Nazywam się dokładnie tak samo, jak pewien ważny i znany radny w moim
mieście, dla przykładu powiedzmy, że Ryszard Kalisz.
Nie chodzi mi o przynależność partyjną, ani jakiekolwiek inne
podobieństwo, tylko żeby uwypuklić problem.
Czy jeśli będę dzwonił w jakiejś sprawie urzędowej i pewnym tonem chciał
coś załatwić, podkreślając jak się nazywam, ale nie posługując się
tytułem, to podpadam pod jakiś paragraf? W naszym kraju przecież tylko
dźwięk znanego nazwiska może ruszyć przyklejoną do krzesła dupę
urzędasa...
Zabronione jest nieświadome wyciąganie korzyści z tytułu podobieństwa,
bądź z posiadania takiego samego nazwiska jak znana osoba?