eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › zastraszenie - olac?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 1. Data: 2002-12-17 13:55:28
    Temat: zastraszenie - olac?
    Od: Adam <a...@m...on.group>

    Wstęp:
    Rozeszliśmy się z żoną jako jeszcze młode małżeństwo
    i teść obarcza mnie całą winą za zniszczenie jej (i jemu) całego życia.
    Oczywiście wszystko jest wyolbrzymione, żona ma nowego wspaniałego
    faceta, ale teść zapałał wielką chęcią zemsty. I żąda też zwrotu
    pieniędzy za zorganizowanie wesela. Wina leży po naszych obu stronach
    (oczywiście on tak nie sądzi) - dla ścisłości. Rozwód jest bez
    orzekania o winie.

    Sedno sprawy:
    Teść przyjechał na pierwszą rozprawę (przypadkiem dowiedział się o jej
    terminie). Potem chciał pogadać. Zbluzgał mnie, nastraszył zbirami a na
    końcu uderzył. Nie "zwróciłem" mu - opanowałem się. Nie mam śladów
    uderzenia. Jedynym świadkiem wydarzenia jest moja b. żona, co do której
    wątpię, żeby zgodziła się na potwierdzenie przebiegu wydarzeń. Nie
    chcę, żeby one odbyły się bez śladu. Czy mam jakąkolwiek możliwość
    zgłoszenie tej sprawy na policję? Mam wrażenie, że to zupełnie nie ma
    sensu. Dodam, że zostałem nastraszony tym, że naśle na mnie zbirów
    jeżeli w ciągu jednego miesiąca nie zwrócę za wesele. Raczej wątpię,
    żeby to zrobił, ale po ocenie stopnia jego niezrównoważenia trudno być
    czegokolwiek pewnym. Niemniej - nie czuję się bezpiecznie. Co mogę
    zrobić w takiej sprawie? Czekać?

    Dzięki za jakiekolwiek rady.

    Adam


  • 2. Data: 2002-12-17 16:24:38
    Temat: Re: zastraszenie - olac?
    Od: Samotnik <s...@s...eu.org>

    W artykule <X...@2...180.128.20> Adam napisał(a):
    > Teść przyjechał na pierwszą rozprawę (przypadkiem dowiedział się o jej
    > terminie). Potem chciał pogadać. Zbluzgał mnie, nastraszył zbirami a na
    > końcu uderzył. Nie "zwróciłem" mu - opanowałem się. Nie mam śladów
    > uderzenia. Jedynym świadkiem wydarzenia jest moja b. żona, co do której
    > wątpię, żeby zgodziła się na potwierdzenie przebiegu wydarzeń. Nie
    > chcę, żeby one odbyły się bez śladu. Czy mam jakąkolwiek możliwość
    > zgłoszenie tej sprawy na policję? Mam wrażenie, że to zupełnie nie ma
    > sensu. Dodam, że zostałem nastraszony tym, że naśle na mnie zbirów
    > jeżeli w ciągu jednego miesiąca nie zwrócę za wesele. Raczej wątpię,
    > żeby to zrobił, ale po ocenie stopnia jego niezrównoważenia trudno być
    > czegokolwiek pewnym. Niemniej - nie czuję się bezpiecznie. Co mogę
    > zrobić w takiej sprawie? Czekać?

    Idź do niego i delikatnie podpuść, żeby Ci nabluzgał, w kieszeni
    trzymasz dyktafon (albo pluskwa radiowa za 30 zł a w samochodzie
    przed domem nagrywający magnetofon + świadek - będzie lepsza jakosc,
    no i w razie czego nie zabierze Ci nagrania). No i powiedz wprost,
    że zgłosisz to na policję i żeby się wypchał.

    P.S. Mojego znajomego też przyszły kiedyś jakieś dresy obić - kazał im
    poczekać, dogadał się co do ceny (w sumie sporej, chyba 800 zł) i
    kolesie zupełnie grzecznie, na zasadach pracodawca-klient, odstąpili od
    zamiaru obicia mu mordy i wrócili obić mordę zleceniodawcy! ;) Dodatkowo
    dla tych, co to zlecili, znajomy wyszedł na kolesia 'z miasta' i
    już go nikt nie ruszał. ;)
    --
    Samotnik
    Michal Jeczalik Sr, http://www.samotnia.eu.org/


  • 3. Data: 2002-12-17 16:38:45
    Temat: Re: zastraszenie - olac?
    Od: Adam <a...@m...on.group>

    Samotnik wrote:

    > Idź do niego i delikatnie podpuść, żeby Ci nabluzgał, w kieszeni
    > trzymasz dyktafon (albo pluskwa radiowa za 30 zł a w samochodzie
    > przed domem nagrywający magnetofon + świadek - będzie lepsza
    > jakosc, no i w razie czego nie zabierze Ci nagrania). No i powiedz
    > wprost, że zgłosisz to na policję i żeby się wypchał.

    Strasznie żałuję, że dziś nie wziąłem dyktafonu...

    > P.S. Mojego znajomego też przyszły kiedyś jakieś dresy obić -
    > kazał im poczekać, dogadał się co do ceny (w sumie sporej, chyba
    > 800 zł) i kolesie zupełnie grzecznie, na zasadach
    > pracodawca-klient, odstąpili od zamiaru obicia mu mordy i wrócili
    > obić mordę zleceniodawcy! ;)

    Ha! Dobry pomysł, ale nie do końca. "On" mieszka daleko - 120km od
    miejsca mojego zamieszkania. Zresztą jest to też powód, dla którego
    pierwszy pomysł odpada (ale można zadzwonić). Poza tym zauważ, że mam
    swoje nerwy i nie chcę się narażać na dodatkowy stres. A dresów może
    nie naśle, na razie pewnie nie wie gdzie mieszkam.

    Nie pierwszy raz Samotniku służysz radą - dzięki!

    Adam


  • 4. Data: 2002-12-17 17:23:52
    Temat: Re: zastraszenie - olac?
    Od: Samotnik <s...@s...eu.org>

    W artykule <X...@2...180.128.20> Adam napisał(a):
    >> Idź do niego i delikatnie podpuść, żeby Ci nabluzgał, w kieszeni
    >> trzymasz dyktafon (albo pluskwa radiowa za 30 zł a w samochodzie
    >> przed domem nagrywający magnetofon + świadek - będzie lepsza
    >> jakosc, no i w razie czego nie zabierze Ci nagrania). No i powiedz
    >> wprost, że zgłosisz to na policję i żeby się wypchał.
    >
    > Strasznie żałuję, że dziś nie wziąłem dyktafonu...

    Polecam jednak tę pluskwę - taniej niż dyktafon (jeśli nie masz), a ma
    trzy zalety, tak jak napisałem:

    a) lepiej słychać (bo jest mniejsza i możesz ją umieścić w bardziej
    wyeksponowanym miejscu)
    b) nie odbierze nagrania
    c) możesz mieć świadka, że to się naprawdę nagrywało (ale nie wiem, czy
    to będzie miało wartość)

    >> P.S. Mojego znajomego też przyszły kiedyś jakieś dresy obić -
    >> kazał im poczekać, dogadał się co do ceny (w sumie sporej, chyba
    >> 800 zł) i kolesie zupełnie grzecznie, na zasadach
    >> pracodawca-klient, odstąpili od zamiaru obicia mu mordy i wrócili
    >> obić mordę zleceniodawcy! ;)
    >
    > Ha! Dobry pomysł, ale nie do końca. "On" mieszka daleko - 120km od
    > miejsca mojego zamieszkania. Zresztą jest to też powód, dla którego
    > pierwszy pomysł odpada (ale można zadzwonić).

    Za parę złotych kupisz przejściówkę 'telefon <-> mały jack', polecam.

    > Poza tym zauważ, że mam
    > swoje nerwy i nie chcę się narażać na dodatkowy stres. A dresów może
    > nie naśle, na razie pewnie nie wie gdzie mieszkam.

    To bardzo dobrze i pod żadnym pozorem się nie przyznawaj! Nie mieszkaj,
    jeśli możesz, w miejscu zameldowania. Strzeżonego Pan Bóg strzeże...

    > Nie pierwszy raz Samotniku służysz radą - dzięki!

    No co Ty ;) Moje rady są takie, hmmmm, życiowe, chyba bardziej cenne
    będą rady obecnych tutaj biegłych w prawie typu taki paragraf, tu zanieś
    pismo, tu wystąp z wnioskiem o to i tamto...
    --
    Samotnik
    Michal Jeczalik Sr, http://www.samotnia.eu.org/


  • 5. Data: 2002-12-17 17:31:08
    Temat: Re: zastraszenie - olac?
    Od: Adam <a...@m...on.group>

    Samotnik wrote:

    >> A dresów
    >> może nie naśle, na razie pewnie nie wie gdzie mieszkam.
    >
    > To bardzo dobrze i pod żadnym pozorem się nie przyznawaj! Nie
    > mieszkaj, jeśli możesz, w miejscu zameldowania.

    Już dawno nie mieszkam :)

    >> Nie pierwszy raz Samotniku służysz radą - dzięki!
    >
    > No co Ty ;) Moje rady są takie, hmmmm, życiowe, chyba bardziej
    > cenne będą rady obecnych tutaj biegłych w prawie typu taki
    > paragraf, tu zanieś pismo, tu wystąp z wnioskiem o to i tamto...

    Ale na takie też liczyłem :)

    Adam


  • 6. Data: 2002-12-18 09:38:30
    Temat: Odp: zastraszenie - olac?
    Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>


    Użytkownik Samotnik <s...@s...eu.org> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:s...@l...localdomai
    n...
    > W artykule <X...@2...180.128.20> Adam napisał(a):
    > > Strasznie żałuję, że dziś nie wziąłem dyktafonu...
    >
    > Polecam jednak tę pluskwę - taniej niż dyktafon (jeśli nie masz), a ma
    > trzy zalety, tak jak napisałem:
    >
    > a) lepiej słychać (bo jest mniejsza i możesz ją umieścić w bardziej
    > wyeksponowanym miejscu)
    > b) nie odbierze nagrania
    > c) możesz mieć świadka, że to się naprawdę nagrywało (ale nie wiem, czy
    > to będzie miało wartość)

    Chyba nie... zeby uzyc nagrania w sadzie lub na policji, czyli udostepnic
    osobom trzecim, trzeba miec zgode nagrywanego na dokonanie nagrania.

    Kania
    GG: 299238

    http://www.mayanet.pl



  • 7. Data: 2002-12-18 12:52:36
    Temat: Re: Odp: zastraszenie - olac?
    Od: Adam <a...@m...on.group>

    "Kania" wrote:

    > Chyba nie... zeby uzyc nagrania w sadzie lub na policji, czyli
    > udostepnic osobom trzecim, trzeba miec zgode nagrywanego na
    > dokonanie nagrania.

    W każdym razie nagrania nie mam, ale doniesienie złożyłem wczoraj
    wieczorem. Może się przynajmniej przestraszy - będzie musiał składać
    wyjaśnienia.

    Adam


  • 8. Data: 2002-12-18 13:10:15
    Temat: Re: zastraszenie - olac?
    Od: "Darek" <d...@p...onet.pl>

    > Chyba nie... zeby uzyc nagrania w sadzie lub na policji, czyli udostepnic
    > osobom trzecim, trzeba miec zgode nagrywanego na dokonanie nagrania.

    Nagrywanego? To chyba nie ma sensu, wtedy nagrywany będzie grzeczny.
    Jeżeli już jest potrzebna czyjaś zgoda, to chyba sądu.
    Z drugiej strony to nie podsłuch gdzie osoba trzecia nagrywa
    prywatną rozmowę dwóch innych, to w takim przypadku czy jest w ogóle
    potrzebna zgoda kogokolwiek?

    Pozdrawiam

    Darek





  • 9. Data: 2002-12-18 13:32:31
    Temat: Odp: zastraszenie - olac?
    Od: "Filip 'Kafarov" <k...@S...wikings.pl>

    Użytkownik Adam <a...@m...on.group> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:X...@2...180.128.20...

    > Rozeszliśmy się z żoną jako jeszcze młode małżeństwo
    > i teść obarcza mnie całą winą za zniszczenie jej (i jemu) całego życia.
    > Oczywiście wszystko jest wyolbrzymione, żona ma nowego wspaniałego
    > faceta, ale teść zapałał wielką chęcią zemsty. I żąda też zwrotu
    > pieniędzy za zorganizowanie wesela. Wina leży po naszych obu stronach
    > (oczywiście on tak nie sądzi) - dla ścisłości. Rozwód jest bez
    > orzekania o winie.

    Witam

    No niestety takie jest zycie, naciales sie... A tak na serio, duzo wydal
    pieniedzy na zorganizowanie wesela ? bo wydaje mi sie, ze nie...
    zorganizowanie wiele nie kosztuje, samo wesle kosztuje... a jesli chce zebys
    mu oddal za wesele, to nawet w tradycji jest tak, ze to rodzice panny mlodej
    wyprawiaja wesele. A w dzisiejszych czasach, ze sa to duze pieniadze, wesele
    pokrywaja rowniez rodzice mlodego, czy na spolke, czy jedni wiecej, drudzy
    mniej, to juz kwestia ugodowa...
    Na przyszlosc, jak jeszcze raz bedziesz mial zamiar sie ozenic to spiszcie
    klauzure przed slubem, wtedy bedziesz mial pewnosc czy "ona wychodzi za
    Ciebie faktycznie z milosci"

    Pozdrowka



  • 10. Data: 2002-12-18 13:58:55
    Temat: Re: Odp: zastraszenie - olac?
    Od: Adam <a...@m...on.group>

    "Filip 'Kafarov" wrote:

    > No niestety takie jest zycie, naciales sie...

    No, ale co to za pomysły, żebym "honorowo" za wesele zwracał...
    Małżeństwo rozpadło się ze wspólnej winy. A to, że szybko to inna
    sprawa. Zresztą nie w tym rzecz.

    Adam

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1