eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 8

  • 1. Data: 2004-12-09 10:15:52
    Temat: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: fi5h <f...@o...pl>

    Ot przedstawiam taka mala historyjke:

    Jest sobie sklep (market powiedzmy) samoobslugowy.
    Klient bierze towar (telewizor) , idzie do kasy placi i jedzie do domu.

    Po jakims czasie wraca i mowi ze towar byl uszkodzony.
    Telewizor ma polamana obudowe, widac braki fragmentow obudowy.
    Oczywiscie klient mowi ze towar taki zakupil itp,

    Kierownik sklepu sprawdza na kamerach przemyslowych i widac przy kasie
    ze pudelko zostaje otwarte, styrpiany zabezpieczajace sa cale, wszystko
    jak nalezy , jednak telewizora klient nie wyciaga i nie oglada.
    Sklep posiada oczywiscie miejsce w ktorym mozna sprawdzic zakupiony
    sprzet jednak klient nie decyduje sie poswiecic temu chwili i poprostu
    zamyka karton i idzie do domu.

    No i co w tej sytuacji :) no by zadowolic klienta to kasy nikt mu nie
    odda ani nowego telewizorka (ponad 12 000 zl )

    Klient jak ot klient naublizal i powiedzial ze odda sprawe do sadu ( a
    niech oddaje heh).

    Co Wy na to :) ?

    Karton do teraz nie nosi zadnych sladow uszkodzen, wgniecen itp.
    Najprawdopodobniej upadek nastapil poza kartonem juz w domu u klienta
    (jak by byl w kartonie to przynajmniej czesci plastiku po obudowie by
    pozostaly, a malutkie to one nie byly).

    Takie ot ciekawe przypadki mozna spotkac..

    --
    fi5h


  • 2. Data: 2004-12-09 15:43:56
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: "Roman" <t...@o...pl>



    > Sklep posiada oczywiscie miejsce w ktorym mozna sprawdzic zakupiony sprzet
    > jednak klient nie decyduje sie poswiecic temu chwili i poprostu zamyka
    > karton i idzie do domu.
    Klient nie decyduje sie na sprawdzanie czesto za sprawa milczacej sugestii
    sprzedawcy zeby nie sprawdzac . Klient pyta sie czy sprawdzamy i wtedy ze
    strony sprzedawcy zapada cisza i "delikatne" wyczekiwanie az klient z tego
    pomyslu zrezygnuje. Wiadomo wyciaganie ciezkiego TV czy innego sprzetu jest
    klopotliwe i czasochlonne.Klient podekscytowany zakupem albo niechcac wypasc
    na upierdliwego rezygnuje ze swego prawa i czasami tak to sie konczy jak w
    opisie. Bo ja jestem w stanie uwierzyc tutaj klientowi mimo iz na pierwszy
    rzut oka jest on na pozycji przegranego.
    Wszystkie towary sa transportowane magazynowane itp. Wyobrazmy sobie taka
    sytuacje . Pracownik magazyn/sklepu na skutek nieuwagi, awarii sprzet
    przeladunkowego lub innego zdarzenia losowego powoduje uszkodzenie drogiego
    towaru. Aby uniknac wyjasnien/odpowiedzialnosci co mozna zrobic? Mozna np.
    przepakowac uszkodzony TV do nie uszkodzonego kartonu i wszystko bedzie
    wygladalo O.K. Natomiast dobry TV pakujemy do uszkodzone kartonu i zglaszamy
    uszkodzenie opakowania za kilka zlotych.
    Moim zdaniem dobra praktyka sprzedawcy powinno byc pozostawienie samego
    siebie jak i klienta w 100% przekonaniu ze nabyl to za co zaplacil.
    --
    ________________________________
    Roman
    Adres odspamiony .Usun:X





  • 3. Data: 2004-12-09 22:18:24
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: fi5h <f...@o...pl>

    Użytkownik Roman napisał:
    >>Sklep posiada oczywiscie miejsce w ktorym mozna sprawdzic zakupiony sprzet
    >>jednak klient nie decyduje sie poswiecic temu chwili i poprostu zamyka
    >>karton i idzie do domu.
    >
    > Klient nie decyduje sie na sprawdzanie czesto za sprawa milczacej sugestii
    > sprzedawcy zeby nie sprawdzac . Klient pyta sie czy sprawdzamy i wtedy ze
    > strony sprzedawcy zapada cisza i "delikatne" wyczekiwanie az klient z tego
    > pomyslu zrezygnuje.

    Racja, tak zapewne czest obywa. Co prawda u mnie jest odpowiednio
    wysztsko oznakowane i opisane tak by wlasnie naklonic klienta do
    sprawdzenia (juz sprzedawca przy zakupie wskazuje co ma zrobic klient)
    jednak klienci olewaja to czesto i potem takie skutki niestety.

    Czasem zdazaja sie i tacy co np. kupili kamere cyfrowa i po 2 dniach
    przychodza i mowia ze nie bylo jej w pudelku a oni nie otworzyli go w
    sklepie i nie zastanowili sie co kupili za 2000zl - ladne pudelko.


    > Wszystkie towary sa transportowane magazynowane itp. Wyobrazmy sobie taka
    > sytuacje . Pracownik magazyn/sklepu na skutek nieuwagi, awarii sprzet
    > przeladunkowego lub innego zdarzenia losowego powoduje uszkodzenie drogiego
    > towaru. Aby uniknac wyjasnien/odpowiedzialnosci co mozna zrobic? Mozna np.
    > przepakowac uszkodzony TV do nie uszkodzonego kartonu i wszystko bedzie
    > wygladalo O.K. Natomiast dobry TV pakujemy do uszkodzone kartonu i zglaszamy
    > uszkodzenie opakowania za kilka zlotych.

    no wlasnie tak sie nia da bo po to sa kartony i telewizory numerowane
    fabrycznie, by uniknac takich kombinacji, no ale pomysl jak najbardziej
    do wykorzystania gdyby nie to.

    > Moim zdaniem dobra praktyka sprzedawcy powinno byc pozostawienie samego
    > siebie jak i klienta w 100% przekonaniu ze nabyl to za co zaplacil.

    tak, tak wlasnie powinno byc, bo dobry klient to zadowolony klient, ale
    nie koniecznie kosztem sklepu.


    Swoja praktyka to juz wiele widzialem takich wlasnie wypadkow.

    Stoje sobie w biurze i widze jak na parkingu pan pakuje lodowke do
    samochodu - oparl ja sobie na zderzaku i probuje otworzyc bagaznik.
    Lodowka spadla mu ze zderzaka na ziemie i wgniecenie gotowe.
    Ten sam pan po chwili wchodzi do sklepu i opierdziela mnie ze takie cos
    kupil i bylo to wgniecenie przy zakupie a on nie zauwazyl . hehe :)
    glupio mu bylo jak mu opowiedzialem wszystko o tym wgnieceniu :)


    Inny przypadek to taki jak w temacie. Uszkodzona plazma za 20 000zl.
    Klient mial poprostu rozbita plazme. Przyjechal i sadzil sie, jak sie
    okazalo, po sprawdzeniu na kamerach zapakowal TV do auta osobowego bez
    kartonu. W momencie pakowania TV byl caly.

    Po dlugiej klotni i wyzywaniu ze strony klienta, troszke sie uspokoilo,
    podeszlismy go bardziej tak delikatnie i przyznal sie ze z bratem
    wnosili po schodach i TV wypadl im z dloni.
    Zalatwilismy im po polowie ceny obudowe dla tego TV i jakos sprawe dalo
    sie zalatwic, jednak zaden z nich nie przeprosil nikogo za to ze tak nam
    naublizal. (Jak zawsze ja znalazlem sie w centrum heh )

    Tak wiec wierzyc czasem mozna klientowi ale ciezko jest wziac
    odpowiedzialnosc na siebie, w koncu towar ma sie sprzedawac a nie
    rozdawac ku zadowoleniu ludzi.

    Tak czy siak Twoja wypowiedz bardzo mi sie podoba, widze ze podchodzisz
    realnie do tematu :)

    --
    fi5h


  • 4. Data: 2004-12-09 23:05:33
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "fi5h" <f...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:cp98ke$ef0$1@news.onet.pl...

    Moim zdaniem należy tutaj wprost się odwołać do art. 6 kc. Niech rzeczony
    klient dowiedzie, że telewizor był uszkodzony w chwili sprzedaży. Moim
    zdaniem w opisanym wypadku nierealne. To nie sklep ma dowieść, że był
    sprawny.

    Co prawda istnieje domniemanie w ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży
    konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego - art. 4. Ale w mojej ocenie
    do opisanego przypadku zastosowania raczej mieć nie będzie, bowiem zostaje
    wyłączona art. 7. Sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru
    konsumpcyjnego z umową, gdy kupujący o tej niezgodności wiedział lub,
    oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. Taż oceniając rzecz rozsądnie
    kupujący chociaż pobieżnie rzecz kupowaną powinien obejrzeć. Jeśli tego nie
    robi, to jego sprawa. Ale ujemnych skutków dla sprzedającego to przynieść
    nie powinno.

    Sprzedający nie ma obowiązku oglądania tego towaru. Z oglądania przez niego
    nic nie wyniknie. Oczywiście powinien umożliwić to oglądnięcie, ale to inna
    sprawa. Przecież w opisanym przykładzie klient nie podnosi zarzutu, ze mu
    nie pozwolono obejrzeć.


  • 5. Data: 2004-12-12 12:52:07
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>

    Witam

    Kto stwierdził autorytarnie, że było to na 100% po zakupie???

    fi5h napisał(a) :
    > Ot przedstawiam taka mala historyjke:
    >
    > Jest sobie sklep (market powiedzmy) samoobslugowy.
    > Klient bierze towar (telewizor) , idzie do kasy placi i jedzie do domu.
    >
    > Po jakims czasie wraca i mowi ze towar byl uszkodzony.
    > Telewizor ma polamana obudowe, widac braki fragmentow obudowy.
    > Oczywiscie klient mowi ze towar taki zakupil itp,
    >
    > Kierownik sklepu sprawdza na kamerach przemyslowych i widac przy kasie
    > ze pudelko zostaje otwarte, styrpiany zabezpieczajace sa cale, wszystko
    > jak nalezy , jednak telewizora klient nie wyciaga i nie oglada.

    Ty zawsze uważasz, że klient jest oszustem i złodziejem.
    Strata klienta bierze się często z tego, że wierzy w uczciwość
    sprzedawcy, który może (tu mógłbym powiedzieć, że zawsze:-) być
    oszustem.
    Byłem świadkiem jak klient kupił dużą wieżę. SONY czy coś
    takiego. Bardzo duży karton zataśmowany plastykowymi, zgrzewanymi
    taśmami. Zamknięty pewnie w fabryce. W środku kolejne 3 kartony:
    wieża i 2 kolumny. Jeden karton z kolumną był wgnieciony. Po
    otworzeniu okazało się, że narożnik kolumny jest zmiażdżony.
    Zewnętrzny, zbiorczy karton był oczywiście w idealnym stanie.
    Klient otworzył to w sklepie tuż po zakupie. Niech mi ktoś powie,
    czy sklep uwzględniłby gwarancję, gdyby klient przyjechał z tym z
    domu za godzinę?
    Pytanie retoryczne. Wiadomo, że nie. Wszyscy od razu
    stwierdziliby, że przy rozpakowywaniu wypadło mu z trzęsących się
    rąk i się połamało. I że usiłuje wyłudzić pieniądze za własną
    niezdarność.

    Nie słyszałeś nigdy fisz, że przychodził karton o właściwej wadze
    i okazywało się, że w środku są cegłówki i dodatkowo woda w
    butelce do dopełnienia idealnej wagi? Kto to robi? Klient, który
    zakrada się do fabryki, TIR-a, czy marketu? Czy nieuczciwi
    producenci, przewoźnicy, sprzedawcy?
    Najlepiej zwalić wszystko na klienta, który jednostkowo styka się
    z takimi działaniami i nie ma wystarczającej wiedzy, aby
    wyegzekwować swoje prawa. Sklep ma do czynienia na codzień z
    wadami i ma już doświadczenie w pozbywaniu się problemów i
    przerzucaniu ich na barki innych.

    Jaka jest świadomość praw konsumenta, to wiemy.
    Ostatnio o mało nie zagryzła mnie w kłótni koleżanka:-) która
    twierdziła że sklep ma obowiązek oddać pieniądze w ciągu 10 dni
    za towar, który nam się nie podoba. Bo przecież jej koleżanka w
    butiku tak robi, bo musi tak robić, bo takie jest prawo. I
    niedotarły do niej argumenty, że to już historia.
    Kto z klientów słyszał o jakichś ustawach o prawach konsumenta?
    Sprzedawca jeszcze często sam usiłuje kłamać, że nie ma jakichś
    konkretnych przepisów na które powołuje się klient (BTW tak było
    w moim wypadku). A jak już musi przyznać rację, to i tak z racji
    większej praktyki oszuka na procedurach klienta (dokumentacja do
    wglądu:-)

    --
    Pozdrawiam
    Zbyszek, s...@p...onet.pl s...@p...com
    PGP key: 0x58E0356F


  • 6. Data: 2004-12-12 15:19:49
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: kam <X#k...@w...pl#X>

    Zbynek Ltd. wrote:
    > Kto z klientów słyszał o jakichś ustawach o prawach konsumenta?

    a kto ze sprzedawców słyszał...

    KG


  • 7. Data: 2004-12-13 02:21:34
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: fi5h <f...@o...pl>

    Użytkownik Zbynek Ltd. napisał:

    >
    > Ty zawsze uważasz, że klient jest oszustem i złodziejem.

    cos mi zarzucasz ? a moze sie pohamuj skoro tekstu nie rozumiesz.
    Gdzie napisalem ze tak uwazam ?

    > Strata klienta bierze się często z tego, że wierzy w uczciwość
    > sprzedawcy, który może (tu mógłbym powiedzieć, że zawsze:-) być oszustem.

    taa i to ja robie z ludzi oszustow heh .

    > Byłem świadkiem jak klient kupił dużą wieżę. SONY czy coś takiego.
    > Bardzo duży karton zataśmowany plastykowymi, zgrzewanymi taśmami.
    > Zamknięty pewnie w fabryce. W środku kolejne 3 kartony: wieża i 2
    > kolumny. Jeden karton z kolumną był wgnieciony. Po otworzeniu okazało
    > się, że narożnik kolumny jest zmiażdżony. Zewnętrzny, zbiorczy karton
    > był oczywiście w idealnym stanie. Klient otworzył to w sklepie tuż po
    > zakupie. Niech mi ktoś powie, czy sklep uwzględniłby gwarancję, gdyby
    > klient przyjechał z tym z domu za godzinę?

    no a jak myslisz po co sprawdza sie wlasnie sprzet w takich
    okolicznosciach podczas zakupu ? kupujesz kota w worku ?
    Chcesz by sprzedawca w sklepie gdzie panuje samoobsluga blagal na
    kolanach by klient sprawdzil czy to co bierze jest tym czym powinno ?

    Dzisiaj przylazla do mnie babka z synem 18 letnim i oburzona chciala
    zwrotu kasy za sprzet, zwrotu kasy za dojazd, odszkodowania za straty
    moralne i Bog wie czego jeszcze , bo syn kupil sobie dysk80GB a ten dysk
    ma 0 GB.
    Wyciaga dysk z siateczki a tu zamiast dysku stacja dyskietek.
    Jak sie okazalo synkowi sie troche pomylilo poprostu, ale oczywiscie to
    moja wina ze sie nie zapytal tylko bierze co ma pod reka i kupuje.

    Przedwczoraj za to przyszedl facet i przyniosl mi naped DVDRW bo niby
    nie dziala. Patrze a w miejscu gdzie powinna byc dioda nie ma nic.
    Ogladam plomby a tam oczywiscie pozrywane.
    Jak sie okazalo cwaniaczek chcial podniemic srodek na jakiegos starego
    samsunga i myslal ze to przejdzie.
    I co i powiedz mi ze klienci wszyscy to uczciwi ludzie i wiedza czego chca ?

    > Pytanie retoryczne. Wiadomo, że nie. Wszyscy od razu stwierdziliby, że
    > przy rozpakowywaniu wypadło mu z trzęsących się rąk i się połamało. I że
    > usiłuje wyłudzić pieniądze za własną niezdarność.

    zdziwisz sie ile juz podobnych rzeczy wymienilem. Az sam jestem ciekaw
    ile w tym utopilem no ale trudno. Jesli klient ma w dupsku co kupuje i
    nie interesuje sie tym to trudno, ale sa i tacy ktorzy naprawde kupia
    cos i moze sie zdarzyc ze jest to uszkodzenie fabryczne i takei cos sie
    wymienia, tak wiec nie mysl ze wszyscy tak odrazu traktuja klientow jak
    tu piszesz bo by sie ich pozbyli na amen,

    >
    > Nie słyszałeś nigdy fisz, że przychodził karton o właściwej wadze i
    > okazywało się, że w środku są cegłówki i dodatkowo woda w butelce do
    > dopełnienia idealnej wagi?

    pewnie ze tak ale z kamerami wideo mialem taki numer, i dlatego wszystko
    jest sprawdzane przez pracownikow ochrony przy odbieraniu sprzetu na
    magazynie, a potem sprawdzane juz na sklepie jak przyjedzie z magazynu.
    Zachowuje srodki ostroznosci tak samo jak i klienci, bo gdybym nie
    sprawdzal sprzetu to nie wiem tak narpawde do konca co sprzedaje, i
    przez to moze byc naprawde sporo wpadek.

    Kto to robi? Klient, który zakrada się do
    > fabryki, TIR-a, czy marketu? Czy nieuczciwi producenci, przewoźnicy,
    > sprzedawcy?

    czasem i jedni i drudzy. Podmianek sprzetu od strony klientow mialem
    full, wiecej niz od moich dystrybutorow u ktorych jak narazie w calej
    karierze zdazyly sie 2 pomylki i to nie podmianka na cegle a poprostu 2
    zdekompletowane sprzety i to tyle.

    > Najlepiej zwalić wszystko na klienta, który jednostkowo styka się z
    > takimi działaniami i nie ma wystarczającej wiedzy, aby wyegzekwować
    > swoje prawa. Sklep ma do czynienia na codzień z wadami i ma już
    > doświadczenie w pozbywaniu się problemów i przerzucaniu ich na barki
    > innych.

    teraz to juz przesadzasz, widze ze popadasz w prawdziwa skrajnosc heh ;]
    skoro masz takie podejscie to wyglada na to ze nic nie kupujesz :) bo
    przeciez zaraz ktos Cie oszuka :)

    >
    > Jaka jest świadomość praw konsumenta, to wiemy.
    > Ostatnio o mało nie zagryzła mnie w kłótni koleżanka:-) która twierdziła
    > że sklep ma obowiązek oddać pieniądze w ciągu 10 dni za towar, który nam
    > się nie podoba.

    heh, a mnie zagryzaja o to codziennie, bo ludzie czasem "wypozyczaja"
    sobie towar to na komunie, to na slub, a potem mowia ze im sie kolor nie
    podoba i oddaja z tego powodu.
    Moze to sie wydawac niektorym smieszne, ale to jest prawdziwe, a ja to
    jestem zlamanym chu... bo nie oddaje im pieniedzy i chca mnie do sadu
    wzywac.

    teksty w stulu " wie pan, ja oddaje ten telewizor, bo tak sie zlozylo ze
    sie zdublowal bo zona w tym samym czasie kupila drugi" heh, po
    12tygodniach facet obudzil sie ze ma 2 telewizory.

    "wie pan ja oddaje ten dysk bo go tydzien temu kupilem przez przypadek,
    ja nawet nie mam komputera"

    "Ja oddaje ten telefon bo nie macie w takim kolorze by pasowal nam do
    pokoju" - taaa, a na poczatku pasowal tylko po kilku dniach przestal.

    A szczoteczki do zebow to tez oddaja wiec spoko, wszystko oddac mozna
    przeciez , oczywiscie w mniemaniu klienta - bo w usa oddaja odrazu
    pieniadze i caluja w dupe jak ktos chce sprzet oddac.

    Ehhh, wolal bym by klienci byli swiadomi tego co mowia, wierz mi wolal
    bym by wiedzieli jakie sa ich prawa i obowiazki.
    Zycie mialbym duuuzo prostrze.
    > Bo przecież jej koleżanka w butiku tak robi, bo musi tak
    > robić, bo takie jest prawo. I niedotarły do niej argumenty, że to już
    > historia.

    Taa a jak wspomnisz ze to jest teraz poprsot uwola sprzedawcy bo w
    auchan mozna zwrocic depilator jak sie nie spodoba i oddaja kase to
    odrazu jest tekst ze sprzedawca ma miec dobra wole bo klient sie obrazi
    jak nie bede jej mial. Ale gdy pytam czy kupil by taki uzywany depilator
    to malo mnie nie zadźgaja bo jak to mozliwe ze ja sprzedawac mam uzywany
    sprzet.

    jeden klient powiedzial mi ze powinienem miec odpowiedni fundusz na to i
    zlomowac te sprzety ktore klienci zwroca bo im sie nie podobaja czy nie
    pasuja. Bo przeciez nie moge sprzedac ich dalej.

    No coz, taka praktyka zgubila swietego mikolaja, dzisiaj nikt w niego
    juz nie wierzy ..

    > Kto z klientów słyszał o jakichś ustawach o prawach konsumenta?

    hmm wielu slyszalo, praktycznie karzy slyszal ale malo kto pojmuje ich sens.
    Wybieranie sobie z ustawy tylko praw konsumenta i nie przyjmowanie do
    wiadomosci jakie konsument ma obowiazki wzgledem sprzedawcy to tez nie
    rozwiazanie.

    > Sprzedawca jeszcze często sam usiłuje kłamać, że nie ma jakichś
    > konkretnych przepisów na które powołuje się klient (BTW tak było w moim
    > wypadku).

    Coz, nie mowie ze wszyscy sprzedawcy sa swieci, wieksze firmy nie moga
    sobie na to pozwolic, ale jak maja wprawnych sprzedawcow to Ci potrafia
    odpowiednio korzystac z tych praw.
    Wierz mi ze akurat nie musze uciekac sie do klamstw by wygrac z klientem
    jak sie upre by to zrobic. Ale szkoda na takie cos zachodu, bo po co mam
    sie zrec z klientem jak w tym czasie moge sprzedac 10 takich sprzetow.
    Tu juz kwestia podejscia, bo akurat w moim przypadku to robic na zlosc
    komus i za wszelka cene odrzucanie gwarancji nie jest chyba czyms
    przyjemnym. Ale pomaganie klientowi ktory mnie obraza bo on zna prawo
    lepiej nie nalezy do moich ulubionych zajec i taki na ogol sam tonie w
    swojej glupocie, dlatego czesto wystarczy mi ze na to poczekam hehe :)

    . A jak już musi przyznać rację, to i tak z racji większej
    > praktyki oszuka na procedurach klienta (dokumentacja do wglądu:-)
    >

    heh robisz ze sprzedawcow oszustow, a to tacy sami ludzie jak inni. To
    nie kosciol, tu nei ma swietych ani po tej ani po tej stronie.


    --
    fi5h


  • 8. Data: 2004-12-13 02:22:35
    Temat: Re: Reklamacja - uszkodzenie (po) zakupie
    Od: fi5h <f...@o...pl>

    Użytkownik kam napisał:
    > Zbynek Ltd. wrote:
    >
    >> Kto z klientów słyszał o jakichś ustawach o prawach konsumenta?
    >
    >
    > a kto ze sprzedawców słyszał...
    >
    > KG

    cos tam mi sie o uszy obilo, ale kogo to interesuje ;);)

    --
    fi5h

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1