie sie na pasie, to sobie... skręca. Po prostu
    >> wjechał na pasy i skręcił "teraz bede przepisowo po jezdni jechał"
    >
    > Naruszeniem przepisów może być tylko jazda po przejściu. I ewentualnie
    > (bo nie zawsze) po chodniku. Samo skręcenie z np. przejazdu albo zjazd z
    > chodnika na jezdnię - nielegalne nie są.
    >
    dyskusyjny jest zjazd rowerzysty z chodnika na pzrejście i zakręcanie
    jak chce.
    > [ciach]
    >
    >>> Po przejściu to akurat nie ma znaczenia, ile 'ciągnie'. A jak jest to
    >>> nie przejście a przejazd (dla kierofców zupełnie nierozróżnialne) to
    >>> jeszcze ma do tego prawo.
    >> Mówie o pzrejściu, nie skrzyzowaniu ze scierzka.
    >
    > To wtedy nie ma większego znaczenia, ile jedzie.
    >
    > [ciach]
    >
    >>> Od pilnowania przestrzegania prawa są odpowiednie instytucje. A nie
    >>> jakiś cholerny zapuszkowany Rambo, który sobie "nu pagadi!" pod nosem
    >>> powtarza.
    >>>
    >> Nie powtarzam nic pod nosem, nie stosuje swojego prawa. Dla mnie wazne
    >> jest, zeby misiek co skreca zerkal w bok, pomyslał chwile i dopiero...
    >> pchał sie pod cos co jest 20-cia razy ciezsze.
    >
    > Wiesz, ja mam takie coś, co się nazywa "sygnał dźwiękowy"...
    >
    zakazany. Oczywiście gdy obtrąbie faceta, to mi napiszesz, ze biednego
    rowerzyste stresuje, zakazany sygnał emituje, a na dodatek to on pewnie
    przeraźliwy jest.
    >> On sobie moze po chodniku slalom urzadzac, ja niestety autem nie
    >> zatrzymam sie, nie przewróce bezpiecznie, nie zastosuje kilku sztu.
    >> Masa to masa i niestety jedzie.
    >
    > O, przepraszam,... Musiałem przegapić jakąś nowelizację ustawy...
    >
    > Czy możesz uprzejmie podać mi artykuł, w którym zapisano, że
    > jednometrowy minimalny dystans przy wyprzedzaniu jednośladów nie dotyczy
    > wyprzedzania rowerzystów, którzy np. wcześniej slalom na chodniku
    > urządzali?
    >
    Mówie, ze jak soie gośc nawyki z lawirowania po chodniku przenosi na
    jezdnie, to jest jak jest. Dla mnie to jest selekcja naturalna, i niech
    tak zostanie.
    > I powiedz jeszcze, czy to dotyczy także rowerzystów, którzy oszukują na
    > podatkach albo np. zdradzają swoich małżonków?
    >
    >>>> A jeżeli ktoś zobaczy pedalarza sygnalizującego zamiar skrętu... no
    >>>> to w totka niech gra.
    >>>
    >>> To samo się odnosi do puszkarzy.
    >>
    >> Tych widze, rowery nic nie sygnalizuja.
    >
    tnij z sensem cytaty.
    > No popatrz. Więc twierdzisz, że wszyscy kierowcy samochodów grzecznie
    > sygnalizują zamiary wykonania każdego manewru i jeszcze kontrolują w
    > lusterkach (i nie tylko) czy nie wymuszą takim manewrem pierwszeństwa?
    Statystycznie czesciej niz rowery, wiec mam prawo przypusczac, ze robia
    to co chca. Poza tym, szanse na ubicie kierownika auta sa mniejsze niz
    na ubicie kierownika roweru. Dlatego traktuje rowerzyste jak osobe
    szczególnej troski. Mam większe szanse iśc do więzinia za rowerzyste niz
    kierowce auta.

    Zabiore kiedys na wycieczke - np. niedziela powsin lub środek tygodnia
    centrum.
    Jak osobowym jade, to jeszcze jakieś szanse mam. Jak ciężarowym, to
    przykładowo ja jade 40 - przepisowo a magik kurier mnie wyprzedza i
    staje praktycznie przed zderzakiem, bo musi się wcisnąć w szczeline
    powiedzmy 3m od poprzedzającego.
    Powiedz, co z takim zrobic? klakson powoduje tylko uśmiech i fuck, a ja
    na tej L-ce się męcze. Gorzej, że gdyby jakaś nierównośc lub chwila
    dekoncentracji to jeden by był na sumieniu.

    > 40 osobiście rowerem nie jeżdżę, bo nie mam kondycji, ale parę razy
    > takich widziałem i jakoś od kręcenia głową nie zdarzało im się zmienić
    > toru jazdy aż o pół pasa... Może o pół metra, zwłaszcza przy wietrze,
    > ale w końcu skądś ten limit jednego metra przy wyprzedzaniu się wziął.

    Inaczej to z auta widac.

    MZ


  • 59. Data: 2006-05-11 00:15:32
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > Marcin Żyła wrote:
    >
    >>>> Nie, no co ty... nie jarzysz? Pedalarz wcina się między stojące pod
    >>>> światłami samochody.
    >>>
    >>> A jakiś przepis tego zabrania?
    >>>
    >> Art 33.4.1 PoRD
    >
    > Może łaskawie go przeczytaj, hmm?
    >
    > O, tu masz:
    > 4. Na przejeździe dla rowerzystów, kierującemu rowerem zabrania się:
    > 1) wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd;
    >
    > Dla wyjaśnienia, dla słabo kumatych: jest to odpowiednik dotyczącego
    > pieszych Artykułu 14 punkt 1.
    >
    No i masz racje, źle zacytowałem, powinno być:
    Art. 33. 3. Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się:
    1) jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu;



    >>>> Po kilku metrach od startu, trzeba wyprzedzic misia.
    >>>
    >>> Jakiś przepis ci to nakazuje?
    >>>
    >> Troska o płynnośc ruchu i troska o własne cztery litery,
    >
    > Czego nie rozumiesz w słowie "przepis"?
    >
    >> zeby miśka nie zawiało, przewrócił sie etc.
    >
    Starasz się cytować w sposób wybiórczy, ale prócz cytowania jest jeszcze
    zdrowy rozsądek.

    Mam obok, na moim pasie faceta na rowerze. Nie patrzy na boki, nie
    sygnalizuje, a w zamian uwaza, ze jak sie zmiesci medzy zderzaki to jest
    ok. Jedzie bokem drogi - pomiedzy autem a kraweznikem. Jak rozumie
    dopasujesz sie do niego i najblizsze 20km przejedziesz ze srednia 20km/h
    czy ominiesz/wyprzedzisz rowerzyste? Chocby w trosce o własną skóre, jak
    najedzie na kamien czy wpadnie w tory i sie złoży pod koła.


    > Troska o to, by go nie zawiało zmusza cię do wyprzedzania? Fascynujące.
    > Opowiedz o tym więcej.
    >
    Masz wyżej. Rozumiesz - miło. Nie rozumiesz... selekcja naturalna.
    >>>> Czyli cały pas jest wyłączony... bo trzeba zachować bezpieczny 1m.
    >>>
    >>> Nu. I potem taki kierofca czający się do wyprzedzenia rowerzysty
    >>> uparcie jedzie przy linii środkowej, skutecznie uniemożliwiając
    >>> wyprzedzenie jego (i rowerzysty) wszystkim innym, którzy mogliby tego
    >>> rowerzystę (i kierofcę) wyprzedzić, szybko, łatwo, przyjemnie i
    >>> legalnie (tzn. motocyklistom).
    >>>
    >> Patrz, a gdyby sie ten rower nie pchał do przodu, kłopotu by nie było.
    >
    > Patrz, a gdyby ten kierofca nie pchał się do przodu, kłopotu by nie było.
    >

    Czyli wracamy do punktu wyjścia, równamy do najwolniejszego, i w tym
    wypadku zaczynasz odszczekiwać swoje wypowiedzi, ze motocykl jest ok, bo
    można szybciej fajniej, sprawniej, nie trzeba stac w korku, można sobie
    ominac wsio itd otd..
    >>>> Tak jak pisałem - staram sie nie rozbijać tych po lewej, pedalarz
    >>>> sam się stara o rozrywki.
    >>>
    >>> Wyjaśnij swoje głębokie przemyślenia prowadzące do powyższego wniosku
    >>> względem starania się o 'rozrywki' w postaci bycia spychanym do
    >>> krawężnika przez burasa za kierownicą samochodu.
    >>>
    >> Art 33.4.1 PoRD
    >
    > 9/11? Par.22?
    >
    > Przeczytaj wreszcie ten artykuł i przestać bzdury wypisywać.
    >
    poprawka cytowania:
    Art. 33. 3. 1

    > [ciach]
    >> Te 3 to ci co NA PRZEJŚCIU wjechali w samochód. Auto ma te 1500kg,
    >> rower z napędem 100kg. Nie da rady zatrzymac w miejscu jednego i
    >> drugiego.
    >
    > Ano. Dlatego "kto ma oczy do patrzenia, niech patrzy".
    >
    >> Jeden wołał nawet władze, skończyło się mandatem dla wołającego.
    >
    > A u was biją Murzynów.
    >
    > Tylko co to ma do "przyciskania do krawężnika" jadących sobie spokojnie
    > jezdnią rowerzystów?
    >
    > Pomijam taki detal, że szeregowy krawężnik (sorki za grę słów, ale się
    > narzuca ;) ) nie zawsze celująco zna i poprawnie interpretuje przepisy.
    Ogniwo wypadkowe jest wystarczajace do interpretacji PoRD na drodze.
    >
    >>> [ciach]
    >>>> A jak określisz inaczej niż "idiota" człowieka który jedzie połowe
    >>>> wolniej niż reszta, nie sygnalizuje nic... normalnie nawet szansy na
    >>>> zwolnienie lub przepuszczenie nie daje, tylko się wali w zakręt jak
    >>>> na torze i zastanawiaj się człowieku, podskoczy oponka na
    >>>> kamieniu/muldzie czy nie. Bo jak podskoczy, to nie masz szans na
    >>>> 10-ciu metrach nie najechac.
    >>>
    >>> A u was biją Murzynów.
    >> czyli brak argumentów.
    > Cieszę się, że jesteś samokrytyczny.

    Na mój opis zagrozenia jakie generuje rowerzysta, Ty odpisujesz ze biją
    murzynów. Dla mnie wprost jest to przyznanie do braku argumentów.

    >
    > [ciach]
    >
    >>>> Masz razje, nie trzeba mieć lusterka, ale jak w miare bezpiecznie
    >>>> sprawdzisz co za tobą? Kręcąc głową? O ile zmienisz kierunek ruchu?
    >>>
    >>> Kierunek? Jestem abstynentem, więc w ogóle. Tor ruchu? Może
    >>> minimalnie gibnę się w bok - ale będzie to ułamek ustawowego jednego
    >>> metra przy wyprzedzaniu jednośladów.
    >>
    >> I tutaj sie mylisz, bo mało samochodem jeździsz. Taki msiek (jeżeli
    >
    misiek - inne określenie pedalarza
    > ??????????
    >
    > Co ma częstotliwość jazdy samochodem do zdolności obserwacji zachowania
    > się roweru na drodze? Jak sam jadę rowerem - widzę jak bardzo się
    > "giba". Jak wyprzedzam rower jadąc motocyklem - też mam dobrą widoczność
    > (ba! nawet lepszą, bo z motocykla jest w ogóle lepsza widoczność ;) ).
    >
    Siedząc w domu i pracując masz statystycznie mniejsze szanse
    zaobserwować zachowanie niż ja gdy co miesiąc ponad 5kkm wykręcam.

    > Jeśli już, to czepiałbym się organu wzroku - ja mam tylko pół dioptrii
    > wady. A Ty? ;->
    moja wada jest skorygowana w 100% ;-)

    Swoje doświadzcenia mam jasno sprecyzowane - rower na drodze to nieco
    niebezpieczne narzędzie. A z szybkim silnym napędęm - prowadzi do problemów.
    >
    >> sprawdzi) to 1/3 jezdni spoko się kiwa. Moze jesteś wyjątkiem, ale znane
    >
    > ROTFL
    >
    > To już 1/3 całej jezdni?

    jezdni w danym kierunku, pasa ruchu, w sumie tak obrazowo - tego kawałka
    drogi zwykle pomiedzy liniami oddzielającymi poszczególne pasy ruchu.
    Narysować? Pas to bedzie ten obszar z literka A, i pomiędzy jednym a
    drugim znaczkiem | : i kolejno mamy pobocze, pas 1 i pas 2, linie
    podwójną ciągłą, pas 3 i interesujacy nas pas A:

    |1|2||3|A|

    > Powiedz może jeszcze, że taki rowerzysta to obiema stronami jednocześnie
    > jeździ? ;->
    >
    >> mi przypadki - zaobserwowane tak miały. i będę uogólniał, bo trzeba
    >> tutaj równać w dół.
    >> Nie ma 1m. jest bezpieczna.
    >
    > Nie, jeden metr to minimalna wymagana przez prawo. Jeśli oczywiście
    > tobie się rowerzysta giba przed oczami po 1/3 jezdni na raz, to trzeba
    > jakoś zareagować. Albo nowymi okularami, albo zawiadomieniem właściwych
    > organów, że po jezdni pałęta się jakiś ewidetnie pijany rowerzysta (w
    > zależnoścci od tego, która teoria okaże się właściwa).

    W tym momencie sprowadzasz to do absurdu, i rozmowa wygląda tak jak
    normalny mówi do "człowieka o twarzy konia" (R. Giertych)
    Odpuścisz ekstremum, wrócimy do rozmowy.

    MZ


  • 60. Data: 2006-05-11 00:21:18
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Żyła wrote:

    >>> Art 33.4.1 PoRD
    >>
    >> W jaki sposób przepis regulujący zachowanie się na przejeździe dla
    >> rowerzystów miałby zabraniać "omijania kolejki" pojazdów stojących na
    >> jezdni przed czerwonym światłem?
    >
    >
    > Jest wprost zapisane, ze: Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania
    > się: jazdy po jezdni obok innego uczestnika ruchu

    To jest 33.3.1

    > I nie jest okreslone z lewej czy prawej. Obok nie. Stoi samochód. Nie
    > wolno.

    Nie zrozumiałeś tego przepisu.

    Dotyczy to sytuacji, kiedy np. dwa rowery jadą "równym tempem" obok
    siebie. Ciągle (tj. przez jakiś czas). Wyprzedzanie, omijanie oraz
    mijanie jest naj najbardziej legalne. Inaczej wyprzedzając rowerzystę
    powodowałbyś złamanie prawa przez tego rowerzystę - ewidentny przykład,
    że twoja interpretacja tego przepisu jest, delikanie pisząc, idiotycza ;)

    >>>>> i niestety wymaga później magicznego odstępu 1m...
    >>>>
    >>>> Peawo wymaga.
    >>>
    >>> Owszem wymaga bezpiecznego. Czy będzie to 1m czy 5 - moja ocena jako
    >>> kierujacego. Jeżeli drugi uczestnik ruchu uważa inaczej - jego
    >>> problem by zwiększyć tą odległość.
    >>
    > Kwestia dyskusyjna, teraz to tylko motanie pustych frazesów.

    Odpowiadasz sam sobie?

    >> Nie. Wymaga dosłownie MINIMUM jednego metra. Sugeruję zapoznanie się z
    >> aktualnymi przepisami.

    Czy może cytujesz miejscami po mikrosyfowemu, czyli odwrotnie? ;->

    A frazesami to miotasz ty - ja się trzymam przepisów.

    [ciach]

    > W takim wypadku moze podyskutujmy o płynności ruchu, przepustowości i
    > innych dodatkach do drogi i pedalarza?

    Miej pretensje do decydentów, nie tworzących ścieżek rowerowych. PoRD
    nie zabrania rowerzystom poruszania się po jezdni tylko dlatego, że
    jaśniepanu kierofcy się śpieszy. Przypominam, że to grupa o prawie, więc
    tryzmaj się przepisów prawa.

    [ciach]

    >> Jakie "zagrożenie z lewej"? Ktoś zaczyna do ciebie strzelać? Linia
    >> środkowa jezdni znienacka rzuca się na ciebie?
    >>
    > klient z lewego pasa zechce zajechac mi droge. Mam prawo przypusczac, ze
    > po rawej mam pobocze, nie rower.

    Pobocze? Masz pobocze? To to już kompletnie się pogrążasz, bo poboczem
    to rowerzysta ma wręcz obowiązek się poruszać. I ty masz obowiązek się
    na poboczu spodziewać pieszych, rowerzystów oraz motorowerzystów (art.
    33, ustęp 1a).

    [ciach]

    >> Przy dwóch pasach ruchu w jedną stronę wyprzedzanie z prawej legalne.
    >>
    >
    > Chcesz powedziec, że jadąc przy prawej stronie jezdni, zostawiając np 1m
    > odstępu, to pan rowerzysta tam mnie wyprzedzający postepuje legalnie?

    Tak. Ty musisz wyprzedzając zachować jednometrowy odstęp od jednośladów
    (oraz kolumn pieszych). Jeśli wyprzedzają Cię jednoślady - ich
    obowiązuje jedynie uznaniowy bezpieczny odstęp (chyba że też poruszasz
    się jednośladem).

    Poczytaj sobie ustawę. Aktualną.

    >> Poza tym bądź uprzejmy nie kręcić w zeznaniach - była mowa o omijaniu
    >> samochodów stojących przed czerwonym światłem.
    >>
    > ponownie: Kierującemu rowerem lub motorowerem zabrania się: jazdy po
    > jezdni obok innego uczestnika ruchu

    Ponownie: twoja interpretacja tego zapisu jest chora.

    >> Pomijam taki detal, że gdybyś jechał prawidłowo prawym pasem, żaden
    >> rowerzysta z prawej by cię nie wyprzedził. (podpowiedź: zasada
    >> prawostronnej organizacji ruchu).
    > jade zwykle prawym pasem, zostawiam sobie tyle miejsca, zeby bezpiecznie
    > skręcić etc. A przy ciezarowym trzeba miec miejsca.

    Sorry Winnetou, ale (a) jak jedziesz prosto, masz się trzymać prawej
    krawędzi jezdni (b) jak planujesz zmienić kierunkek ruchu (czyli np.
    skręcić w prawo) to masz obowiązek zasygnalizować ten zamiar ZANIM
    wogóle zaczniesz wykonywać jakiegolwiek manewry 'wstępne'.

    Procedura wygląda tak: dochodzisz do wniosku, że chcesz skręcić.
    Wrzucasz kierunkowskaz, upewniasz się, że nikomu nie utrudnisz jazdy
    (jeśli np. chcesz skręcić w prawo akurat jesteś wyprzedzany z prawej
    przez rowerzystę - musisz poczekać) i dopiero wtedy możesz zaczynać
    skręcać. Swoją drogą warto to upewnienie wykonać jeszcze przed
    włączeniem kierunkowskazu a potem je po włączeniu "migacza" ponowić.

    >>>>> Tak samo jak mam przed sobą innego magika, co to przez trzy pasy na
    >>>>> ukos śmiga,
    >>>>
    >>>> Zakładając, że nie wymusi pierwszeństwa - ma pełne prawo.
    > przecina poziome oznakowanie w formie lini ciągłej

    A to już nie ma znaczenia, ile pasów przecina - samo "dotknięcie" linii
    ciągłej to wykroczenie.

    > i strzałek
    > kierunkowych wskazujacych z którego pasa jak można.

    Póki pasy są podzielone linią przerywaną, można pas ruchu zmienić.
    Oczywiście pod normalnymi warunkami.

    [ciach]

    >> Przeszkody były. A przypadki katamaraniarzy włączających się do ruchu
    >> i od razu przeskakujących przez wszystkie pasy, bo zaraz będą skręcać
    >> w lewo, jest mnóstwo. Zwykle potem się tłumaczą, że "nie zauważyli"
    >> albo "ale przecież pan był daleko...".
    >>
    > Zdarzaja sie i tu i tu wyjątki.

    Powyższe zachowanie katamaraniarzy jest dość częste - może nie jest to
    większość, ale też na pewno nie wyjątki.

    Oczywiście problem może występować rzadzej, jeśli poruszasz się
    pojazdem, który takiego wymuszacza zmiótłby z powierzchni drogi i nawet
    się nie "spocił" ;)

    Ale pojeździj sobie trochę motocyklem lub motorowerem i się zdziwisz,
    jak często ludzie próbują wymuszać pierwszeństwo.


    [ciach]

    >> Naruszeniem przepisów może być tylko jazda po przejściu. I ewentualnie
    >> (bo nie zawsze) po chodniku. Samo skręcenie z np. przejazdu albo zjazd
    >> z chodnika na jezdnię - nielegalne nie są.
    >>
    > dyskusyjny jest zjazd rowerzysty z chodnika na pzrejście i zakręcanie
    > jak chce.

    Skręcić sobie może. Wykroczeniem jest tylko wjazd na przejście - a nie
    jego opuszczenie.

    [ciach]

    >> Wiesz, ja mam takie coś, co się nazywa "sygnał dźwiękowy"...
    >>
    > zakazany. Oczywiście gdy obtrąbie faceta, to mi napiszesz, ze biednego
    > rowerzyste stresuje, zakazany sygnał emituje,

    Gdzie "zakazany"??

    Ostrzegam delikwenta, że jadę (bo może nie zauważył) oraz że zachowuje
    się w sposób stanowiący zagrożenie (bo może sobie nie zdaje sprawy).

    > a na dodatek to on pewnie
    > przeraźliwy jest.

    A to już problem sprawności technicznej twojego pojazdu.

    [ciach]

    >> Czy możesz uprzejmie podać mi artykuł, w którym zapisano, że
    >> jednometrowy minimalny dystans przy wyprzedzaniu jednośladów nie
    >> dotyczy wyprzedzania rowerzystów, którzy np. wcześniej slalom na
    >> chodniku urządzali?
    >>
    > Mówie, ze jak soie gośc nawyki z lawirowania po chodniku przenosi na
    > jezdnie,

    Lawirowanie nie jest zakazane - o ile oczywiście nie wymusza i stosuje
    się do reszty przepisów dotyczących zmian pasa lub kierunku ruchu.

    > to jest jak jest. Dla mnie to jest selekcja naturalna, i niech
    > tak zostanie.

    Spróbuj tej selekcji faktycznie dokonać, a sam będę kibicował
    prokuratorowi, żeby uzyskał maksymalny wymiar kary.

    >> I powiedz jeszcze, czy to dotyczy także rowerzystów, którzy oszukują
    >> na podatkach albo np. zdradzają swoich małżonków?
    >>
    >>>>> A jeżeli ktoś zobaczy pedalarza sygnalizującego zamiar skrętu... no
    >>>>> to w totka niech gra.
    >>>>
    >>>> To samo się odnosi do puszkarzy.
    >>>
    >>> Tych widze, rowery nic nie sygnalizuja.
    >>
    > tnij z sensem cytaty.

    Tnę. Z sensem.

    >> No popatrz. Więc twierdzisz, że wszyscy kierowcy samochodów grzecznie
    >> sygnalizują zamiary wykonania każdego manewru i jeszcze kontrolują w
    >> lusterkach (i nie tylko) czy nie wymuszą takim manewrem pierwszeństwa?
    > Statystycznie czesciej niz rowery,

    Skoro powołujesz się na statystykę, to ja poproszę oficjalne badania z
    np. GUSu ;->

    > wiec mam prawo przypusczac, ze robia to co chca.

    ???

    > Poza tym, szanse na ubicie kierownika auta sa mniejsze niz
    > na ubicie kierownika roweru. Dlatego traktuje rowerzyste jak osobe
    > szczególnej troski. Mam większe szanse iśc do więzinia za rowerzyste niz
    > kierowce auta.

    Ummm.... Parę postów wcześniej chwaliłeś się "przyciskaniem do
    krawężnika" w celu "karania" rowerzystów którzy w twoim mniemaniu
    zachowali się nieodpowiednio. Schizofrenia?

    > Zabiore kiedys na wycieczke - np. niedziela powsin lub środek tygodnia
    > centrum.

    Dziękuję, nie lubię tkwić puszką w korkach - jestem za nerwowy ;->

    > Jak osobowym jade, to jeszcze jakieś szanse mam. Jak ciężarowym, to
    > przykładowo ja jade 40 - przepisowo a magik kurier mnie wyprzedza i
    > staje praktycznie przed zderzakiem, bo musi się wcisnąć w szczeline
    > powiedzmy 3m od poprzedzającego.

    "Jak nie potrafisz - nie pchaj się na afisz".

    Ja mam problemy z wyczuciem gabarytów samochodu (jak siądę za jego
    kierownicą), więc się nie pcham na siłę do kierowania samochodami.

    > Powiedz, co z takim zrobic? klakson powoduje tylko uśmiech i fuck, a ja
    > na tej L-ce się męcze.

    Takie życie. Patrz, rozglądaj się, korzystaj z lusterek. Jak sobie nie
    radzisz... cóż...

    > Gorzej, że gdyby jakaś nierównośc lub chwila
    > dekoncentracji to jeden by był na sumieniu.

    Nierówność? Niech zgadnę - należysz do tych, co na widok "dziury znikąd"
    wykonują gwałtowne manewry kierownicą w celu "zaoszczędzenia" zawieszenia?

    >> 40 osobiście rowerem nie jeżdżę, bo nie mam kondycji, ale parę razy
    >> takich widziałem i jakoś od kręcenia głową nie zdarzało im się zmienić
    >> toru jazdy aż o pół pasa... Może o pół metra, zwłaszcza przy wietrze,
    >> ale w końcu skądś ten limit jednego metra przy wyprzedzaniu się wziął.
    >
    > Inaczej to z auta widac.

    Pół metra to pół metra.

    Latanie po całym pasie wynika z czegoś innego, niż z samego oglądania
    się przez ramię.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1