eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 33

  • 21. Data: 2003-03-04 16:30:29
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Maddy" <m...@e...com.pl> napisał w wiadomości
    news:b42i4b$dff$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Dnia 04-03-2003 16:26, Użytkownik Alek napisał:
    > > Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
    >
    > >>Lokator jak na moj gust jest posiadaczem...
    > >>
    > >
    > > Ma Pan kiepski gust albo ja nie znam polskiego, ale podeprę się
    słownikiem:
    > >
    > Po pierwsze o gustach sie nie dyskutuje.
    > Po drugie - wiesz, to może wydac Ci sie zabawne, ale w sadzie lepiej

    zabawne - nie, żałosne - tak.

    > podpierać się ustawami niz sławnikiem, nawet PWN.
    >
    > Kodeks Cywilny, art. 336:
    > "Posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak
    > właściciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada
    > jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z
    > którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą (posiadacz zależny)."
    >
    > Jakieś uwagi?
    >
    Tak z tego wynika, że obaj są posiadaczami i to jest jeszcze jeden dowód na
    to, że prawo jest do .... I w świetle tego powyższa wypowiedź traci zupełnie
    sens:
    "
    Bo prawo chroni rowniez POSIADACZA...

    Boguslaw"
    bo jak to rozumieć?

    A kto dał prawo ustawodawcy do zmiany sensu słów? Bo wcinanie się w język
    polski jest co najmniej nie na miejscu. Czemu nagle lokator staje się
    również posiadaczem?

    Alek



  • 22. Data: 2003-03-05 09:05:56
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Maddy" <m...@e...com.pl> napisał w wiadomości
    news:b446mv$9l5$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Dnia 04-03-2003 17:30, Użytkownik Alek napisał:
    > >
    > > Tak z tego wynika, że obaj są posiadaczami i to jest jeszcze jeden dowód
    na
    > > to, że prawo jest do .... I w świetle tego powyższa wypowiedź traci
    zupełnie
    >
    > Ano jest. I co? Bogusław temu winien? Przepis stary jak świat, pewnie
    > straszy od twojego słownika PWN.

    Utraty sensu: winien. Patrz niżej. Mógł napisać posiadacz zależny.

    > Widac niewiele masz z prawem do czynienia skoro takie drobiazgi Cie
    > zaskakują i dziwią.

    Wiele zachowań ludzkich mnie zaskakuje i dziwi, choć mam z nimi do czynienia
    na co dzień...
    I nawet jak widzę pewne rzeczy po raz setny to dalej mnie dziwią.

    > Poczytaj sobie ustawy podatkowe, tam dopiero sa kwiatki, uodpornisz się.
    >

    Widzisz sęk w tym, że uodparnianie się jest chore, jak już coś robią w
    sejmie to mogliby to robić przyzwoicie. Tylko co ich to obchodzi?
    To jest takie tłumaczenie, że kradzież radia z samochodu nie jest zła
    (trzeba się uodpornić), bo przecież mogli ukraść cały samochód.

    > > sens:
    > > "
    > > Bo prawo chroni rowniez POSIADACZA...
    > >
    > > Boguslaw"
    > > bo jak to rozumieć?
    >
    > Jak znam Bogusława to mu sie zlał posiadacz samoistny z zależnym.

    A ja nie znam, jakby napisał posiadacz zależny to by nie było problemu, bo
    albo bym znalazł definicję, albo bym się dopytywał kto to. Rozumiem, że
    definicja ustawowa jest jak najbardziej zgodna z definicją słownikową, z tym
    że definicja ustawowa wprowadza NOWE pojęcie posiadacza zależnego.
    I nie zmienia to faktu, ze w tym kontekście co wyżej, zdanie "Bo prawo
    chroni rozniweż POSIADACZA..." nie ma sensu.

    > On lubi takie uogólnienia.
    > Co nie zmienia faktu że w dziedzinie prawa definijca słownikowa ustepuje
    > definicji ustawowej. I płacz nic tu nie pomoże.
    >

    A prawnicy to tłumacze? ;)

    > >
    > > A kto dał prawo ustawodawcy do zmiany sensu słów? Bo wcinanie się w
    język
    > > polski jest co najmniej nie na miejscu. Czemu nagle lokator staje się
    > > również posiadaczem?
    >
    > Wcale nie nagle, KC ma juz swoje lata. Skoro nikt nie miał problemu ze

    Na jakiej podstawie twierdzisz, że nikt?

    > zrozumieniem tego przepisu i jego sensu, to znaczy że język polski jest
    > bardziej giętki niz się twórcom słownika wydawało.
    > Zresztą często łatwiej jest zrozumiec przepisy opierając sie na
    > intuicyjnym zrozumieniu terminu niz na słowniku.
    > Mnie nigdy posiadacz niebędący właścicielem nie wydawał sie absurdalny.
    >
    posiadacz zależny w świetle KC ;)

    Alek





  • 23. Data: 2003-03-05 09:11:00
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>

    Jeszcze jedno :) Prosiłbym o pomoc w interpretacji. :)

    z KC:
    Art. 336. Posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak
    właściciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada jak
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym
    łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą (posiadacz zależny).

    Art. 337. Posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje
    drugiemu rzecz w posiadanie zależne.

    Art. 338. Kto rzeczą faktycznie włada za kogo innego, jest dzierżycielem
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

    Posiadacz zależny i dzierżyciel to to samo? (na podstawie Art. 336 i Art.
    338)
    A jeśli tak, to po co dwa terminy na jedno pojęcie?

    Alek



  • 24. Data: 2003-03-05 10:36:30
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>


    "Alek" [...]

    > > > sens:
    > > > "
    > > > Bo prawo chroni rowniez POSIADACZA...
    > > >
    > > > Boguslaw"
    > > > bo jak to rozumieć?
    > >
    > > Jak znam Bogusława to mu sie zlał posiadacz samoistny z zależnym.
    >
    > A ja nie znam, jakby napisał posiadacz zależny to by nie było problemu,...

    Panie Alku.. Naprawde nie chcialem Panu dokuczyc...
    Chodzilo mi o to, ze lokator- najemca jest posiadaczem i JEGO POSIADANIA
    prawo TEZ chroni. Nie przyszlo mi do glowy ze zamiast do KC siegnie
    Pan do slownika..

    Ja nie uwazam, ze to dobrze, ze prawo az tak chroni lokatora...
    ale jak ktos radzi komus, by wlamal sie LOKATOROWI do mieszkania
    to co - mam nic nie odpowiadac ?
    Lokator ma prawo wlascicielowi pokazac przez drzwi fige i NIC na to ne
    poradzimy,
    dopoki nie zmienimy prawa.

    Pozdrowienia

    Boguslaw



  • 25. Data: 2003-03-05 11:24:34
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl> napisał w
    wiadomości news:b44jrv$rkd$1@galaxy.uci.agh.edu.pl...
    >
    [...]
    >
    > Panie Alku.. Naprawde nie chcialem Panu dokuczyc...

    Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Ale teraz zaczynam się bać ;)

    > Chodzilo mi o to, ze lokator- najemca jest posiadaczem i JEGO POSIADANIA
    > prawo TEZ chroni. Nie przyszlo mi do glowy ze zamiast do KC siegnie
    > Pan do slownika..
    >

    Maddy już się domyśliła, o co Panu chodziło.

    > Ja nie uwazam, ze to dobrze, ze prawo az tak chroni lokatora...
    > ale jak ktos radzi komus, by wlamal sie LOKATOROWI do mieszkania
    > to co - mam nic nie odpowiadac ?

    Racja.

    > Lokator ma prawo wlascicielowi pokazac przez drzwi fige i NIC na to ne
    > poradzimy,
    > dopoki nie zmienimy prawa.
    >

    Chyba dopóki nie zmienią prawa w sejmie, a no to się nie zanosi...

    pozdrawiam
    Alek





  • 26. Data: 2003-03-05 16:08:21
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: Kamil Golaszewski <k...@p...onet.pl>

    Alek wrote:
    > Posiadacz zależny i dzierżyciel to to samo? (na podstawie Art. 336 i Art.
    > 338)
    > A jeśli tak, to po co dwa terminy na jedno pojęcie?

    'faktycznie włada' a 'faktycznie włada jak mający inne prawo...'
    Dzierżyciel włada rzeczą za kogoś innego (posiadacza) - np. przewoźnik.

    KG


  • 27. Data: 2003-03-05 22:24:30
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 5 Mar 2003, Alek wrote:
    [...]
    >+ Utraty sensu: winien. Patrz niżej. Mógł napisać posiadacz zależny.

    Ja tam był postawił że zbiór "posiadacze" obejmuje podzbiór
    "posiadacze zależni" i jak ktoś sobie zaweża zbiór (wykluczając
    właścicieli) to sam sobie jest winien ;) !
    [...Maddy:]
    >+ > Poczytaj sobie ustawy podatkowe, tam dopiero sa kwiatki, uodpornisz się.
    >+
    >+ Widzisz sęk w tym, że uodparnianie się jest chore, jak już coś robią
    >+ w sejmie to mogliby to robić przyzwoicie. Tylko co ich to obchodzi?

    Ano. Ale obowiązuje i nic nie poradzimy :(

    >+ To jest takie tłumaczenie, że kradzież radia z samochodu nie jest zła
    >+ (trzeba się uodpornić), bo przecież mogli ukraść cały samochód.

    Szczegół: IMHO przykład z tym, że nie wolno ci wyrwać tego
    radia jeśli już złodzieja (ale nie "w bezpośrednim pościgu")
    zlokalizujesz jest lepszy: "nie wolno naruszać posiadania,
    *nawet jeśliby było w złej wierze*" !
    [...]
    >+ I nie zmienia to faktu, ze w tym kontekście co wyżej, zdanie "Bo prawo
    >+ chroni rozniweż POSIADACZA..." nie ma sensu.

    Zmienia, zmienia. Owo zdanie oznacza *każdego* posiadacza,
    i co najwyżej można się czepiac stylu :]

    >+ > On lubi takie uogólnienia.
    >+ > Co nie zmienia faktu że w dziedzinie prawa definijca słownikowa ustepuje
    >+ > definicji ustawowej. I płacz nic tu nie pomoże.
    >+
    >+ A prawnicy to tłumacze? ;)

    A nie ?? "Z polskiego na nasze" !!
    Maddy dobrze poradziła - poczytaj ustawy podatkowe... ;>

    >+ > > A kto dał prawo ustawodawcy do zmiany sensu słów?

    Ty ;) Ostatnio w referendum Konstytucyjnym...

    >+ > > Bo wcinanie się w język
    >+ > > polski jest co najmniej nie na miejscu. Czemu nagle lokator staje się
    >+ > > również posiadaczem?
    >+ >
    >+ > Wcale nie nagle, KC ma juz swoje lata. Skoro nikt nie miał problemu ze
    >+
    >+ Na jakiej podstawie twierdzisz, że nikt?

    Na jakiej podstawie twierdzisz, że "posiadacz" to to samo
    co "właściciel" ? Artykuł proszę, nie numer strony ;)
    [...]
    >+ > Mnie nigdy posiadacz niebędący właścicielem nie wydawał sie absurdalny.
    >+ >
    >+ posiadacz zależny w świetle KC ;)

    W szczególności. Ale Maddy miała pewnie na myśli "tak po prostu":
    jeśli ja słyszę "posiadacz" to *nie* myślę "właściciel" !
    I jeżę się jak słyszę że ktoś "posiada [jakiś] kolor włosów" :>
    (znaczy: albo on może go dać, albo ktoś może mu go zabrać ;))

    pzdr, Gotfryd


  • 28. Data: 2003-03-05 22:56:48
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: "Alek" <a...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał w
    wiadomości
    news:Pine.WNT.4.50.0303052311090.-40884675-100000@k6
    -2.portezjan.zabrze.pl..
    .
    > On Wed, 5 Mar 2003, Alek wrote:
    > [...]
    >
    > Szczegół: IMHO przykład z tym, że nie wolno ci wyrwać tego
    > radia jeśli już złodzieja (ale nie "w bezpośrednim pościgu")
    > zlokalizujesz jest lepszy: "nie wolno naruszać posiadania,
    > *nawet jeśliby było w złej wierze*" !

    Lepszy :)

    [...]
    > A nie ?? "Z polskiego na nasze" !!
    > Maddy dobrze poradziła - poczytaj ustawy podatkowe... ;>
    >

    Chcecie mnie mieć na sumieniu? ;P

    > >+ > > A kto dał prawo ustawodawcy do zmiany sensu słów?
    >
    > Ty ;) Ostatnio w referendum Konstytucyjnym...
    >

    A wiesz jak głosowałem? ;P

    > >+ > > Bo wcinanie się w język
    > >+ > > polski jest co najmniej nie na miejscu. Czemu nagle lokator staje
    się
    > >+ > > również posiadaczem?
    > >+ >
    > >+ > Wcale nie nagle, KC ma juz swoje lata. Skoro nikt nie miał problemu
    ze
    > >+
    > >+ Na jakiej podstawie twierdzisz, że nikt?
    >
    > Na jakiej podstawie twierdzisz, że "posiadacz" to to samo
    > co "właściciel" ? Artykuł proszę, nie numer strony ;)

    Mea culpa. Posiadacz nie jest pojęciem pierwotnym. Nie wiedziałem o tym.
    Ale jeszcze raz przypomnę definicję słownikową:
    posiadać a) <<mieć coś (o dużej wartości materialnej) jako własność>>
    b) << nauczyć sie czegoś; poznać coś dobrze>>

    > W szczególności. Ale Maddy miała pewnie na myśli "tak po prostu":
    > jeśli ja słyszę "posiadacz" to *nie* myślę "właściciel" !
    > I jeżę się jak słyszę że ktoś "posiada [jakiś] kolor włosów" :>
    > (znaczy: albo on może go dać, albo ktoś może mu go zabrać ;))

    Można ogolić główkę na łyso... albo obciąć i perukę z kudłów zrobić ;))

    pozdrawiam
    Alek



  • 29. Data: 2003-03-06 09:42:05
    Temat: OT: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 5 Mar 2003, Alek wrote:

    >+ Użytkownik "Gotfryd Smolik news" [...]
    >+ > A nie ?? "Z polskiego na nasze" !!
    >+ > Maddy dobrze poradziła - poczytaj ustawy podatkowe... ;>
    >+
    >+ Chcecie mnie mieć na sumieniu? ;P

    Hm... słabe serce ? ;)

    >+ > >+ > > A kto dał prawo ustawodawcy do zmiany sensu słów?
    >+ >
    >+ > Ty ;) Ostatnio w referendum Konstytucyjnym...
    >+
    >+ A wiesz jak głosowałem? ;P

    Wiem - albo niewłaściwie albo nieprzekonująco ! :O

    pzdr, Gotfryd


  • 30. Data: 2003-03-06 13:40:30
    Temat: Re: opuszczenie mieszkania przez wynajmujacego
    Od: Andrzej Garapich <gara@_WYWAL_TO_plusgsm.pl>

    Sat, 1 Mar 2003 13:51:47 +0100, "Jakub Jewuła"
    <b...@s...com.pl> pisze:


    >Zapukac, wejsc sprytem (nie sila!).
    >Bety przez drzwi (nic nie zniszczyc), wymienic zamki i po sprawie.
    >Niech Cie skarzy (tylko o co?).

    >Ew. pod nieobecnosc otworzyc drzwi, zrobic spis gratow
    >(swiadkowie), ladnie spakowac i wyniesc do piwnicy.
    >Oczywiscie piwnice udostepnic by mogl zabrac graty.

    Potwierdzam, ja raz tak zrobilem i okazalo sie skuteczne.
    Tyle, ze nie wobec rodziny z dziećmi (chyba bym się nie
    odważył), ale samotnego dwudziestokilkulatka, który się
    nie poczuwał do płacenia czegokolwiek.
    Wybrałem wariant drugi: pod nieobecność. Jeszcze
    patrol policji wezwałem. Protokół z wejścia, tuzin
    świadków, spis rzeczy, podpisy wszystkich świadków
    na protokole, zdjęcia non stop. Mocne i duże worki ,
    pakowanie wszystkiego co było w domu, wymiana zamków,
    graty do garażu teściów. Kartka na drzwiach, że rzeczy są
    do odebrania u mnie i prośba o zgłosznie się w celu
    uregulowania kwestii finansowych. Naturalnie list ze
    zwrotnym potwierdzeniem odbioru z tym samym.

    Na drugi dzień gość się pojawił ze "swoimi policjantami".
    Gość trzymał się wersji, że został okradziony. Ja, że nic
    takiego i przy policjantach powiedziałem, że chętnie mu
    oddam rzeczy i generalnie "o co chodzi". Cały czas mówiłem
    policjantom, że to jest spór pomiędzy sąsiadami i drobna
    "sprawa cywilna". W końcu odpuścił. Po dwóch tygodniach
    przyszło wezwanie na przesłuchanie w sprawie kradzieży.
    Dowiedziałem się, że ukradłem kilkadziesiąt (chyba ze
    40.000) tysięcy złotych w gotówce, garnitury od Armaniego,
    kilka komputerów, klimatyzator itd. Tutaj uratowały mnie
    zdjęcia i patrol policji, który zaprzeczył, jakoby tam były
    jakies komputery. Po dwóch miesiącach przyszło umorzenie
    sprawy o rzekomą kradzież, z bardzo ładnym uzasadnieniem.
    W międzyczasie wróciły podpisane przezd odbiorcę dwa
    wezwania do odebrania tych rzeczy. Ale od dwóch lat
    zalegają tam gdzie je złożyłem. Pewnie wkrótce dam mu
    termin ostateczny, a jak nie weźmie to oddam do oo.
    Kapucynów czy innym biednym.

    Tak więc jak widzisz dało się, aczkolwiek co się człowiek
    najadł nerwów, to jego. No i było to bezczelne chamidło,
    a nie rodzina.

    --
    pozdrawiem serdecznie
    Andrzej Garapich

    Kto w młodości był socjalistą
    ten na starość będzie świnią

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1