Witam,

Sprawa z powodu błaha i wcale nie aż taka ważna dla mnie. Ale z
drugiej strony mam poczucie, że przez setki takich spraw X ludzi
zachowują się jak świnie i robią to bezkarnie.

Dokonałem zakupu na Allegro i zgodnie z prawem odesłałem po zakupie
towar. Sprzedawca nie zanegował tego, niemniej otrzymałem wpierw maila
gdzie wyzwał mnie od żartownisiów (jakobym kupił towar dla żartu -
tylko co to za żart???) i poinformowano o wciągnięciu na jakąś czarną
listę (u tego sprzedawcy), następnie wystawił negatywną ocenę
transakcji (bez podstaw merytorycznych) i opis w ocenie (widoczny
publicznie) "Dokonal transakcji dla zartu. NIE POLECAM".

Nie wnikam czy ktoś mnie poleca czy nie - to już jest subiektywne, ale
komentarz opisujący czy jestem żartownisiem czy nie - już nie jest
taki. Jestem na Allegro pod swoim imieniem i nazwiskiem i nie podoba
mi się, że ktoś znajomy może odnieść wrażenie, że robię sobie jakieś
transakcje dla żartu.

Jako, że nie jest z drugiej strony jakiś mega dramat dla mnie ;) i mam
do tego jakiś dystans, mam w związku z tym pytanie na ile kłopocząca
jest walka prawna z czymś takim?

Mam zamiar wystosować pismo do Sprzedającego z żądaniem usunięcia
wpisu na podst. art. 23 i 24 KC (naruszenie wizerunku). Tylko co jeśli
- jak zakładam - po prostu to oleje? Czy mam iść z tym do adwokata,
czy też mogę sam złożyć jakiś wniosek do sądu i czy nie wpakuję się w
jakieś rozprawy, cuda, wianki, tak, że mi to bokiem wyjdzie?

Chodzi mi o zasadę takiej bezkarności, by nie stać bezczynnie i
pozwalać takim ludziom robić co chcą.

KK