eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMiejsce parkingowe › Re: Miejsce parkingowe
  • Data: 2004-07-22 07:28:50
    Temat: Re: Miejsce parkingowe
    Od: "Plumpi" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >>>> Albo zastawiam samochód, tak by delikwent nie mógł wyjechać i musi
    >>>> przyjść i się prosić i ma upokarzającą pogadankę.
    >>>
    >>> Wcale NIE musi ! Wystarczy, że zadzwoni na policję, a ty jeśli
    >>> szybko się zjawisz, to swoje auto możesz odebrać z płatnego
    >>> parkingu, gdzie zostanie odholowane ;-)
    >>
    >>
    >> I tu się z tym zgadzam, ponieważ znam taki przypadek. Na szczęście w
    >> porę zjawił się właściciel i skończyło się tylko na mandacie.
    >
    > Tak, na pewno, szczególnie gdy stawia na terenie prywatnym,
    > oznakowanym i ogrodzonym, z zakazem wjazdu dla pojazdów bez uprawnień
    > i oznaczeniem do kogo należy miejsce parkingowe. Pewnie policji
    > powie, że wiezie kobietę do porodu a ja mu to utrudniam i że sam też
    > jest w ciązy, bo zaprzeczenie temu stanowi dyskryminację ze wzgledu
    > na płeć.

    Akurat rozmawiamy o terenie prywatnym lub raczej kawałku takiego terenu bez
    oznakowania.
    To był kawałek parkingu znajdującego się pomiędzy domkami prywatnymi (to się
    chyba nazywają czworaki - jeden przy drugim z kawałkiem placu pomiędzy
    nimi), a bankiem.
    A sprawa dotyczyła mnie samego. Gość jechał za mną. Ja wjechałem na jego
    miejsce parkingowe nie wiedząc o tym, że jest to jego miejsce prywatne. Gość
    zamiast mnię zawołać i wyjaśnić sprawę chciał mi dać nauczkę i celowo
    zastawił wyjazd. Wchodząc do banku obejrzałem się jeszcze i widziałem jak
    wysiada i szyderczo się uśmiecha. Myślałem, że za chwilę odjedzie. Nie
    przyszło mi do głowy co kombinuje. Po wyjściu z banku samochód stał nadal.
    Odczekałem 10-15min. i zadzwoniłem po straż miejską. Gość chyba obserwował
    mnię przez okno, bo jak tylko straż się zjawiła to wyskoczył z domu jak
    poparzony. Zaczął mi wymyślać i tłumaczyć strażnikom, że zatrzymałem się na
    jego prywatnym parkingu, wymachując jakimś "świstkiem". Ja w tym momencie
    poprosiłem go, aby pokazał mi jakiekolwiek oznakowanie. Niestety niczego
    takiego nie było. Zapytałem tylko czy przyjmie mandat od straży czy też mam
    poprosić ich o protokół i będę kierował sprawę do sądu, ponieważ z powodu
    godzinnego spóźnienia z jego powodu straciłem klienta, z którym byłem
    umówiony, a tym samym utraciłem zarobek. Oczywiście był to tylko z mojej
    strony "blef", ale wystarczający, aby klient nie wiedział co powiedzieć.
    Stanął jak zamurowany. Poprosiłem grzecznie , aby odstawił samochód, po czym
    spokojnie odjechałem. Słyszałem jeszcze tylko rozmowy ze strażnikami o
    mandacie, ale ze względu na to, że mi się spieszyło nie czekałem na finał.
    W każdym bądź razie gość dostał wystarczającą nauczkę, ponieważ po miesiącu
    jak ponownie podjechałem do tego banku to w tym miejscu, gdzie poprzednio
    się zatrzymywałem była już wymalowana koperta z numerem rejestracyjnym oraz
    słupek z tabliczką.

    --
    Jacek "Plumpi"
    p...@w...pl
    Usuń iksa - zabezpieczenie antyspamowe


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1