Użytkownik " ąćęłńóśźż"

Dla administracyjnych jest tak, jak piszesz (ale administrayjne doręcza
nadal PP).
Dla nieadministracyjnych liczy się niby od daty drugiego awiza, ale InPost
nie dostarcza drugich awiz mimo, iż wpisuje daty RZEKOMEGO doręczenia (i
jeszcze żaden minister za to nie poleciał, jesteśmy w tyle za Nepalem), co
IMHO jest fałszowaniem dokumentu.
Więc generalnie jest problem.
"U nas" InPost dodaje 15 dni do pierwszej daty, tyle że doręczycielom często
się daty mylą (wpisują np. datę w sobotę), bo to mało wykształceniu ludzie
("u nas" małe bezrobocie).
---
Bo sobota jest równie dobra jak każdy inny dzień. Rzecz jest tylko w tym, że
jak nie zauważysz, że punkt odbioru nie jest czynny w sobotę to w
poniedziałek faktycznie nie bardzo jest po co iść inaczej niż gdyby to była
niedziela. Ale to tak samo punkty odbioru nie były czynne w sylwestra a sądy
w wigilię. Jest po prostu zupełnie idiotycznym pomysłem, by z leżenia
przesyłki na poczcie domniemywać doręczenie. Odbiorca może w ogóle nie mieć
możliwości odbioru korespondencji w czasie 2 tygodni gdy np realizuje w tym
czasie umowy, które zawarł. Nie jest to taka kwestia, jak wezwanie na
rozprawę, gdy ma podstawę tych umów nie realizować by się stawić choć i
wtedy z tego powodu może nie wywiązać się z umowy i większą karę ponieść niż
wynika z nieobecności. Może być tak, że mieszka, ale w ciągu tych dwóch
tygodni ma dwie godziny, gdy punkt odbioru jest teoretycznie dłużej otwarty.
I w tym może znowu zdarzyć się, że na te dwie godziny wypadnie święto.
Sprawa byłaby znacznie prostsza gdyby korespondencja była przekazywana
elektronicznie za pomocą e-puap, ale do tego trzeba sądów współczesnych a
nie średniowiecznych.