eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › prawo a wlasciciele psow...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2003-08-17 15:22:30
    Temat: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "Grzegorz" <a...@W...onet.pl>

    witaj

    ostatnio w jednej z gazet znalazlem informacje ze wlasciciel czworonoga (chodzi
    konkretnie o psa) odpowiada za szkody materialne wyrzadzone przez psa, a takze
    wszystkie wypadki pogryzienia ludzi [i do tego miejsca sie zgadzam ale patrz
    dalej] nawet jesli doszlo do nich na oznakowanym terenie prywatnym po
    bezprawnym wtargnieciu osoby poszkodowanej !!!

    czy to prawda?
    to by oznaczalo, ze jesli moj pies pogryzie np. wlamywacza w moim wlasnym domu
    (lub na moim podworku oznakowanym tabliczka 'uwaga zly pies') to ja bede za to
    odpowiadal przed sadem?
    do tej pory sadzilem ze pies na wlasnym terenie ma prawo do obrony majatku...

    czy ktos moze mi przytoczyc tekst jakiejs ustawy o tej tematyce?


    pozdrawiam
    grzegorz

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2003-08-17 17:07:30
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl>


    Użytkownik "Grzegorz" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:0f0e.000000a9.3f3f9db5@newsgate.onet.pl...

    > to by oznaczalo, ze jesli moj pies pogryzie np. wlamywacza w moim wlasnym
    domu
    > (lub na moim podworku oznakowanym tabliczka 'uwaga zly pies') to ja bede
    za to
    > odpowiadal przed sadem?
    > do tej pory sadzilem ze pies na wlasnym terenie ma prawo do obrony
    majatku...
    >
    > czy ktos moze mi przytoczyc tekst jakiejs ustawy o tej tematyce?

    hmm, chyba niecałkiem tak jest. Duzo zalezy od tego czy pokierowałes psem -
    np czy poszczułes go na ofiarę - wtedy odpowiadasz tak jakbyś ty dopuścił
    się szkody [KC art.415]. Jeśli zaś piesek wyrządził szkodę sam z siebie to
    odpowiada osoba, która psiaka chowa lub się nim posługuje [KC art 431/1] W
    tym wypadku mamy do czynienia z czymś okreslanym wdzięcznie jako "wina w
    nadzorze"- można się od tego wymigać wykazując ze nie zawiniła ani osoba,
    która zwierze chowa ani się nią posługuje - czyli w Twoim przypadku
    ogrodzone podwórko i tabliczka z napisem "zły pies" są takimi dowodami.
    Nawet jednak w takiej sytuacji poszkodowany może domagać się od Ciebie
    naprawienia szkod, zwłaszcza jeśli z porównania stanu majątkowego
    poszkodowanego i własciciela psiaka, wynika, że wymagają tego zasady
    współżycia społecznego [KC art 431/2]. Tutaj pomocne może okazać się
    wykupienie sobie OC - nazywa się to ładnie "ubezpieczenie od
    odpowiedzialności prawnej osób fizycznych w życiu prywatnym" i jest tanie
    jak barszcz:-) Ubezpieczenie mnie[oraz wspołmałzonka] na kwote 100tys
    złotych to suma 60zl rocznie. Za psa dopłacasz 15zł a za psa uznanego za
    rasę szczególnie agresywną dodatkowe 15. Reasumując - ja ponieważ posiadam
    rottweilera za ubezpieczenie mnie, męza i psa zapłaciłam 90 zl - niewielka
    kwota za świety spokój:-)

    Jakieś parę lat temu głośna była sprawa gdy 9latek idąc do kolegi skrócił
    sobie drogę przez podwórko sąsiada strzeżone przez rottweilera. Dziecko
    zostało zagryzione - z tego co wiem ani właściciel nie został ukarany [bo
    wlasnie dopełnił zasad bezpieczeństwa] ani pies nie został uśpiony. Chociaż
    tu już byłabym bardziej restrykcyjna - uważam, własnie jako włascicielka
    rottweilera, że pies, który zagryzł człowieka powinien być bezwarunkowo
    usypiany.

    HaNkA



  • 3. Data: 2003-08-18 15:09:17
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: poreba <d...@p...com>

    "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl> popełnił 17 sie
    2003 na pl.soc.prawo utwór news:bhoct0$ba2$1@atlantis.news.tpi.pl:

    > Chociaż tu już byłabym bardziej restrykcyjna - uważam, własnie jako
    > włascicielka rottweilera, że pies, który zagryzł człowieka powinien
    > być bezwarunkowo usypiany.
    A jeżli tylko ugryzie, pogryzie to nie?
    Czy dalsze losy bestii uzależniasz powagi uszkodzeń, zagrożenia dla życia
    pogryzionego?
    Od ilu dni niezdolności do pracy poszkodowanego należy psa uśpić?
    Ja tam byłbym bardziej restrykcyjny, usypiałbym wszystkich właścicieli
    takich psów (w przypadku pogryzienia)

    --
    pozdro
    poreba


  • 4. Data: 2003-08-18 15:24:24
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl>


    Użytkownik "poreba" <d...@p...com> napisał w wiadomości
    news:Xns93DBAAD252B44dmicfgpolboxcom@22.7.19.11...

    > A jeżli tylko ugryzie, pogryzie to nie?

    To nie. Jako włascicielka rottweilera gwarantuję Ci, że 99% przypadkow to
    pogryzienia sprowokowane przez głupotę ludzi- wiesz, ze przebiegając przez
    ulice na czerwonym swietle ryzykujesz że wpadniesz pod samochód, a nie
    wiesz, że na przykład drażniąc obcego psa mozesz narazić sie na kontakt z
    jego zębami? Obserwuje nieraz jak na posesji znajomego przechodzący ludzie
    mają zwyczaj drażnić psa, który siedzi za ogrodzeniem - od przejezdzania
    patykiem po ogrodzeniu, wsadzania go miedzy oczka ogrodzenia aż po
    "przedrzeźnianie" psa. Fajnie się tak kozaczy gdy pies jest za siatką.
    Glupota ludzka nie zna granic.

    Ugryzienie przez psa może być ostrzegawcze - co innego zagryzienie - tu
    można powiedzieć, że pies wykazał sie maksimum złej woli. Moj poprzedni
    rottweiler zaatakowal kiedys moją tesciową bo probowała mu coś wyciągnąc z
    pyska. Przewrócił ją na podłogę i złapał ją za przedramię. duzo krwi i dużo
    strachu ale prawda jest taka, że ona zawiniła a on gdyby chciał ją
    skrzywdzić to mój mąż byłby już pólsierotą. Mogł ugryżć ją w twarz, w
    gardlo - gdziekolwiek - złapal tylko za rękę. Dlatego zdaję sobie sprawę z
    tego że ugryzienie ugryzieniu nie równe. A i wina najczęsciej leży po
    stronie pokrzywdzonego. Moja tesciowa się z tym absolutnie zgodzila - jako
    ofiara ataku rottweilera powinna być wybitnie uprzedzona do tych psów a mój
    rottweiler numer dwa jest jej absolutnym pupilem.

    > usypiałbym wszystkich właścicieli
    > takich psów

    ROTFL

    HaNkA



  • 5. Data: 2003-08-18 20:08:51
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "Marcin Olender" <d...@p...onet.pl>


    "poreba" <d...@p...com> wrote in message
    news:Xns93DBAAD252B44dmicfgpolboxcom@22.7.19.11...

    > Ja tam byłbym bardziej restrykcyjny, usypiałbym wszystkich właścicieli
    > takich psów (w przypadku pogryzienia)
    >
    Te - może ty jesteś porĄba? (ny)

    --
    Depi.



  • 6. Data: 2003-08-18 20:34:38
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "Marcin Olender" <d...@p...onet.pl>


    "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl> wrote in message
    news:bhoct0$ba2$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Grzegorz" <a...@W...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:0f0e.000000a9.3f3f9db5@newsgate.onet.pl...
    >
    > > to by oznaczalo, ze jesli moj pies pogryzie np. wlamywacza w moim
    wlasnym
    > domu
    > > (lub na moim podworku oznakowanym tabliczka 'uwaga zly pies') to ja bede
    > za to
    > > odpowiadal przed sadem?
    > > do tej pory sadzilem ze pies na wlasnym terenie ma prawo do obrony
    > majatku...
    > >
    > > czy ktos moze mi przytoczyc tekst jakiejs ustawy o tej tematyce?
    >
    > hmm, chyba niecałkiem tak jest. [big snip]

    To by było prawo cywilne, z ew. uzupełnieniem o możliwośc miarkowania
    odszkodowania w wypadku przyczynienia się poszkodowanego a także mozliwośc
    ograniczenia odszkodowania z art. 440 KC.
    Za sprawki pieska możesz jednak odpowiadać także karnie. W przypadku
    pierwszym, tzn. szczucie, ja bym opowiedział się nawet za przyjęciem
    sprawstwa bezpośredniego, czyli można pójść do paki za morderstwo ( nawet
    dozywocie! ). Rozumiem jednak, że nie chcesz nikim karmić swego pupilka a
    tylko trzymasz go na posesji. W tym wypadku sprawa się troche komplikuje,
    bowiem za pogryzienie przez Twojego psa odpowiadasz karnie jak za nieumyślne
    przestępstwo z rozdziału "przeciwko życiu i zdrowiu ( jest ich tam kilka,
    kwalifikowane zazwyczaj skutkiem ). Chyba, czysto teoretycznie, nawet
    puszczenie luzem niebezpiecznego psa mogłoby byc zakwalifikowane jako
    "sprowadzenie niebezpieczeństwa". Szczerze mówiąc sam się tematem
    zaciekawiłem - może jakaś monografia pt. "Pies w prawie karnym" by się
    przydała? :-) Z tych powodów między innymi nie wolno zakładać pułapek i
    innych urządzeń, które "inwazyjnie" zabezpieczaja mienie przed intruzami. Z
    drugiej strony pies atakujac złodzieja odpiera "bezpośredni, bezprawny
    zamach na dobro prawne" ergo działa w obronie koniecznej. Hmm.... Dziwne to
    wszystko troche :-) A może mi się wszystko już pokaciapućkało odkąd ostatnio
    zajmowałem się karnym? Comments anyone?

    Pozdrawiam

    --
    Depi.



  • 7. Data: 2003-08-18 20:52:28
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "Andrzej Lawa" <a...@l...com>

    Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl> napisał
    w wiadomości news:bhqr92$6cc$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > pyska. Przewrócił ją na podłogę i złapał ją za przedramię. duzo
    > krwi i dużo strachu ale prawda jest taka, że ona zawiniła a on
    > gdyby chciał ją skrzywdzić to mój mąż byłby już pólsierotą.
    > Mogł ugryżć ją w twarz, w gardlo - gdziekolwiek - złapal tylko
    > za rękę.

    Przypomniała mi się śliczna anegdotka:

    Stalin wizytował jakieś przedszkole. W którymś momencie podeszło do niego
    (wbrew 'scenariuszowi') jakieś dziecko i poprosiło o cukierki. Stalin
    popatrzył... i jak nie walnie na odlew w twarz! Komentarz 'mediów': "A mógł
    zabić!"



  • 8. Data: 2003-08-18 21:09:46
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl>


    Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...com> napisał w wiadomości
    news:bhreck$i14$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Przypomniała mi się śliczna anegdotka:

    Anegdotka urocza ale nie zmienia meritum sprawy. Mówimy o ataku psa uznanego
    za przedstawiciela rasy szczególnie agresywnej, z około 2 tonowym naciskiem
    zębów. Gdyby miał zamiar zrobić krzywdę to obrażenia bylyby znacznie
    poważniejsze. Na marginesie - spotkala mnie dziś na spacerze starsza kobieta
    z jakimś małym kundlem na smyczy - takie babcie przewaznie nerwowo reagują
    na bliskość mego psa - ta natomiast spokojnie go pogłaskała co wprawiło
    najpierw ogonek mego psa w ruch wahadłowy a następnie ogonek zakołysał
    połową psa, i powiedziała " ja wiem, że to są łagodne psy tylko włascicieli
    miewają niepewnych":-))

    HaNkA



  • 9. Data: 2003-08-19 10:36:41
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>

    > Hmm.... Dziwne to
    > wszystko troche :-) A może mi się wszystko już pokaciapućkało odkąd
    ostatnio
    > zajmowałem się karnym? Comments anyone?

    To nasze prawo jest tak po...pokaciapućkane. Skoro nawet prawnicy się gubią
    a każda sprawa ma swoją drugą i trzecią i piąta stronę to jak zwykły
    obywatel ma się w tym łapać?
    Wolałbym żeby zasady były proste: wkraczasz samowolnie na posesję gdzie jest
    pies (i jest stosowne ostrzeżenie) to godzisz się na ryzyko do utraty życia
    włącznie, podnosisz rekę na człowieka to automatycznie rezygnujesz z prawnej
    ochrony jaka przysługiwała tobie.

    Czy świat według Brudnego Harrego nie byłby lepszy?

    Alek



  • 10. Data: 2003-08-19 18:00:50
    Temat: Re: prawo a wlasciciele psow...
    Od: poreba <d...@p...com>

    "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[WYTNIJ-TO]nteria.pl>
    niebacznie popelnil news:bhqr92$6cc$1@nemesis.news.tpi.pl:

    >
    > Użytkownik "poreba" <d...@p...com> napisał w wiadomości
    > news:Xns93DBAAD252B44dmicfgpolboxcom@22.7.19.11...
    >
    >> A jeżli tylko ugryzie, pogryzie to nie?
    >
    > To nie. Jako włascicielka rottweilera gwarantuję Ci, że 99%
    > przypadkow to pogryzienia sprowokowane przez głupotę ludzi-
    [ciach o czym innym]
    Ale dlaczego usypiałabyś pieska tylko dlatego że zaatakowany (przez
    swoją czy właściciela psa głupotę, czy wreszcie przez przypadek
    losowy - piorun w furtkę, powódź...) np. nieskutecznie osłaniał
    gardło? Kiedyś zabijano konie, które ze skutkiem śmiertelnym zrzuciły
    jeźdźca. O to Ci chodziło?

    --
    pozdro
    poreba

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1