eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Jazda na świtłach w dzień ...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 311

  • 301. Data: 2007-08-11 22:55:59
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: Jacek_P <W...@c...edu.pl>

    Marcin Wasilewski <j...@a...pl> napisal:
    > Zapomniałeś o jednym, nawet jeśli jazda na światłach powoduje spalanie o
    > 2% większe, to do tej pory i tak przez pół roku i od zmierzchu do świtu
    > jeździło się na światłach, więc spokojnie możesz zmniejszyć tą kwotę
    > conajmniej o 1/2 - 2/3.

    Czytamy ze zrozumieniem: IPSiSS policzyl 2% zwiekszenie zuzycia paliwa
    wynikajace z wymogu stosowania swiatel w okresie calodobowym, a nie ograniczonym
    jak dotychczas.

    Wiem, ze lobbystow lansujacych ten debilizm to boli, ale takie sa fakty.
    A wystarczylo pogonic "oszczedzaczy zarowek" prostym dodefiniowaniem
    wymogow wlaczania swiatel, a chocby przy okresleniu poziomu oswietlenia
    i kontrastow. Ale jakis niedouk sejmowy uznal, ze wie lepiej.
    --
    Pozdrawiam,

    Jacek


  • 302. Data: 2007-08-11 23:41:57
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sat, 11 Aug 2007 18:37:47 +0200, Jotte napisał(a):
    > W wiadomości news:slrnfbrlru.bej.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    ><j...@c...pl> pisze:

    >>> To dajmy niewidomym. Mają przecież "większą ułomność", a też pewnie
    >>> potrzebują.
    >> Widzę że koniecznie chcesz doprowadzić do absurdalnej dyskusji...
    > Nie. Po prostu dyskutuję. Czy nazwiesz to dyskusją absurdalną czy
    > jakąkolwiek inną jest mi obojętne.

    Po prostu argument "dajmy prawo jazdy niewidomym" jest bez sensu.

    >> Osoba ślepa na jedno oko już będzie mogła prowadzić auto, tak
    >> samo jak niedosłysząca/głucha, mimo że ich ułomność pogarsza ich
    >> predyspozycje do bycia kierowcą.
    > Jak ci jednooki za kółkiem posadzi bliską osobę na wózku albo zabije
    > (tfu, tfu, tfu!), to zmienisz zdanie.

    Dużo bardziej prawdopodobne, że (tfu tfu) zrobi to byczek w BMW który uważa
    że ze swoim sokolim wzrokiem i zajefajnym refleksem może zmienić prawa
    fizyki.

    >> Wolę żeby za kierownicą był ślepak czy niesprawny, który adekwatnie do
    >> swoich ograniczonych możliwości będzie jechał ostrożnie i kapeluszniczo,
    >> niż żeby był tam "sprawny i zdolny" - bo to ten drugi jest zdecydowanie
    >> bardziej niebezpieczny.
    > Tak, tylko, że twoje "wolenie" nie ma na nic wpływu. Natomiast sito przy
    > nadawaniu uprawnień do kierowania pojazdami - ma.

    Tylko że sito najwyraźniej jest prawidłowe, skoro główną przyczyną wypadków
    jest brawura, a nie ślepota czy kiepski stan zdrowia.

    >> Moim zdaniem nie są - bo to nie szaraczki są główną przyczyną tragedii,
    >> a debile przeceniający swoje umiejętności.
    > I debile, i szaraczki.
    > A teza "kto głównie" jest tylko tezą. Teza wymaga dowodu aby pretendować
    > do rangi twierdzenia.

    Główna przyczyna tragicznych wypadków to nieprawidłowe wyprzedzanie, druga
    w kolejności to zbyt szybka jazda (np. szalone powroty z dyskotek)...
    Sytuacje które można by przypisać do złego stanu zdrowia (a konkretniej
    mniejszej bądź większej ślepoty) to praktycznie pomijalny margines.

    >> Tylko że nakaz włączania świateł nic nie boli,
    > Zależy kogo. O jednośladach pomyślałeś?

    A o przeszkodach nieruchomych? Też są nieoświetlone, a jakoś kierowcy w nie
    nie wjeżdżali w okresie zimowym gdy światła były obowiązkowe...

    >> a w bardzo prosty sposób
    >> eliminuje głupie zachowania - czyli właśnie "przecież jeszcze jasno".
    > W sumie masz rację.
    > Ja mam równie prosty sposób na eliminację zdarzeń drogowych do minimum.
    > Pracuję nad jego kolejną wersją eliminującą ilość kolizji i wypadków
    > drogowych do zera. Ale pewnie nie będzie cię on zachwycał...

    I znowu dochodzimy do absurdów, czyli zestawienie nakazu włączania świateł
    i jakiejś "zabawnej" propozycji typu ograniczenie prędkości do 5km/h, czy
    powrót Red Flag Act...

    >> Bo podnoszenie tej poprzeczki jest równie głupie, jak np. przymusowe
    >> ograniczniki do 50km/h we wszystkich autach.
    > Łatwo powiedzieć, że coś jest głupie, trudniej udowodnić.

    Ograniczenie na sztywno do 50km/h jest głupie, bo większość dróg pozwala na
    całkowicie bezpieczną jazdę ze znacznie większymi prędkościami - więc jazda
    nimi w żółwim tempie doprowadziłaby do zwiększenia ilości wypadków
    wynikającego ze zmęczenia kierowców długą jazdą.

    > A kto ci powiedział, że obecne poprzeczki są dobre? Przecież już się
    > zmieniały.

    Nikt nie musi mówić, wyciągam po prostu logiczne wnioski ze statystyk
    wypadków. Niedomagania fizyczne są marginesem przyczyn wypadków.

    > Dodam, że jest warte - mniej osób z grupy zwiększonego ryzyka wyjedzie na
    > drogi.

    Jak już pisałem - te osoby są zdecydowanie mniejszym zagrożeniem od takich
    które są sprawne fizycznie a psychicznie nie dorosły do prowadzenia czegoś
    bardziej niebezpiecznego od hulajnogi.

    > Na drogach jest teraz o wiele większy ruch (w tym związany z towarowym
    > transportem drogowym), infrastruktura drogowa jest do niego niedostosowana,
    > nasz "park maszynowy" także znacznie się zmienił. Jak się zmieniają warunki
    > warto rozważyć zmianę kryteriów.

    To zacznijmy od eliminowania prawdziwych zagrożeń, czyli kierowców którzy
    uważają że nie dotyczą ich przepisy ruchu drogowego czy prawa fizyki.

    >>> Nie wiem, czy to się da nadrobić. Poza tym to nie tylko kwestia
    >>> dostrzeżenia czegoś, ale i oceny dynamicznie zmieniającej sie
    >>> odległości między dostrzeżonymi obiektami (tę zdolność można zbadać
    >> Jak ktoś jest słabym kierowcą albo ma słaby wzrok, to jedzie wolniej
    >> i ostrożniej bo po prostu nie czuje się na siłach.
    > Trzeba by udowodnić...

    Co udowadniać? Że człowiek mniej pewny siebie będzie mniej szarżował? Ludzie
    myślą logicznie, nawet pijany kierowca zachowuje resztki logiki i ze strachu
    przed złapaniem jedzie wolniej niż zwykle (a że zygzakiem to już niestety
    nie jest od niego zależne)... Jak ktoś nie czuje się na siłach to albo
    rezygnuje, albo jeśli nie ma innej opcji - zachowuje daleko posuniętą
    ostrożność.

    >> Jak na ulicach robi się biało, to jakoś większość niedzielnych kierowców
    >> stwierdza że pojedzie tramwajem
    > Jakie jest źródło tego twierdzenia?

    Przy ciężkich warunkach drogowych na ulicach jest znacznie mniejszy ruch.
    Czy sugerujesz, że rezygnują z jazdy doświadczeni w bojach kierowcy
    o sokolim wzroku i refleksie rewolwerowca?

    >> - a nie pcha się na ulicę za wszelką cenę jeśli nie są do tego
    >> zmuszeni sytuacją.
    > Taaa, a jak są zmuszeni to wyjeżdżają. I wyrządzają innym szkody albo ich
    > zabijają. Jakby nie mogli, to by się to nie działo, nie?

    Jakoś wyjątkowo rzadko zabijają, a szkody jeśli już to najczęściej są przy
    manewrach na parkingu. W zabijaniu specjalizują się "sprawni i doświadczeni",
    którzy jadą z prędkością na granicy możliwości samochodu dla danej drogi
    i wyprzedzają jadąc na czołówkę z półsekundowym marginesem bezpieczeństwa
    albo z założeniem "niech się kapelusznik usunie na lewo".

    >>>> to np. ostrożniejszą jazdą
    >>>> czy unikaniem jazdy przy kiepskich warunkach.
    >>> Gdybyż tak było...
    >>> Ale nie jest.
    >> YPB? Z moich obserwacji tak właśnie jest.
    > Mógłbys podać jakieś liczbowo reprezentowane wyniki swoich obserwacji?

    Widać zwykła logika do Ciebie nie przemawia?

    >> Znam kilku słabych kierowców,
    > Nie powinno być słabych kierowców.

    Słaby kierowca jest znacznie lepszy od "niesłabego", który przecenia swoje
    możliwości. Wolałbym żeby byli sami kapelusznicy, niż sami rajdowcy.

    >>> Bo oni właśnie najczęściej wcale nie są sprawni. Ani w sensie
    >>> predyspozycji podstawowych (jak wzrok, orientacja przestrzenna,
    >>> koordynacja wzrokowo-ruchowa itp.), ani psychicznych (odporność na
    >>> stres, wpływ stresu na reakcje). Tylko tego nie zbadano.
    >> Jak najbardziej są sprawni.
    > Jak zostało to zweryfikowane i na ile wiarygodnie?

    Czepiasz się tej sprawności, jakby jej brak był jedyną przyczyną wypadków.
    A nie potrafisz zrozumieć najprostszej zasady - podstawową przyczyną
    wypadków (przynajmniej tych najtragiczniejszych w skutkach) jest brawura.

    >> Na tyle sprawni i pewni siebie, że szarżują
    > Nie są sprawni. Są tylko pewni siebie. Głupio pewni siebie. Nie powinni być
    > dopuszczeni do ruchu.

    Ta, a Ty pewnie masz niezawodny sposób na sprawdzenie przy egzaminie na
    prawo jazdy jakim kierowcą będzie dana osoba - spokojnym szaraczkiem czy
    debilem wyprzedzającym na trzeciego...

    >> Owszem, dużo lepiej by było nie dawać prawa jazdy tym, którzy będą skłonni
    >> do szarżowania i ryzykowania życiem swoim i innych. Tylko niestety nie
    >> wymyślono dotąd takich testów
    > Wymyślono. Czy ty aby na pewno znasz materię, w której się wypowiadasz? Czy
    > tak sobie piszesz, co ci się wydaje?

    No to przybliż mi proszę te cudowne testy, które potrafią przewidzieć jakim
    ktoś będzie kierowcą. NIE MA takich testów i nie będzie, chyba że
    wynaleziona zostanie szklana kula.

    >>, które by były w stanie wykazać że ktoś taki
    >> jest albo takim się stanie. Natomiast spokojnie można by było eliminować
    >> debili na bieżąco...
    > Słuszne spostrzeżenie. Zawsze się jakiś brak przez sito przedostanie. Ale to
    > leczenie objawowe, czyli ostateczność. Lepsze jest leczenie przyczynowe, a
    > jeszcze lepsza profilaktyka.

    Tylko profilaktyki na "wariatów drogowych" nie ma. Można ich wyłapywać
    jedynie gdy czegoś "dokonają"...

    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    "Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
    (c) Tomasz Olbratowski 2004


  • 303. Data: 2007-08-11 23:51:00
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sat, 11 Aug 2007 22:55:59 +0000 (UTC), Jacek_P napisał(a):
    > Marcin Wasilewski <j...@a...pl> napisal:
    >> Zapomniałeś o jednym, nawet jeśli jazda na światłach powoduje spalanie o
    >> 2% większe, to do tej pory i tak przez pół roku i od zmierzchu do świtu
    >> jeździło się na światłach, więc spokojnie możesz zmniejszyć tą kwotę
    >> conajmniej o 1/2 - 2/3.

    > Czytamy ze zrozumieniem: IPSiSS policzyl 2% zwiekszenie zuzycia paliwa
    > wynikajace z wymogu stosowania swiatel w okresie calodobowym, a nie
    > ograniczonym jak dotychczas.

    Tylko pewnie nie raczył przy tym wziąć pod uwagę faktu, że sporo aut już
    wcześniej jeździła i tak zawsze na światłach. Przy okazji - można prosić
    o jakiś link do tych badań? Wynik wydaje się być dosyć zawyżony...

    > Wiem, ze lobbystow lansujacych ten debilizm to boli, ale takie sa fakty.
    > A wystarczylo pogonic "oszczedzaczy zarowek" prostym dodefiniowaniem
    > wymogow wlaczania swiatel, a chocby przy okresleniu poziomu oswietlenia
    > i kontrastow. Ale jakis niedouk sejmowy uznal, ze wie lepiej.

    O, jakież to dodefiniowanie by miało być? Ilość luksów, kandeli czy
    czegośtam, rozróżnienie poziomu jasności białej od czarnej płachty z
    odległości X? Takie dodefiniowanie byłoby tyle samo warte co nakaz
    jazdy na światłach "w warunkach ograniczonej widoczności". Bo nie chodzi
    o to czy na podstawie analiz dokonanych przez rzeczoznawcę "oszczędzacz"
    zapłaci mandat, tylko o to żeby nie uznawał że "jeszcze jest jasno".

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    "Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
    (c) Tomasz Olbratowski 2004


  • 304. Data: 2007-08-12 10:58:10
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>


    Użytkownik "Jacek_P" <W...@c...edu.pl> napisał w wiadomości
    news:f9lepv$k7p$2@srv.cyf-kr.edu.pl...
    > Marcin Wasilewski <j...@a...pl> napisal:
    >> Zapomniałeś o jednym, nawet jeśli jazda na światłach powoduje
    >> spalanie o
    >> 2% większe, to do tej pory i tak przez pół roku i od zmierzchu do świtu
    >> jeździło się na światłach, więc spokojnie możesz zmniejszyć tą kwotę
    >> conajmniej o 1/2 - 2/3.
    >
    > Czytamy ze zrozumieniem: IPSiSS policzyl 2% zwiekszenie zuzycia paliwa
    > wynikajace z wymogu stosowania swiatel w okresie calodobowym, a nie
    > ograniczonym
    > jak dotychczas.

    Nie no bez jaj, to by oznaczało, że włączenie świateł zwiększa zużycie
    paliwa conajmniej o 5-8%, a to jest zwyczajnie niemożliwe. Jak już pisałem,
    pól roku odpada, bo i tak jeździło się na światłach, następna lekko licząc
    1/3 część doby odpada bo i tak było ciemno, dodając do tego, dni mgliste,
    deszczowe, to wychodzi, że samochód na światłach musiał by palić z 8-10%
    więcej, aby wprowadzenie tego przepisu zwiększyło zużycie paliwa o 2% w
    skali roku, w stosunku do zużycia z przed tego przepisu.


  • 305. Data: 2007-08-12 12:15:43
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: "złodziej podatków" <e...@p...onet.pl>

    > Liwiusz pisze:
    >
    > >
    > >   Przede wszystkim w artykule nie ma dowodów na to, że wzrost liczby
    > > wypadków w analogicznych okresach 2006-2007 (czy jest to zmiana istotna
    > > statystycznie?) jest spowodowany obowiązkowymi światłami.
    >
    >
    > Nikt, a bynajmniej ja, nie twierdzę że obowiązek jazdy na światłach
    > zwiększył (zwiększy) ilość wypadków.
    > Ja zawsze twierdziłem że dla liczby wypadków (dla bezpieczeństwa)
    > obowiązek jazdy na światłach jest bez znaczenia . Jest po prostu czystą
    > głupotą.
    > Chodzi mi tylko by odezwali się ci co wdzieli korelację odwrotną: miało
    > być mniej wypadków i niezależnie czy tylko trochę mniej czy dużo mniej.
    >
    >
    Miało być dużo mniej. I na nic zdały się nawoływania do rozsądku ( niektórzy go
    nie mają ) Władza tak postanowiła i tak musiało być. A przypadkowe
    społeczeństwo postanowiło zrobić władzy na złość i zaczęli stukać się częściej.


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 306. Data: 2007-08-12 12:33:03
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: "złodziej podatków" <e...@p...onet.pl>

    > On Sun, 05 Aug 2007 21:48:39 +0200, Johnson <j...@n...pl> wrote:
    >
    > >> Leczenie urazu wielonarządowego, jakiego można się spodziewać po uderzeniu
    > >> górną częścią ciała o kierownicę (uraz czaszki i mózgu, kręgosłupa
    szyjnego,
    > >> narządów klatki piersiowej), wraz z rehabilitacją może z łatwością
    kosztować
    > >> 100 tysięcy złotych.
    > >
    > >Gdyby nie było przymusowych ubezpieczeń kosztowałoby z 10 razy mniej.
    > >Tak czy inaczej co to ma do rzeczy?
    >
    > Bredzisz. W USA nie ma przymusowych ubezpieczeń, a leczenie takie (właściwie
    > każde poważniejsze leczenie) kosztuje 10 razy tyle co w Polsce.
    > A to ma do rzeczy, że najpewniej nigdy nie wpłacisz składek, których suma
    > wystarczy na takie leczenie. Więc nie bajaj, że sam byś pokrył jego koszty,
    > gdyby ci tylko nie pobierali tych 150 zł miesięcznie.
    >
    > >Gdybym sie ubezpieczył full wypas prywatnie to jeszcze połowa tego co
    > >płacę (a w zasadzie co mi zabierają nie pytając się o zdanie) zostałaby
    > >mi na co innego.
    >
    > Kolejny mit. Ubezpieczenia prywatne to ci mogą zapewnić lekarza pierwszego
    > kontaktu i ewentualnie "poradę specjalistyczną", gdzie specjalista dysponuje
    > kozetką, biurkiem i długopisem. Spróbuj z prywatnego ubezpieczenia leczyć
    > raka albo iść na operację kardiochirurgiczną.
    >
    > >> To co do tej pory wpłaciłeś nie pokryje nawet kosztów transportu karetką i
    wstępnej
    > >> diagnostyki.
    > >
    > >A skąd wiesz ile wpłaciłem do tej pory?
    >
    > Domyślam się po twojej ignorancji, że niezbyt długo funkcjonujesz jako
    > dorosły człowiek, więc i nie za długo płacisz.
    >
    > >No i zastanów się co to jest ubezpieczenie ....
    >
    > A ty pomyśl nad jego kosztami. Hint: każdy choruje, a leczenie jest
    > właściwie nieskończenie drogie.
    >
    > >
    > >>  A ja sobie nie życzę ze swoich składek pokrywać koszty twojej swawoli.
    > >
    > >To się ubezpiecz w innej firmie niż ja :)
    > >
    > >Oj, oj zapomniałem ;) Nie masz wyboru. Ale przecież za ciebie myśli
    > >"państwo".
    > >
    > >A poza tym ja też wolałbym być ubezpieczony gdzie indziej niż ty ...
    >
    > Ze wzajemnością, bezmyślny (choć potencjalny na razie) marnotrawco wspólnych
    > pieniędzy.
    >
    > --
    > Pozdrawiam, Bogdan.

    A potrafisz sobie wyobrazić że ktoś może jeżdzić ponad 40 lat i nie mieć
    stłuczki, nie mówiąc o poważniejszym wypadku ? Dlaczego mam fundować komfort
    psychiczny wszelkim oszołomom którzy dla własnej przyjemności rozbijają się w
    samochodach czy na motocyklach ? No bo przecież go poskładają nie ważne czy
    zapłacił 1 ratę składki czy wcale. Jestem przeciwnikiem uszczęśliwiania na
    siłę kogokolwiek. Ja uwielbiam być nieszczęśliwy. Precz z solidaryzmem
    społecznym. Jeżeli będzie mnie stać to znajdę potrzebującego któremu będę
    chciał i mógł pomóc. Niech każdy odpowiada za swoje czyny i płaci za swoje
    przyjemności.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 307. Data: 2007-08-12 12:49:45
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: "złodziej podatków" <e...@p...onet.pl>

    > W wiadomości news:o03fb31l4p3d6nelsujkevli7gt45k6ucc@4ax.com Circulus V.
    > <b...@n...polbox.com> pisze:
    >
    > >>Bez sensu, postulujesz działania pozorne, nawet nie ćwierćśrodki.
    > > Pozorne na pewno nie, bo mające wymierne korzystne efekty, choć oczywiście
    > > jakimś panaceum zapinanie pasów nie jest.
    > Opinia bez dowodu.
    > Ma wartość wróżby.
    > Czyli bez znaczenia.
    >
    > >>Pasy to cię ochronią przed guzem w razie stłuczki na parkingu.
    > > Przy małej prędkości guz. Przy większej krwiak śródczaszkowy, operacja
    > > neurochirurgiczna, do tego koszty półrocznej rehabilitacji i zasiłku
    > > chorobowego. Przy jeszcze większej uraz rdzenia kręgowego, wielotygodniowa
    > > hospitalizacja, następnie do końca życia renta na koszt podatników.
    > J.w.
    >
    > > Jeśli
    > > była poduszka powietrzna, to masakra całej facjaty i koszty wielu operacji
    > > plastycznych.
    > J.w.
    >
    >
    > > Wypadki ze skutkiem śmiertelnym nas tu nie interesują, bo rozmawiamy na
    > > razie tylko o kosztach leczenia.
    > Bzdura. Koszty wypadków ze skutkiem śmiertelnym nie znikają z chwila śmiercu
    > ofiar.
    >
    > >>Jak zmuszać do profilaktyki, to na poważnie.
    > >>Eliminacja ślepych z ruchu drogowego.
    > >>Obowiązkowe ubezpieczenia OC dla wszystkich, również pieszych - nie masz,
    > >>nie wychodzisz poza dom.
    > > Dlaczego mam się obowiązkowo ubezpieczać? Wyrządzę szkodę to zapłacę, a
    > > nie wyrządzę to co mnie to obchodzi? Żadne ubezpieczenia nie powinny być
    > > obowiązkowe.
    > Głupoty gadasz. Obowiązkowe ubezpieczenie OC jest konieczne. Możesz
    > spowodować wypadek, którego kosztów nie jesteś w stanie pokryć. Nawet jak
    > cię zlicytują, o ile będą mieli co.
    > Dlaczego cierpieć ma na tym poszkodowany? Dlaczego miałby dochodzić od
    > ciebie pokrycia strat w długotrwałym postępowaniu cywilnym i w tym czasie
    > być może pozbawionym środków utrzymania, że o pogorszeniu statusu nie
    > wspomnę?

    O ile ubezpieczenie w ogóle, ale prawdziwe, a nie takie kiedy ubezpieczyciel
    stwierdza że on jest od kasowania składek a nie od wypłacania odszkodowań,
    jest pożyteczne, to dlaczego ktoś kto jeździ samochodem za np. 3 duże bańki
    musi płacić za bezmyslność małolata który wp.....ł do niego pietnastoletnim
    maluchem. Jak mają się płacone porzez nich składki do wartości szkody ? Czyli
    jak stać cię na lepszy samochód to zapłać też za bezmyślność drugiego ? Ot
    sprawiedliwość społeczna.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 308. Data: 2007-08-12 13:38:49
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: mvoicem <m...@g...com>

    Dnia Sun, 12 Aug 2007 14:49:45 +0200, złodziej podatków napisał(a):

    > O ile ubezpieczenie w ogóle, ale prawdziwe, a nie takie kiedy
    > ubezpieczyciel stwierdza że on jest od kasowania składek a nie od
    > wypłacania odszkodowań, jest pożyteczne, to dlaczego ktoś kto jeździ
    > samochodem za np. 3 duże bańki musi płacić za bezmyslność małolata który
    > wp.....ł do niego pietnastoletnim maluchem. Jak mają się płacone porzez
    > nich składki do wartości szkody ? Czyli jak stać cię na lepszy samochód
    > to zapłać też za bezmyślność drugiego ? Ot sprawiedliwość społeczna.

    W jaki to niby sposób ten z samochodem za 3 bańki płaci za tego z
    15letnim maluchem?

    p. m.


  • 309. Data: 2007-08-12 14:08:47
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrnfbsia5.5mn.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    <j...@c...pl> pisze:

    >> Nie. Po prostu dyskutuję. Czy nazwiesz to dyskusją absurdalną czy
    >> jakąkolwiek inną jest mi obojętne.
    > Po prostu argument "dajmy prawo jazdy niewidomym" jest bez sensu.
    Zbyt prosto to pojmujesz. To jest hiperbola, nie potocznie rozumiany
    "argument".

    >>> Osoba ślepa na jedno oko już będzie mogła prowadzić auto, tak
    >>> samo jak niedosłysząca/głucha, mimo że ich ułomność pogarsza ich
    >>> predyspozycje do bycia kierowcą.
    >> Jak ci jednooki za kółkiem posadzi bliską osobę na wózku albo zabije
    >> (tfu, tfu, tfu!), to zmienisz zdanie.
    > Dużo bardziej prawdopodobne, że (tfu tfu) zrobi to byczek w BMW który
    > uważa że ze swoim sokolim wzrokiem i zajefajnym refleksem może zmienić
    > prawa fizyki.
    Przecież mówiłem o sicie z (dużo) mniejszymi dziurami, to ci się nie
    podobało.

    >> Tak, tylko, że twoje "wolenie" nie ma na nic wpływu. Natomiast sito przy
    >> nadawaniu uprawnień do kierowania pojazdami - ma.
    > Tylko że sito najwyraźniej jest prawidłowe, skoro główną przyczyną
    > wypadków jest brawura, a nie ślepota czy kiepski stan zdrowia.
    Nie rozumiesz. Sito nie jest prawidłowe, bo ta, jak ją zwiesz "skłonnośc do
    brawury" w ogóle nie jest sprawdzana, a powinna i są do tego mechanizmy.

    > Główna przyczyna tragicznych wypadków to nieprawidłowe wyprzedzanie, druga
    > w kolejności to zbyt szybka jazda (np. szalone powroty z dyskotek)...
    > Sytuacje które można by przypisać do złego stanu zdrowia (a konkretniej
    > mniejszej bądź większej ślepoty) to praktycznie pomijalny margines.
    Główną przyczyną tragicznych wypadków jest ogólnie niska jakość kierowców.
    Zmniejszenie liczby kierowców niskiej jakości poprawi bezpieczeństwo.

    >> Ja mam równie prosty sposób na eliminację zdarzeń drogowych do minimum.
    >> Pracuję nad jego kolejną wersją eliminującą ilość kolizji i wypadków
    >> drogowych do zera. Ale pewnie nie będzie cię on zachwycał...
    > I znowu dochodzimy do absurdów, czyli zestawienie nakazu włączania świateł
    > i jakiejś "zabawnej" propozycji typu ograniczenie prędkości do 5km/h, czy
    > powrót Red Flag Act...
    Najlepiej jedno i drugie. BTW - chyba 7 km/h, nie?

    >> A kto ci powiedział, że obecne poprzeczki są dobre? Przecież już się
    >> zmieniały.
    > Nikt nie musi mówić, wyciągam po prostu logiczne wnioski ze statystyk
    > wypadków.
    Aha...
    Są 3 rodzaje kłamstwa: kłamstwo zwykłe, cholerne kłamstwo i statystyka.

    >> Na drogach jest teraz o wiele większy ruch (w tym związany z towarowym
    >> transportem drogowym), infrastruktura drogowa jest do niego
    >> niedostosowana, nasz "park maszynowy" także znacznie się zmienił. Jak
    >> się zmieniają warunki warto rozważyć zmianę kryteriów.
    > To zacznijmy od eliminowania prawdziwych zagrożeń, czyli kierowców którzy
    > uważają że nie dotyczą ich przepisy ruchu drogowego czy prawa fizyki.
    Ok. Najpierw trzeba w tym celu zmienić przepisy, na co już dawno zwracałem
    uwagę.
    A eliminację skojarzyć z niedopuszczaniem.

    >>> Jak ktoś jest słabym kierowcą albo ma słaby wzrok, to jedzie wolniej
    >>> i ostrożniej bo po prostu nie czuje się na siłach.
    >> Trzeba by udowodnić...
    > Co udowadniać?
    Postawiona tezę, rzecz jasna.

    > Że człowiek mniej pewny siebie będzie mniej szarżował?
    > Ludzie myślą logicznie, nawet pijany kierowca zachowuje resztki logiki i
    > ze strachu przed złapaniem jedzie wolniej niż zwykle (a że zygzakiem to
    > już niestety nie jest od niego zależne)...
    Nie dostrzegasz, że dobry kierowca jadący szybko jest mniejszym zagrożeniem
    niż wolno jadący kapelusznik? Ten drugi jest zagrożeniem bo w ogóle
    jedzie...

    >>> Jak na ulicach robi się biało, to jakoś większość niedzielnych kierowców
    >>> stwierdza że pojedzie tramwajem
    >> Jakie jest źródło tego twierdzenia?
    > Przy ciężkich warunkach drogowych na ulicach jest znacznie mniejszy ruch.
    Dziwne. Ja widzę, że jak są ciężkie warunki to na drogach są znacznie
    większe zatory.

    > Czy sugerujesz, że rezygnują z jazdy doświadczeni w bojach kierowcy
    > o sokolim wzroku i refleksie rewolwerowca?
    Mało kto rezygnuje i mało kto rozumie, że jest kiepskim kierowcą.
    To jest moja teza, wynikająca z obserwacji.

    >>> - a nie pcha się na ulicę za wszelką cenę jeśli nie są do tego
    >>> zmuszeni sytuacją.
    >> Taaa, a jak są zmuszeni to wyjeżdżają. I wyrządzają innym szkody albo
    >> ich zabijają. Jakby nie mogli, to by się to nie działo, nie?
    > Jakoś wyjątkowo rzadko zabijają, a szkody jeśli już to najczęściej są przy
    > manewrach na parkingu. W zabijaniu specjalizują się "sprawni i
    > doświadczeni", którzy jadą z prędkością na granicy możliwości samochodu
    > dla danej drogi i wyprzedzają jadąc na czołówkę z półsekundowym
    > marginesem bezpieczeństwa albo z założeniem "niech się kapelusznik
    > usunie na lewo".
    Stąd juz tylko krok do postulatu, że jak ktoś dobrze sobie radzi podczas
    jazd, to należy go oblać, bo zostanie kierowcą "sprawnym i doświadczonym".
    BTW - nie wiesz, czy na kursach teraz uczą choćby kontrolowania poślizgu w
    aucie przednio-, tylno- i czteronapędowym?

    >> Mógłbys podać jakieś liczbowo reprezentowane wyniki swoich obserwacji?
    > Widać zwykła logika do Ciebie nie przemawia?
    To, co nazywasz "logiką", niekoniecznie nią jest.
    To co z tymi danymi? Będzie coś, czy nic?

    >>> Znam kilku słabych kierowców,
    >> Nie powinno być słabych kierowców.
    > Słaby kierowca jest znacznie lepszy od "niesłabego", który przecenia swoje
    > możliwości. Wolałbym żeby byli sami kapelusznicy, niż sami rajdowcy.
    Każdy woli co mu lepiej pasuje.
    I do kogo mu pasuje...
    Ulica nie jest do uprawiania rajdów, tylko do normalnej jazdy. Niepożądany
    jest na niej zarówno kopnięty pirat (żaden rajdowiec nie ściga się na ulicy!
    zresztą nie ma z kim), jak i nieudacznik-kapelusznik.

    > Czepiasz się tej sprawności, jakby jej brak był jedyną przyczyną wypadków.
    > A nie potrafisz zrozumieć najprostszej zasady - podstawową przyczyną
    > wypadków (przynajmniej tych najtragiczniejszych w skutkach) jest brawura.
    Nie, to ty nie rozumiesz. Najczęstszą przyczyną wypadków jest brak
    umiejętności, przy czym nie rozumiesz również, że nie chodzi tu o wyłącznie
    _techniczne_ umiejętności.

    >>> Na tyle sprawni i pewni siebie, że szarżują
    >> Nie są sprawni. Są tylko pewni siebie. Głupio pewni siebie. Nie
    >> powinni być dopuszczeni do ruchu.
    > Ta, a Ty pewnie masz niezawodny sposób na sprawdzenie przy egzaminie na
    > prawo jazdy jakim kierowcą będzie dana osoba - spokojnym szaraczkiem czy
    > debilem wyprzedzającym na trzeciego...
    Nie ma takich sposobów, gdybyś rzeczywiście logicznie myślał, to byś
    wiedział. Ale są naprawdę miarodajne testy i badania, dające znacznie
    szerszy ogląd cech osoby jako kierującego. Tylko ty o nich nie masz
    najwidoczniej zielonego pojęcia.

    >>> Owszem, dużo lepiej by było nie dawać prawa jazdy tym, którzy będą
    >>> skłonni do szarżowania i ryzykowania życiem swoim i innych. Tylko
    >>> niestety nie wymyślono dotąd takich testów
    >> Wymyślono. Czy ty aby na pewno znasz materię, w której się
    >> wypowiadasz? Czy tak sobie piszesz, co ci się wydaje?
    > No to przybliż mi proszę te cudowne testy, które potrafią przewidzieć
    > jakim ktoś będzie kierowcą. NIE MA takich testów i nie będzie
    No to jaki jest sens dyskusji z tobą? Skoro jesteś niewzrusznie przekonany o
    swojej wiedzy i dogłębnej znajomości tematu? Co mi z tej dyskusji przyjdzie?
    A masz ty w ogóle coś więcej niż standardowe B czy tam A+B?

    --
    Jotte


  • 310. Data: 2007-08-13 15:27:49
    Temat: Re: Jazda na świtłach w dzień ...
    Od: Wrak Tristana <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela, 12 sierpnia 2007 00:50
    (autor Jacek_P
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <f9legf$k7p$1@srv.cyf-kr.edu.pl>):

    > Wrak Tristana <n...@s...pl> napisal:
    >> No... Rośnie u mnie koło telewizora....A nie... to fikus...
    >> Tylko kimże jest ten Twój demoniczny fiskus?
    >
    > Hm, siegamy po slownik jezyka polskiego i dostajemy:
    > fiskus
    > 1. .organy administracyjne sciagajace podatki.
    [..]
    > Ja stosowalem znaczenie (1).

    Czyli paranoja :D

    Skoro organy administracyjne, to grupa osób. Skoro uważasz, że się zmawiają
    przeciwko tobie, to ewidentnie paranoja :D

    --
    Wrak Tristana
    * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
    * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/

    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
    a...@e...com.pl w...@l...pl

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 30 . [ 31 ] . 32


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1