W dniu 03.07.2011 16:24, Marek Dyjor pisze:

>> Póki nie zaczął wysadzać domów partii, żadna ubecja mu do domów nie
>> wjeżdżała.
>
> też sie bawiłem pirotechniką ale w sposób ograniczony, dzisiaj nie
> uważam tego za zbyt mądre działanie.

Wiesz, ja np. nie uważam wyścigów F1 za zbyt rozsądną rozrywkę...
Chociaż przepraszam, zdaje się nasza dzielna policja kiedyś się chyba
jakimś rajdem na _zamkniętej_ drodze zajęła przy pomocy fotoradarów.

Czyli jednak świat dąży ku twojemu wymarzonemu ideałowi: świata dla
idiotów, w którym każdy krok człowieka jest pilnowany przez jakieś
specsłużby i niech tylko spróbuje zrobić coś potencjalnie
niebezpiecznego, a zaraz się nim zajmą!

"Be well!"

do góry

Użytkownik "mi" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:iuq5at$bf$1@news.onet.pl...
> On 03.07.2011 16:21, Marek Dyjor wrote:
>> co miała policja zrobić?
>
> Zająć się poważniejszymi sprawami, bo rozmieniać się na drobne to byle
> bałwan potrafi i można tak w nieskończoność.
>
> Przed kilkoma dniami wybuchły dwie bomby w Krakowie. I były ofiary realne
> a nie domniemane. Można zacząć odliczać czas w jakim policja poradzi
> sobie z realmym a nie domniemanym zagrożeniem i złapie sprawców.
>

Zrobienie działającej bomby wcale nie jest takie proste, jakby się
wydawało. Ich twórcy albo są samoukami, którzy za młodu właśnei takie
dziwne petardy po piwnicach albo zawodowcami wyszkolonymi przez wojsko.
Tych wyszkolonych przez wojsko jest niewielu - bo wojsko przeważnie
wykorzystuje gotowe zabawki, a nie produkuje ładunków od podstaw.
Oczywiście nie można wykluczyć, że z różnych powodów mogą przejść na
"ciemną stronę mocy", tym nie mniej jest to mało prawdopodobne. Stąd walka
z domorosłymi pirotechnikami wbrew pozorom włąśnie pośrednio prowadzi do
zmniejszenia zagrożenia tego typu atakami, bo utrudnia samouctwo :-)

do góry

Użytkownik "Andrzej Ława" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:iuqo92$1gk$1@inews.gazeta.pl...
>W dniu 03.07.2011 16:24, Marek Dyjor pisze:
>
>>> Póki nie zaczął wysadzać domów partii, żadna ubecja mu do domów nie
>>> wjeżdżała.
>>
>> też sie bawiłem pirotechniką ale w sposób ograniczony, dzisiaj nie
>> uważam tego za zbyt mądre działanie.
>
> Wiesz, ja np. nie uważam wyścigów F1 za zbyt rozsądną rozrywkę...
> Chociaż przepraszam, zdaje się nasza dzielna policja kiedyś się chyba
> jakimś rajdem na _zamkniętej_ drodze zajęła przy pomocy fotoradarów.
>
> Czyli jednak świat dąży ku twojemu wymarzonemu ideałowi: świata dla
> idiotów, w którym każdy krok człowieka jest pilnowany przez jakieś
> specsłużby i niech tylko spróbuje zrobić coś potencjalnie
> niebezpiecznego, a zaraz się nim zajmą!

O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że nie żal Ci życia samego
pirotechnika, to nie potrafię pojąć, czemu uważasz za bezsensowne dbanie o
życie osób postronnych.

do góry

W dniu 04.07.2011 01:44, Robert Tomasik pisze:

>> Czyli jednak świat dąży ku twojemu wymarzonemu ideałowi: świata dla
>> idiotów, w którym każdy krok człowieka jest pilnowany przez jakieś
>> specsłużby i niech tylko spróbuje zrobić coś potencjalnie
>> niebezpiecznego, a zaraz się nim zajmą!
>
> O ile jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że nie żal Ci życia samego
> pirotechnika, to nie potrafię pojąć, czemu uważasz za bezsensowne dbanie
> o życie osób postronnych.

Dbanie przez odpowiednie wychowanie, szkolenie, kierowanie zainteresowań
- jasne.

Dbanie poprzez wjazdy specsłużb, bo małolat sobie zdalnie jakąś petardę
odpalił? No prośba...

Jak już tak strasznie dbasz o bezpieczeństwo - leć i polikwiduj
instalacje gazowe i elektryczne w blokach! Wiesz, jakie to może być
niebezpieczne?

do góry

W dniu 01.07.2011 23:11, Robert Tomasik pisze:

> Zamach, to pewnie niewielu. Ale znam kilka przypadkowych detonacji,w
> których zginęli sami pirotechniczy, lub osoby postronne.

Ja też słyszałem o kilku ciekawych detonacjach. W jednej całą ścianę
bloku zerwało.

A wszystko przez ten paskudny gaz - zlikwidować instalacje gazowe!

do góry

W dniu 2011-07-04 08:08, Andrzej Ława pisze:
> W dniu 01.07.2011 23:11, Robert Tomasik pisze:
>
>> Zamach, to pewnie niewielu. Ale znam kilka przypadkowych detonacji,w
>> których zginęli sami pirotechniczy, lub osoby postronne.
>
> Ja też słyszałem o kilku ciekawych detonacjach. W jednej całą ścianę
> bloku zerwało.
>
> A wszystko przez ten paskudny gaz - zlikwidować instalacje gazowe!

A drogi? W ubiegły weekend 71 osób zamordowanych na drogach! Dlaczego
CBŚ nic z tym nie zrobi?
Grabarczyk na szafot za wielokrotne morderstwo!
Szefowie GDDKA pod pręgierz na tydzień!


--

Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.

do góry

On 04.07.2011 00:23, Robert Tomasik wrote:
> Zrobienie działającej bomby wcale nie jest takie proste, jakby się
> wydawało.

Daj spokój z tymi mitami. Potrzebne są 3 nieodzowne części. Z czego 2 są
powszechnie dostępne tylko trzeba wiedzieć gdzie szukać lub można
skonstruować z produktów powszechnej konsumpcji. Trzecią trzeba
przygotować z głową, ale także nie sprawia większego problemu. Z
materiałów powszechnie dostępnych można zrobić nie najnowocześniejszą
ale całkiem mocną bombę przeciw ludziom.

Jakiś problem pojawia się dopiero przy większej skali czy przy bardziej
wyrafinowanych konstrukcjach.


> Stąd
> walka z domorosłymi pirotechnikami wbrew pozorom włąśnie pośrednio
> prowadzi do zmniejszenia zagrożenia tego typu atakami, bo utrudnia
> samouctwo :-)

Czyli rozwiązanie z kategorii wylania dziecka z kąpielą. Można też w
ramach prewencji rozstrzeliwać wszystkich jak leci. Też zmniejsza liczbę
domorosłych pirotechników.

Przykro mi, Robert, ale rozwiązanie jest infantylne. W stylu systemów
posttotalitarnych - jeszcze pozostały instrumenty i siły przeciw
urojonym zagrożeniom, a nie dajecie sobie rady z wielkimi zagrożeniami.
Zamordyzm a nie rozwiązanie. Maskowanie słabości pokazami siły wobec
jeszcze słabszych.

do góry

Użytkownik "mi" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:iuuioo$v83$1@news.onet.pl...

> Jakiś problem pojawia się dopiero przy większej skali czy przy bardziej
> wyrafinowanych konstrukcjach.
>
Zgodnie z prawem Maphe'go "Wszystko jest proste, dokąd nie musimy tego
zrobić samemu od początku do końca".
>
>> Stąd
>> walka z domorosłymi pirotechnikami wbrew pozorom włąśnie pośrednio
>> prowadzi do zmniejszenia zagrożenia tego typu atakami, bo utrudnia
>> samouctwo :-)
> Czyli rozwiązanie z kategorii wylania dziecka z kąpielą. Można też w
> ramach prewencji rozstrzeliwać wszystkich jak leci. Też zmniejsza liczbę
> domorosłych pirotechników.

Cóż, to z kolei fajny pogląd z czasów Rewolucji Francuskiej.

do góry

On 05.07.2011 16:33, Robert Tomasik wrote:
> Zgodnie z prawem Maphe'go "Wszystko jest proste, dokąd nie musimy tego
> zrobić samemu od początku do końca".

Jeśli to takie trudne to czemu materiały był w stanie wykonać 13-latek a
rodzice nawet nie zauważyli powagi sytuacji?!

Nie oczekuję odpowiedzi.

do góry

W dniu 2011-07-04 00:23, Robert Tomasik pisze:

> Zrobienie działającej bomby wcale nie jest
> takie proste, jakby się wydawało. Ich twórcy
> albo są samoukami, którzy za młodu właśnei
> takie dziwne petardy po piwnicach albo
> zawodowcami wyszkolonymi przez wojsko. Tych
> wyszkolonych przez wojsko jest niewielu - bo
> wojsko przeważnie wykorzystuje gotowe zabawki,
> a nie produkuje ładunków od podstaw.
> Oczywiście nie można wykluczyć, że z różnych
> powodów mogą przejść na "ciemną stronę mocy",
> tym nie mniej jest to mało prawdopodobne. Stąd
> walka z domorosłymi pirotechnikami wbrew
> pozorom włąśnie pośrednio prowadzi do
> zmniejszenia zagrożenia tego typu atakami, bo
> utrudnia samouctwo :-)

No popatrz Pan! A ciekawe skąd biorą się
saperzy potrafiący rozbroić takie "samoróbki"?
Wojsko ich szkoli? Eee... chyba nie, bo wojsko
wykorzystuje gotowe zabawki.

No powiedz skąd?

--
Pozdrawiam
JK

do góry