eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › nakaz sciagniecia anteny z elewacji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1016

  • 991. Data: 2013-05-01 18:10:08
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 01.05.2013 17:14, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Secundo: książka zwana biblią była wielokrotnie obnażana jako fikcja.
    >
    > Przez Dodę i Nergala? Nigdy nie została obalona.

    Dodą i Nergalem to się przejmują tylko takie głąby jak ty.

    >>>> żadne inne źródła nie potwierdzają wielu głównych
    >>>> biblijnych historii (chociażby ucieczki całego narodu niewolników z
    >>>> Egiptu).
    >>> Nie wiem, nie badałem tego nigdy. Wiem, że są prowadzone różne
    >> Wiem, że nie badałeś, bo to badanie naruszałoby twoje dogmaty wiary.
    >> Więc nie badasz.
    >
    > Bynajmniej. Wyjście z Egiptu jest ważne, wręcz bardzo ważne w Judaizmie,
    > bo pokazuje jak Bóg uratował swój naród wybrany. Jednak nie jest
    > dogmatem w chrześcijaństwie. To zdarzenie historyczne. Badane przez

    Kłamstwo. To nie jest zdarzenie historyczne - poza biblią nie występuje.

    > badaczy, ale nie przeze mnie, bo nie jestem badaczem historycznym.

    Bo tak ci wygodniej. Bo nadmierne badanie obnażyło by ci twoją wiarę
    jako stek bzdur.

    [ciach]

    >>> A że coś jeszcze nie, to i tak nie zostało obalone.
    >> Mnóstwo zostało obalonych. Chociażby ta brednia o Noe i jego arce ze
    >> wszystkim zwierzętami świata.
    >
    > No więc nie zostało obalone.

    Zostało. Historia o Noe to absurd.

    [ciach]

    > a) Wersja pasująca do ateistycznych założeń bardziej:
    > Zdarzenie jest opisem sprzed tysięcy lat, tuż po powstaniu świata.

    LOL

    Wiek samej Ziemi został dość dokładnie wyliczony. I nie są to "tysiące
    lat" tylko tysiące milionów lat.

    [ciach]

    > Śródziemnym a Morzem Martwym. Zaś ślady takiego ogromnego potopu,
    > zostały znalezione i określone technikami akceptowanymi także przez
    > ateistów.

    Powodzie zdarzają się normalnie. Fakt. Ale nawet przyjmując taką
    naciąganą interpretację, dane liczbowe podane w biblii (dotyczące
    wielkości łodzi, liczby zwierząt, czasu spędzonego na arce) prowadzą do
    totalnego absurdu.

    > b) Wersja sprzeczna z dogmatami ateistycznymi:
    > Zalana została faktycznie cała Ziemia i Bóg swoją mocą sprawił, że
    > wygląda ona teraz tak, jak wygląda i że nie ma śladów globalnego

    Czyli ten twój bóg to kanciarz i oszust knujący tylko jakby tu ludzi
    skołować? LOL

    [ciach]

    >>>> Och? Ciągle się powołujesz na biblię jako "dowód". co jest dowodem na
    >>>> rzetelność biblii?
    >>> Słowa osób, które w tym uczestniczyły
    >> "W tym"? W czym?
    >
    > W zdarzeniach opisanych w Piśmie Św.

    Gdzie są te osoby i jak mogę je przesłuchać?

    >>> oraz badania badaczy.
    >> Jakie badania jakich badaczy?
    >
    > Różniste. Potwierdzające zarówno sferę naukową i fizyczną jak i sferę
    > duchową i metafizyczną (aczkolwiek ty to odrzucasz)

    Konkretów oczywiście nie podasz, bo bezczelnie kłamiesz.

    >>>> Udowodnij rzetelność biblii. Masz jakieś materiały porównawcze? Badania
    >>>> archeologiczne?
    >>> I znów chcesz ateistycznych dowodów.
    >> REALNYCH dowodów.
    >
    > A to świat duchowy.

    [ciach brednie]

    Czyli dowodów nie masz.

    >> Nie przedstawiasz żadnych poza biblią, którą udowadniasz biblią.
    >> [ciach]
    >
    > Mówiłem, żebyś zaczął od Biblii. Ale możesz iść dalej. Ja nie jestem
    > badaczem i naukowcem z tej dziedziny. Tak samo jak nie jestem

    Pewnie że nie, bo każde badanie grozi twojej bzdurnej wierze (swoją
    drogą mam wrażenie, że jesteś jednym z tych koszmarnych idiotów -
    kreacjonistów młodej Ziemi).

    [ciach]

    > doktorem czy profesorem ani nawet magistrem teologii, więc odsyłam cię
    > do podstawowego źródła, jakim jest Słowo Boże.

    Mhm. "Źródło" które udowadniasz nim samym.

    >>>> No beton... NIE MAM DOGMATÓW. Ja jestem otwarty na nową wiedzę.
    >>>> RZETELNĄ
    >>>> wiedzę.
    >>> Której rzetelność oceniasz swoim ateistycznym systemem metodologii.
    >> Systemem obiektywnym.
    >
    > no zrobiłeś sobie
    >
    > alias obiektywny=ateistyczny

    Kłamiesz.

    > i się nim posługujesz. A wszystko co wykracza poza to odrzucasz jako
    > nieobiektywne.

    Czego nie rozumiesz w słowie "obiektywny"?

    >>> Nie używaj słowa obiektywnie jako synonimu do ateistycznie.
    >> obiektywny
    >> 1. <<odznaczający się obiektywizmem, wolny od uprzedzeń>>
    >
    > No. A ty jesteś uprzedzony do religii i wiary, co wielokrotnie
    > manifestowałeś , nawet w naszej trwającej tu rozmowie.

    Nie. Uprzedzony jestem do idiotów posługujących się kołowymi argumentami.

    Przedstaw mi obiektywnie weryfikowalny dowód.

    >> 2. <<istniejący niezależnie od poznającego podmiotu>>
    >
    > Ano. Bóg istnieje niezależnie od ciebie.

    U-DO-WOD-NIJ

    > Więc dałeś sobie dobrą radę:
    >> Nie wypaczaj znaczenia słów, kłamco.

    Hmm... Z nas dwóch to ty raczej zasługujesz na miano Księcia Kłamstw.



  • 992. Data: 2013-05-01 19:18:02
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 01.05.2013 18:10, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 01.05.2013 17:14, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >> Bynajmniej. Wyjście z Egiptu jest ważne, wręcz bardzo ważne w Judaizmie,
    >> bo pokazuje jak Bóg uratował swój naród wybrany. Jednak nie jest
    >> dogmatem w chrześcijaństwie. To zdarzenie historyczne. Badane przez
    > Kłamstwo. To nie jest zdarzenie historyczne - poza biblią nie występuje.

    A co znaczy ,,poza Biblią''? No jest księga z opisem zdarzenia.

    >>>>> Och? Ciągle się powołujesz na biblię jako "dowód". co jest dowodem na
    >>>>> rzetelność biblii?
    >>>> Słowa osób, które w tym uczestniczyły
    >>> "W tym"? W czym?
    >> W zdarzeniach opisanych w Piśmie Św.
    > Gdzie są te osoby i jak mogę je przesłuchać?

    Juliusz Cezar również nie istniał, bo brak żywych świadków? Rozumiem, że
    istnienia Bolesława Chrobrego również nie uznajesz, bo świadkowie jego
    życia nie dają się przesłuchać? Ba! Co ja mówię, Książę August
    Poniatowski to również mit i legenda, nie jesteśmy w stanie przesłuchać
    żadnej żyjącej osoby.


    >>> Nie przedstawiasz żadnych poza biblią, którą udowadniasz biblią.
    >>> [ciach]
    >>
    >> Mówiłem, żebyś zaczął od Biblii. Ale możesz iść dalej. Ja nie jestem
    >> badaczem i naukowcem z tej dziedziny. Tak samo jak nie jestem
    >
    > Pewnie że nie, bo każde badanie grozi twojej bzdurnej wierze (swoją
    > drogą mam wrażenie, że jesteś jednym z tych koszmarnych idiotów -
    > kreacjonistów młodej Ziemi).

    Przecież o tym wyraźnie pisałem w tym wątku. Ale powtórzę: Tak, jestem
    kreacjonistą młodej ziemi, choć nie przywiązanym jakoś fanatycznie do
    tej myśli i dopuszczam także ewolucjonizm. Nie ma to znaczenia dla
    mojego życia i Zbawienia i ewentualne badanie tego ma sens wyłącznie
    jako zaspokajanie ciekawości. Ponieważ obydwie teorie opierają się
    wyłącznie na wierze i na przeciwnych dogmatach, to wybrałem wersję
    kreacjonistyczną, gdyż nie mi oceniać Słowo Boże.

    >> doktorem czy profesorem ani nawet magistrem teologii, więc odsyłam cię
    >> do podstawowego źródła, jakim jest Słowo Boże.
    > Mhm. "Źródło" które udowadniasz nim samym.

    No więc już ci powiedziałem, że jak chcesz szerszego wsparcia, to
    polecam doktorów czy profesorów teologii albo choć magistrów. Oni pomogą
    ci w dalszym zgłębianiu tematu.
    Ja głoszę Dobrą Nowinę, a nie zajmuję się dopasowywaniem Słowa Bożego do
    ateistycznych metod.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 993. Data: 2013-05-01 20:05:00
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 01.05.2013 18:06, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Wed, 1 May 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > Napisałem w poprzednim poście - nie tnij tendencyjnie,
    > to zrozumiesz.

    od dłuższego czasu jesteś nastawiony tendencyjnie przeciwko mnie jako
    osobie. Dlatego faktycznie ta dyskusja sensu nie ma.

    Ja nic nie tnę tendencyjnie, co najwyżej czegoś nie złapałem albo źle
    pojąłem.

    > W tej części z mojej strony EOT, ale dla wyjątkowo
    > nierozumiejących przywracam wycięty tekst, do którego
    > się odniosłem:
    > +++
    >> > > W dniu 29.04.2013 20:56, Liwiusz pisze:
    >> > > > Nie wszędzie. Wystarczy, że będzie wykrywalność wykroczeń będzie
    >> > > > w promilach.

    No więc tłumaczę, że moim zdaniem nie wystarczy. Ale ty nie chcesz
    dyskutować ze mną ale musisz stosować adpersonamy.


    > ---
    >> ATPO: Pominąłeś pytanie o to czy kat. C+E oraz D też zlikwidować i
    >> wpuszczać na drogi gościa tirem z naczepą i przyczepą bez weryfikacji
    >> wstępnej.
    >
    > Przyznaję, że pytanie jest trudne :]
    > Ale prawo sobie radzi z takimi przypadkami, konkretnie skarbówka
    > ma opracowaną stosowną procedurę dla kas rejestrujących
    > i remanentów.
    > Po prostu pierwszy wyjazd zgłaszasz do ITD, kto, czym,
    > ładunek, dokładne miejsce, dokładny czas :P

    Wiesz, jak widziałem egzamin na C+E, to jednak ,,pierwszy transport pod
    nadzorem ITD'' mógłby być za bardzo lajtowy. Przyjmiesz sobie trasę po
    prostej z jednej bazy do drugiej, bez udziwnień i już.

    Poza tym, jak już gościu co Tira widział na obrazku, do niego wsiądzie,
    skosi pół miasta pieszych i wpakuje się w witrynę sklepu, to całe to ITD
    niewiele pomoże.

    >>>> A masz taką technikę?
    >>> Opis był w poście obok.
    >> Którym? OBOK rzecz względna, a wątek spory. Nie kojarzę technicznego
    >> opisu takiego systemu.
    > "technicznego" nie było.
    > Na mój gust zadanie nie jest trudniejsze niż identyfikacja twarzy.

    No dobrze, ale mi chodzi o to, jak widzisz rozmieszczenie takich kamer.
    Bo właśnie do tego nawiązywałem, że taka permanentna inwigilacja, że w
    sraczu jest kamera czy nie nabrudziłem na muszlę, jakoś mnie nie
    przekonuje.

    >>>> I co naród powie na permanentną inwigilację?
    >>> Odpowiedź masz WYŻEJ.
    >> Czyli gdzie?
    > Wyżej, tam gdzie jest EOT, tam gdzie wyciąłeś.

    No ale tam nie ma co naród powie na inwigilacje. Tam jest coś, czego po
    prostu nie rozumiem. Chcesz wyłapywać promil wykroczeń i uznajesz, że to
    jest system na szkolenie kierowców? Właśnie tu cię nie rozumiem, jak to
    widzisz.

    >> Nie. Że nie jestem śledzony na każdym kroku. Że mnie wyszkolono,
    >> zweryfikowano i teraz już mogę funkcjonować bez ,,szkolenia'' mnie
    >> mandatami i inwigiliacją.
    > Widzę.
    > I "dzięki" temu nidy nie wiem gdzie pojedzie facio wjeżdżający
    > na skrzyżowanie. Bo on bardzo efektywnie korzysta z faktu
    > że "był wyszkolony i starczy".

    A dzięki delikatnemu monitoringowi dającemu wykrywalność w promilach już
    będziesz wiedział?

    Teraz system też wykrywa w promilach i co?


    >>> Raz na kilkanaście lat starczy.
    >> No wiesz, trochę się przekrętów w swojej karierze życiowej naoglądałem,
    >> a jakoś głęboko w biznesie nie siedzę. Więc śmiem twierdzić, że nie
    >> jest to
    >> skuteczne.
    > Znaczy co, więcej fotoradarów i kamer?

    No widzisz, dlatego ja jestem zwolennikiem wielotorowego działania.
    Takiego, żeby łapać i wykrywać tych, co z premedytacją łamią prawo, ale
    wcześniej ich szkolić, żeby wyeliminować tych, co łamią prawo z
    nieświadomości. Do tego jakoś tak wypośrodkować system łapania i
    wykrywania, żeby człowiek nie czuł się zastraszony i permanentnie
    inwigilowany i że jak faktycznie raz na pół roku źle ten kierunkowskaz
    przez pomyłkę machnie, to go od razu nie uwalą.

    >> Zaproponowałbym kontrole częstsze,
    > I tyle.

    No właśnie nie tyle.

    >> ale zaproponowałbym też szkolenia
    > Szkoda czasu.

    No jasne. Całe tysiąclecia rozwoju ludzkości bazowały na szkoleniach, a
    ty uważasz, że szkoda czasu, bo co? Ludzie się rodzą z wiedzą? Przecież
    bez szkolenia człowiek nic nie umie. No dobra, umie połykać, oddychać
    sikać itp. no i może jak mu mocno nie przeszkadzać, to się nauczy sam z
    siebie chodzić. Ale już Chodzić W Ruchu Drogowym nie i stąd szkolenie
    już w przedszkolu się z tego zaczyna.

    >> Niestety popełniam wiele błędów
    > Na pytanie czy czytasz ustawy odpowiadasz że nie.

    Nie odpowiadam tak. Odpowiadam nieraz, że czytam i nie rozumiem.
    Pamiętasz jak było z Vatem. W sprawie struktury nie załapałem do dzisiaj
    i musiałem olać strukturę. W sprawie szkoleń i nie podpadania pod vat
    też do końca nie rozumiem, ale pi-razy-drzwi załapałem jak mnie pewien
    pan trochę podszkolił i powyjaśniał, prawdaż?

    > Po co Ci w takim razie szkolenia, skoro wiesz czego Ci trzeba?

    No właśnie od tego są szkolenia, żeby coś poznać, czegoś się nauczyć.
    Żeby czasami przekazać coś przystępnie. Opisać zasady działania,
    zilustrować przykładami.

    Wracając do tematu głównego, to szkolenie na kierowcę kat. B nie polega
    na wspólnym czytaniu ustaw i rozporządzeń, a na maksymalnie przystępnym,
    zilustrowanym graficznie i filmowo, wyłożeniu najistotniejszych zasad, a
    następnie trenowaniu tych zasad w mniej lub bardziej kontrolowanym
    środowisku treningowym.


    >> jak błąd kierowcy tira wśród ludzi na przystanku. Więc jest to nieco
    >> inna opowieść.
    > Nie jest.
    > To co jest krytyczne, to pytanie co on uważa za "mniejszy błąd".
    > I tego szkoleniem NIE nauczysz.

    W 100% nie. Ale szkolenia, treningi itp. to są od tysiącleci znane
    mechanizmy i naprawdę albo ja cię zupełnie nie rozumiem albo mi szczena
    opada na ziemię w zdziwieniu co proponujesz.

    > Choć... może... pod warunkiem, że będzie to wyciąganie trupów
    > z miejsca wypadku, własnopalczaste, wtedy być może tak.
    > W odróżnieniu od gadania można to uznać za "doświadczenie".

    Owszem. Ale można mniej drastycznie trenować kogoś i szkolić przed
    akcją. Ratownik też najpierw trenuje reanimację w teorii, potem na
    fantomie, potem pod okiem trenera na prawdziwym poszkodowanym....

    >>> Mówisz, że NIE JESTEŚ pod obserwacją tych którym wadzisz,
    >>> a czasami zagrażasz bimbając sobie z zasad sygnalizacji?
    >>> Dziwne.
    >> Czyli twój system ma opierać się na donoszeniu przez innych?
    > Jeszcze nie powiedziałem, pracowicie zbieram argumenty
    > za tym, żeby wyszło iż sam to proponujesz :P
    > Na razie stwierdzam fakt: Twoja teza iż "nie jesteś
    > pod obserwacją" to co najmniej nieporozumienie.

    Nie. Jestem pod obserwacją współkierowców, a nie miliona kamer (choć
    owszem, coraz więcej ich jest) i miliona policjantów.

    No wybacz, ale człowiek jest istotą psychiczną. Sprzedając w sklepie na
    kasie fiskalnej jestem pod obserwacją klientów, ale jakby stał tam
    Urzędnik Skarbówki i czekał na mój błąd, to bym się jakoś inaczej czuł.
    Tak mam.

    >>>> Ależ ja jestem jednym z głosicieli idei używania kierunkowskazów
    >>> I co proponujesz zrobić z "niemigającymi"?
    >>> Pogłaskać?
    >> Zacząć od porządnych szkoleń.
    > Oni są w ZNACZNEJ większości *PO* takich szkoleniach!

    Po porządnych? Śmiem wątpić.

    > Szkolenia pomogłyby wtedy, jakby Z WŁASNEJ WOLI uznali,
    > że muszą na nie iść.

    Ale to marzenie ściętej głowy. Jak coś nie jest moim hobby i pasją, to z
    własnej woli się słabo będę w tym kierunku wyginał.

    >> Weryfikacja na drodze owszem, ale to co innego niż
    >> ,,szkolenie uwalaniem na błędach''
    > Ja czegoś nie rozumiem - egzamin na PJ na tym nie polega?

    Nie. Egzamin nie ma zupełnie funkcji szkolącej (chyba że w zakresie
    ,,jak wygląda egzamin''). Owszem, jako kilkadziesiąt minut jazdy stanowi
    jednocześnie +kilkadziesiąt minut jazdy do treningu, ale egzamin to nie
    szkolenie. To weryfikacja umiejętności. Do egzaminu przystępuje się już
    przeszkolonym. A jak nie, to egzamin nie przepuszcza nie przeszkolonego
    (pomijam to, że siłą rzeczy egzamin jest jakimś sitem i nie weryfikuje
    wszystkiego) i cofa go na szkolenie.

    O ile dobrze zrozumiałem, to Liwiuszowa czy Twoja teoria zakłada nie że
    jest np. 10 lekcji w szkole + sprawdzian, tylko że uczniowie przychodzą
    do pracy i uczą się na własnych błędach, a sprawdzianem jest to, że szef
    ich wypierdzieli.

    A ja mówię, że takie podejście jest niewłaściwe. A do tego jak to jest
    Praca z Miotłą to można ostatecznie przymknąć oko. Ale jak praca z
    granatem którym może oberwać sąsiad, to już nie bardzo.

    >> Lepiej szkolić pozytywnie a nie negatywnie.
    > Wtedy szkolony na 100% nie wie, po co mu to.

    No pewne doświadczenie życiowe musi mieć. Faktycznie jak wyciągniesz z
    takiego jakiegoś gościa z puszczy Amazońskiej, co ich czasami Cejrowski
    pokazuje, przywleczesz na szkolenie z PJ do Polski to nie będzie
    wiedział. Bo cały aparat dydaktyczny itp. w zakresie PJ zakłada, że jest
    to skierowane do typowego Polaka, który nawet jak mieszka w zapadłej wsi
    w Puszczy Augustowskiej nad Białoruską granicą, to przeszedł już pewną
    formację w tym zakresie na innych etapach.

    No i nie zostawia się go z samą teorią, tylko następnie wsiada do
    samochodu i w kontrolowanych warunkach pod okiem instruktora ma się
    wykazać zrozumieniem, wytrenować braki, wyszlifować niuanse i
    ostatecznie zdać egzamin wewnętrzny i zewnętrzny.

    >>>> ale parę razy w życiu zdarzało mi się coś zagapić.
    >>> Bywa. Nie widzę problemu.
    >> Czasami mam wrażenie, że jesteś kobietą :D
    > Nie, odnoszę wrażenie że Ty jesteś jednocześnie
    > nieomylny i potrzebujący szkolenia.

    Ależ ja jestem omylny i niedoskonały i wiem, że wszystko co wiem,
    zawdzięczam szkoleniom, treningom albo i owszem, temu, że Życie Dało Mi
    Po Dupie. Ale to ostatnie było najmniej ,,przyjemne'' i szczerze mówiąc
    wolałbym aby rozwój techniką Życie Dało Mi Po Dupie był zminimalizowany
    do zera dzięki szkoleniom i treningom zdecydowanie mniej bolesnym.

    > To proste - człowiek popełnia błędy, każdy, kropka.
    > Zmotywowanie aby SAM minimalizował te błędy leży
    > w interesie innych.

    Mhm. To najważniejsze aby tak dydaktycznie podejść, żeby tak było. Ale
    mam wrażenie, że metoda ,,sam zechce, bo będzie drżał przed tym, że
    kierunkowskaz źle wrzuci, a go od razu kamera namierzy'' nie jest metodą
    motywującą właściwą i nie nazwał bym tego motywowaniem do SAMODZIELNEGO
    minimalizowania błędów.

    > A na pewno przez szkolenia nie wypleni się błędów
    > których szkolony NIE CHCE nie popełniać.

    W 100% nie. Ale przez szkolenia, treningi itp. się rozwijamy i
    minimalizujemy właśnie błędy.

    Nie wyeliminujesz błędów, które szkolony CHCE popełniać. Dlatego
    potrzebna jest jeszcze część z batem pilnująca i weryfikująca i
    strasząca. Ale rozszerzanie jej na te błędy, których szkolony NIE CHCE
    popełniać, nie jest MSZ dobrym kierunkiem.

    >>>> A jajco prawda. Takie teorie też słyszałem. I wiele razy nadziałem się
    >>>> na skręcającego u mnie na osiedlu. Ja wychodziłem zza aut. On mnie nie
    >>>> widział.
    >>> No i to jest przypadek, kiedy powinien zostać ukarany.
    >>> Chyba umiesz czytać - dlaczego złośliwie wyciąłeś, że "szkodliwość
    >>> prawdopodobna" *MA* być karana?
    >> Tylko systemu monitoringu który to wszystko uwzględnia to już całkiem
    >> nie umiem sobie wyobrazić.
    > Nie twiedziłem że *te* przypadki ma rozstrzygać monitoring.

    No więc co? Śledztwa, przesłuchania świadków? Kamera wychwyciła brak
    kierunkowskazów. Kierowca twierdzi ,,ale Gotfrydowa metoda mówi, że nie
    ma karania jak nie ma szkodliwości''. Więc co, ogłaszamy w prasie, że
    jeśli ktoś uważa, że mu to zaszkodziło, to ma się zgłosić? I wtedy ja
    się zgłaszam, że tak, szedłem na spacer, wyszedłem zza auta pod tamtego,
    bo myślałem, że on jedzie prosto, bo nie dawał kierunkowskazów i w
    efekcie musiałem odskakiwać.

    > Wystarczy przypadków z udowodnioną szkodliwością bezpośrednią,

    No właśnie tu się rozjeżdżamy. Wg mnie zupełnie nie wystarczy, bo po
    prostu pomijasz tamte przypadki nieudowodnione i sprawiasz, że po prostu
    pewne sytuacje stają się legalne.

    > a do tego najczęściej to wyłacznie kwestia strony w którą jadą
    > pojazdy aby "prawdopodobna" niekiedy była widoczna (akurat
    > widać ten jednoślad za samochodem).

    A tej części zdania niestety znów nie zrozumiałem. Żeby nie było, że tnę
    tendencyjnie. Po prostu nie rozumiem co chciałeś przez to przekazać.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 994. Data: 2013-05-01 20:29:25
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 01.05.2013 19:18, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Kłamstwo. To nie jest zdarzenie historyczne - poza biblią nie występuje.
    >
    > A co znaczy ,,poza Biblią''? No jest księga z opisem zdarzenia.

    Czyżby? Jaka?

    Rzymianie są dość znani ze swojej skrupulatności względem zapisków -
    dlaczego nie ma najmniejszego śladu z procesu rzekomego Jezusa?

    >>>>>> Och? Ciągle się powołujesz na biblię jako "dowód". co jest dowodem na
    >>>>>> rzetelność biblii?
    >>>>> Słowa osób, które w tym uczestniczyły
    >>>> "W tym"? W czym?
    >>> W zdarzeniach opisanych w Piśmie Św.
    >> Gdzie są te osoby i jak mogę je przesłuchać?
    >
    > Juliusz Cezar również nie istniał, bo brak żywych świadków? Rozumiem, że
    > istnienia Bolesława Chrobrego również nie uznajesz, bo świadkowie jego
    > życia nie dają się przesłuchać? Ba! Co ja mówię, Książę August
    > Poniatowski to również mit i legenda, nie jesteśmy w stanie przesłuchać
    > żadnej żyjącej osoby.

    Istnienie tych osób zostało potwierdzone przez cała stada_niezależnych_
    (czy wręcz nawet wrogich sobie) źródeł historycznych, które nie
    skompromitowały się podobnymi bredniami jak biblia. Ba, w przypadku
    niektórych z nich nawet zwłoki są dostępne do zbadania.

    >>>> Nie przedstawiasz żadnych poza biblią, którą udowadniasz biblią.
    >>>> [ciach]
    >>>
    >>> Mówiłem, żebyś zaczął od Biblii. Ale możesz iść dalej. Ja nie jestem
    >>> badaczem i naukowcem z tej dziedziny. Tak samo jak nie jestem
    >>
    >> Pewnie że nie, bo każde badanie grozi twojej bzdurnej wierze (swoją
    >> drogą mam wrażenie, że jesteś jednym z tych koszmarnych idiotów -
    >> kreacjonistów młodej Ziemi).
    >
    > Przecież o tym wyraźnie pisałem w tym wątku. Ale powtórzę: Tak, jestem
    > kreacjonistą młodej ziemi, choć nie przywiązanym jakoś fanatycznie do

    LOL

    Mormon nie, bo ci wariaci mają mitologię odjechaną w kompletnie drugą
    stronę... Adwentysta?

    > tej myśli i dopuszczam także ewolucjonizm. Nie ma to znaczenia dla
    > mojego życia i Zbawienia i ewentualne badanie tego ma sens wyłącznie
    > jako zaspokajanie ciekawości. Ponieważ obydwie teorie opierają się
    > wyłącznie na wierze i na przeciwnych dogmatach, to wybrałem wersję
    > kreacjonistyczną, gdyż nie mi oceniać Słowo Boże.

    Nie, kłamco, nauka nie opiera się na wierze ani na dogmatach. Nauka
    opiera się na badaniu oraz kwestionowaniu posiadanych informacji. I
    uparcie daje wyniki sprzeczne z twoimi bajeczkami dla grzecznych dzieci,
    paradoksalnie z dużą domieszką sex & violence.

    >>> doktorem czy profesorem ani nawet magistrem teologii, więc odsyłam cię
    >>> do podstawowego źródła, jakim jest Słowo Boże.
    >> Mhm. "Źródło" które udowadniasz nim samym.
    >
    > No więc już ci powiedziałem, że jak chcesz szerszego wsparcia, to
    > polecam doktorów czy profesorów teologii albo choć magistrów. Oni pomogą
    > ci w dalszym zgłębianiu tematu.

    Ale oni tylko badają biblię. To taki intelektualny onanizm.

    > Ja głoszę Dobrą Nowinę, a nie zajmuję się dopasowywaniem Słowa Bożego do
    > ateistycznych metod.

    Ty głosisz brednie i starannie unikasz nauki, bo choć odrobina logiki
    użyta nawet wobec samej "gołej" biblii wykazuje jej wewnętrzną sprzeczność.


  • 995. Data: 2013-05-01 20:59:13
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 01.05.2013 20:29, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 01.05.2013 19:18, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> Kłamstwo. To nie jest zdarzenie historyczne - poza biblią nie występuje.
    >> A co znaczy ,,poza Biblią''? No jest księga z opisem zdarzenia.
    > Czyżby? Jaka?

    Przecie mówię, że Biblia. Pytam czego oczekujesz? Znów świadków żywych
    tego zdarzenia?

    > Rzymianie są dość znani ze swojej skrupulatności względem zapisków -
    > dlaczego nie ma najmniejszego śladu z procesu rzekomego Jezusa?

    I są zapisy wszystkich procesów jakie Rzymianie w swoich wszystkich
    prowincjach przeprowadzili?

    -==========
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrzy%C5%BCowanie

    Kara ta była stosowana nierzadko na masową skalę, jak w roku 71 p.n.e.,
    gdy ukrzyżowano[1] około 6000 uczestników powstania Spartakusa[2].
    -==========

    W jednym roku poleciało 6000 ukrzyżowań... Dla nich to był jeden z wielu
    masowo krzyżowanych.


    >>>> doktorem czy profesorem ani nawet magistrem teologii, więc odsyłam cię
    >>>> do podstawowego źródła, jakim jest Słowo Boże.
    >>> Mhm. "Źródło" które udowadniasz nim samym.
    >> No więc już ci powiedziałem, że jak chcesz szerszego wsparcia, to
    >> polecam doktorów czy profesorów teologii albo choć magistrów. Oni pomogą
    >> ci w dalszym zgłębianiu tematu.
    > Ale oni tylko badają biblię.

    Nie tylko. Robią wiele innych rzeczy. A jak chciałeś napisać, że badają
    tylko Biblię, to też nie, badają wiele innych rzeczy.

    >> Ja głoszę Dobrą Nowinę, a nie zajmuję się dopasowywaniem Słowa Bożego do
    >> ateistycznych metod.
    > Ty głosisz brednie i starannie unikasz nauki, bo choć odrobina logiki
    > użyta nawet wobec samej "gołej" biblii wykazuje jej wewnętrzną sprzeczność.

    Jak to ma być logika ateistyczna, to zapewne... Już kiedyś się nią
    wykazywałeś, gdy szydziłeś z mojego twierdzenia, że Bóg może działać z
    pominięciem praw fizyki czy przyrody. To jest ta twoja logika? Że Bóg
    który stworzył świat, prawa fizyki, przyrody etc. musi być nimi
    ograniczony? To twoje założenie. Moje założenie jest takie, że on jest
    ponad tym i dlatego może dokonać zalania całej Ziemi. I może sprawić, że
    owce zmienią swoje ubarwienie wbrew genetyce. I może zrobić dowolne coś,
    co przeczy twojej nauce, bo On jest Bogiem i On to wszystko stworzył i
    nie jest ograniczony własnymi mechanizmami. Dlatego Jezus mógł wskrzesić
    Łazarza po kilku dniach od śmierci, gdy ten już zaczął cuchnąć. Zresztą
    najprawdopodobniej właśnie dlatego zwlekał z tym tyle dni, żeby pokazać
    władzę nad śmiercią i uniknąć komentarzy ,,Łazarz tylko zapadł w
    śpiączkę''.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 996. Data: 2013-05-01 22:37:14
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 01.05.2013 20:59, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> A co znaczy ,,poza Biblią''? No jest księga z opisem zdarzenia.
    >> Czyżby? Jaka?
    >
    > Przecie mówię, że Biblia. Pytam czego oczekujesz? Znów świadków żywych
    > tego zdarzenia?

    Innych _niezależnych_ źródeł historycznych.

    >> Rzymianie są dość znani ze swojej skrupulatności względem zapisków -
    >> dlaczego nie ma najmniejszego śladu z procesu rzekomego Jezusa?
    >
    > I są zapisy wszystkich procesów jakie Rzymianie w swoich wszystkich
    > prowincjach przeprowadzili?

    Nie, ale ten wg biblii był dość głośny. To trochę tak, jakby w żadnej
    gazecie nie zachowała się informacja o internowaniu Wałęsy.

    > -==========
    > http://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrzy%C5%BCowanie
    >
    > Kara ta była stosowana nierzadko na masową skalę, jak w roku 71 p.n.e.,
    > gdy ukrzyżowano[1] około 6000 uczestników powstania Spartakusa[2].

    Spartakus jest postacią historyczną - jego istnienie potwierdza wiele
    konkurencyjnych źródeł.

    [ciach]

    >> Ale oni tylko badają biblię.
    >
    > Nie tylko. Robią wiele innych rzeczy. A jak chciałeś napisać, że badają
    > tylko Biblię, to też nie, badają wiele innych rzeczy.

    Jakich? Pewnie też nie wiesz ;->

    >>> Ja głoszę Dobrą Nowinę, a nie zajmuję się dopasowywaniem Słowa Bożego do
    >>> ateistycznych metod.
    >> Ty głosisz brednie i starannie unikasz nauki, bo choć odrobina logiki
    >> użyta nawet wobec samej "gołej" biblii wykazuje jej wewnętrzną
    >> sprzeczność.
    >
    > Jak to ma być logika ateistyczna, to zapewne... Już kiedyś się nią

    Logika to logika. Jest niezależna. Jak matematyka.

    > wykazywałeś, gdy szydziłeś z mojego twierdzenia, że Bóg może działać z
    > pominięciem praw fizyki czy przyrody. To jest ta twoja logika? Że Bóg

    Gdzie?

    > który stworzył świat, prawa fizyki, przyrody etc. musi być nimi
    > ograniczony? To twoje założenie. Moje założenie jest takie, że on jest

    Moje założenie? Kłamiesz. Przestaniesz, książę kłamstw, kłamać i wkładać
    w moje usta twoje słowa? Jeśli nie, to dalsza dyskusja nie ma absolutnie
    żadnego sensu.

    > ponad tym i dlatego może dokonać zalania całej Ziemi. I może sprawić, że
    > owce zmienią swoje ubarwienie wbrew genetyce. I może zrobić dowolne coś,

    Wiele może, a gówno robi. Tylko kolejne bandy naciągaczy sprzedają
    frajerom niewidzialny towar. I tłumaczą, że tylko wybrani potrafią go
    dostrzec... ale cesarz jest nagi!

    > co przeczy twojej nauce, bo On jest Bogiem i On to wszystko stworzył i
    > nie jest ograniczony własnymi mechanizmami. Dlatego Jezus mógł wskrzesić
    > Łazarza po kilku dniach od śmierci, gdy ten już zaczął cuchnąć. Zresztą

    Kto? Kogo? Niezależne źródła poproszę.

    > najprawdopodobniej właśnie dlatego zwlekał z tym tyle dni, żeby pokazać
    > władzę nad śmiercią i uniknąć komentarzy ,,Łazarz tylko zapadł w
    > śpiączkę''.

    Wtedy wiedzieli co to śpiączka? Może jeszcze EEG robili?


  • 997. Data: 2013-05-01 23:02:13
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 1 May 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 01.05.2013 18:06, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> On Wed, 1 May 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Napisałem w poprzednim poście - nie tnij tendencyjnie,
    >> to zrozumiesz.
    >
    > od dłuższego czasu jesteś nastawiony tendencyjnie przeciwko mnie jako osobie.
    > Dlatego faktycznie ta dyskusja sensu nie ma.
    >
    > Ja nic nie tnę tendencyjnie, co najwyżej czegoś nie złapałem albo źle
    > pojąłem.

    NIC?
    Pierwotny, zostawiony na czele cytowań tekst na który odpowiadam
    to jest "nic"? No proszę Cię bardzo.
    Zgryźliwie napisałem, bo to cięcie wygląda na manipulację,
    ale "tendencyjności" w tym nie widzę.

    >> W tej części z mojej strony EOT, ale dla wyjątkowo
    >> nierozumiejących przywracam wycięty tekst, do którego
    >> się odniosłem:
    >> +++
    >>> > > W dniu 29.04.2013 20:56, Liwiusz pisze:
    >>> > > > Nie wszędzie. Wystarczy, że będzie wykrywalność wykroczeń będzie
    >>> > > > w promilach.
    >
    > No więc tłumaczę, że moim zdaniem nie wystarczy. Ale ty nie chcesz dyskutować
    > ze mną ale musisz stosować adpersonamy.

    Ja nie miałem zamiaru dyskutować o tym czy "reszta będzie bezkarna".
    Przecież to oczywiste, że przy promilowej wykrywalności reszta
    przypadków będzie bezkarna.
    Wytknięcie faktu wycięcia treści stanowiącej meritum to "adpersonam"?
    Pasuję :)


    > Wiesz, jak widziałem egzamin na C+E

    :)
    Dobra, dobra.
    Poprzestańmy na wersji że dopuszczamy egzamin (ale wtedy koniecznie
    okresowo dla wszystkich).
    W sumie chodziło o "szkolenie", w których widzisz panaceum
    na wszystkie bolączki.
    A ja średnio, właśnie dlatego że widzę tych "wyszkolonych".

    > Poza tym, jak już gościu co Tira widział na obrazku, do niego wsiądzie, skosi
    > pół miasta pieszych i wpakuje się w witrynę sklepu, to całe to ITD niewiele
    > pomoże.

    Pomoże, dlatego wzmianka o opancerzeniu ;)
    (hint: podobnie jak "zakup testowy" testowy, zgodny z przepisami
    wyjazd z przecznicy owym transporterem to IMO dopuszczalna forma
    "prowokacji").

    > No dobrze, ale mi chodzi o to, jak widzisz rozmieszczenie takich kamer. Bo
    > właśnie do tego nawiązywałem, że taka permanentna inwigilacja,

    Przecież one już w wielu miejscach są.

    > No ale tam nie ma co naród powie na inwigilacje.

    A spytaj narodu :)
    Jeszcze raz: te kamery w wielu miejscach JUŻ SĄ.

    > Chcesz wyłapywać promil wykroczeń i uznajesz, że to jest
    > system na szkolenie kierowców?

    Zdecydowanie lepszy niż jednokrotne zdanie egzaminu, po którym
    ów kierowca "ma papierek" i resztę przechowuje w wiadomym
    miejscu ;)

    > Właśnie tu cię nie rozumiem, jak to widzisz.

    Nie odnosiłem się do egzaminu.
    Odnosiłem się do nacisku na "szkolenie".

    >> na skrzyżowanie. Bo on bardzo efektywnie korzysta z faktu
    >> że "był wyszkolony i starczy".
    >
    > A dzięki delikatnemu monitoringowi dającemu wykrywalność w promilach już
    > będziesz wiedział?

    A to nie jest oczywiste?
    Ile setek razy dziennie włączasz migacz?
    Jak ktoś *regularnie* błędnie go używa (w tym nie używa jak trzeba),
    to się załapie i już.

    > Teraz system też wykrywa w promilach i co?

    IMO nie są to promile.
    Jedna miliardowa wydaje się być właściwszą jednostką.

    > Do tego jakoś tak wypośrodkować system łapania i wykrywania,
    > żeby człowiek nie czuł się zastraszony i permanentnie inwigilowany

    Przestań.
    Nie da się "wypośrodkować", zdaniem tych którzy uważają że wiedzą
    lepiej niż przepisy ZAWSZE będzie "za dużo inwigilacji".
    Mnie to też dotyczy więc wiem :P

    >>> Zaproponowałbym kontrole częstsze,
    >> I tyle.
    >
    > No właśnie nie tyle.

    To się zdecyduj.

    >>> ale zaproponowałbym też szkolenia
    >> Szkoda czasu.
    >
    > No jasne. Całe tysiąclecia rozwoju ludzkości bazowały na szkoleniach,

    Nabrałem szacunku!
    Ale fakt - założyłem a priori iż piszesz o szkoleniach *obowiązkowych*.
    Tak było czy źle założyłem?

    > a ty uważasz, że szkoda czasu, bo co? Ludzie się rodzą z wiedzą?

    Nie.
    Jak SAMI się szkolą, to uzyskują efekt.
    Jak zostają POSŁANI na szkolenie, to mają głównie pretensje do całego
    świata.

    > Ale już Chodzić W Ruchu Drogowym nie i stąd szkolenie już w przedszkolu się
    > z tego zaczyna.

    Wobec szkoleń w zakresie, w którym i tak wszyscy są 'poszkodowani'
    poprzez obowiązek chodzenia do szkoły - nie mam NIC.
    Tak, tę wersję akceptuję :)

    >>> Niestety popełniam wiele błędów
    >> Na pytanie czy czytasz ustawy odpowiadasz że nie.
    >
    > Nie odpowiadam tak. Odpowiadam nieraz, że czytam i nie rozumiem.
    > Pamiętasz jak było z Vatem. W sprawie struktury nie załapałem do dzisiaj i
    > musiałem olać strukturę. W sprawie szkoleń i nie podpadania pod vat też do
    > końca nie rozumiem, ale pi-razy-drzwi załapałem jak mnie pewien pan trochę
    > podszkolił i powyjaśniał, prawdaż?

    Jak sam chciałeś.
    Nie dlatego, że to był warunek rozpoczęcia DG, a tego, że obawiałeś
    się iż sam coś pokręcisz.
    Więc jak kierowca *SAM* będzie chciał szkolenia, to w sumie nawet
    można by z akcyzy coś urwać na darmowe (szkolenia) dla chętnych.

    Nie wykluczam, że w kwestii jazdy po rondzie byłoby trochę
    chętnych. W kwestii obowiązku sygnalizacji *zamiaru* manewru
    obawiam się pustek na sali.

    > Wracając do tematu głównego, to szkolenie na kierowcę kat. B nie polega na
    > wspólnym czytaniu ustaw i rozporządzeń, a na maksymalnie przystępnym,
    > zilustrowanym graficznie i filmowo, wyłożeniu najistotniejszych zasad

    I jest klops - szkoleni nie idą dalej.
    Sami.
    Nie są w stanie sprawdzić w przepisie, z czego wynika dane zachowanie,
    obowiązek lub zakaz.

    Nie da się ukryć, że w przypadku ruchu drogowego rzeczywiście
    większość reakcji musi być "odruchowa" - przez skojarzenie, bo
    czasu na analizę formalną nie ma.
    Ale to nie zmienia problemu rozumienia (a raczej braku rozumienia)
    źródła obowiązku.

    >> To co jest krytyczne, to pytanie co on uważa za "mniejszy błąd".
    >> I tego szkoleniem NIE nauczysz.
    >
    > W 100% nie. Ale szkolenia, treningi itp. to są od tysiącleci znane mechanizmy
    > i naprawdę albo ja cię zupełnie nie rozumiem albo mi szczena opada na ziemię
    > w zdziwieniu co proponujesz.

    No dobra.
    "Wykreślenie w ogóle" szkoleń nie jest celem rozważań.
    Celem jest ustalenie, jaka musi być motywacja, aby ewentualne
    szkolenie było SKUTECZNE.
    Dodatkowo, jeśli zainteresowany jest przekonany, że osiągnie
    skutek inną drogą, to jego sprawa.

    >> Choć... może... pod warunkiem, że będzie to wyciąganie trupów
    >> z miejsca wypadku, własnopalczaste, wtedy być może tak.
    >> W odróżnieniu od gadania można to uznać za "doświadczenie".
    >
    > Owszem. Ale można mniej drastycznie trenować kogoś i szkolić przed akcją.
    > Ratownik

    Nienienie.
    On NIE MA RATOWAĆ.
    To o czym piszę to ŚWIADOMOŚĆ SKUTKÓW.
    Wyłącznie.
    Lekki szok może ją dać, tak działa m.in. spowodowanie niebezpiecznej
    sytuacji na drodze, gadanie średnio.

    > Nie. Jestem pod obserwacją współkierowców, a nie miliona kamer (choć owszem,
    > coraz więcej ich jest)

    Coź, mogą mieć po kilka kamer na kierowcę :|

    > i miliona policjantów.

    Nie ma tylu.

    > No wybacz, ale człowiek jest istotą psychiczną. Sprzedając w sklepie na kasie
    > fiskalnej jestem pod obserwacją klientów, ale jakby stał tam Urzędnik
    > Skarbówki i czekał na mój błąd, to bym się jakoś inaczej czuł.

    Ale on tam czasem jest.
    I mamy potem piękny flejm o 300 zł mandatu za 5 groszy VAT :)

    > Tak mam.

    Problem jest inny - nadmierna wysokość sankcji, szczególnie
    za drobne wykroczenia, a także postawienie na głowie
    hierarhii kar, niech będzie że tylko "położenie", bez
    odwracania.
    Bez względu na to, czy idzie o podatki czy ruch drogowy.

    >>>>> Ależ ja jestem jednym z głosicieli idei używania kierunkowskazów
    >>>> I co proponujesz zrobić z "niemigającymi"?
    >>>> Pogłaskać?
    >>> Zacząć od porządnych szkoleń.
    >> Oni są w ZNACZNEJ większości *PO* takich szkoleniach!
    >
    > Po porządnych? Śmiem wątpić.

    Na czym ta "porządność" ma polegać?
    Obawiam się powrotu do kwestii "czy oni wiedzą".

    >> Szkolenia pomogłyby wtedy, jakby Z WŁASNEJ WOLI uznali, że muszą na
    >> nie iść.
    >
    > Ale to marzenie ściętej głowy.

    Ależ nie.
    I tu wracamy do kwestii konstrukcji kontroli: jak
    promilowa skuteczność starczy do kilkukrotnej sankcji
    miesięcznie, to zainteresowany sam zainteresuje się
    co z tym zrobić.
    Przypominam, że w kwestii ruchu drogowego IMO kara
    finansowa nie jest szczególnie dobra.
    "Szkolenie za karę", mechanizm stosowany w PRL, niestety
    muszę uznać za "właściwy".

    >>> Weryfikacja na drodze owszem, ale to co innego niż
    >>> ,,szkolenie uwalaniem na błędach''
    >> Ja czegoś nie rozumiem - egzamin na PJ na tym nie polega?
    >
    > Nie. Egzamin nie ma zupełnie funkcji szkolącej

    OK.
    Ale argumentację za egzaminem rozumiem i akceptuję - to
    może być motywacja do szkolenia.
    Do tego żeby zainteresowany SAM chciał się szkolić.

    > A jak nie, to egzamin nie przepuszcza nie przeszkolonego

    OK, starczy.

    > O ile dobrze zrozumiałem, to Liwiuszowa czy Twoja teoria zakłada nie że jest
    > np. 10 lekcji w szkole + sprawdzian, tylko że uczniowie przychodzą do pracy

    A czemu nie na szkolenie?
    Sami, tak z intencją żeby szef ich na dzień dobry nie wykopał...
    :>

    > No i nie zostawia się go z samą teorią, tylko następnie wsiada do samochodu
    > i w kontrolowanych warunkach pod okiem instruktora ma się wykazać zrozumieniem,

    Ba.

    >>>> Bywa. Nie widzę problemu.
    >>> Czasami mam wrażenie, że jesteś kobietą :D
    >> Nie, odnoszę wrażenie że Ty jesteś jednocześnie
    >> nieomylny i potrzebujący szkolenia.
    >
    > Ależ ja jestem omylny i niedoskonały

    No to czego nie rozumiesz w moim stanowisku?
    Błędy się zdarzają, mniej istotne powinny implikować motywację
    do rozważenia czy by ich aby nie unikać (w tym przeszkolić SIĘ
    aby tak było), większe powodować większe sankcje i już.

    > szkoleniom, treningom albo i owszem, temu, że Życie Dało Mi Po Dupie.

    No.

    > Ale to ostatnie było najmniej ,,przyjemne''

    Ale prawie na pewno skuteczne.
    Obstawiam, że znaczna większość grupy to przyzna, o ile
    dokona szczerej oceny.

    > i szczerze mówiąc wolałbym aby rozwój
    > techniką Życie Dało Mi Po Dupie był zminimalizowany do zera dzięki
    > szkoleniom i treningom zdecydowanie mniej bolesnym.

    Dopóki nie chcesz ich *SAM* to skutek będzie zerowy lub
    minimalny. W tym cały problem.

    >> To proste - człowiek popełnia błędy, każdy, kropka.
    >> Zmotywowanie aby SAM minimalizował te błędy leży
    >> w interesie innych.
    >
    > Mhm. To najważniejsze aby tak dydaktycznie podejść, żeby tak było. Ale mam
    > wrażenie, że metoda ,,sam zechce, bo będzie drżał przed tym, że kierunkowskaz
    > źle wrzuci, a go od razu kamera namierzy'' nie jest metodą motywującą

    Jest. Bardzo.

    > właściwą i nie nazwał bym tego motywowaniem do SAMODZIELNEGO minimalizowania
    > błędów.

    A ja tak ;)

    >> A na pewno przez szkolenia nie wypleni się błędów
    >> których szkolony NIE CHCE nie popełniać.
    >
    > W 100% nie. Ale przez szkolenia, treningi itp. się rozwijamy i minimalizujemy
    > właśnie błędy.
    >
    > Nie wyeliminujesz błędów, które szkolony CHCE popełniać. Dlatego potrzebna
    > jest jeszcze część z batem

    Ale "bez inwigilacji" :P
    Niedasię.

    > pilnująca i weryfikująca i strasząca.
    > Ale rozszerzanie jej na te błędy, których szkolony NIE CHCE popełniać,
    > nie jest MSZ dobrym kierunkiem.

    Nie jest.
    Jak nie chce to się doszkoli.

    >>> Tylko systemu monitoringu który to wszystko uwzględnia to już całkiem
    >>> nie umiem sobie wyobrazić.
    >> Nie twiedziłem że *te* przypadki ma rozstrzygać monitoring.
    >
    > No więc co? Śledztwa, przesłuchania świadków? Kamera wychwyciła brak
    > kierunkowskazów. Kierowca twierdzi ,,ale Gotfrydowa metoda mówi, że nie ma
    > karania jak nie ma szkodliwości''. Więc co, ogłaszamy w prasie, że jeśli ktoś
    > uważa, że mu to zaszkodziło, to ma się zgłosić?

    Nie trzeba:

    >> Wystarczy przypadków z udowodnioną szkodliwością bezpośrednią,
    >
    > No właśnie tu się rozjeżdżamy. Wg mnie zupełnie nie wystarczy, bo po prostu
    > pomijasz tamte przypadki nieudowodnione i sprawiasz, że po prostu pewne
    > sytuacje stają się legalne.

    Ale przecież tak jest i już.
    W przypadkach WYŁAPANYCH będą widoczne również takie, kiedy istniała
    szkodliwość. Starczy, zapewniam.

    >> a do tego najczęściej to wyłacznie kwestia strony w którą jadą
    >> pojazdy aby "prawdopodobna" niekiedy była widoczna (akurat
    >> widać ten jednoślad za samochodem).
    >
    > A tej części zdania niestety znów nie zrozumiałem. Żeby nie było, że tnę
    > tendencyjnie. Po prostu nie rozumiem co chciałeś przez to przekazać.

    Zwyczajnie.
    Mowa o niekaraniu, kiedy kierujący nie powoduje szkodliwości, tak?
    Ale chcemy, iż zagrożenie dla innego uczestnika który MÓGŁ
    się zachować kolizyjnie (miał prawo) ma być karalne, tak?

    No to nie karzemy za *każdy* przypadek w którym "mógł",
    a tylko za te, na których można WSKAZAĆ tego uczestnika
    lub miejsce dla którego zachodziła "możliwa szkodliwość".

    Owszem, wiele razy przypadek kiedy kierowca ignoruje obecność
    pojazdu za sobą bo go NIE WIDZI ujdą na sucho dlatego,
    że nie zostaną "wyłapane".

    Ale one są ignorowane RÓWNIEŻ TERAZ!

    Jak będzie dokonywana kontrola pod tym kątem, to niektóre
    z takich przypadków zostaną udokumentowane.
    Przypominam: mowa o zachowaniach, które "naruszacz" zazwyczaj
    popełnia dziesiątki, setki a niekiedy tysiące razy *dziennie*!

    A flejm na .samochody, .rowery oraz .prawo skutecznie zagwarantuje
    "pęd do nauki" :P

    pzdr, Gotfryd


  • 998. Data: 2013-05-02 09:14:36
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Szymon von Ulezalka <a...@i...pl>

    > Ponieważ obydwie teorie opierają się
    > wyłącznie na wierze i na przeciwnych dogmatach, to wybrałem wersję
    > kreacjonistyczną, gdyż nie mi oceniać Słowo Boże.

    zdajesz sobie sprawe ze ewolucja zostala juz wielokrotnie udowodniona,
    co do jej dzialania nie ma obecnie zadnych watpliwosci?


  • 999. Data: 2013-05-02 09:20:21
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Liwiusz wrote:

    > W dniu 2013-04-30 15:19, krys pisze:
    >>> Pomijając przemycenie religii do państwowych szkół,
    >> O - to jest fakt.
    >>
    >
    > Faktem jest, że problemem są państwowe szkoły realizujące państwowy
    > program, a nie "przemycanie" religii do szkół. Byłyby prywatne i
    > dobrowolne, to by się nic nie "przemycało", bo wyboru dokonywałby rodzic
    > lub uczeń.

    No wiesz, to to jest fakt nadrzędny. Po 12 latach (z czego niektóre lata
    podwójnie) doświadczeń ze szkołami, podzielam Twój pogląd.

    --
    Pozdrawiam
    J.

    www.kontestacja.com


  • 1000. Data: 2013-05-02 09:32:30
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Andrzej Lawa wrote:

    > W dniu 30.04.2013 16:13, krys pisze:
    >
    >>>> No właśnie - usiłująć.
    >>>
    >>> Czyli uważasz, że np. usiłowanie morderstwa jest OK, póki się nie uda?
    >>> ;->
    >>
    >> A wybacz, nie przyszło mi do głowy, że nawet "nie zabijaj" potraktujesz w
    >> kontekście narzucania prawa wyznaniowego.
    >
    > Umm... Załatwić ci jakieś dokształcenie w zakresie znajomości języka
    > polskiego?

    Lepiej załatw sobie. Nauczysz się zrozumiale wypowiadać.

    >>>> Dopszz. Osobiście chętnie cię uduszę za poglady i sposób ich wyrażania,
    >>>> gdyby nie to, że przykazanie "nie zabijaj" zostało mi wpojone w
    >>>> dzieciństwie.
    >>>
    >>> ROTFL
    >>
    >> Chciałeś - masz.
    >> Fpisujcie miasta.
    >
    > No i znowu zaczynasz pierdolić głupoty... a już zaczynałeś coś z sensem
    > pisać.

    A ty masz zamiar dyskutować, czy wchodzisz w rejony w których świetnie się
    odnajdujesz, czyli rynsztok?

    >> A pooglądaj sobie zdjęcia i dziury. I znajdź przy okazji samolot.
    >
    > Za tym gęstym, czarnym dymem?

    Możesz poszukać tam, gdzie dymu nie ma.
    >
    >>>> Ale był, czy nie?
    >>>
    >>> Nie było. Podobnie jak nie było okresu, kiedy ludzie latali. Ale w końcu
    >>> się nauczyli.
    >>
    >> Nie zanosi sie na świat bez religii
    >
    > Dawniej nie zanosiło się też na świat, w którym ludzie będą latali
    > między kontynentami.

    Ale religia zawsze była. I będzie. Choćby bogiem miał być pieniądz albo
    władza.

    >>> Ilością niewiele zdziałają, skoro w przypadku inwazji z zewnątrz można
    >>> zabijać agresorów hektarami.
    >>
    >> Póki co, to jednak oni mają patent na terroryzm.
    >
    > A teraz porównaj sobie liczbę ofiar w zamachach islamistów w USA z
    > liczbą islamistów skutecznie zbombardowanych przez USA.

    A po WTC gaciami trzęśli islamiści, czy cały świat się ze strachu
    prześwietlił i okamerował?

    >
    > [ciach]
    >>>>> Podobnie jak Brevik. I sam się przyznał, że nie widzi nic złego w
    >>>>> napadnięciu i wybiciu całego miasta innowierców.
    >>>>
    >>>> Kim jest Breivik wiesz tyle, ile naspekulują media.
    >>>
    >>> To jego własne słowa z jego własnego manifestu.
    >>
    >> Możliwe.
    >> Nie takie przekręty się widywało.
    >
    > No, tak, kolejny "spisek smoleński"...

    Raczej manipulacje.
    >
    >>>>>>> Eeetam. Lokalnie nic by się mu nie stało, jeszcze by go Natanek
    >>>>>>> bohaterem narodowym i obrońcą wiary nazwał ;)
    >>>>>>
    >>>>>> Salman Rushdi też pewnie tak myślał.
    >>>>>
    >>>>> Póki co całkiem nieźle sobie z tą fatwą żyje ;)
    >>>>
    >>>> W przeciwieństwie do tłumaczy jego dzieła.
    >>>
    >>> No, i paru kobiet, które miały dość swoich mężów. Co to za argument?
    >>
    >> Wydawnictwa też przypadkiem akurat te , co wydały "Szatańskie Wersety"
    >> wyleciały w powietrze.
    >
    > Światowe Centrum Handlu też.... Zlikwidować handel!

    Zaprzeczysz, że zginęli za "Szatańskie Wersety"?
    Nie mam na myśli Światowego Centrum Handlu.

    EOT.

    --
    Pozdrawiam
    J.

    www.kontestacja.com

strony : 1 ... 50 ... 90 ... 99 . [ 100 ] . 101 . 102


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1