eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Oprogramowanie freeware / shareware
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 57

  • 51. Data: 2003-03-06 10:48:22
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    Dnia pewnego pięknego (Tue, 04 Mar 2003 13:37:08 GMT), Kaizen
    <x...@c...sz> był(a) napisał(a):

    >To niewiele zmienia. Ale jak kupię film (nie prawo do wyświetlania czy
    >oglądania) to mogę z nim robić co zechcę.

    Nie tak do końca. Nie możesz go rozmnażać, wypożyczać (chyba że masz
    licencję na wypożyczanie), odtwarzać publicznie (bez osobej licencji)
    itp. Chyba że zakupisz film w sensie zakupu praw autorskich do tego
    tytułu od wytwórni...

    Ludzie mylą materialne dzieła od niematerialnych. Kupując żelazko nie
    otrzymuje się prawa do produkcji identycznych żelazek. Tak samo
    kupując program nie otrzymuje się prawa do jego rozmnażania. HOWGH!


    --
    Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zapraszam do *SLUGu*: http://silesia.linux.org.pl/


  • 52. Data: 2003-03-06 10:48:24
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    Dnia pewnego pięknego (Tue, 4 Mar 2003 14:58:55 +0100), "Boguslaw
    Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):

    >Jesloi kupi Pan plytke z filmem moze pan zrobic z plytka co zechce...
    >Ale z filmem nie...

    I bardzo służnie. Nie kupił Pan bowiem filmu, ale jego kopię i może
    Pan ją wykorzystać zgodnie z zaleceniami właścicieli filmu. Jeżeli Pan
    zakupi film (prawa do danego filmu), wtedy będzie Pan decydował jak go
    wykorzystać i może go Pan nawet wypuścić na GPLu.

    --
    Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zapraszam do *SLUGu*: http://silesia.linux.org.pl/


  • 53. Data: 2003-03-07 12:46:20
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>


    Użytkownik "Tristan Alder" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:hr9e6vcio01nt416pgvv7prhg0touuefk0@4ax.com...
    > Dnia pewnego pięknego (Tue, 4 Mar 2003 13:01:15 +0100), "Boguslaw
    > Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):
    >
    > >Zwyczajnie sadze, ze szanownym autorom "odbilo".
    > >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    > >co autor sobie mysli o uzytkowaniu jego dziela...
    >
    > Na szczęście czasy barbarzyńskie mijają.

    Widze, ze lubi siepan ze mna spierac..
    To wlasnie "neobarbarzynstwo" - nalozenie na panstwo obowiazku
    pilnowania, by widzimisie autora bylo respektowane...

    > I tak samo jak rolnik ma
    > prawo do decydowania o wychodowanej przez siebie marchewce,

    Otoz nie ma.
    Gdy sprzeda marchewke - moge ja sobie polozyc, by zgnila, lub zrobic surowke
    i zjesc..

    Rolnikowi nic do tego..

    > tak autor
    > dzieła powinien mieć możliwość decycydowania o nim.

    Co do tego sie zgodze. Powinien miec TYLE SAMO dog adania, co rolnik o
    marchewce.

    > Ludziom się
    > wydaje, że taki pisarz czy programista siada, robi <pierd> i już jest
    > dzieło.

    Mnie to NIE OBCHODZI co robi taki "szanowny autor". To jego zmartwienie.

    Jak ktos mu UKRADNIE (doslownie a nie w mysl panujacej nowomowy)
    kod programu, to bede wraz a autorem domagal sie, by policja ukarla sprawce.
    Ale gdy chce upublicznic "dzielo" to jest juz JEGO PTROBLEM jak wziac za to
    pieniadze.

    > <Pan Szostak mode>
    > >Zwyczajnie sadze, ze szanownym rolnikom "odbilo".
    > >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    > >co rolnik sobie mysli kiedy zabierano owoce jego pracy
    > </Pan Szostak mode>

    I slusznie...

    > >I tak powinno byc nadal. To sprawa Szanownych Autorow
    > >co zrobic, by wyzyc z takiej pracy.
    >
    > Jakże to zdanie idealnie pasuje mi do charakterystyki Pana sylwetki.

    Natomiast powyzsze znakomicie charakteryzuje Panska.
    Zabrako argumentow, atakujemy adwersarza.

    > Rozumiem, ze również Szanownemu Panu będzie odpowiadało, jeżeli
    > przyjadę do kiosku Szanowego Pana, wp***lę Pana żonie/pracownikom i
    > zabiorę Pana dobra, a prawo na to odpowie ,,Złodzieje i bandyci byli
    > przez tysiące lat. I bardzo dobrze. To sprawa Szanownego Pana co
    > zrobic, żeby wyżyć''

    No ma Pan istotnie problemy z rozroznieniem ataku na osobe
    i nie respektowania jej widzimisie..

    > Łatwość kradzieży dóbr intelektualnych oraz cwaniackie,
    > pokomunistyczne postawy jak Pana, popierane przez część społeczeństwa
    > oraz monopolistów sprawiają, że dobra intelektualne kradną nawet
    > księża.

    Pomijajac inwektywy ktore swiadcza jedynie o Panu
    pragne stwierdzic, ze nie odpowiadam za to, co robia ksieza.

    > Uważam, że takie postawy należy tępić z całą surowością i
    > edukować młodzież, że ukradzione oprogramowanie jest tak naganne i
    > niewłaściwe jak kradzież innych, bardziej materialnych dóbr.

    Pan MA PRAWO propagowac nowomowe i wmawiac biednym dziecviom,
    ze nie respektowanie "widzimisie" autora to kradzez "praw".
    No coz - zyjemy w wolnym kraju.

    A o tym, ze ma pan problemy ze zrozumieniem czym jest PATENT
    poczytac Pan moze w odpowedzi na nastepnypanski list.

    > Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    > (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zwyczajny inzynier syn chlopa

    Boguslaw Szostak



  • 54. Data: 2003-03-07 12:59:25
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>


    Użytkownik "Tristan Alder" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:jr9e6vo07hp4mpie66aaquintkbu7tcbmj@4ax.com...
    > Dnia pewnego pięknego (Tue, 4 Mar 2003 13:02:07 +0100), "Boguslaw
    > Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):
    >
    > >Jak sprzeam Panu
    >
    > Widzę, że nie tylko mnie usiłuje Pan obrażać wyzywając od Panów...

    Jak sie komus gramatyka polska nie podobamoze uzywac angielskiej..

    > >obraz, moze pan podpalic nim w piecu... nic mi do tego.
    >
    > Zapewne, ponieważ kupuje Pan materialny przedmiot. Tak samo może Pan
    > napalić w piecu nabytym przez Pana CD-Romem z oprogramowaniem. Jednak
    > samo oprogramowanie jest wartością intelektualną i niematerialną i nie
    > może, a przynajmniej wg etyki nie powinien Pan stosować do niej
    > identycznych kryteriów.

    "wartos intelektualna" to nowomowa wprowadzona przez wielki biznes.
    Jej skutkiem jest to, ze garstka zarabia miliony, a innym tworcom trudno sie
    przebic.
    Ale to zmartwienie tworcow.

    Informatycy "podpieli sie" pod "tworvow" jak **** okretu (podnawka)
    i wydaje im sie, ze to co robia jest sluszne i nnormalne.
    A to wykorzystywanie lobbingu do ograbiania podatnika
    (chodzi o zatrudnianie Policj ktra zamiast pilnowac porzadku
    pinluje wykonania widzimisie "autora").

    > Stosując Pana analogię, może Pan narysować sobie swój własny obraz, a
    > jednak nie może Pan zbudować urządzenia wg opatentowanej technologii,
    > jeżeli Pan nie nabędzie prawa do wykorzystania tego patentu.

    Myli sie pan MOGE i nic panu do tego.
    Bo w przeciwienstwie do CHOREGO "prawa autorskiego"
    prawo patentowe oparte jest o zdrowe zasady
    (niestety zaraza sie od "autorskiego" i tez zwlaszcza w USA zaczyna chorowac
    objawem choroby jest opatentowanie kola i sekwencji DNA).

    > Zawsze dziwiły mnie pokomunistyczne postawy ,,mi sie należy''.

    Wie Pan - mnie tez.
    Dlatego dziwi mnie krzyk "autorow" ze niby "nalezy im sie".

    >Ukradnę
    > dany program, bo mi się należy, bo autor wydał go z siebie, więc co mu
    > do niego...

    Nie wydal Z SIEBIE., lecz UPUBLICZNIL...to wielka roznica.
    jesli tylko "WYDAL Z SIEBIE" a ktos "podsluchal" i na tym zarabia,
    to co innego.

    > Zawsze odpowiadam tak samo ,,Jak ci się cepie nie podobają
    > warunki licencji, to nie korzystaj.

    A ja odpowiadam - jak ci sie zdrowy rozsadek bezmozgowcu
    nie podoba - to se tym nie chwal.

    Prawo jakie jest - wiemy. Ale nie jest "niezmienne".
    WOLNO miec swoje zdanie czy jest ono "sprawiedliwe".
    I praewo jest ciagle modyfikowane i NIC PANU do tego,
    ze uwazam prawo autorskie za CHORE.
    Jak ne ma Pan argumentow i odpowada inwektywani to
    (powtorze jeszce raz)
    daje pan swiadectwo wlasnej inteligencji i kultury

    Nie mojej..

    > Nikt cię nie zmusza.'' A nie robić
    > sobie ideologię, jaki to biedny i pokrzywdzony jest użytkownik,

    Totez NIE ROBIE.
    Ale trzeba miec troche inteligencji by to zrozumiec.

    > bo
    > paskudny, kapitalistyczny zapluty wyzyskiwacz każe płacić za to czy
    > tamto...

    Kazac to sobie moze... wazne czy ma prawo DOMAGAC SIE zaplaty.

    > Poszkodowany i owszem jest użytkownik Płatnika, któego
    > Państwo i Prawo polskie zmuszają do zakupu komercyjnego sprzętu i
    > oprogramowania konretnej marki i konkretnego typu.

    Ooooo cos nowego...
    "NIe podoba ci sie komuchu" (wie Pan czyje to "mode") ze panstwo Ci daje
    program do obliczania ZUS...

    > I on się moze czuć
    > poszkodowany. Pozostałe przypadki to wybór użytkownika, który jeżeli
    > licencja mu nie odpowiada, może skorzystać z oprogramowania o innej
    > licencji, podobnie jak zniesmaczony wyglądem jednego auta kupuje
    > inne...

    Myli sie Pan.
    Punkty licencji niezgodne z PRAWEM polskim sa W POLSCE niewazne.
    A jak sie komus nie podoba, moze nie "tworzyc".

    Boguslaw



  • 55. Data: 2003-03-07 23:18:50
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    Dnia pewnego pięknego (Fri, 7 Mar 2003 13:46:20 +0100), "Boguslaw
    Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):


    >> >Zwyczajnie sadze, ze szanownym autorom "odbilo".
    >> >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    >> >co autor sobie mysli o uzytkowaniu jego dziela...
    >>
    >> Na szczęście czasy barbarzyńskie mijają.
    >Widze, ze lubi siepan ze mna spierac..

    Lubię jak lubię, ale proponuje Pan sprzeczne z moimi poglady,
    sprzeczne w takim stopniu, że nie jestem w stanie nie zareagować. :-)

    >To wlasnie "neobarbarzynstwo" - nalozenie na panstwo obowiazku
    >pilnowania, by widzimisie autora bylo respektowane...

    Na tym polega prawo. Chroni własność. Materialną i intelektualną.
    Chroni także Pana kiosk, przecież to ,,neobarbarzyństwo'' -- nalozenie
    na panstwo obowiazku pilnowania, by majątek pana Szostaka był
    respektowany... Jak Pana okradną, to zapewne skorzysta Pan z pomocy
    Policji.

    >> I tak samo jak rolnik ma
    >> prawo do decydowania o wychodowanej przez siebie marchewce,
    >
    >Otoz nie ma.
    >Gdy sprzeda marchewke - moge ja sobie polozyc, by zgnila, lub zrobic surowke
    >i zjesc..

    Owszem, bowiem sprzedaje EGZEMPLARZ marchewki, bo marchewka jest
    przedmiotem materialnym. Powiedzmy, że jeżeli zapłaci Pan kobiecie
    lekkich obyczajów za użyczenie kuciapki celem wygodzenia Panu, to nie
    oznacza to że owa kuciapka staje się Pana własnością i może z niej Pan
    zrobić surówkę i zjeść.

    Nie jest to może dobry przykład, bo prawo autorskie nie przystaje ani
    do owej kuciapki ani do marchewki, bowiem to inna sfera, sfera
    własności intelektualnej.

    >> tak autor
    >> dzieła powinien mieć możliwość decycydowania o nim.
    >Co do tego sie zgodze. Powinien miec TYLE SAMO dog adania, co rolnik o
    >marchewce.

    Tak, tylko jak rolnik sprzeda marchewkę, dostanie za nią kasę, to
    wprowadził ją do obrotu. A jak autor swój program, książkę, film itp
    wprowadza na innej zasadzie. On dzieli koszt produkcji na ilość
    egzemplarzy i żyje z licencjonowania kolejnych kopii. Gdyby Pan chciał
    mieć prawa do filmu jak do marchewki, musiałby Pan kupić cały film za
    kilka miliardów dolarów na przykład. A tak kupuje Pan tylko cząstkę
    praw do niego za cząstkę ceny.

    Tak jak z autem z wypożyczalni. Może Pan kupić auto na giełdzie za 30
    tysięcy albo wypożyczyć za 3 tysiące.

    >> Ludziom się
    >> wydaje, że taki pisarz czy programista siada, robi <pierd> i już jest
    >> dzieło.
    >Mnie to NIE OBCHODZI co robi taki "szanowny autor". To jego zmartwienie.

    Owszem i dlatego on wycenia to na taką, a nie inną stawkę i
    licencjonuje na takich a nie innych warunkach.

    >Jak ktos mu UKRADNIE (doslownie a nie w mysl panujacej nowomowy)
    >kod programu, to bede wraz a autorem domagal sie, by policja ukarla sprawce.
    >Ale gdy chce upublicznic "dzielo" to jest juz JEGO PTROBLEM jak wziac za to
    >pieniadze.

    Owszem, dlatego czasami sprzedaje się program na zamówienie jednej
    firmie za kupę kasy i staje się on własnością tej firmy, jak marchewka
    Pańską, a czasami wprowadza do obrotu za niską cenę ale na zasadzie
    wypożyczenia.

    >> <Pan Szostak mode>
    >> >Zwyczajnie sadze, ze szanownym rolnikom "odbilo".
    >> >Przez tysiace lat NIGDZIE I NIKOGO nie obchodzilo
    >> >co rolnik sobie mysli kiedy zabierano owoce jego pracy
    >> </Pan Szostak mode>
    >I slusznie...

    Przepraszam, że zapytam... Czy Pan jest może zwolennikiem UPRu? Bo
    znam kilku UPRowców i mają równie krwawe, radykalne i bezesensowne
    poglądy.

    >> >I tak powinno byc nadal. To sprawa Szanownych Autorow
    >> >co zrobic, by wyzyc z takiej pracy.
    >> Jakże to zdanie idealnie pasuje mi do charakterystyki Pana sylwetki.
    >Natomiast powyzsze znakomicie charakteryzuje Panska.
    >Zabrako argumentow, atakujemy adwersarza.

    Atakujemy? A gdzie napisałem, że ta chrakterystyka jest zła. Tego się
    Pan już sam domyślił, poniekąd słusznie.

    >> Rozumiem, ze również Szanownemu Panu będzie odpowiadało, jeżeli
    >> przyjadę do kiosku Szanowego Pana, wp***lę Pana żonie/pracownikom i
    >> zabiorę Pana dobra, a prawo na to odpowie ,,Złodzieje i bandyci byli
    >> przez tysiące lat. I bardzo dobrze. To sprawa Szanownego Pana co
    >> zrobic, żeby wyżyć''
    >No ma Pan istotnie problemy z rozroznieniem ataku na osobe
    >i nie respektowania jej widzimisie..

    Ależ dlaczego? Ona ma widzimisię siedzieć w kiosku, a mi się to nie
    podoba. Więc ją przegnam.

    Pan ma poglady Kalego. Pan mieć towar to Pan go chronić, ale autor
    mieć wartość intelektualną, to autor mieć widzimisie i Pan uważać, że
    powinien go okraść.

    >> Łatwość kradzieży dóbr intelektualnych oraz cwaniackie,
    >> pokomunistyczne postawy jak Pana, popierane przez część społeczeństwa
    >> oraz monopolistów sprawiają, że dobra intelektualne kradną nawet
    >> księża.
    >Pomijajac inwektywy ktore swiadcza jedynie o Panu
    >pragne stwierdzic, ze nie odpowiadam za to, co robia ksieza.

    Owszem, ale głosząc takie poglądy przyczynia się Pan do wzrostu
    złodziejstwa. A tu trzeba jasno i prosto mówić, że to kradzież, tylko
    że dóbr niematerialnych. Może wtedy część osób posiadających sumienie
    się opamięta.

    >> Uważam, że takie postawy należy tępić z całą surowością i
    >> edukować młodzież, że ukradzione oprogramowanie jest tak naganne i
    >> niewłaściwe jak kradzież innych, bardziej materialnych dóbr.
    >Pan MA PRAWO propagowac nowomowe i wmawiac biednym dziecviom,
    >ze nie respektowanie "widzimisie" autora to kradzez "praw".
    >No coz - zyjemy w wolnym kraju.

    Owszem, a prawo jest po mojej stronie. Przykre tylko, że Pan naucza,
    że ,,Autor napracował się, ale walić to, że on chce kasę za swoją
    pracę, ja mu to ukradnę''. Chciałbym Pana widzieć w sytuacji, gdy
    tworzyłby Pan jakieś utwory i dostawałby za nie pieniądze tylko za
    jeden egzemplarz, bo reszta została by rozprowadzona przez piratów, bo
    oczywiście Tata Szostak naucza, że precz z prawami autorów, to ich
    widzimisię. Kupiłem to se będę kopiował, rozdawał znajomym... Przecież
    marchewkę też mogę pokroić na kawałki i rozdać.

    A że taka marchewka się zmniejsza i daje rozdać tylko kilku osobom, a
    kradnąć oprogramowanie/nagrania pozbawiamy autora możliwości sprzedaży
    kolejnej marchewki, to już Pan nie zauważa i uważa to za widzimisię...

    >> Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    >> (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)
    >Zwyczajny inzynier syn chlopa

    Nie mam nic przewiko chłopom, ale nie jestem synem chłopa. Ew.
    wnukiem, no raczej prawnukiem. To tak wyjaśniając.



    --
    Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zapraszam do *SLUGu*: http://silesia.linux.org.pl/


  • 56. Data: 2003-03-07 23:42:15
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl>

    Dnia pewnego pięknego (Fri, 7 Mar 2003 13:59:25 +0100), "Boguslaw
    Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> był(a) napisał(a):

    >> >Jak sprzeam Panu
    >> Widzę, że nie tylko mnie usiłuje Pan obrażać wyzywając od Panów...
    >Jak sie komus gramatyka polska nie podobamoze uzywac angielskiej..

    Ależ to nie ma nic wspólnego z gramatyką.

    >"wartos intelektualna" to nowomowa wprowadzona przez wielki biznes.
    >Jej skutkiem jest to, ze garstka zarabia miliony, a innym tworcom trudno sie
    >przebic.
    >Ale to zmartwienie tworcow.

    Uważa Pan, że ludzie, którzy ukradną mój program zamiast za niego
    zapłacić pomagają mi się przebić?

    >Informatycy "podpieli sie" pod "tworvow" jak **** okretu (podnawka)
    >i wydaje im sie, ze to co robia jest sluszne i nnormalne.
    >A to wykorzystywanie lobbingu do ograbiania podatnika
    >(chodzi o zatrudnianie Policj ktra zamiast pilnowac porzadku
    >pinluje wykonania widzimisie "autora").

    Po raz kolejny zapytuję -- jak Pan sobie wyobraża, że autor sprzedaje
    jedną kopię, a reszta jest rozprowadzania już przez nabywcę i autor
    nie otrzymuje pieniędzy?

    >> Zawsze dziwiły mnie pokomunistyczne postawy ,,mi sie należy''.
    >Wie Pan - mnie tez.
    >Dlatego dziwi mnie krzyk "autorow" ze niby "nalezy im sie".

    Owszem, bo stworzyli dany utwór (program, nagranie) i mają prawo go
    sprzedawać i produkować. A wszelkie produkcjie poza nimi odbierają im
    możliwość sprzedaży. To tak jakbym przyszedł do Pana kiosku, kupił
    marchewkę, a następnie stanął pod Pana kioskiem i ją rozdawał ludziom.
    Wiem, marchewka się nie rozmnaża tak łatwo, jak program, więc jest Pan
    w lepszej sytuacji. Ale niech tylko zbuduję maszynę do cudownego
    rozmnażania marchewek...

    >>Ukradnę
    >> dany program, bo mi się należy, bo autor wydał go z siebie, więc co mu
    >> do niego...
    >Nie wydal Z SIEBIE., lecz UPUBLICZNIL...to wielka roznica.

    Nie upublicznił. Upubliczonione są programy na licencji GPL a i te są
    obwarowane pewnymi warunkami. Upublicznianie na Pana rozumieniu to
    licencje typu BSD czy inne public domain.

    Natomiast sprzedając program, sprzedaje go na określonych warunkach,
    bowiem cena zakłada taki zestaw warunków. Autor produkuje film,
    piosenkę, program. Wycenia je na przykład na 100 milionów i cenę
    dzieli na kopie za licencję. Proszę bardzo -- może Pan kupić za 100
    milionów i kopiować innym do woli. Albo zapłącić 30zł i korzystać w
    zakresie dozwolonym za te 30zł.

    >> Zawsze odpowiadam tak samo ,,Jak ci się cepie nie podobają
    >> warunki licencji, to nie korzystaj.
    >A ja odpowiadam - jak ci sie zdrowy rozsadek bezmozgowcu
    >nie podoba - to se tym nie chwal.

    Czyli jednak zdziebkę samokrytyki Pan ma.

    >Prawo jakie jest - wiemy. Ale nie jest "niezmienne".
    >WOLNO miec swoje zdanie czy jest ono "sprawiedliwe".
    >I praewo jest ciagle modyfikowane i NIC PANU do tego,
    >ze uwazam prawo autorskie za CHORE.

    Owszem, nic, poza tym, że przez takich ludzi jak Pan, odbiera się mi
    pewne korzyści oraz że wpływają oni na słabsze jednostki społeczne
    rozpowszechniając zgniliznę moralną. Będę protestował przeciwko
    nawoływaniu do kradzieży, bowiem uważam je za szkodliwe społecznie.

    >> Poszkodowany i owszem jest użytkownik Płatnika, któego
    >> Państwo i Prawo polskie zmuszają do zakupu komercyjnego sprzętu i
    >> oprogramowania konretnej marki i konkretnego typu.
    >Ooooo cos nowego...
    >"NIe podoba ci sie komuchu" (wie Pan czyje to "mode") ze panstwo Ci daje
    >program do obliczania ZUS...

    Nie, daje to firmom do 5 pracowników. Firmy powyżej 5 pracowników są
    ZMUSZONE to korzystania. Niedawno było 20, teraz jest 5. Za niedługo
    zapewne spadnie do 1 lub 0.

    >> I on się moze czuć
    >> poszkodowany. Pozostałe przypadki to wybór użytkownika, który jeżeli
    >> licencja mu nie odpowiada, może skorzystać z oprogramowania o innej
    >> licencji, podobnie jak zniesmaczony wyglądem jednego auta kupuje
    >> inne...
    >Myli sie Pan.
    >Punkty licencji niezgodne z PRAWEM polskim sa W POLSCE niewazne.

    Owszem. Na szczęście prawo nie jest takie, jak Pan by chciał, bo
    przynajmniej część wartości chroni i mam nadzieję, że będzie chroniło
    więcej, a ludzie o Pana poglądach będą w mniejszości, przynajmniej
    wśród prawodawców.

    >A jak sie komus nie podoba, moze nie "tworzyc".

    Owszem. Podobnie jak Pan może zamknąć kiosk. Jednak domaga się Pan
    prawa do jego prowadzenia, do olewania klientów, do niewystawiania
    faktur i do czucia się panem i władcą nad klientem, jednocześnie
    domagając się od autorów służenia Panu i niereagowania na kradzież.
    Pan By chciał, żeby oni tworzyli dla ideii, żebrząc w ciągu dnia na
    jedzenie, a nocami tworząc. Owszem, są tacy, co tworzą dla idei. Ba!
    Jest to potężny świat, który ja sam promuję i wspieram. Jestem
    bojownikiem przeciwko Microsoftowi. Ale walczę nie okradając, a
    wspierając ruch GNU i pokrewne. Proszę bardzo -- można mieć za darmo,
    ale mieć zgodnie z licencją, która i w tym przypadku daje pewne
    ograniczenia!

    Cywilizowani ludzie muszą chronić i respektować prawo innych do
    wartości intelektualnych, nie tylko do materialnych. Respektuje Pan
    prawo do zarobku drwala, rolnika, rzeźbiarza. Niech Pan zacznie
    respektować prawo twórcy dzieł bardziej ulotnych i dających się
    łatwiej replikować.

    --
    Jego Szara Eminencja Czcigodny mag. Tristan hrabia Alder
    (ZTJ: mag. Przemysław Adam Śmiejek)

    Zapraszam do *SLUGu*: http://silesia.linux.org.pl/


  • 57. Data: 2003-03-09 00:24:00
    Temat: Re: Oprogramowanie freeware / shareware
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 7 Mar 2003, Boguslaw Szostak wrote:
    [...]
    >+ prawo patentowe oparte jest o zdrowe zasady
    >+ (niestety zaraza sie od "autorskiego" i tez zwlaszcza w USA zaczyna chorowac
    >+ objawem choroby jest opatentowanie kola i sekwencji DNA).

    Protestuję przeciw "zaczyna".
    Amerykańskie prawo patentowe "od zawsze" (w porównaniu z Europą)
    pozwalało na takie numery. Jak może przejść opatentowanie
    *opisanego* rozwiązania ("koło z kół" - Ezech.) tego do dziś
    nie mogę zrozumieć...

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1