Tak z ciekawosci (tylko bez duskusji o kulturze slowa prosze).
Trafilo mnie dzisiaj w drodze do domu i trzyma :>

Rozumiem, ze piszac o znanej "piosenkarce" E.G. ze jest
tlusta idiotka i ma wszy, naruszam w jakis sposob jej dobra,
za co ma prawo przeleciec sie ze mna po sadach kilku instancji.

Jak to wyglada, gdy zamiast pisac ze E.G. jest taka i owaka,
opublikuje gdzies tekst w ktorym wyznam ze bym ja z
checia "przerznal" (w sensie dokonania czynnosci aktu seksualnego).

Czy w takim wypadku to tez jest naruszenie dobr osobistych
danej osoby?

Na jakiej podstawie mozna stwierdzic ze nie jest to komplement,
ukryty za gruba warstwa szowinizmu?

Na jakiej podstawie osoba taka moze stwierdzic, ze chec
przerzniecia jej przez kogos takiego jak ja, jest
dla niej obrazliwa?

Troche dla rozluznienia pytam, ile mozna o tych Krukach i
Allegro czytac... :>

--
tomek nowak
http://rezist.com