eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › dywagacje powypadkowe
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 71

  • 51. Data: 2008-05-05 10:30:38
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: "Gray" <X...@X...onet.pl>


    Użytkownik "Przemysław Bernat" napisał w wiadomości
    news:1fw4v6bduyaaa$.16vpslc8v35ph.dlg@40tude.net...
    > Dnia Sun, 4 May 2008 21:58:31 +0200, Robert Tomasik napisał(a):

    > § 10. 1. Droga powinna mieć w szczególności:
    >
    > 1) jezdnię - jeżeli jest przeznaczona do ruchu pojazdów,
    >
    > 2) pobocza lub chodnik - jeżeli jest przeznaczona do ruchu pieszych,

    A tu trzebaby chyba doczytać czy miejsce gdzie leżał kamień to pobocze. Bo
    skoro obok jest chodnik to można uznać, że to pas zieleni oddzielający
    chodnik od jezdni. Równie dobrze mógłby być wkopany wysoki krawężnik przy
    jezdni. Skutek byłby pewnie ten sam albo gorszy.

    Pzdr.
    --
    Gray



  • 52. Data: 2008-05-05 11:24:50
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    'Tom N' pisze:
    > SlawcioD w <news:fvl42q$g17$1@news.onet.pl>:
    >
    >> Jotte pisze:
    >> > I - jak już pisałem - pobocze nie służy do jeżdżenia, do tego służy
    >> > jezdnia.
    >
    >> no popatrz ;) w szkole podstwowej mnie uczyli (klasy 1-3) ze pobocze to
    >> fragment jezdni.
    >
    > Dziwne.
    >
    >> po 10 latach tego samego dowiedzialem sie na kursie
    >> prawa jazdy.
    >
    > Tym bardziej dziwne.
    >
    > 8) pobocze - część drogi przyległą do jezdni

    fucktycznie tzn zgadza sie;) walnelem babola, ze az wstyd.

    >
    >> btw. masz Ty wogole prawo jazdy?
    >
    > A Ty masz, skoro drogi od jezdni nie odróżniasz?
    >

    mam ;)

    co do pierwszego posta w watku:

    Poboczem nie mozna jezdzic normalnym samochodem. jezeli ktos sobie
    wykorzysta ten fragment DROGI i rozwali auto to jest to jego i wylacznie
    jego wina a jak zdewastuje cos jeszcze to tez za to odpowiada.

    natomiast co do kamienia na poboczu - jego tez tam nie powinno byc ;)

    informacje pozyskalem z Tyskiej "drogowki"

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 53. Data: 2008-05-05 11:30:38
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Jotte pisze:
    > W wiadomości news:fvl42q$g17$1@news.onet.pl SlawcioD
    > <s...@p...onet.pl> pisze:
    >
    >>>> Skoro pobocze jest, to nie należy na nim ustawiać żadnych pułapek.
    >>>> Pozostawienie tam nieoświetlonego pojazdu jest juz wykroczeniem, a
    >>>> głazach i innych mniejszych przeszkodach nie wspominając.
    >>> Nawet zakładając że to, co wątkoczyńca nazywa poboczem faktycznie jest
    >>> nim w rozumieniu PoRD (a tego przecież nie wiemy) to nadal dywagacje
    >>> dotyczące istnienia i pochodzenia zdradzieckiego głazu są macaniem w
    >>> ciemnościach. Mógł by tam być po prostu zwykły dół, a mógł też złapać
    >>> gorszą przyczepność i nie poradzić sobie.
    >>> I - jak już pisałem - pobocze nie służy do jeżdżenia, do tego służy
    >>> jezdnia.
    >> no popatrz ;) w szkole podstwowej mnie uczyli (klasy 1-3) ze pobocze
    >> to fragment jezdni.
    > Chodziłeś do kiepskiej szkoły widocznie.
    > Pobocze to część drogi, nie jezdni.

    moze i kiepskiej ale przynajmniej mam "stara" mature a nie Giertychowska ;)

    >> po 10 latach tego samego dowiedzialem sie na kursie prawa jazdy.
    > Trzeba mieć więc nadzieję, że nie zdałeś.

    zdalem za pierwszym razem a Ty? ;)

    >
    >> poza tym uczyli mnie wtedy ze jak mam mozliwosc unikniecia kolizji i
    >> nie bede zagrazal nikomu to w takiej AWARYJNEJ sytuacji mam skorzystac
    >> z dobrodziejstwa pobocza.
    > Dobrze, że cię tego uczyli. Jakby nie uczyli to byś się pewnie nie
    > zorientował, że można próbować uciec na pobocze i poszedłbyś na czołówkę
    > po czarnym.
    >
    >> uczono mnie tez ze na poboczu moze znajdowac sie pieszy, rowerzysta
    >> lub samochod ktory ma awarie. ale nie ze moze tam lezec np kamien i z
    >> tego co wiem dupniecie kamienia na jezdnie lub czekogolwiek innego
    >> (powtarzam pobocze to fragment jezdni) jest naruszeniem prawa.
    > A uczyli cię co zrobić, jak na tym poboczu jednak będzie kamień?
    > I nie powtarzaj głupot - pobocze to część drogi, nie jezdni.

    tak faktycznie - pobocze to czesc drogi a nie jezdni zgadzam sie i
    przepraszam za zamieszanie;)

    >
    >> btw. masz Ty wogole prawo jazdy?
    > Mam. Mam także licencję.
    > BTW - za ile kupiłeś swoje PJ i po ilu oblanych egzaminach zdecydowałeś
    > się, że jedyna droga jest zakup?
    >
    a co tylko taki sposob znasz na zdobycie tych dokumentow ;>
    btw licencje na taczke ;) brawo ;)

    mimo uszczypliwosci;) pozdrawiam
    SlawcioD


  • 54. Data: 2008-05-05 11:35:47
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    agent73 pisze:
    > On Sun, 04 May 2008 21:50:48 +0200, SlawcioD <s...@p...onet.pl>
    > wrote:
    >
    > [...]
    >
    >> skorzystac z dobrodziejstwa pobocza. uczono mnie tez ze na poboczu moze
    >> znajdowac sie pieszy, rowerzysta lub samochod ktory ma awarie. ale nie
    >> ze moze tam lezec np kamien i z tego co wiem dupniecie kamienia na
    >> jezdnie lub czekogolwiek innego (powtarzam pobocze to fragment jezdni)
    >> jest naruszeniem prawa.
    >>
    > A weź Ty sobie obejrzyj jakie kamienie są dupnięte bynajmniej nie na
    > poboczu ale prawie na środku jezdni w niejednym mieście w Polsce, tak
    > że trzeba je omijać ze stosowną prędkością (progi zwalniające
    > najwyraźniej się nie sprawdziły :-D ). Takie kamyczki na oko może po 5
    > ton, każdy na swoim pasie jezdni, leżą sobie w świetle prawa i nikomu
    > (prócz kierowców-piratów) nie wadzą ;-D Widziałem też gdzieś kiedyś
    > wersję z betonowymi kwietnikami zamiast kamieni :-)

    kamienie - np ul.Debowa w Tychach
    kwietniki byly kiedys (moze i nawet dalej sa) na staropolskiej za
    salonem forda. tylko zalezy jakie bo srednio dobrym pomyslem jest
    robienie kwietnikow z kostki ozdobnej (tez takie widzialem) bo jak jakis
    kierujacy BanditenMotorWagen w nie z odpowiednia predkoscia przywali to
    z kwietnikow robi sie solidna altyleria ;/

    co by nie mowic zawsze sa one jednak oznakowane

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 55. Data: 2008-05-05 11:40:22
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Przemysław Bernat pisze:
    > Dnia Sun, 04 May 2008 21:54:02 +0200, SlawcioD napisał(a):
    >
    >> autostrada a4 wroclaw legnica pobocze wystepuje okazjonalnie i jest
    >> ograniczenie do 110km/h.
    >
    > Jasne. No to jeszcze przykład sklepu przy A4 i mamy komplet :-)
    >
    rotfl

    przeciez chodzilo o przyklad drogi gdzie brak pobocza (w przypadku ktory
    przedstawilem pasa awaryjnego) ma wplyw na v-max dopuszczalna

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 56. Data: 2008-05-05 11:44:20
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Robert Tomasik pisze:
    > Użytkownik "'Tom N'" <n...@i...dyndns.org.invalid> napisał w wiadomości
    > news:080504.221310.psp.242@int.dyndns.org.invalid...
    >
    >> Zwłaszcza, że tam piszą o prędkości projektowej, która niewiele ma
    >> wspólnego
    >> z prędkością dopuszczalną, co minister raczył zaznaczyć:
    >> 5) prędkości projektowej - rozumie się przez to parametr
    >> techniczno-ekonomiczny, któremu są przyporządkowane graniczne wartości
    >> elementów drogi, proporcje między nimi oraz zakres wyposażenia drogi;
    >> prędkość projektowa nie jest związana z prędkością dopuszczalną, o której
    >> mowa w przepisach o ruchu drogowym,
    >
    > Przecież nie napisałem, że to są ścisłe wzory. Ale jeśli droga nie
    > spełnia norm zawartych w przywołanym przeze mnie rozporządzeniu, to
    > należy to oznakować. Najczęściej Polsce właśnie zmieniasz się
    > dopuszczalną prędkość. Stad masa kretyńskich ograniczeń zresztą się bierze.

    drugie gatunek kretynskich ograniczen to takie ktore potrafia stac i
    6miesiecy po zakonczeniu robot drogowych ;)

    i jak tu sie potem dziwic ze Polacy nagminnie lamia ograniczenia
    predkosci... (pomijam kwestie kultury prowadzenia)

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 57. Data: 2008-05-05 20:23:02
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:fvlh53$jah$1@nemesis.news.neostrada.pl Robert Tomasik
    <r...@g...pl> pisze:

    >>> W wypadku naszego kamienia na
    >>> poboczu może oczywiście istnieć cały szereg problemów dowodowych. Ale
    >>> my oceniamy stan faktyczny opisany przez pytającego,
    >> Doprawdy? To co on robił na poboczu? Czemu tamtędy grzał?
    > A jakie to ma znaczenie z punktu widzenia osoby, która naruszając prawo
    > umieściła tam przeszkody?
    Choćby dowodowe, przeciez sam pisałeś.
    Trzeba nie tylko udowodnić, że przeszkodę ktoś umieścił celowo, ale także
    kto konkretnie to zrobił.
    Natomiast poboczorider do śmigania bo bandach sam się przyzna, próbując
    dochodzić odszkodowania.

    >>> To może, za niejakim Kant'em rozważmy, czy aby pytającemu się jedynie
    >>> nie wydawało, że najechał na kamień i rozwalił płot. A może tego
    >>> kamienia i płoty tam w ogóle nie było? Nie było również samochodu,
    >>> którym podróżował pytający ani samego pytającego nie ma. Nie ma w ogóle
    >>> nas! :-))))
    >> Interesujące.
    >> No i co?
    > Nie ma problemu.
    Jak mawiał tow. Dżugaszwili - nie ma człowieka nie ma problemu.
    Mimo to jednak uważam, że umięjetność jeżdżenia nie polega na znajomości
    przepisów, tylko umiejętności przewidywania. Także za innych, którzy tego z
    różnych przyczyn nie potrafią.
    I tak nasz wątkoczyńca nie przewidział, że może zajść sytuacja kiedy trzeba
    będzie spadać na pobocze i nie przewidział, że na poboczu może coś być.
    Teraz - choć uczciwie przyznaje się do winy - szuka współwinnego, żeby
    zmniejszyć koszty braku umiejętności przewidywania. Niech mu tam.
    Prawo nigdy nie zastąpi rozumu. Na PoRD się nie znam, a mimo to nie robię
    wypadków (dużo jeżdżę) i sobie ich zrobić nie daję.

    --
    Jotte


  • 58. Data: 2008-05-05 20:29:03
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Gray" <X...@X...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:fvmnoh$jbt$1@mx1.internetia.pl...

    > A tu trzebaby chyba doczytać czy miejsce gdzie leżał kamień to pobocze.
    > Bo skoro obok jest chodnik to można uznać, że to pas zieleni oddzielający
    > chodnik od jezdni. Równie dobrze mógłby być wkopany wysoki krawężnik przy
    > jezdni. Skutek byłby pewnie ten sam albo gorszy.

    Ale krawężniki bywaj równolegle do drogi, a nie nagle prostopadle. Co do
    zasady, czymkolwiek by ten kawałek błota nie był, to znajduje się pasie
    drogi i żadnych pułapek stawiać tam nikomu nie wolno.


  • 59. Data: 2008-05-05 20:30:09
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:fvmr50$qg5$1@news.onet.pl SlawcioD
    <s...@p...onet.pl> pisze:

    >>> no popatrz ;) w szkole podstwowej mnie uczyli (klasy 1-3) ze pobocze to
    >>> fragment jezdni.
    >> Chodziłeś do kiepskiej szkoły widocznie.
    >> Pobocze to część drogi, nie jezdni.
    > moze i kiepskiej ale przynajmniej mam "stara" mature a nie Giertychowska
    > ;)
    Ja też.
    Co więcej mam taką maturę, na której była matematyka. Jak kiedyś było, tak
    było ale kompletnych młotów szkoła z założenia nie produkowała.

    >>> po 10 latach tego samego dowiedzialem sie na kursie prawa jazdy.
    >> Trzeba mieć więc nadzieję, że nie zdałeś.
    > zdalem za pierwszym razem a Ty? ;)
    Hmm, zdałem za pierwszym razem kilka razy.
    Wstydzę się dziś tego, ale nie śmierdziałem wówczas groszem.
    Tylko uwaga - dobrze zrozum co napisałem.

    > tak faktycznie - pobocze to czesc drogi a nie jezdni zgadzam sie i
    > przepraszam za zamieszanie;)
    Nic to, ważne że teraz już wiesz.

    >>> btw. masz Ty wogole prawo jazdy?
    >> Mam. Mam także licencję.
    >> BTW - za ile kupiłeś swoje PJ i po ilu oblanych egzaminach zdecydowałeś
    >> się, że jedyna droga jest zakup?
    > a co tylko taki sposob znasz na zdobycie tych dokumentow ;>
    > btw licencje na taczke ;) brawo ;)
    Ale dwukołową. Nazywa się to okara.
    Nie każdy może się tym pochwalić.

    > mimo uszczypliwosci;) pozdrawiam
    A, to tylko takie przekomarzanie. ;)

    --
    Jotte


  • 60. Data: 2008-05-05 20:44:45
    Temat: Re: dywagacje powypadkowe
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    Robert Tomasik wrote:

    > Użytkownik "Gray" <X...@X...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:fvmnoh$jbt$1@mx1.internetia.pl...
    >
    >> A tu trzebaby chyba doczytać czy miejsce gdzie leżał kamień to pobocze.
    >> Bo skoro obok jest chodnik to można uznać, że to pas zieleni oddzielający
    >> chodnik od jezdni. Równie dobrze mógłby być wkopany wysoki krawężnik przy
    >> jezdni. Skutek byłby pewnie ten sam albo gorszy.
    >
    > Ale krawężniki bywaj równolegle do drogi, a nie nagle prostopadle. Co do
    > zasady, czymkolwiek by ten kawałek błota nie był, to znajduje się pasie
    > drogi i żadnych pułapek stawiać tam nikomu nie wolno.

    Mi ten kawałek błota wygląda na trawnik, tyle że solidnie rozjeżdżony przez
    parkujących, przez co upodobnił się do pobocza. A na trawniku przecież
    bywają różne przeszkody: klomby, jakieś paliki powbijane, drzewka mniejsze
    lub większe...

    p. m.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1