O abonamencie RTV było tu już nie raz, ale życie przerasta najśmielszą
wyobraźnię:

dzisiejsza GW
"(...)Każdy więzień siedzący w zakładzie karnym lub areszcie może
poprosić o zgodę na przyniesienie przez rodzinę telewizora do celi. -
Sprawdzanie, czy płacą abonament, należy do poczty - mówi Luiza Sałapa,
rzecznik Centralnego Zarządu Służby Więziennej. - Ale do tej pory nie
słyszałam, żeby poczta interesowała się telewizorami osadzonych.

Z kolei Poczta Polska przysłała nam takie oświadczenie: "Obowiązek
rejestracji odbiornika RTV leży po stronie osoby posiadającej ten
odbiornik, czyli w tym przypadku po stronie osoby przebywającej w
więzieniu. Książeczka radiofoniczna wystawiana jest na nazwisko
skazanego i na adres zakładu karnego. Opłatę powinna wnosić osoba skazana".

- Pierwsze słyszę, żeby w więzieniach zakładano osadzonym książeczki
abonamentowe, zwłaszcza na adres zakładu karnego. To jakaś
niedorzeczność! - irytuje się Sałapa.

Wcześniej więźniowie proszący o telewizor musieli pokazać książeczki
abonamentowe z uzupełnionymi wpłatami za kilka miesięcy wstecz. Jednak -
po tym jak więźniowie poskarżyli się rzecznikowi praw obywatelskich -
cztery lata temu Centralny Zarząd Służby Więziennej postanowił, że
więźniowie zamiast pokazywać książeczki, będą musieli zapoznać się z
treścią ustawy o radiofonii i telewizji. Jeśli chcą być uczciwi, powinni
opłacać abonament za pośrednictwem rodziny. Bez odpowiedzi pozostaje
pytanie, kto ma płacić za telewizor, jeśli osadzony nie ma rodziny ani
żadnych dochodów."

nn
ps
a do wątku o obowiązku meldunkowym ... czy odsiadujący długoterminowy
wyrok ma Stały Meldunek w zakładzie karnym?
;)