eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Znalazłem se motocykl
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 325

  • 101. Data: 2023-08-16 15:34:57
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 14:09:28 +0200, Shrek wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 14:07, Robert Tomasik pisze:
    >> Robi, ale standardowym sposobem nie jest przeszukiwanie sąsiednich
    >> działek na chybił / trafił. Jest kilka sposobów na zrobienie tego, ale
    >> nie ten.
    >
    > Przecież wiedzieli gdzie parkuje - jeszcze zanim im powiedziałem.

    Wiedzieli?
    Bo pisales, ze o 15-tej sierzant zadzwonił i mu powidziałes, co sie
    dowiedziałes.

    A on odpowiedział, ze już wiedzą i sami pojadą ?

    J.


  • 102. Data: 2023-08-16 15:37:32
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 15:34, J.F pisze:

    > Wiedzieli?
    > Bo pisales, ze o 15-tej sierzant zadzwonił i mu powidziałes, co sie
    > dowiedziałes.
    >
    > A on odpowiedział, ze już wiedzą i sami pojadą ?

    Dokładnie.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 103. Data: 2023-08-16 15:49:44
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 14:31, Shrek pisze:
    > W dniu 16.08.2023 o 14:28, Robert Tomasik pisze:
    >> W dniu 16.08.2023 o 14:07, Shrek pisze:
    >>> Nie, no bo w Twojej sprawie i u Twojego wroga ?
    >>> Podstawy mieli - kolo się nagrał jak kradł moto, miał tam warsztat.
    >>> Nie sądzę żeby składał zażalenie na czynności.
    >> Ale motocykl tez mieli. To czego szukali? :-)
    >
    > Własciciela bus, tablic, brakujących części?
    >
    A brakowało tego? Pyta, bo wcześniej nie pisałeś, że motocykl odzyskałeś
    niekompletny, a piszesz, że nic nie znaleźli.
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 104. Data: 2023-08-16 15:55:20
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 15:49, Robert Tomasik pisze:

    >> Własciciela bus, tablic, brakujących części?
    >>
    > A brakowało tego?

    No brakowało;) Policji to zwłaszcza włąściciela busa.

    > Pyta, bo wcześniej nie pisałeś, że motocykl odzyskałeś
    > niekompletny, a piszesz, że nic nie znaleźli.

    Nie znaleźli wlściciela - znaleźli sakwy i trochę brakujących części
    (boczki, kierunki itp)


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 105. Data: 2023-08-16 15:58:50
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 14:43, Marcin Debowski pisze:
    > Słuszna uwaga, dlatego najłatwiej by się to dało wytłumaczyć jeśli
    > jednak dostali jakąś zaliczkę. W sumie byłoby to dość naturalne, tylko
    > zastanawia dlaczego busiarz by temu miał zaprzeczać. Może się bał, że
    > jak się przyzna że coś zapłacił to ktoś uzna, że to było zlecenie?

    Bo on wiedział, że jadą do niego i poradził się kogoś mądrego. Zakup
    byłby paserką, ale on nie kupił - dopiero zamierzał, jak dokumenty
    dostarczą. Ukrywanie byłoby paserką, ale on nie ukrywał, bo przecież
    stał na widoku. W zasadzie te lumpy go tam niemal postawiły - on im
    pomógł przewieźć. To zbyt idealna wersja, by była prawdziwa.
    >
    > W sumie jest jeszcze ta możliwość, że żule uderzyły by do Szreka, że
    > wiedzą gdzie jest ten motor. Kilka stów znaleźnego też piechotą nie chodzi
    > a wychodzą z tego czyści (tylko pomagali zaladować). Przy czym to jakby
    > trochę zbyt wyszukane jeśli to byłby głowny plan.

    Stawiam, że to był główny plan. Albo właściciel BUSa by się zgłosił, ze
    za kilka stówek może "swoimi kanałami" odzyskać motocykl. Ale możliwości
    jest masa.

    Dlatego za ważne uważam odnalezienie tego, w jaki sposób właściciel
    BUS-a nawiązał kontakt z żulami. Może się okazać, że nie ma racjonalnego
    sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym to, że to on
    zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za kilka złotych
    pomogli.

    Oczywiście, jeśli to jakiś uznany w okolicy hobbista, to żule mogły
    przyjść do niego pieszo z ofertą, że wujek umarł i mają motocykl. Ale
    zaparkowany z ulicy i bez papierów, to już ociera się co najmniej o
    nieumyślną paserkę.

    Za dużo niewiadomych, a Shrek modyfikuje opowieści pod zadawane pytania.
    Teraz się okazuje, ze motocykl był niekompletny i szukali tam tablic i
    jakiś części. Trudno się na tym wszystkim opierać.

    --
    (~) Robert Tomasik


  • 106. Data: 2023-08-16 15:59:46
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 16.08.2023 o 15:34, ąćęłńóśźż pisze:
    > A co to zmienia?
    >
    >
    > -----
    >> Musiało to być bardzo dawno, bo 997
    >
    Że żaden policjant tam nie pracuje?
    --
    (~) Robert Tomasik


  • 107. Data: 2023-08-16 16:40:07
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 01:09:03 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 15.08.2023 o 20:28, J.F pisze:
    >>>> Około 15 (a nie 13 jak napisałem) zadzownił do mnie sierżant
    >>>> prowadzący postępowanie. Pytał o namiary na ochroniarza - tego
    >>>> samego co nie warto było do niego jechać wcześniej;). Podałem
    >>>> namiary na ochronę, zwróciłem uwagę że typ co przechodzi na
    >>>> moonitoringu to ten świadek do którego adres podałem i że typów
    >>>> zna i powiedziałem, że busa widziano przy powązkowskiej i właśnie
    >>>> miałem tam jechać. Powiedział że wie, żebym nie jechał oni
    >>>> podjadą.
    >>> Ale niekoniecznie w tej chwili. Albo pojechali, pokręcili się i
    >>> nie było. Zapytali kilka osób, to obecny właściciel uznał, że
    >>> najłatwiej będzie przypalić głupa i wystawić przed dom, żeby nie
    >>> było, że ukrywa.
    >> I to wszystko miedzy godziną 15 a 18?
    >
    > Nie wiem, jak Warszawa ma zmiany. My kiedyś 2 zmianę mieliśmy 14~22.
    > Teraz mamy 12~20. Materiały rano dyżurny przekazał komendantowi, a ten
    > zadekretował na wydział. Naczelnik po zapoznaniu się zadekretował na
    > policjanta z 2 zmiany. Ten wziął materiały i zaczął koło nich robić.

    IMO - calkiem mozliwe. Dostal sprawe, zaczał czytac, oglądać,
    zadzwonil do Shreka, a ten mu powiedział, gdzie bus stoi.

    i tu sie zaczynaja schody, bo trzeba zamówic ekipe, wysłąć, dojechac,
    znaleźć busa, jak nie stoi, to szukac dalej, przepytac sąsiadów,
    odjechac, wlasciciel musi przyjechac/przyjsc, dowiedziec sie od
    sąsiadow, ze kulsony pytały, wyciągnąc motor, i zdążyc przed Shrekiem.
    Ciagle możliwe, ale harmonogram dosc napięty.

    A w ogole kto tam ma pojechac - jakis patrol, czy sierżant prowadzący?

    >> Przyjechali, brama zamknieta, wiec przepytali w okolicy i pojechali.
    >> Wlasciciel wrócil, sasiedzi mu doniesli, wiec wystawił ? No cóż, w
    >> zasadzie możliwe.
    >
    > NA podstawie mojego doświadczenia sądzę, że bardzo prawdopodobne, tyle,
    > że strzelam, że adres zamieszkania właściciela furgonetki nie zgadzał
    > się z zameldowaniem.

    Wiemy, ze sie nie zgadzal. Rejestracja z Wyszkowa, a domek i postój
    "gdzies na działkach" w Warszawie.
    No chyba, ze jakims cudem juz był tam zameldowany.

    > Sądzę, że policjanci byli na tym adresie, gdzie on jest zameldowani i
    > pytali o to, gdzie mieszka.

    W Wyszkowie? Moze i sierzant zaordynował ustalenie ... i pojechali by
    wieczorem albo na drugi dzien dostali by "sprawę".

    >> Tylko czemu dyżurny nic nie wiedział ?
    >
    > Który? Ten z Bemowa w ogóle nie wiedział nic, bo niby skąd, skoro
    > sąsiednia jednostka zleca czynności. A ten z V KRP, bo dyżurny nadzoruje
    > zdarzenie do chwili, gdy nie przekaże materiałów. Potem referent robi
    > czynności i tylko o niektórych rzeczach informuje dyżurnego. Jakby
    > zmontowali grupę i jechali na przeszukanie, to jest obowiazek
    > poinformowania obydwu dyżurnych - chodzi o to, żeby policjanci się na
    > miejscu nie postrzelali.

    No ale jesli ktos wysłał patrol, na działki, jak zakładasz,
    to chyba dyzurny musiał go wysłac.
    To moglby pamietac po ~2h, ze juz raz dzis wysyłał.

    Sierzant sam pojechal się rozejrzec?

    > Ktoś zobaczy, ze łażą z bronią. Pomyśli, że
    > napad. Przykładowo będzie to ktoś z lokalnych policjantów kryminalnych i

    Zawsze mozna wyslac umundurowanych jawnym radiowozem.

    >>> Jak dalej zauważyłeś, to stał na terenie sąsiedniej jednostki.
    >> Ale sierzant prowadzący to sam pojechal, zlecił patrol ze swojej
    >> jednostki, czy prosił sąsiednią, bo to ich rewir?
    >
    > Pytasz mnie, a mnie tam nie było. Co więcej ja pracuje w jednostce, w
    > której połowę granicy mamy ze Słowakami.

    200m za granicą rejonu. Mozna pojechac, czy to 200m za daleko?

    Hm, to moze być juz takze inna prokuratura ... wolno tak wchodzic w
    cudzy rejon? :-)


    > Na pozostałym obszarze, to
    > muszę geoportal odpalić, by sprawdzić, czy to nasze, czy sąsiada. Nie
    > będę publicznie pisał, ale uwierz, że i ze Słowakami bywały różne
    > śmieszne sytuacje "porwań" z za granicy.

    No nie, gdzie granica panstwowa, to chyba wiecie?

    > Tak, czy siak mało kiedy znajdzie się ktoś, kto wzywa z dwóch jednostek
    > radiowóz na jedną interwencję i jeszcze nie powie policjantom o tym.

    Nie mowie nie.

    > Trzeba było Shreka, by "rozwalił system". I on się szczyci tym, a nie
    > zdaje sobie sprawy, że generalnie sam wywołał zamieszanie i zwłokę w
    > czasie.

    Jaką zwłoke? To jemu dyzurny z V poł godziny organizował ekipę, i w
    koncu nie wysłał, ale przynajmniej mial dobre chęci.

    > Napisałem mu, by dzwonił do lokalnego dyżurnego, albo 112, bo ta
    > przekazuje na lokalnego dyżurnego wg miejsca interwencji. Ale on musiał
    > po swojemu.

    No to zadzwonił na jedno i drugie. A nie, przepraszam, to nie byl
    lokalny dyzurny, bo 200m za daleko :-)

    > Gdyby ten motocykl był daleko od rejonu, to grupa z V KRP by raczej nie
    > pojechała, tylko zadzwo0niliby na Bemowo. Ale 200 metrów? Trzeba pisać
    > telegram, czekać - a tam stoi Shrek i wzywa pomocy. Pojechali.

    Tak pojechali, ze po 30+ minutach dyzurny dzwonil i sie pytał, gdzie
    ich wysłac.

    > Pojechali
    > z Wydziału, a nie dyżurnych, więc Dyżurnemu powiedzieli, ze jadą na kiś
    > tam adres.

    Pojechali(by) "z dyzuru", bo do dyżurnego Shrek dzwonil i dyzurny
    potem do niego.
    A poniewaz nie wyjechali, to się nie dowiemy, czy w stolicy sie
    wlasciwego co do rejonu dyzurnego nie powiadamia, czy zaraz by jeden
    dyzurny do drugiego zadzwonil i poinformowal.

    Wczesniej w kazdym badz razie nie zadzwonił, bo by się dowiedział, ze
    inna ekipa juz wysłana. Albo i nie dowiedział.
    No ale jak informować, jak sie adresu zapomniało?

    >>> Może ktoś tam wcześniej już był i go nie było. Albo opis był mało
    >>> dokładny. Albo nie było go.
    >> A jak motor był na widoku, a własciciela nie ma, lub nie otwiera, to
    >> co koledzy policjanci zrobią? Poczekają, zabezpieczą, zadzwonia do
    >> dyzurnego i powiedzą, ze jakis motor stoi i spytają co robić?
    >
    > Ja bym stał i obserwował, bo może ktoś do niego przyjdzie. Ale to nie są

    A dlugo bys tak stał? Bo przyjsc moze za 5 minut, a moze i za 2
    tygodnie - wszak wakacje ..

    > jakieś rzadkie przypadki, że się znajduje pojazd i nie wiadomo skąd.
    > Jeśli jest dysponent, to kradziony pojazd zabezpieczasz w ramach
    > "zatrzymania rzeczy". Jeśli nie ma (stoi w lesie przykładowo), to robisz

    A ten dysponent to kto?
    Bo zakladamy, ze osoby od busa nie ma, bramy nie ma kto otworzyc.

    No chyba ze, dysponent to sierzant prowadzący, ale on nie odbiera.
    No chyba, ze telefon od swoich odbierze.

    > oględziny. Najprościej, jak jest kontakt z prawowitym właścicielem, bo
    > nie trzeba kombinować holownika, tylko mu się wydaje pojazd na miejscu
    > "za pokwitowaniem".

    Taa, Shrek nie napisał, co zrobili.

    Rozsądnie przyjechal z akumulatorem i odjechal na motorze,
    pchal do domu bo blisko, busiarz mu grzecznie odwiozl tam skąd zabrał,
    policjanci swoim busem zawiezli ... czy Shrek własnym busem
    przyjechal, albo z przyczepką ? :-)

    >>>> Zgodnie z radą roberta - najpierw do "sierżanta" - nie odbiera -
    >>>> pewnie po służbie. No to do dyżurnego - nie odbiera. No to na 112
    >>>> - jest 18.50. Zgłoszone przekazane. Mimo wszystko jeszcze dzwonię
    >>>> to dyżutnego - odebrał za 5 razem. Mówię co i jak a ten "ale jak
    >>>> to pan znalazł - tak na widoki?". Podałem nr sprawy, podiedział
    >>>> że podjadą - głos miał raczej niezadowolony ale to może być moje
    >>>> uprzedzenie;)
    >>>
    >>> Bo musiał patrol wysłać na sąsiednią jednostkę, a gdybyś zadzwonił
    >>> do właściwego dyżurnego wg tego, co Ci pisałem, to by z sąsiedniej
    >>> w kilka minut podjechali. Podjechali po 30, ale on o tym nie
    >>> wiedział.
    >>
    >> A to nie lepiej od razu na 112 dzwonic? Oni przełacza na wlasciwego
    >> dyzurnego, a skąd Shrek ma wiedziec, jaki to rewir? No polecenie "z
    >> samej góry" przychodzi :-)
    >
    > Tłumaczyłem mu to wczoraj publicznie, bo w ramach swojej głupoty nie
    > chciał mi podać emaila - choć jak bał się, ze go rozgryzę, to mógł
    > chwilowy podać. Po prostu było kilka rzeczy, o których nie chciałem
    > pisać w sposób, w jaki to w sieci zostaje, bowiem ułatwiam tym życie
    > złodziejom. Żadne tajemnice. Nic, co by miało cokolwiek wspólnego
    > bezpośrednio z jego sprawą czy stanowiło jakiekolwiek poufne informacje.
    > Po prostu ja jestem stary, a od niego przyjmował młody - mógł o tym nie
    > wiedzieć, albo nie pomyśleć. Ad rem, to jest taka aplikacja na telefon
    > "Moja Komenda" i tam, jak wpiszesz adres albo udostępnisz pozycję, to Ci
    > daje telefon do lokalnego dzielnicowego albo lokalnego dyżurnego.

    a) nie mam zaistalowane,
    b) na gorąco, to chyba lepiej nie instalować,
    c) nie zainstaluje, bo ch* wie, co jeszcze robi :-P

    > Z tym, czy na 112, czy na dyżurnego dzwonić, to trzeba brać na logikę.
    > Jeśli najeżdżam na wypadek drogowy (pisze o prywatnym czasie), to:
    > zabezpieczam miejsce, robię rozpoznanie (ranni, zabici, straty,
    > uszkodzenia) i dzwonie na 112, choć mam nawet komórkę do mojego
    > dyżurnego. Przekazuję dane 112 i biorę się za ratowanie. 112 wzywa mi
    > wsparcie: pogotowie, straż pożarną, jakiś energetyków, gazowników czy co
    > tam jeszcze. Na koniec Policję, ale to akurat najmniej w tym wypadku
    > pilne z oczywistych powodów. Gdybym zadzwonił do dyżurnego, to wówczas
    > on musi zadzwonić na CPR. Będą dopytywać rożne dane do formatki, a on
    > tego nie widzi - wie tyle, ile mu przekazałem. On dzwoni i dopytuje. ja
    > nie mam wolnej ręki, by odebrać, bo ratuję. Burdel się robi.

    Na 112 tez nie masz wolnej reki zadzwonic, bo ratujesz.

    Zglosisz, a potem będą do ciebie ze szpitala wydzwaniali, bo
    zgłaszającym jestes, a numer kontaktowy to ich przerasta.

    A nie wiem czy i koledzy nie zadzwonią, zgłaszającego czy świadka
    szukając ... traktując cię jako podstawowy kontakt.

    > Inaczej, jeśli wiem, że mi tylko wsparcie policyjne jest potrzebne.
    > Przykładowo złapałem pijanego kierującego i mam go w kajdankach na
    > masce. Dzwonię do LOKALNEGO dyżurnego właśnie przez tę aplikację Moja
    > Komenda.

    Moze i racja, ale czy zwyklemu obywatelowi nie miało sluzyc 112?

    > Jeszcze inaczej jest, jak jestem na miejscu zdarzenia i nagle potrzebuje
    > pogotowie energetyczne, by mi przykładowo prąd odcięli, bo kran "kopie."
    > Mógłbym zadzwonić do Dyżurnego, ale jest jeszcze taka kolejna aplikacja
    > z alarmowymi numerami do służb. Dzwonię do pogotowia energetycznego.
    > Wyjaśnię o co chodzi. Przyjadą. W wolnej chwili powiadomię dyżurnego, że
    > zadysponowałem energetyków. Ta aplikacja łączy z numerami 99... i one
    > się w zależności od lokalizacji PTS łączą z właściwym pracownikiem. Oni
    > nie mają dyżurnych, tylko palmtopy w samochodach. Rozmawiasz z załogą,
    > która do Ciebie przyjedzie - najczęściej. Przynajmniej u nas tak to
    > działa. Nie wiem, jak w Warszawie. >

    W Warszawie BTS gesto, ale u was ... to moze byc BTS w innym rejonie
    :-)

    >> Zaraz zaraz ... Shrek sciagnał w 30 minut, a sierżantowi to godziny
    >> zajmuje? No tak, co oficer dyżurny, to oficer :-)
    >
    > To byli zupełnie różni ludzie właśnie. Jakby to było dalej od granicy,
    > to V KRP wysłało by ludzi z Bemowa i wówczas tamtejszy Dyżurny by się
    > zorientował, że Shrek zadzwonił do dwóch jednostek - wbrew logice
    > zresztą.

    Sierzant to był trzeci, a w zasadzie pierwszy.
    Ten co o 15-tej powiedział, ze pojadą.
    I chyba nie pojechali.

    Fakt, ze on mógł próbowac ekipę od siebie wysłać (z V),
    a to strasznie zajęty komisariat.
    A Shreka połaczyli z Bemowem, to przyjechali szybko.

    > Wiesz, te wszystkie procedury są pisane na "normalnych" ludzi.
    > Powiedz szczerze. Jak zadzwoniłeś i wezwałeś na 112 Policję, to wpadłbyś
    > na pomysł dzwonienia 5 razy do sąsiedniej jednostki, by przyjechali?

    Ogolnie nie, ale skoro zachecałes do dzwonienia do dyżurnego,
    i moze oni tez podawali numer kontaktowy do dyzurnego.

    Nie wiem też, czy mu ze 112 wyraznie powiedziano, ze to inny
    komisariat ... no ale jakby mi nie powiedzieli i bym myslał, ze ten
    sam, to przeciez bym nie dzwonił drugi raz do dyzurnego.

    Tak czy inaczej, Shrek zadwzonił do obu, i moglismy porównac reakcje
    :-)

    >> Ale z tresci wynika, ze dyżurny od Shreka nie patrzył na rewiry,
    >> tylko podesłał ... a nie, nikogo nie podesłał, dopiero by chcial,
    >> nie wiadomo - od siebie, czy tez by zamówił w sąsiednim ..
    >
    > Mógł nie popatrzyć, bo nie znamy tam terenu. Może jedna ulica jest w
    > kilku rewirach. Może Shrek - teraz konfabuluję - powiedział, że koło
    > Syrenki i nikt się nie zastanowił czy to jeszcze mój teren. Gdyby Shrek
    > choć się zająknął, ze już z Bemowa jadą, to może by się ktoś zastanowił.
    > Ale pokrzywdzony dzwoni, ze stoi koło swojego motocykla. No to zerwali
    > się, by pomóc. A on się tym szczyci publicznie i nawet nie wie, że
    > skrawków jego opisu wynika, co się tam faktycznie wydarzyło.

    Tak sie zerwali, ze po 37m nawet nie wyjechali.

    >>>> Jest trzydziści siedem minut od zgłoszenenia dzwoni dyżurny gdzie
    >>>> jestem. Mowię że z kryminalnymi. Jak to z kryminalnymi jak ja
    >>>> jeszcze nikogo nie wysłałem? (niezły refleks;). Okazało się że
    >>>> przyjechali ci z bemowa bo to 200 mertrów w innej dzielnicy. Ok
    >>>> "V" ma na razie spokój.
    >>> Bo było dyżurnemu powiedzieć, żeś na 112 się dodzwonił. 112
    >>> przekazała
    >> A skąd ma wiedziec, ze 112 szybko zadysponuje? Moze tez by dwie
    >> godziny czekali ze zleceniem?
    >
    > Bo on jest bywalcem tutejszego forum, a tu kilku oszołomów uparcie
    > twierdzi, ze Policja to zło. Jemu oczywiście do łba nie przyszło nawet
    > teraz, że narobił sam zamieszania.

    Troszeczke narobil.
    Ale w rezultacie miał lepszą obsługę, kto pierwszy ten lepszy.

    Ta "Moja komenda" pokazuje sąsiednie rewiry ?

    >> Jak widać lepiej na dwie nogi :-)
    > Pewnie nic wielkiego się nie stało.

    Nic, jeden dyzurny sie tylko zdziwił.

    >>> informację na jednostkę właściwą terytorialnie - zgodnie z
    >>> rejonizacją. To jest to, co Ci pisałem, żebyś dzwonił do dyżurnego
    >>> właściwego dla miejsca oczekiwanej interwencji, a nie do V KRP. A
    >>> jak już Bemowo przyjechało, to było im powiedzieć, żeś bajzlu
    >>> narobił :-) i wezwałeś jeszcze sąsiednią jednostkę Policji. A jak
    >>> już nie uznałeś za stosowne poinformować, żeś namotał, to nie dziw
    >>> się skutkom przez siebie spowodowanym, które są dość oczywiste.
    >>> Wezwałeś Policję z dwóch różnych jednostek i jeszcze się dziwisz,
    >>> że przyjechali.
    >> Ale przyjechala tylko jedna. Jak widzisz dyzurny z V przez 37 minut
    >> nie znalazł wolnych mocy.
    >
    > Bo to przyjechali policjanci "z za biurek". Ten kogoś przesłuchiwał i
    > musiał przeprosić i wezwać na inny termin. Tamten coś robił, czego nie
    > mógł przerwać. Pomijam, ze mogli kogoś z domu musieć ściągnąć może. Bo
    > Shrekowi nawet do łba nie przyjdzie, że policjant też człowiek i może w
    > WC siedzieć,

    37 minut?

    > albo jeść w tym momencie.

    Przerwa sniadaniowa rzecz swięta.

    > Skoro właściciel ma motocykl, to
    > nie jest to jakoś szczególnie pilne, by na sygnałach jechać.

    No jeszcze nie ma. Widzi, ale nie ma.

    A jak przyjdzie złodziej i zastrzeli?

    > Co kilka
    > minut zmieni? No i jeszcze nie wiemy, jak to daleko od tych jednostek.
    > Jeszcze trzeba - zapomniałem - jakiś radiowóz znaleźć i pobrać, bo nikt
    > wyjazdu nie planował.

    Na razie efekt był taki, ze jedni dawno dotarli, a drudzy jeszcze nie
    wyjechali.

    > Wam, to się wydaje, ze Ci policjanci siedzą i
    > tylko czekają na telefon. A może kryminalny był w terenie i kogoś
    > przesłuchiwał.

    5h. Bo sierzant prowadzący o 15-tej powinien zadysponowac...

    > Trzeba wrócić do jednostki, wziąć druki, rzucić okiem na
    > sprawę (po to mu ten JED kazałem zapamiętać).
    >>
    >>>> Ponieważ jak się okazało na technika czekaliśmy ponad 2 godziny,
    >>>> przy ponaglaniu kurwami przez radio (pamiętacie jak robert mówił
    >>>> że policja nie konfiskuje telefonów i kompów, bo przecież
    >>>> przyjedzie technik i wykona kopie cyfrową od ręki?;))
    >>> To inny technik. Ten jest kryminalistyki. Bywa, ze oni też robią
    >>> kopie, ale przeważnie kopie robi technik informatyki.
    >> I on przylatuje helikopterem w 5 minut ...
    >
    > Przeważnie jeden siedzi w jednostce. Głownie w celu utrzymania
    > policyjnej sieci, że gdyby się coś stało. Nie mam pojęcia, jak to w V
    > KRP funkcjonuje. U nas w nocy przykładowo też nie ma.

    A nie spytales sie kiedy p. Joanna do szpitala trafiła.
    Wieczorem chyba.

    > Ale ja mieszkam
    > obok i mogę w 10 minut przyjść, jak jestem w domu. Na siłę szukacie
    > dziury tam, gdzie jej nie ma. Oczywiście, i duplikator może się popsuć i
    > w danym momencie się nie da. Prąd w komendzie padnie i nic się nie da.

    Technik mogł zabrac dupliator do innej sprawy ...

    >>>> to sobie gadaliśmy w międzyczasie ktoś bramę otworzył, zapytali
    >>>> kogoś gdzie klient mieszka, poszli najpierw przez pomyłkę do
    >>>> sąsiada, też pogadali, potem do właściwego domku, ale klienta nie
    >>>> było, więc zadzwonili. Kolo twierdził, ze tamci mu go sprzedali
    >>>> za cenę złomu bo to po zmarłym wujku i miał im zapłacić jak
    >>>> doniosą kluczyki i dokumenty.
    >>> A nie pisałem Ci, że to jeden z prawdopodobnych i częstych
    >>> scenariuszy? Motocykl dłużej stał. Lumpy zauważyły i uznały, że
    >>> nikt się nim nie interesuje. U nas w ten sposób sprawny spychacz
    >>> firma złomiarska pocięła i wysłała do huty. Przyjechali TIRem z
    >>> wielką nazwą firmy. Pisałem, że bez względu na prawdę, to koncepcja
    >>> zmarłego członka rodziny wydaje się najbardziej sensowna i pewnie
    >>> złodzieje wiedząc, że zostali namierzeni taką wymyślą. Dlatego też
    >>> motocykl stał na widoku obok.
    >> busiarz sie moze wywinie, bo moze tez naprawde tak było, ale lumpy
    >> juz nie beda mogli sie na zmarłego powołać.
    >
    > Zdziwisz się. Powiedzą, ze motor im sprzedał Józek mówiąc, że to po
    > zmarłym wujku i nie ma papierów.

    Jaki Jozek?
    Aaa, Jozek, nie znają dokladnie ... tylko oni tam stali bywalcy.

    A pomyslalby kto jeszcze, ze zadnego zlodzieja nie mozecie zamknąć,
    bo przeciez kazdy moze od Józka kupić.

    to spytacie jednego i drugiego osobno, kiedy im Jozek sprzedal,
    areszt im przedluzycie za mataczenie, a moze na monitoringu sie
    nagrało, ze zadnego Józka wtedy nie było.

    >> A lumpy były, na monitoringu są.
    > Nie doceniasz lumpów.
    >>
    >> No chyba, ze i oni specjalnie umówieni, zeby sie nagrali.
    >
    > Powiedzą, że kierowca BUSa ich poprosił, żeby mu tylko załadowali. To
    > pomogli. Dostali na piwo i nie interesowali się tym, czyje to. Widzisz
    > coś złego w pomocy w załadowaniu motocykla właścicielowi?

    Nic.

    >> Niby powinien miec umowe z ich danymi, ale skoro dokumentów nie ma,
    >> to lepiej spisac jak doniosą :-)
    >
    > Busiarz złoży na lumpów, lumpy na busiarza.

    Umowa powinna byc, ale brzmi rozsadnie, ze czekali ze spisaniem na
    dokumenty.
    No i winnych nie ma.

    > Jakby Shrek nie powiadomił
    > całej galaktyki o zdarzeniu i szczegółach ustaleń, to by się udało
    > złapać. Ale być może nie odzyskano by motocykla - i tu go rozumiem. Jemu
    > bardziej na motorze zależało, niż sprawiedliwości dziejowej. Jak
    > pisałem, pewnie bym podobnie do niego działał szukając na własną rękę.

    Jakby nie wziął sprawy w swoje ręce, to pewnie byście z miesiac busa i
    jego własciciela "szukali" ... w Wyszkowie.
    I co potem - umorzenie?

    >> No ale jesli oni tak specjalnie, to ten motor tam na widoku od
    >> niedzieli stał, i zadna policyjna ekipa nie mogła go przeoczyc. Czyl
    >> zadnej eipy nie było.
    >
    > Motocykl na widoku mógł stać od godziny. Jak busiarz dowiedział się od
    > rodziny, że pytała Policja, a ostatnio niczego innego nie kupił
    > "okazyjnie", to zrobił najrozsądniejszą rzecz. Postawił przed domem

    Zakladajac, ze ktokolwiek tam był.
    A chyba nie było, skoro sierzant sprawą sie zająl i od razu dostal
    informacje gdzie bus stoi.

    > twierdząc, że kupił, a umowy nie ma. Trochę to bez sensu, ale Shrek tego
    > nie ogarnął w swym przekonaniu o swej mądrości.

    W sumie, to nie zdziwiloby, gdyby nowy nabytek schował do garazu, czy
    szopy. Ale garazu tam chyba nie miał.
    Tylko jak piszesz - wtedy zarzut grozi.

    > Wyobraź sobie, że jesteś tym lumpem. Wyczaiłeś stojący porzucony
    > motocykl. Znalazłeś kupca (busiarza). Nawet go nei zapytali, jak
    > znalazła się oferta, ale to tak przy okazji.

    A to juz pretensje do kolegow.
    Ale moze spytali, lub spytają, bo przeciez przesłuchac muszą.

    Jako podejrzanego, czy swiadka ? :-P

    > Sprzedałeś mu motocykl, ale
    > umówiłeś się, że po pieniądze przyjdziesz z papierami. Skąd miałeś
    > zamiar te papiery zdobyć?

    Owszem, ale on mógł być cwanszy/uczciwszy, motocykl zaladowali,
    a on, ze bez papierów nie zapłaci.
    I co mialy lumpy zrobic?

    > Chcieli iść do Shreka i "wycyganić"? Włamanie
    > zrobić? I Shrek uważa to za prawdopodobną wersję.

    Poczekac tydzien i zaproponować odkupienie samych papierów, bo to tez
    cos warte i bedzie pan mniej stratny :-)

    Albo okup/znalezne zapronowac, jak sugerowałeś.

    >>> Widocznie wówczas byli wolni. Po za tym najpierw wezwano pewnie
    >>> technika z Bemowa. Jak się dowiedzieli, że KRP V będzie robiło
    >>> czynności (bo przyjechali), to technik z Bemowa został zawrócony, a
    >>> wezwano tego z
    >>
    >> Nie przyjechali, bo jak dyzurny z V uslyszał "z kryminalnymi", to
    >> przeciez juz nie wysyłal swojej ekipy.
    >
    > Wiesz, wnioskując ja jeszcze biorę pod uwagę, że Shrek trochę
    > konfabuluje, trochę nie rozumie tego, co widzi, trochę dopowiada i
    > koloryzuje. Po za tym jeszcze nie znam tam lokalnych rozwiązań i to, co
    > on tu wypisuje próbuję dopasować do naszych warunków.

    Ja tam mysle, ze wie kiedy do niego zadzwonił dyzurny, W telefonie
    jest zreszta rejestr, i co miał mówić - adres, zeby szybko
    przyjechali?
    Powiedzial, ze policja przeciez juz jest, i sie dyzurny zdziwił.

    >> A nawet jakbys mial racje, to nie wypada poinformowac kolegow "V
    >> przejmuje sprawe i przysle technika, naszego zawracamy" ? Żeby
    >> wiedzieli, ze muszą poczekac kolejny okres? A czekali caly czas ci
    >> "kryminalni" z Bemowa - przynajmniej tak wyczytałem..
    >
    > Bo nie wiesz, o co chodzi. Wywiadowcy z Bemowa (zakładam, że to oni po
    > cywilnemu przyjechali) przyjechali, ujawnili motocykl i sprawdzili w
    > bazie. Mają tzw. "trafienie" i muszą się z niego rozliczyć. Jakby Shrek
    > nie namieszał, to przyjechaliby policjanci kryminalni z Bemowa i to im
    > by przekazano trofeum. Pojechaliby i napisali notatkę. Ale Shrek wezwał
    > policjantów z sąsiedniej jednostki i nikomu o tym nie powiedział. To nie
    > jest typowa sytuacja. Lokalny dyżurny grupy nie będzie dysponował, bo
    > przecież jest grupa z sąsiedniej jednostki. Sąsiednia nie może zrobić
    > czynności bo nie ma technika. Nie chce mi się tego komentować.

    Kombinujesz wbrew faktom.
    przyjechali z Bemowa, zobaczyli, bo nie napisze "ujawnili",
    wezwali technikow. Tez z Bemowa, czy moze w Warszawie jakos inaczej
    zorganizowane.

    A ci z sasiedniej jednostki w ogóle nie przyjechali.

    >>>> Podsumowując - policja dostała wszystkie dane łacznie z tym gdzie
    >>>> moto stoi i chuja zrobili dopóki sam nie pojechałem i nie dało
    >>>> się mnie spławić ze 112. A nasz forumowy policjant uprawiał w tym
    >>>> czasie klasyczny victim blaminh twierdząc, że brak działań
    >>>> policji wynika z mojego zachowania.
    >>> Ja twierdziłem (i nadal twierdzę), że doskonale wiesz, czemu
    >>> decyzję zmieniono. Ja nie wiem, bo tam nie byłem. Mogę wymyślić
    >>> kilka powodów, ale i tak się nie przyznasz, bo to nie pasuje do
    >>> Twojej koncepcji złej Policji.
    >> I dlatego juz na drugi dzien przydzieno sierzanta prowadzącego,
    >> który sie sprawą zająl? co prawda zajął i nie zajął.
    >> A nie uwazasz, ze na tak zajętym komisariacie, gdzie na technika sie
    >> czeka dwie godizny, i willi samego Naczelnika pilnuje, to moze nie
    >> byc wolnego patrolu?
    >
    > Może. Na każdym może nie być. Pilnowany przez prawowitego właściciela
    > motocykl, to jest jedna z najmniej pilnych interwencji.

    A jak zlodzieji bedzie dwoch i to napakowanych?

    A wychodzi na to ze policjanci sie w ogóle nie spieszyli, nawet
    wczesniej, jak Shrek motoru nie pilnował.

    Do Wyszkowa sie chyba nikt nie pofatygował, no ale pewnie by to
    nastąpiło w niedługim czasie, gdyby nie rozwój sytuacji,
    na znany juz parking przez 3h tez chyba nikt, a jesli dobrze
    podejrzewasz, to potraficie tylko złodzieji płoszyć ...

    >> A jak juz rzucamy kalumnie bez pokrycia ... to moze ktos na
    >> komendzie rozpoznal busa i trzeba mu bylo dac pare goodzin na
    >> "przygotowanie wersji" ? Zaraz ... bus jakis popolicyjny?
    >
    > Wiesz, możemy wymyślić szereg bzdur i nawet trafić. Nie wiem. Mogli po
    > drodze "kapeć" złapać.

    Mogli. I zgodnie z twoimi sugestiami, w tym momencie przestali Shreka
    lubić. I słusznie, pecha przynosi.

    >>> Po tym, jak to opisałeś, to śmiem twierdzić, że powodem odstąpienia
    >>> od niezwłocznego udania się pod adres było to, że nie było
    >>> precyzyjnie wiadomo, gdzie jechać.
    >> Po pierwsze, to miały być chyba oględziny na miejscu zdarzenia. No
    >> ale w sumie nie spodziewamy sie tam nic znaleźć, to po co czas
    >> marnowac.
    > Bo facet twierdził, ze ta furgonetka gdzieś obok stoi. To by sie
    > zakręcili.

    Nie twierdzil, bo jeszcze nie wiedział. Mówil tylko, ze pojechała w
    strone zamknietej ulicy.
    To juz niech Shrek wyjasni, czy rzeczywiscie stała gdzies na koncu ...
    Zaraz, chyba pisal, ze przez skrzyzowanie z kamerami przejechała,
    i tam pojechala w zamknietą drogę.
    No ale za rewirem stała :-)

    >> A adres w dowodzie rejestracyjnym jest bardzo precyzyjny. Fakt - nie
    >> musi byc adres postoju busa, ani nawet adres zamieszkania wlasciciela
    >> (Shreku - wiesz czy sie zgadzał?), ale odwiedzic by wypadało, nie
    >> uwazasz?
    >
    > No to odwiedzili. Ale czy koniecznie o 21:00? Przypominam, że po 22:00
    > nie wolno przeszukań robić, a można było mieć dużą pewność, że jak

    Ale zaczac o 21:50 można?

    > zapytamy o adres, to sam właściciel się dowie. Idzie to sprawdzić
    > inaczej - nie będę pisał jak - ale nie o północy.

    W kazdym badz razie na drugi dzien rano adresu postoju nie ustalono.
    Być moze sprawa czekała na swoją kolej, i sie o 15-tej doczekała.

    >> Zobacz - sam po malo wiarygodnej informacji pognałeś od razu na
    >> cmentarz. I sie przydało - sprawca ujęty, łup odzyskany, pochwała w
    >> gazecie, podziekowania od rodziny ... A kulsony w Warszawie wszytko
    >> na jutro...
    >
    > Bo nie wszystko da się zrobić dziś.

    Nie mowie ze sie da, ale tu sie raczej nikomu nie spieszyło.
    No cóż, moze by po paru dniach miejsce parkowania ustalili,
    moze by trafili na wystawiony motor, a moze juz na rozebrany,
    albo na nic ... wtedy dostaliby wyroki, i wszyscy byliby zadowoleniu,
    z wyjątkiem Shreka.

    Albo by nie dostali zadnych wyroków, bo przeciez sposób już podałes.

    >>> Gdyby nie to, żeś ustalił, gdzie stoi motocykl, to za kilka dni
    >>> jakiś lump by zarobił na Tobie sprzedając Ci tę cenną informację za
    >>> kilka stówek. Gdyby nie nagranie, to byś ucieszony zabrał motor i
    >>> nawet by Ci do łba nie przyszło, że ta furgonetka obok brała udział
    >>> w kradzieży.
    >> Byc moze. Ale kradzież zglosil, podwórko prywatne, to byście mieli
    >> używanie.
    >
    > Rozjaśnisz?

    Kradziez zglosil, to i znalezienie musi zgłosic.
    Skradziony towar stoi na prywatnym terenie, to chyba macie pełne
    podstawy do działania.

    >> No chyba, ze lumpy sie wycwanily, wzieli troche od kolekcjonera,
    >> wzieliby od Shreka. On im ponoc nic nie zapłacił, ale moze pare stów
    >> zaliczki ...
    >
    > Busiarz cwany. On nie kupił tego motocykla. Miał kupić, jak lumpy
    > papiery przyniosą. Te papiery, co to wiemy, ze ich nigdy nie przyniosą.
    > I oni mu zostawili ten motocykl? Tak za darmo, bo nie wiedzieli, że nie
    > będą mieć dokumentów? Busiarz broni się paserką. Paseka mówi, kto ukrywa
    > rzecz pochodzącą z przestępstwa, albo ją nabywa. Nie nabył, bo dopiero
    > miał, jak papiery przyniosą. Nie ukrywał, bo przecież stało na widoku.
    > Ogarniasz to?

    Brzmi sensownie, ale taki cwany busiarz i sie dał sfilmować przy
    załadunku?
    Dla kilkuset zl? no moze troche wiecej, bo nie wiem ile z czesci moze
    wyciagnać.
    Ryzykując parę dni w areszcie czy tam izbie zatrzymań?

    >> P.S. A jak to u was było - podejrzany wam wygadał gdzie sprzedał,
    >> sami odwiedziliscie złomowiska i trafiliscie, czy sprawę nagłosniono
    >> w internecie i mediach i to złomowisko zadzwoniło do was?
    >
    > Nie jestem uprawniony do udzielenia Ci takiej informacji.

    To moze choc powiedz, czy w twojej ocenie policjanci przyczynili sie
    do odzyskania bardzo, tak sobie, czy ... pominmy milczeniem :-)

    Ewentualnie czy np czynnik społeczny/internetowy w odzyskaniu pomógł
    bardzo, wcale, czy tylko przeszkadzał?

    >>> Przyznam, że wczoraj raczej podejrzewałem, że chcieli jechać, jak
    >>> im powiedziałeś, że furgonetka obok parkuje. Potem powiedziałeś, że
    >>> parkuje obok, ale nie wiesz gdzie dokładnie. Sprawdzili w CEPiK i
    >>> się okazało, że właściciel zameldowane całkiem gdzie indziej ma
    >>> meldunek. Sporo ludzi tak mieszka, no ale nikt nie będzie szukał w
    >>> ciemno. Więc nastąpiła zmiana decyzji.
    >> Shrek znalazl busa, a policja nie znajdzie?

    > Bo Policja szuka w sposób zorganizowany, a nie ogłasza w całej
    > galaktyce. Policjantom by to może chwilę dłużej zajęło, ale busiarz
    > najprawdopodobniej dostały zarzut co najmniej paserki, a być może
    > współudziału w kradzieże - o ile by ten motocykl znaleźli w dostawczaku.

    Albo by sie wykpił tak samo, wszak jak potrzebował pomocy w
    wepchnięciu, to i wypychac samemu nieporęcznie, nie chcialo mu sie.
    A wersje przedstawil wiarygodną, przed kamerami sie nie chował,
    policji nie utrudnial.

    No i jeszcze ... myslisz, ze to taki cwaniak, co hurtowo kradnie
    40-letnie motory w okolicy?

    >> Przy czym zauważ, ze pierwsza niechęc nastąpiła jeszcze przy
    >> zgłaszaniu, o ile dobrze zgadłeś. Shrek wtedy nic o miejscu postoju
    >> busa nie wiedział.
    >> Shreku - kiedy sie dowiedziałeś i przekazałeś?
    >>
    >>> Przyjmujemy od Ciebie zawiadomienie i podajemy komunikat
    >>> radiowozom, by się w czasie patroli rozejrzały za tym
    >>> charakterystycznym pojazdem. Ponieważ miał stać obok, to komunikat
    >>> poszedł na patrole tego KRP. Stał 200 metrów poza ich terenem, więc
    >>> szansy znalezienia nie było, ale o tym
    >> a on nie wyjezdzał poza swoją dzielnice?
    >
    > Patrole jeżdżą zasadniczo po swoim terenie. Miało być obok. nie wiem, na
    > ile granica terenu i to dodatkowe 200 metrów, to obok, ale dla patrolu nie.

    Tylko na ile zakladać, ze ten motocykl jest ciagle w poblizu.

    No cóż - albo patrole takiego zadania nie dostały, albo kiepsko
    szukały, albo busiarz wcale nie taki cwaniak, i motocykl schował.
    A skąd mógł wiedziec, kiedy do niego traficie?
    Nalezało od razu wypakować, skoro zakładasz, że to celowe.

    >>> dowiedzieli się, jak znalazłeś furgonetkę. Trochę winy Policji,
    >>> jeśli nie wysłali w rejon zamieszkania właściciela, ale nie wiemy,
    >>> czy taki miał w zameldowaniu - skoro policjanci sąsiadów pytali o
    >>> właściciela, to
    >> A to tak trudno wyslac pod adres zameldowania patrol/dzielnicowego,
    >> aby spytał czy własciciel posiada busa i co robił w niedzielę?
    >
    > Łatwo. Ale mama powie, że go nie ma

    Zgodnie z prawdą.

    > i zadzwoni, że "pały" pytały.

    Niewątpliwie.
    Trzeba ją potraktować jako podejrzaną, i podsluch na telefonie założyc
    :-)

    > Wywali motocykl do Wisły.
    > Tylko tu się z numerami nagrał, więc wolał udać
    > głupa, ze przecież na widoku stoi.

    No wlasnie - jak taki cwany, to od razu powinien na widoku, i
    absolutnie nie do Wisly/lasu.

    > Skoro kilka osób Shrekowi
    > powiedziało, gdzie stoi ten samochód, to jak oceniasz szansę, ze i
    > busiarza ktoś uprzedził, że go Shrek ściga?

    trudno mi ocenic.
    Jakos dotarl Shrek do ludzi w dzielnicy, moze i busiarz zapisany do
    tych samych grup na FB.

    >>> Trzeba by było jeszcze wiedzieć, czy czasem na adres właściciela
    >>> furgonetki (inny, niż mieszka) nie pojechał policjant jawnie
    >>> zapytać. Domownicy może i powiedzieli, ale zadzwonili do niego z
    >>> informacją, że Policja się pyta. Więc wiedział, że jadą. Motocykl
    >>> wystawił obok furgonetki i czekał na rozwój wypadków.
    >> Albo nikt nie pojechal, bo policjantka przyjmująca zrezygnowała z
    >> pomysłu, a sierzant dostał sprawe na drugi dzien i zacząl czytać
    >> przed 15-tą.
    >
    > Podobno znał adres.

    Sam juz nie wiem, bo Shrek cos kręci :-)

    >>> Policjanci wysłali tzw telegram z odpowiedzią. Pewnie do V KRP.
    >>> Ktoś tam to musi przeczytać, sformować grupę. Może stąd
    >>> niezadowolenie dyżurnego, bo chcieli "błysnąć" znalezieniem, a tu
    >>> im zebrałeś splendor.
    >> Jak chcieli błyskać, to trzeba było błyskawicznie ..
    >
    > Piojęcie "błyskawicznie" jest pojęciem względnym. Nie docenili zdolności
    > Shreka do mieszania.

    Bylo ze 20h na działanie.
    Amator z FB was przescignął :-)

    >>> Ot i cała tajemnica, tylko opisana w sposób mniej spektakularny.
    >>> Jeszcze raz szczere gratulacje z powodu odzyskania motocykla.
    >> Szkoda, ze nie mozemy pogratulowac Policji.
    >> Choc niewątpliwie sobie rozwiązanie sprawy w statystyki wpiszą.
    >> Ale co dalej - motor odzyskany, a za 30 dni Shrek dostanie umorzenie
    >> z powodu niewykrycia sprawców, niezłapania lumpów, czy wezwanie do
    >> prokuratora celem złożenia zeznań ?
    >
    > Nie będę wyręczał policjantów z V KRP. Napiszę coś na bazie tych
    > strzępków, a potem Shrek będzie biegał i domagał się, by tak zrobili.

    Shrek nie taki, napisze nam po prostu co się stanie :-)

    A nie chcesz troche dopiec kolegom z Warszawy, przez których cie
    kulsonem nazywamy? :-P

    Tylko jak potem mamy odróznic, czy policja nie potrafi ując dwóch
    meneli, co tam czesto przesiadują, czy ujęła, ale oni mądrze zeznawali
    i teraz nie ma winnych ? :-)
    To bedzie formuła "z powodu niewykrycia sprawców" czy inna?

    > Może to nie pasować do faktów, bo znamy jakieś fragmentki. W wypadku
    > Shreka konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności. Widzisz, jak
    > mu podpowiedziałem, jak do dyżurnego się dodzwonić, to już namieszał.

    Zaraz tam namieszał - widaćć jaki macie wykon, to postawil na dwa
    komisariaty :-)

    Przeciez go policjantka pouczyla, ze ma dzwonić do dyżurnego, to
    dzwonił :-)

    J.


  • 108. Data: 2023-08-16 16:59:19
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 15:58:50 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 14:43, Marcin Debowski pisze:
    >> Słuszna uwaga, dlatego najłatwiej by się to dało wytłumaczyć jeśli
    >> jednak dostali jakąś zaliczkę. W sumie byłoby to dość naturalne, tylko
    >> zastanawia dlaczego busiarz by temu miał zaprzeczać. Może się bał, że
    >> jak się przyzna że coś zapłacił to ktoś uzna, że to było zlecenie?
    >
    > Bo on wiedział, że jadą do niego i poradził się kogoś mądrego. Zakup
    > byłby paserką, ale on nie kupił - dopiero zamierzał, jak dokumenty
    > dostarczą. Ukrywanie byłoby paserką, ale on nie ukrywał, bo przecież
    > stał na widoku. W zasadzie te lumpy go tam niemal postawiły - on im
    > pomógł przewieźć. To zbyt idealna wersja, by była prawdziwa.

    I tego wszytkiego dowedział sie w godzine, jak go mamusia ostrzegła,
    ża policja sie o niego pytała, czy wiedzał od początku, motor od razu
    wystawil, tylko nikt nie przyjechal ani wieczorem, ani rano, ani o
    15-tej, ani o 18-tej, i dobiero Shrek zadziałał?

    No, wieczorem to nie bardzo było jak szukac, bo nie wiadomo gdzie, i
    ciemno, rano moze jeszcze sprawa nie rozdysponowana, czy i kiedy ktos
    sie pofatygował do Wyszkowa to nie wiemy, czy dostal konkretny adres,
    czy tylko "gdzies w Warszawie" to tez nie wiemy, ale widac, ze sie
    nikomu nie spieszyło.

    >> W sumie jest jeszcze ta możliwość, że żule uderzyły by do Szreka, że
    >> wiedzą gdzie jest ten motor. Kilka stów znaleźnego też piechotą nie chodzi
    >> a wychodzą z tego czyści (tylko pomagali zaladować). Przy czym to jakby
    >> trochę zbyt wyszukane jeśli to byłby głowny plan.
    >
    > Stawiam, że to był główny plan. Albo właściciel BUSa by się zgłosił, ze
    > za kilka stówek może "swoimi kanałami" odzyskać motocykl. Ale możliwości
    > jest masa.

    Strasznie skomplikowany plan jak na kilka stowek.
    Nie lepiej cos drozszego zwinąc, i bez kamer?

    > Dlatego za ważne uważam odnalezienie tego, w jaki sposób właściciel
    > BUS-a nawiązał kontakt z żulami.

    A to koledzy nie wiedzą, ze to takie ważne, czy na pewno juz spytali?

    > Może się okazać, że nie ma racjonalnego
    > sposobu i wówczas za najbardziej prawdopodobne uznałbym to, że to on
    > zaaranżował sytuację, a żule po prostu byli pod ręką i za kilka złotych
    > pomogli.

    Jechal drogą, zobaczyl motocykl jaki zawsze chcial miec, zatrzymał,
    spytał żuli czy nie wiedzą czyj to, bo chce kupic ... a żule mowią,
    ze ich, po wujku :-)

    > Oczywiście, jeśli to jakiś uznany w okolicy hobbista, to żule mogły
    > przyjść do niego pieszo z ofertą, że wujek umarł i mają motocykl. Ale
    > zaparkowany z ulicy i bez papierów, to już ociera się co najmniej o
    > nieumyślną paserkę.

    Czy paserka moze byc nieumyslna?

    Jesli znany hobbysta, to powinien tez wiedziec ze papiery i spadek
    najwazniejsze.

    J.


  • 109. Data: 2023-08-16 17:24:57
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Wed, 16 Aug 2023 15:37:32 +0200, Shrek wrote:
    > W dniu 16.08.2023 o 15:34, J.F pisze:
    >> Wiedzieli?
    >> Bo pisales, ze o 15-tej sierzant zadzwonił i mu powidziałes, co sie
    >> dowiedziałes.
    >>
    >> A on odpowiedział, ze już wiedzą i sami pojadą ?
    >
    > Dokładnie.

    A narzekałeś, ze nic nie robią, a tu proszę, wykryli.

    Ciekawe jak - z Wyszkowa, z cepiku/pesel, z facebooka,
    swoimi metodami, czy ktos pojechal, jak im sugerowałeś.

    J.


  • 110. Data: 2023-08-16 17:41:23
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: ąćęłńóśźż <c...@b...pl>

    Myślałeś, że jak "pizda" to musi być z policji?


    -----
    > Że żaden policjant tam nie pracuje?

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20 ... 30 ... 33


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1