eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › stluczka pod geantem, troche zakrecone
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 188

  • 161. Data: 2003-10-09 19:24:39
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > > Gość celowo jechał i uderzył - mając pierwszeństwo ?
    > > A co z tym, co celowo wyjechał by doprowadzić do kolizjii ?
    >
    > no moze "celowo uderzy" jest na wyrost, ale swiadomie nichamowal jest w
    > zgodne z prawda, a konsekwencja tego bylo uderzenie

    No właśnie o to biega.
    Aczkolwiek jest to tylko przypuszczenie, ponieważ nie jesteś tego pewien i
    nie jesteś w stanie tego udowodnić. Co i tak nie zmienia faktu, że to twój
    ojciec nie podporządkował się przepisom i to on właśnie powinien ponieść
    konsekwencje tej kolizji, gdyż to on był bezpośrednim sprawcą tej kolizji -
    to on zajechał drogę, choć nie powinien tego robić. Tak też zapewne się
    stanie i moim zdaniem nie ma sensu gościa gnoić i denerwować. On i tak
    dostał za swoje i sądzę, że teraz to będzie omijał wszelkie budy na
    kilometr, tak samo jak powinien twój ojciec uważać podczas wyjeżdżania zza
    budy.
    Praktycznie obaj dostali nauczkę na przyszłość.
    Na miejscu twojego ojca wziąłbym 100 czy 200zł oraz flaszkę i pojechał do
    gościa sprawę dogadać gardłowo.

    Swego czasu miałem śmieszne zdarzenie. Otóż zaparkowałem auto na chodniku za
    jakimś autem. Wyszedłem do kiosku i w tym czasie obok z mojej drugiej strony
    zaparkował inny samochód. Jednak tak blisko, że byłem zmuszony maksymalnie
    odbić w kierunku tego pierwszego, aby tego drugiego nie przyhaczyć. Nagle
    przednie koło mi zeskoczyło z krawężnika i lewym rogiem auta dobiłem do
    tylnego zderzaka tego pierwszego auta i się zaklinowałem. Nie wiedziałem co
    zrobić. Czy czekać, czy też próbować się jakoś odkleić od tego samochodu.
    Postanowiłem autem wjechać z powrotem na chodnik i poczekać na kierowcę tego
    auta. Jednak w trakcie tego cofania nadzedł właściciel wraz z małżonką.
    Zaczęli na mnię krzyczeć. Kobitka nawet puściła pod moim adresem kilka
    niezbyt przyjemnych słów do tego twierdząc, że jeszcze chciałem uciekać.
    Udało mi się ją jednak uspokoić. Wraz z jej mężem oceniliśmy szkody. Szkoda
    była niewielka, gdyż to było auto starszej daty, które miało zderzak
    metalowy, po srodku którego biegła plastikowa listwa. Na tej listwie
    powstało otarcie długości ok. 10cm, które jak sądzę bez większych problemów
    można było usunąć pastą polerską. Gość zaczął wymyślać, że taki zderzak to
    na szrocie z 200zł kosztuje. Oczywiście ja stwierdziłem, że on i tak nie
    musi wymieniać tego zderzaka, a ja przywiozę mu specjalistę, który mu to na
    podwórku usunie albo mu dam 50zł na pokrycie szkody. Ale, że na gościa nie
    krzyczałem, a wręcz odwrotnie odnosiłem się do niego z szacunkiem i wielkim
    ubolewaniem, że mu zrobiłem szkodę, to on przyjął podobny stosunek do mnie.
    Głupio mu było, że na początku mnie "zbluzgał". W efekcie wyciągnąłem 20zł i
    gościowi wcisnąłem na flaszkę. Jak się okazało był on policjantem, dzięki
    czemu dowiedziałem się, jak się w takich sytuacjach bronić, tłumaczyć i
    takie tam. Postaliśmy chyba 30-40 minut rozmawiając o pierdołach w bardzo
    miłej atmosferze, ponieważ jego kobitka przypomniała sobie, że jeszcze
    zapomniała o pewnych zakupach i pobiegła do sklepu. Mało brakowało a flaszkę
    byśmy wypili razem, gdyż miał gość na to ochotę. Niestety nie mogłem akurat
    sobie na to pozwolić. :-)
    Tak więc jak widzisz "pokorne ciele dwie matki ssie". Nie zawsze opłaca się
    załatwiać sprawy w sposób gardłowy. Ludzie zazwyczaj oczekują zażartej
    kłótni, by wylać swoje żale. Jednak kiedy spotykają się z odwrotną sytuacją,
    miękną i idą na ustępstwa.

    Pozdrawiam
    Jacek "Plumpi"



  • 162. Data: 2003-10-09 19:34:21
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > jeden samochod wyjezdza powoli
    > drugi jedzie wzdluz stanowisk
    > kierowca drugiego widzi ze tamten wyjezdza ale swiadomie nie reaguje
    (majac
    > moze nadzieje ze tamten nagle zniknie, albo sie zatrzyma albo schowa, tego
    > nie wie nikt) w ostatniej chwili kiedy orientuje sie ze jednak zaden cud
    sie
    > nie stanie, zdrowy rozsadek bierze gore nad wyimaginowanym "musze czy nie
    > musze" i hamuje jednak uderza w bok pierwszego
    >
    > czy wreszcie do ciebie dociera przebieg zdazen?

    Czy sądzisz, że ja inaczej to rozumuję ?
    Rozumuję to dokładnie tak i nadal uważam, że winny jest twój ojciec, gdyż
    dziadek miał pierwszeństwo przejazdu, a twój ojciec powinien się zatrzymać,
    a nie kontynuować wyjazd.
    Dziadek byłby winny, gdyby celowo wjechał w samochód ojca, który się
    zatrzymał w odległości na tyle bezpiecznej aby nie doprowadzić do kolizji.
    Jednak to, twój ojciec musiałby udowodnić.
    W takiej sytuacji jest to tylko i wyłącznie wina twojego ojca. I na prawdę
    nie ma o czym dyskutować.
    Czy w końcu dociera to do Ciebie ?

    Jacek "Plumpi"



  • 163. Data: 2003-10-09 22:04:24
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "SzerszeN" <s...@t...pl>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bm4dh7$dgm$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > Czy sądzisz, że ja inaczej to rozumuję ?

    dokladnie, caly czas to udowadniasz

    > Rozumuję to dokładnie tak i nadal uważam, że winny jest twój ojciec, gdyż
    > dziadek miał pierwszeństwo przejazdu, a twój ojciec powinien się
    zatrzymać,
    > a nie kontynuować wyjazd.

    zgadza sie, a dziadek mial obowiazek unikniecia kolizji, tak nakazuje prawo,
    nie zrobil tego mimo iz widzial zagrozenie i mial czas na reakcje, wiec
    rowniez jest winny

    > Dziadek byłby winny, gdyby celowo wjechał w samochód ojca, który się
    > zatrzymał w odległości na tyle bezpiecznej aby nie doprowadzić do kolizji.
    > Jednak to, twój ojciec musiałby udowodnić.

    tu nie chodzi u udowadnianie, tylko o wypowiedziane przez niego slowa, w
    ktorych sie przyznaje do tego ze widzial i mogl, ael nie zrobil tego bo
    uwazal ze nie musial

    > W takiej sytuacji jest to tylko i wyłącznie wina twojego ojca. I na prawdę
    > nie ma o czym dyskutować.

    widze ze nadal nic nie kumasz



  • 164. Data: 2003-10-09 22:05:57
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "SzerszeN" <s...@t...pl>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bm4cme$dhb$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > No właśnie o to biega.
    > Aczkolwiek jest to tylko przypuszczenie,

    nie przypuszczenie tylko fakt, o czym swiadcza jego slowa



  • 165. Data: 2003-10-10 06:49:32
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    > sugeruje ze powiedzial "widzialem samochod, ale nie musialem sie
    zatrzymywac
    > wiec sie nie zatrzymywalem"
    > mial czas na reakcje jakakolwiek, jednak wolal czekac do ostatniej chwili
    > niewiadomo na co

    To także nie zmienia faktu, że twój ojciec jest winnym, a nie dziadek.
    To, że ktoś nie zareagował w porę nie powoduje, że jest winnym.
    To tak jak byś się tłumaczył "panie władzo ja wjechałem na skrzyżowanie na
    czerwonym świetle, ale ten gość jest winny, chociaż jechał na zielonym,
    ponieważ powinien był się zatrzymać i mnię przepuścić, a nie zrobił tego".
    Zastanów się dobrze nad tym co opowiadasz.

    > > To dlaczego chciał on skorzystać z OC twojego tatuśka i dzwonił, aby on
    > > zmienił zdanie, które zostało źle sformułowane ?
    >
    > z tym pytaniem do niego, tak jak nie wiedzial co robi prowadzac samochod,
    > tak nie wiedzial co podpisuje
    >
    > > A niby dlaczego ?
    >
    > dlatego ze np jak kiedys gosc wjechal mi przed nos ruszajac spod swiatel
    > uznali moja wine bo to ja uderzylem w tyl, i nie obchodzilo ich to ze
    tamten
    > nawet nie spojzal w lusterko i nie jest to odosobniony przypadek, oni nie
    > lubia sie przemeczac

    Ale nie wiń dziadka za tego gościa.
    Widzę, że ty należysz do tych co to jak są wkurzeni na kogoś to mszczą się
    na byle kim, byle tylko był słabszy i dał się robić w jajo.

    > > Które jasno wynikają z twoich wypowiedzi.
    >
    > nie bardzo bo te co ci nie bardzo pasuja pomijasz z upore maniaka

    Nie pomijam, tylko uważam, że są w tej sprawie bez znaczenia.
    Z resztą co mnię wogóle obchodzi sprawa jakiegoś maniaka, który sobie
    ubzdurał winić cały świat za własne winy.
    Mam nadzieję, że dziadek pójdzie po rozum do głowy i pozwie twojego ojca do
    sądu, który rozstrzygnie sprawę definitywnie.

    Jacek "Plumpi"



  • 166. Data: 2003-10-10 07:11:22
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "Jacek "Plumpi"" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bm5l0o$ocv$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > To także nie zmienia faktu, że twój ojciec jest winnym, a nie dziadek.
    > To, że ktoś nie zareagował w porę nie powoduje, że jest winnym.

    Długo tak jeszcze możesz? ;)))
    Pogadaj ze ścianą, efekt ten sam.


    Pozdr
    Leszek



  • 167. Data: 2003-10-10 07:58:25
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "MaciejP" <m...@p...onet.pl.earth>

    WItam

    Użytkownik Jacek "Plumpi" <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:bm5l0o$ocv$...@n...news.tpi.pl...
    > > sugeruje ze powiedzial "widzialem samochod, ale nie musialem sie
    > zatrzymywac
    > > wiec sie nie zatrzymywalem"
    > > mial czas na reakcje jakakolwiek, jednak wolal czekac do ostatniej chwili
    > > niewiadomo na co
    >
    > To także nie zmienia faktu, że twój ojciec jest winnym, a nie dziadek.
    > To, że ktoś nie zareagował w porę nie powoduje, że jest winnym.
    > To tak jak byś się tłumaczył "panie władzo ja wjechałem na skrzyżowanie na
    > czerwonym świetle, ale ten gość jest winny, chociaż jechał na zielonym,
    > ponieważ powinien był się zatrzymać i mnię przepuścić, a nie zrobił tego".
    > Zastanów się dobrze nad tym co opowiadasz.

    podam Ci inny przykład - pieszy przechodzi przez jezdnię w miejscu dal niego
    niedozwolonym, kierowca auta widząc to nie zwalnia, i nie hamuje (w każdym razie ma
    możliwość uniknia potrącenia) - no ale ma przecież pierwszeństwo; pieszy zostaje
    potrącony; - i czyja wina;

    --
    MaciejP



  • 168. Data: 2003-10-10 09:57:05
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Jacek \"Plumpi\"" <p...@w...pl>

    podam Ci inny przykład - pieszy przechodzi przez jezdnię w miejscu dal niego
    niedozwolonym, kierowca auta widząc to nie zwalnia, i nie hamuje (w każdym
    razie ma możliwość uniknia potrącenia) - no ale ma przecież pierwszeństwo;
    pieszy zostaje potrącony; - i czyja wina;

    Oczywiście wina pieszego, ponieważ zmarli nie mają racji :-)))

    Pozdrawiam
    Jacek "Plumpi"



  • 169. Data: 2003-10-10 10:23:11
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "MaciejP" <m...@p...onet.pl.earth>

    Witam

    Użytkownik Jacek "Plumpi" <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:bm5vul$7ok$...@a...news.tpi.pl...
    > podam Ci inny przykład - pieszy przechodzi przez jezdnię w miejscu dal niego
    > niedozwolonym, kierowca auta widząc to nie zwalnia, i nie hamuje (w każdym
    > razie ma możliwość uniknia potrącenia) - no ale ma przecież pierwszeństwo;
    > pieszy zostaje potrącony; - i czyja wina;
    >
    > Oczywiście wina pieszego, ponieważ zmarli nie mają racji :-)))

    napisałem tylko, że zostanie potrącony - co nie oznacza, że śmiertelnie - to jak w
    tym przypadku będzie?

    --
    MaciejP


  • 170. Data: 2003-10-10 10:51:47
    Temat: Re: stluczka pod geantem, troche zakrecone
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "MaciejP" <m...@p...onet.pl.earth> napisał w wiadomości
    news:bm619s$d52$1@SunSITE.icm.edu.pl...
    Witam

    Użytkownik Jacek "Plumpi" <p...@w...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bm5vul$7ok$...@a...news.tpi.pl...
    > podam Ci inny przykład - pieszy przechodzi przez jezdnię w miejscu dal
    niego
    > niedozwolonym, kierowca auta widząc to nie zwalnia, i nie hamuje (w każdym
    > razie ma możliwość uniknia potrącenia) - no ale ma przecież pierwszeństwo;
    > pieszy zostaje potrącony; - i czyja wina;
    >
    > Oczywiście wina pieszego, ponieważ zmarli nie mają racji :-)))

    napisałem tylko, że zostanie potrącony - co nie oznacza, że śmiertelnie - to
    jak w tym przypadku będzie?

    A jak myślisz? Po co zadajesz głupie pytania?


    Leszek


strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 . 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1