Może nie trzeba rozmawiać z dzielnicowym tylko złożyć oficjalne żądanie
ścigania sprawcy sprawa jest bardzo prosta dowodowo przed sądem - gra -
świadek gra że hoho ok wyrok . Problem jak zwykle jest w w policji która
wie a nic nie robi albo błędnie poucza o przysługujących pokrzywdzonemu
prawach
Piotr
Użytkownik " Witek" <w...@g...WYTNIJ.pl> napisał w wiadomości
news:boh1et$p18$1@inews.gazeta.pl...
>
> > czy sa jakies przepisy, ktore regoluja takie sytuacje?
> > pozdrawiam,
>
> "Kodeks Wykroczeń w zakresie zakłócania spokoju, porządku lub spoczynku
> nocnego:
> : "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój,
> porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu
> publicznym podlega karze aresztu do 2 miesięcy, grzywny albo karze nagany.
> Jeżeli czyn ten ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go,
będąc
> pod wpływem alkoholu, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo
> grzywny".
> W takim przypadku należy wezwać policję lub straż miejską, która może
> skierować sprawę do kolegium do spraw wykroczeń. "
>
> Mam podobny problem, sasiad "DJ" i "musi" puszczac basy przez caly dzien
> bo "cwiczy".
> Rozmawialem z dzielnicowym, powiedzial ze owszem wie o art.51 ale i tak
nie
> da sie nic zrobic przed 22. strata czasu. nie wiem czy prawda ale
sytuacja
> raczej beznadziejna.
>
> Witek
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/