eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozastraszenie - olac? › zastraszenie - olac?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
    ews.icm.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: Adam <a...@m...on.group>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: zastraszenie - olac?
    Date: 17 Dec 2002 13:55:28 GMT
    Organization: news.onet.pl
    Lines: 26
    Sender: s...@p...onet.pl@213.241.90.220
    Message-ID: <X...@2...180.128.20>
    NNTP-Posting-Host: 213.241.90.220
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1040133328 14690 213.241.90.220 (17 Dec 2002 13:55:28 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 17 Dec 2002 13:55:28 GMT
    User-Agent: Xnews/5.04.25
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:119202
    [ ukryj nagłówki ]

    Wstęp:
    Rozeszliśmy się z żoną jako jeszcze młode małżeństwo
    i teść obarcza mnie całą winą za zniszczenie jej (i jemu) całego życia.
    Oczywiście wszystko jest wyolbrzymione, żona ma nowego wspaniałego
    faceta, ale teść zapałał wielką chęcią zemsty. I żąda też zwrotu
    pieniędzy za zorganizowanie wesela. Wina leży po naszych obu stronach
    (oczywiście on tak nie sądzi) - dla ścisłości. Rozwód jest bez
    orzekania o winie.

    Sedno sprawy:
    Teść przyjechał na pierwszą rozprawę (przypadkiem dowiedział się o jej
    terminie). Potem chciał pogadać. Zbluzgał mnie, nastraszył zbirami a na
    końcu uderzył. Nie "zwróciłem" mu - opanowałem się. Nie mam śladów
    uderzenia. Jedynym świadkiem wydarzenia jest moja b. żona, co do której
    wątpię, żeby zgodziła się na potwierdzenie przebiegu wydarzeń. Nie
    chcę, żeby one odbyły się bez śladu. Czy mam jakąkolwiek możliwość
    zgłoszenie tej sprawy na policję? Mam wrażenie, że to zupełnie nie ma
    sensu. Dodam, że zostałem nastraszony tym, że naśle na mnie zbirów
    jeżeli w ciągu jednego miesiąca nie zwrócę za wesele. Raczej wątpię,
    żeby to zrobił, ale po ocenie stopnia jego niezrównoważenia trudno być
    czegokolwiek pewnym. Niemniej - nie czuję się bezpiecznie. Co mogę
    zrobić w takiej sprawie? Czekać?

    Dzięki za jakiekolwiek rady.

    Adam

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1