eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 58

  • 21. Data: 2010-11-28 19:22:57
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Kabelek" <k...@g...de>


    "Robert Tomasik" <r...@g...pl> schrieb im Newsbeitrag
    news:icu25b$fum$1@inews.gazeta.pl...
    > Użytkownik "spp" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
    > news:ictvj6$l87$1@news.onet.pl...
    >>W dniu 2010-11-28 16:22, Robert Tomasik pisze:
    >>
    >>> Jęzukiem urzędowym w Polsce jest język Polski, a oni pisza pismo do
    >>> Polski.
    >>
    >> Pozostając jednak _niemieckim_ organem. :)
    >
    > W polsce w ogóle mkoim zdaniem nien jest organem. Wg jakich przepisów sie to
    > postępwoanie toczy? Wg niemieckich? Czyli stosujemy niemieckie prawo w Polsce?

    Nie, Według niemieckich i w Niemczech. Strona niemiecka nie przekazała
    postępowania stronie polskiej, tylko ją sama prowadzi przeciwko obywatelowi
    polskiemu.
    On może karę przyjąć (zaplacić) lub nie. Ale w przypadku kontroli na terenie
    niemiec ma gwarantowane że go nie wypuszą dopuki nie zapłaci i to z nawiązką.

    >>
    >> Ciekawe na jakiej podstawie w tej sytuacji postępowanie toczy
    >>> sie w niemieckim języku.
    >>
    >> Na tej samej na której postępowanie _przed_ polskimi organami toczy się w
    >> języku polskim.
    >
    > Spotkałeś sie z wysyłaniem przez polskie organy za granicę pism w języku
    > polskim? Bo znane mi przepisy procesowe przewidują tłumaczenie na język
    > ojczysty albo zapewnienie tłumacza. No przecież takie praktyki szybko by
    > doprowadziły do absurdu. Wyobraś sobie proces karny, gdzie przed sadem staje
    > osoba w ogóle nie rozumiejąca co się tam dzieje.

    Narazie to jest mandat, a nie sąd.


  • 22. Data: 2010-11-28 19:28:33
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: spp <s...@o...pl>

    W dniu 2010-11-28 20:22, Kabelek pisze:

    > Narazie to jest mandat, a nie sąd.

    No właśnie - a Robert już myślami przy kacie. :)

    --
    spp


  • 23. Data: 2010-11-28 19:57:32
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Kabelek" <k...@g...de> napisał w wiadomości
    news:icu9ee$cat$1@inews.gazeta.pl...
    >> Skad masz te informacje? Na wszelki wypadek na potrtzeby tego wątku
    >> wymeiniłaem kilka maili z niemieckim policjantem ze mną zaprzyjaźnionym.
    >> Nie ma czegoś takiego, o czym piszesz. Jeśli odmóisz przyjęcia mandatu,
    >> to do procesu karnego sprowadzają tłumacza. Płacisz za niego, jeśli sąd
    >> uzna Cię winnym, ale to normalne. Zamiennie mozesz skorzystać z pomocy
    >> polskiej ambasady / konsulatu. Tłumaczą przez telefon i nic nie
    >> zapłacisz, jeśli przyjmiesz mandat. U nas jest analogicznie.
    >
    > Bo mieszkam w Niemczech od 25 lat i mam kontakt z policją prawie
    > codziennie.
    > Taka praca.
    > Tak możesz skorzystać z tłumacza konsulatu, jak sobie sam do niego
    > zadzwonisz. Tak to wygląda.

    Z dzwonieniem na poczatku zgoda. Ale przy zatrzymaniu muszą powiadomić
    konsulat / ambasadę. W ostateczności skłądasz pisemną skargę do sądu na
    zatrzymanie i ściana - musza tłumacza dostarczyć na sale rozpraw razem z
    Tobą. Tak więc da sie to spokojnie zrobić.

    > Policja nie ma obowiązku kontaktować cię z tlumaczem, tylko umożliwić,
    > podając np. nr telefonu i to na twoją prośbę.

    Na etapie mandatu masz rację. Ale dalej już nie.

    > Ale to nie jest sąd tylko narazie urząd, a tem nie musi nic tłumaczyć na
    > jęzak polski.

    Nie musi, ale i nic nie wskóra. Gość im po polsku odpowie, ze nei wie o co
    im chodzi i nie dość, ze bedą musieli to sobie przetłumaczyć, to nie mają
    innego wyjscia, jak w końcu po polsku do niego napisać.

    > A w tym wypadku, niech idzie do tłumacza, a rachunek niech wyśle obecnemu
    > właścicielowi, bo on go naraził na koszty niedopełniając obowiązku
    > przerejestrowania samochodu.

    Uważam, ze zupełnie mu to niepotrzebne.

    > Nie będzie chciał zapłacić, to tylko do sądu, tylko czy się będzie to
    > opłacało?
    >
    >>
    >> Ale to zupełnie inna sytuacja, bo zatrzymany załóżmy na przekroczeniu
    >> prędkości jestw stanie sie domyślić, o co chodzi i nie ma wątpliwości
    >> co do sprawcy. Natomiastw tym wątku piszemy o jakieś bliżej
    >> niesprecyzowanej korespondencji z obcego państwa kierowanej do osoby
    >> fizycznej nie będącej jej obywatelem.
    >
    > Jaka nie sprecyzowana, przecież napisał:
    > "Po pewnym czasie z Niemiec (po niemiecku) przyszło wezwanie na policję z
    > terytorium Niemiec za wykroczenie związane z tym sprzedanym samochodem."

    Bo gość sobie przetłumaczył.
    >
    >>Niemiecki, to jeszcze pół biedy, bo znajdziesz tłumacza. Poczekaj, jak
    >>dostaniesz pismo w jakimś egzotycznym jężyku :-)
    >>
    > To będę musiał iść do tłumacza.

    A jak takiego nie ma? To moze być jakieś narzecze afrykańskie. Znajdź w
    Polsce tłumacza języka mongolskiego, to się przekonasz, co to znaczy. A są
    mniej popularnbe w Europie jeżyki.
    >
    >>
    >>> To on wjeżdża na teren Niemiec i to jego problem, że nie zna języka.
    >>> Więc w jego interesie jest napisanie odwołania/wyjaśnienia w języku
    >>> niemieckim. I niech się cieszy, jeżeli nie będzie musiał jeszcze dawać
    >>> do tłumacza przysięgłego umowy sprzedaży samochodu.
    >>
    >> Zgoda, jeśli wjeżdża. Ale on nie wjechał, tylko siedzi w Polsce. nie
    >> dostrzegasz różnicy?
    >
    > Ale na niego był samochód zarejestrowany w momencie dokonania
    > wykroczenia. A, że nie dokonał obowiązku wyrejestrowania samochodu, to
    > teraz są tego konsekwencje.
    > To takie cwaniactwo, żeby zaoszczędzić na tymczasowych numerach
    > rejestracyjnych. Gość kupuje auto, to powinien wykupić na siebie
    > tymczasowe numery, a sprzedający równocześnie wyrejestrować auto. Ale
    > takie pójście na rękę kupującego, żeby zaoszczędzić potem się mści. Za
    > błędy trzeba płacić.

    Przyzna, że nei za bardzo rozumiem do czego dążysz. Uważasz, że na
    obywatela zamieszkałego na terytorium RP zarejestowano na terytorium
    Niemiec samochód?
    >
    > A postępowanie jest prowadzone przeciwko właścicielowi. W polsce jak
    > przyjdzie fotka z fotoradaru, to też na właściciela, a nie na kierowcę I
    > też masz prawo przyjąć mandat lub nie.

    Nie, no procedura jest mniej więcej jasna i analogiczna do polskiej. Tylko
    my nie wysyłamy do Niemców korespondencji po polsku.

    > Jeżeli twierdzi, że to nie on, to odpisuje, że to nie on wskazując osobę
    > która prowadziła w tym czasie samochód.

    Ale on nie wie, co jest w tym dokumencie. Sparwę znam, bo od czasu do czasu
    z kolein do polskiej Policji przychodzą goscie z takimi kretyńskimi pismami
    i zgłąszają usiłowanie oszustwa, ze ktoś chce od nich kasę pod pozorem
    mandatu wyłudzić. Stad raz to po prostu przetłumaczyłem i wiem o co chodzi.

    > Nie wiem jak w Polsce, ale według prawa niemieckiego nie ma czegoś
    > takiego jak "nie mogę ustalić osoby która kierowała w tym czasie
    > samochodem".

    Wg polskiego zasadniczo też. Tu nie jest problemem meritum sprawy, tylko
    fakt, ze po niemiecku to przysyłają. Na dobrą sprawę osoba mniej obeznana
    moze spokojnie to jako ulotkę eklamową potraktować i wyrzucić.

    > W takim wypadku, właściciel odpowiada za czyjeś wykroczenie i to jest
    > jego problem, że nie prowadzi książki użytkowania pojazdu. Dlatego
    > niemieckiego urzędu to nie obchodzi, czy on był osobiście w niemczech czy
    > nie. Był samochód "Kowalskiego" w Niemczech, więc to niech on się
    > tłumaczy lub płaci.
    > Do tego celu dołączony jest specjalny formularz, który wypełnia
    > właściciel.

    Faktycznie jest. Tyle, ze po niemiecku :-)


  • 24. Data: 2010-11-28 20:02:15
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Kabelek" <k...@g...de> napisał w wiadomości
    news:icua71$f35$1@inews.gazeta.pl...

    >> W polsce w ogóle mkoim zdaniem nien jest organem. Wg jakich przepisów
    >> sie to postępwoanie toczy? Wg niemieckich? Czyli stosujemy niemieckie
    >> prawo w Polsce?
    >
    > Nie, Według niemieckich i w Niemczech. Strona niemiecka nie przekazała
    > postępowania stronie polskiej, tylko ją sama prowadzi przeciwko
    > obywatelowi polskiemu.
    > On może karę przyjąć (zaplacić) lub nie. Ale w przypadku kontroli na
    > terenie niemiec ma gwarantowane że go nie wypuszą dopuki nie zapłaci i to
    > z nawiązką.

    W praktyyce nie przerabiałem, ale nie za bardzo sobie to wyobrażam w
    praktyce. Czyli w procesie administracyjnym zatrzymują w areszcie? Czy
    jakoś inaczej uniemożliwiają mu wyjazd bez wyroku sądu? I jeszcze nikt
    skargi do Trybunału na takie praktyki nie złożył? Skoro jesteś pewien, ze
    to sie tak kręci, to nie oponuję, ale wydaje mi sie to absolutnie
    nieprawdopodobne z punktu widzenia prawa międzynarodowego wymagajacego
    wyroku sądu do pozbawienia kogoś wolności.
    >
    >>>
    >>> Ciekawe na jakiej podstawie w tej sytuacji postępowanie toczy
    >>>> sie w niemieckim języku.
    >>>
    >>> Na tej samej na której postępowanie _przed_ polskimi organami toczy się
    >>> w języku polskim.
    >>
    >> Spotkałeś sie z wysyłaniem przez polskie organy za granicę pism w języku
    >> polskim? Bo znane mi przepisy procesowe przewidują tłumaczenie na język
    >> ojczysty albo zapewnienie tłumacza. No przecież takie praktyki szybko by
    >> doprowadziły do absurdu. Wyobraś sobie proces karny, gdzie przed sadem
    >> staje osoba w ogóle nie rozumiejąca co się tam dzieje.
    >
    > Narazie to jest mandat, a nie sąd.
    Mandat to bedzie, jak gość podpisze. Na razie, to jest jakieś pisemko po
    niemiecku, któego adresat nie rozumie.



  • 25. Data: 2010-11-28 20:31:39
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: BartekK <s...@N...org>

    W dniu 2010-11-28 20:09, Kabelek pisze:
    > Ale na niego był samochód zarejestrowany w momencie dokonania
    > wykroczenia. A, że nie dokonał obowiązku wyrejestrowania samochodu, to
    > teraz są tego konsekwencje.
    A to jest jakakolwiek możliwość dokonania _wyrejestrowania_ samochodu?
    (pomijając potwierdzone zaginięcie przez kradzież, złomowanie i sprzedaż
    poza granice RP, pomijam też zabytkowe które chyba można
    wyrejestrowywać)? Samochód jest raz, przy wprowadzeniu "do obrotu
    samochodowego" w PL rejestrowany i cały czas ma rejestrację, najwyżej
    przy zmianach właściciela _nowy właściciel_ ma interes i obowiązek
    przerejestrować na siebie (30 dni o ile pamiętam, od daty zakupu). Ale
    to robi i może zrobić tylko nowy nabywca, poprzedni właściciel w temacie
    auta nie robi nic, poza ewentualnym powiadomieniem swojego
    ubezpieczyciela (tak profilaktycznie) jeśli chce zerwać umowę
    ubezpieczenia i uzyskać zwrot pozostałej kwoty za zapłacone "do przodu"
    OC (chyba że nie chce tej kasy, to nowy właściciel może jeździć na
    "starym" OC do jego końca, jeśli nie zerwie umowy OC to po 30 dniach
    przejdzie umowa na nowego właściciela)

    W skrócie - sprzedajesz auto, masz umowę, i nic cię więcej nie
    interesuje. Podstawa Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o Ruchu
    Drogowym: " OBOWIĄZKI SPRZEDAJĄCEGO
    Osoba sprzedająca pojazd ma obowiązek przekazać nowemu właścicielowi
    dowód rejestracyjny oraz kartę pojazdu. " Koniec, więcej nie ma obowiązków

    > nie prowadzi książki użytkowania pojazdu. Dlatego niemieckiego urzędu to
    > nie obchodzi, czy on był osobiście w niemczech czy nie. Był samochód
    > "Kowalskiego" w Niemczech, więc to niech on się tłumaczy lub płaci.
    Akurat teoretycznie taki mamy fajny układ, że winę trzeba udowodnić, a
    nie niewinność. I ciężar dowodowy spoczywa na tym kto ma w dowodzeniu
    interes. Skoro ktoś chce udowadniać że Kowalskiego auto było w DE, to
    niech to udowodni i sprawdzi czy w ogóle to było Kowalskiego. Skoro on
    (niemiecki urząd) ma w tym interes, to niech sam do tego dojdzie, albo
    poprosi polskie organa o pomoc, Kowalski nie ma obowiązku udowadniać że
    nie był w Singapurze, pod Berlinem albo na Alasce w 2004r. w grudniu, bo
    tam ktoś zrobił fotkę lub spisał nr jakiegoś auta.

    --
    | Bartlomiej Kuzniewski
    | s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098 http://drut.org/
    | http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
    173


  • 26. Data: 2010-11-28 20:45:33
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "BartekK" <s...@N...org> napisał

    >> Ale na niego był samochód zarejestrowany w momencie dokonania
    >> wykroczenia. A, że nie dokonał obowiązku wyrejestrowania samochodu,
    >> to
    >> teraz są tego konsekwencje.
    >
    > A to jest jakakolwiek możliwość dokonania _wyrejestrowania_
    > samochodu?

    Zgłaszasz w wydziale komunikacji fakt sprzedaży samochodu i oni na
    twoim egzemplarzu umowy k-s stawiają stempel z potwierdzeniem
    przyjęcia tego zgłoszenia.


  • 27. Data: 2010-11-28 20:49:40
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: BartekK <s...@N...org>

    W dniu 2010-11-28 21:45, Alek pisze:
    > Użytkownik "BartekK" <s...@N...org> napisał
    >
    >>> Ale na niego był samochód zarejestrowany w momencie dokonania
    >>> wykroczenia. A, że nie dokonał obowiązku wyrejestrowania samochodu, to
    >>> teraz są tego konsekwencje.
    >>
    >> A to jest jakakolwiek możliwość dokonania _wyrejestrowania_ samochodu?
    >
    > Zgłaszasz w wydziale komunikacji fakt sprzedaży samochodu i oni na twoim
    > egzemplarzu umowy k-s stawiają stempel z potwierdzeniem przyjęcia tego
    > zgłoszenia.
    >
    Ale na jakiej podstawie (prawnej)? I z jakim skutkiem? Bo aut
    sprzedawałem i kupowałem wiele, czasem tak, że razem w jednym urzędzie
    bywałem z sprzedającym/kupującym, i żaden urząd niczego nikomu nie
    podbijał i żadnego zgłoszenia nie chciał. Wręcz ostatnio sprzedający się
    przy mnie pytał w urzędzie "a z mojej strony to co?" i dostał odpowiedź
    "a jak pan chce, to podpiszcie sobie zerwanie ubezpieczenia to
    sprzedający sobie odbierze resztę kasy za % roku pozostały, u nas nic"

    --
    | Bartlomiej Kuzniewski
    | s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098 http://drut.org/
    | http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
    173


  • 28. Data: 2010-11-28 21:01:05
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>

    Użytkownik "BartekK" <s...@N...org> napisał
    >>
    >>>> Ale na niego był samochód zarejestrowany w momencie dokonania
    >>>> wykroczenia. A, że nie dokonał obowiązku wyrejestrowania
    >>>> samochodu, to
    >>>> teraz są tego konsekwencje.
    >>>
    >>> A to jest jakakolwiek możliwość dokonania _wyrejestrowania_
    >>> samochodu?
    >>
    >> Zgłaszasz w wydziale komunikacji fakt sprzedaży samochodu i oni na
    >> twoim
    >> egzemplarzu umowy k-s stawiają stempel z potwierdzeniem przyjęcia
    >> tego
    >> zgłoszenia.
    >
    > Ale na jakiej podstawie (prawnej)? I z jakim skutkiem?

    Nie wiem, ale mam taki stempel na umowach i bardzo mi to odpowiada.


  • 29. Data: 2010-11-28 21:53:14
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    wiadomości news:icufui$kgr$1@news.onet.pl...

    > Nie wiem, ale mam taki stempel na umowach i bardzo mi to odpowiada.
    >
    Jeszcze nie dawno tak było. Skutkiem jest kilka milionów samochodów,
    ktorych sprzedaż zgłoszono, ale zakupu nie. System u nas jest niewydolny,
    bo w praktyce brak możliwości wymuszenia wypełnienia obowiązku rejestracji.
    W normalnym kraju wydział komunikacji właściwy dla sprzedającego, gdyby nei
    otrzymał wiadomości o rejestracji pojazdu przez nabywcę, powinien złożyć
    zawiadomienie o wykroczeniu. W Polsce tego nie ma i wszyscy mają w głębokim
    poważaniu ten obowiązek.


  • 30. Data: 2010-11-28 22:38:14
    Temat: Re: Niemiecka policja wzywa - jakie zasady?
    Od: BartekK <s...@N...org>

    W dniu 2010-11-28 22:53, Robert Tomasik pisze:
    > Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
    > wiadomości news:icufui$kgr$1@news.onet.pl...
    >
    >> Nie wiem, ale mam taki stempel na umowach i bardzo mi to odpowiada.
    >>
    > Jeszcze nie dawno tak było. Skutkiem jest kilka milionów samochodów,
    > ktorych sprzedaż zgłoszono, ale zakupu nie. System u nas jest
    > niewydolny, bo w praktyce brak możliwości wymuszenia wypełnienia
    > obowiązku rejestracji. W normalnym kraju wydział komunikacji właściwy
    > dla sprzedającego, gdyby nei otrzymał wiadomości o rejestracji pojazdu
    > przez nabywcę, powinien złożyć zawiadomienie o wykroczeniu. W Polsce
    > tego nie ma i wszyscy mają w głębokim poważaniu ten obowiązek.
    No więc skoro w PL nie ma obowiązku ani nakazu ani innej podstawy do
    zgłaszania przez sprzedającego do wydziału komunikacji zmiany
    właściciela, to sprzedający nie popełnił żadnego przestępstwa ani
    wykroczenia nie robiąc tego.
    Skoro nie musiał i (zgodnie z przepisami nie miał jak zgłosić tego
    faktu), to nikt (a tym bardziej jakaś niemiecka straż miejska albo
    duński urząd do spraw rybołówstwa) nie może go w żaden sposób ukarać "bo
    ktoś nam zgłasza że kiedyś to było jego auto". Jakby tak było, to by
    rodziło wielki idiotyzm, bo równie dobrze mógłby dostać pismo (nawet
    pomijając kwestie obcego języka) dotyczące zupełnie innego auta, którego
    nigdy nie był właścicielem. I jak miałby udowodnić że nie był właścicielem?

    --
    | Bartlomiej Kuzniewski
    | s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098 http://drut.org/
    | http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
    173

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1