eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ubezwłasnowolnienie czy... ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 11. Data: 2009-02-01 21:27:12
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "Anna B USNET" <a...@o...eu>

    > Jesteś typowym niewolnikiem "trudnej" rodziny - sama się w tej niewoli
    > trzymasz, jesteś
    > uzależniona od tego, nikt ci nie pomoże skoro sama nie chcesz wolności.
    >
    > Zdecyduj się czy chcesz w tym tonąć czy sobie pomóc. Czego od życia
    > chcesz, bo wszystkich na świecie nie
    > uszczęśliwisz jesli sami tego nie chcą.

    Na pewno jest zgnile ziarno prawdy w tym co piszesz. Postaram sie w tym
    tygodniu za rada jednej milej osoby z tego forum udac sie do Centrum Pomocy
    Rodzinie ew. Miejskiego Osrodka Opieki Spolecznej chociaz tez nie jestem do
    konca przekonana czy te w tych instytucjach ktokolwiek zainteresuje sie moim
    problemem. Napisalam tez do nich emaile opisujace czesciowo sytuacje chociaz
    z moim pesymistycznym podejsciem nie licze nawet na odpowiedz.

    To ze za granica musze zaczynac wszystko na nowo a to ponosi pewne koszta
    jest jasne. Jasnym dla mnie za to nie jest w jaki sposob przed wyjazdem mam
    odzyskac moja 1/4 mieszkania a jeszcze lepiej (1/4?) kwoty z przed dwoch lat
    z funduszy? Interesowalo by mnie tez czy istnieje a jezeli tak to jak to
    gdzie sie udac i jak zalatwic mozliwosc spisania dokumentu ze nie biore za
    ojca i jego dobra zadnej odpowiedzialnosci?

    Pozdrawiam Anna


  • 12. Data: 2009-02-02 22:37:54
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "zbyszek" <z...@o...eu>

    > Na pewno jest zgnile ziarno prawdy w tym co piszesz. Postaram sie w tym
    > tygodniu za rada jednej milej osoby z tego forum udac sie do Centrum
    > Pomocy
    > Rodzinie ew. Miejskiego Osrodka Opieki Spolecznej chociaz tez nie jestem
    > do
    > konca przekonana czy te w tych instytucjach ktokolwiek zainteresuje sie
    > moim
    > problemem. Napisalam tez do nich emaile opisujace czesciowo sytuacje
    > chociaz
    > z moim pesymistycznym podejsciem nie licze nawet na odpowiedz.

    NA koniec i tak TY będziesz musiała podjąć decyzję co chcesz robić,
    psycholog może z tobą
    porozmawiać ale za ciebie decyzji na pewno nie podejmie.....

    > Interesowalo by mnie tez czy istnieje a jezeli tak to jak to
    > gdzie sie udac i jak zalatwic mozliwosc spisania dokumentu ze nie biore za
    > ojca i jego dobra zadnej odpowiedzialnosci?

    Tego nie musisz spisywać bo on nie jest ubezwłasnowolniony i tylko on sam
    ponosi za siebie
    odpowiedzialność prawną i finansową. Jedynie kiedy kiedyś umrze a pozostawi
    po sobie więcej długów niż majątku
    to będziesz musiała przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza albo go
    odrzucić - ale to przekaże problem
    dalszym spadkobiercom jeśli będą istnieć.

    z



  • 13. Data: 2009-02-03 20:54:31
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "Anna B USNET" <a...@o...eu>

    > Tego nie musisz spisywać bo on nie jest ubezwłasnowolniony i tylko on sam
    > ponosi za siebie
    > odpowiedzialność prawną i finansową. Jedynie kiedy kiedyś umrze a
    > pozostawi po sobie więcej długów niż majątku
    > to będziesz musiała przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza albo go
    > odrzucić - ale to przekaże problem
    > dalszym spadkobiercom jeśli będą istnieć.

    Jezeli tacy spadkobiercy nie istnieja a ja nie zgodze sie (tzn. fizycznie
    nie bedzie ze mna zadnego kontaktu bo wyjade) przyjac majatku bede w jakis
    sposob odpowiedzialna za ojca i wszystkie ew. klopoty jakie po sobie
    pozostawi? Czy fizycznie moge spokojnie sobie zyc w innym kraju nie
    zastanawiajac sie co zostalo za plecami?

    W jaki sposob mam odzyskac moja 1/4mieszkania?

    Do opisanych wyzej funduszy mam jakies prawa a jezeli tak jak do tego sie
    zabrac?

    Pozdrawiam Anna


  • 14. Data: 2009-02-04 01:22:36
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: Animka <a...@t...nie.ja.wp.pl>

    Anna B USNET napisał/a:
    >> Tego nie musisz spisywać bo on nie jest ubezwłasnowolniony i tylko on sam
    >> ponosi za siebie
    >> odpowiedzialność prawną i finansową. Jedynie kiedy kiedyś umrze a
    >> pozostawi po sobie więcej długów niż majątku
    >> to będziesz musiała przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza albo go
    >> odrzucić - ale to przekaże problem
    >> dalszym spadkobiercom jeśli będą istnieć.
    >
    > Jezeli tacy spadkobiercy nie istnieja a ja nie zgodze sie (tzn. fizycznie
    > nie bedzie ze mna zadnego kontaktu bo wyjade) przyjac majatku bede w jakis
    > sposob odpowiedzialna za ojca i wszystkie ew. klopoty jakie po sobie
    > pozostawi? Czy fizycznie moge spokojnie sobie zyc w innym kraju nie
    > zastanawiajac sie co zostalo za plecami?
    >
    > W jaki sposob mam odzyskac moja 1/4mieszkania?
    >
    > Do opisanych wyzej funduszy mam jakies prawa a jezeli tak jak do tego sie
    > zabrac?

    Życzę Ci tylko jednego: złamania karku. Poważnie.


    --
    animka


  • 15. Data: 2009-02-04 01:36:01
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "Anna B USNET" <a...@o...eu>

    Życzę Ci tylko jednego: złamania karku. Poważnie.

    Gdyz? Nie bardzo rozumiem twoj przekaz.


  • 16. Data: 2009-02-04 07:56:25
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Anna B USNET napisał(a):

    > Jezeli tacy spadkobiercy nie istnieja a ja nie zgodze sie (tzn.
    > fizycznie nie bedzie ze mna zadnego kontaktu bo wyjade) przyjac
    > majatku bede w jakis sposob odpowiedzialna za ojca i wszystkie ew.
    > klopoty jakie po sobie pozostawi? Czy fizycznie moge spokojnie sobie
    > zyc w innym kraju nie zastanawiajac sie co zostalo za plecami?

    Co sie odwlecze, to nie uciecze. Jak ojciec narobi długów, a Ciebie odnajdzie ktos po
    latach od jego śmierci, to będziesz te długi spłacać. Jeśli odrzucisz spadek po ojcu
    - przejdzie on na Twoje dzieci.
    Ojciec, póki co, odpowiada sam za siebie. Może pozwać Cię o alimenty, jeśli nie
    będzie sam w stanie się utrzymać.
    >
    > W jaki sposob mam odzyskac moja 1/4mieszkania?
    >
    > Do opisanych wyzej funduszy mam jakies prawa a jezeli tak jak do tego
    > sie zabrac?

    Założyć w sądzie sprawę o dział spadku. Z prawomocnym wyrokiem iść do komornika, żeby
    ojcu pieniądze wyrwał razem z bebechami. Albo olać sprawę i zacząć żyć własnym
    życiem, na zasadzie - "łatwo przyszło - łatwo poszło", a w ramach zabezpieczenia
    siebie i własnych dzieci przed skutkami działalności ojca już teraz zrzec się spadku
    po nim.

    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 17. Data: 2009-02-04 08:46:41
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "Anna B USNET" <a...@o...eu>

    > Co sie odwlecze, to nie uciecze. Jak ojciec narobi długów, a Ciebie
    > odnajdzie ktos po latach od jego śmierci, to będziesz te długi spłacać.
    > Jeśli odrzucisz spadek po ojcu - przejdzie on na Twoje dzieci.

    Czyli stryczek albo Wenezuela tudziez inny Meksyk.... Radosc mnie rozpiera
    :-(

    > Ojciec, póki co, odpowiada sam za siebie. Może pozwać Cię o alimenty,
    > jeśli nie będzie sam w stanie się utrzymać.

    Ojciec ma 2k zl co miesiac emerytury co jest i tak tylko kropla w morzu
    "jego potrzeb" do spelniania wielu "potrzebnych" rzeczy z ktorych wiele
    okazuje sie nie potrzebnych ew. nie wiem co ale wyrzucic trzeba itp. itd. Na
    prawde nie ma innej rady? Dodam ze na emaile tak Centrum Pomocy Rodzinie jak
    i Miejski Osrodek Opieki Spolecznej jest zdecydowanie gluchy. Bede musiala
    przejsc sie osobiscie chociaz dodajac do tego moj pesymizm to checi ruszenia
    czterech liter sa tak samo wielkie jak wiara w pomyslne dla mnie zalatwienie
    sprawy................

    > Założyć w sądzie sprawę o dział spadku. Z prawomocnym wyrokiem iść do
    > komornika, żeby ojcu pieniądze wyrwał razem z bebechami. Albo olać sprawę
    > i zacząć żyć własnym życiem, na zasadzie - "łatwo przyszło - łatwo
    > poszło", a w ramach zabezpieczenia siebie i własnych dzieci przed skutkami
    > działalności ojca już teraz zrzec się spadku po nim.

    Mieszkanie niech zgadne skoro ojciec ma wiekszosc nie rusze. Fundusze
    akcyjne wyplacone byly 2lata temu i co z nich zostalo boje sie az myslec.
    Gdzie sa tez nie wiem. Pozostaje faktycznie tylko sie spakowac i jechac
    mozliwie jak najdalej jak najmniej zostawiajac namiarow na siebie.

    Pozdrawiam Anna


  • 18. Data: 2009-02-04 09:00:09
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Anna B USNET napisał(a):

    >> Co sie odwlecze, to nie uciecze. Jak ojciec narobi długów, a Ciebie
    >> odnajdzie ktos po latach od jego śmierci, to będziesz te długi
    >> spłacać. Jeśli odrzucisz spadek po ojcu - przejdzie on na Twoje
    >> dzieci.
    >
    > Czyli stryczek albo Wenezuela tudziez inny Meksyk.... Radosc mnie
    > rozpiera
    > :-(

    Wystarczy zrzec się spadku za życia spadkodawcy.
    >
    >> Ojciec, póki co, odpowiada sam za siebie. Może pozwać Cię o alimenty,
    >> jeśli nie będzie sam w stanie się utrzymać.
    >
    > Ojciec ma 2k zl co miesiac emerytury co jest i tak tylko kropla w
    > morzu "jego potrzeb" do spelniania wielu "potrzebnych" rzeczy z
    > ktorych wiele okazuje sie nie potrzebnych ew. nie wiem co ale wyrzucic
    > trzeba itp. itd.

    To nie jest mało.

    > Na prawde nie ma innej rady? Dodam ze na emaile tak
    > Centrum Pomocy Rodzinie jak i Miejski Osrodek Opieki Spolecznej jest
    > zdecydowanie gluchy. Bede musiala przejsc sie osobiscie chociaz
    > dodajac do tego moj pesymizm to checi ruszenia czterech liter sa tak
    > samo wielkie jak wiara w pomyslne dla mnie zalatwienie
    > sprawy................

    Zdecydowanie sie przejść, emaile giną gdzieś w sieci, tam nikt tego nie odbiera, jak
    znam realia.
    >
    >> Założyć w sądzie sprawę o dział spadku. Z prawomocnym wyrokiem iść do
    >> komornika, żeby ojcu pieniądze wyrwał razem z bebechami. Albo olać
    >> sprawę i zacząć żyć własnym życiem, na zasadzie - "łatwo przyszło -
    >> łatwo poszło", a w ramach zabezpieczenia siebie i własnych dzieci
    >> przed skutkami działalności ojca już teraz zrzec się spadku po nim.
    >
    > Mieszkanie niech zgadne skoro ojciec ma wiekszosc nie rusze. Fundusze
    > akcyjne wyplacone byly 2lata temu i co z nich zostalo boje sie az
    > myslec.

    Sąd może nakazać ojcu spłacenie Cie z wartosci mieszkania, moze tez z funduszy, jeśli
    należały rownież do zmarłej matki.

    > Gdzie sa tez nie wiem. Pozostaje faktycznie tylko sie spakowac
    > i jechac mozliwie jak najdalej jak najmniej zostawiajac namiarow na
    > siebie.

    A owszem.
    --
    pozdrawiam
    Justyna


  • 19. Data: 2009-02-04 09:03:13
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: "Anna B USNET" <a...@o...eu>

    > Sąd może nakazać ojcu spłacenie Cie z wartosci mieszkania, moze tez z
    > funduszy, jeśli należały rownież do zmarłej matki.

    Poczatkowo byly na ojca. Pozniej w 100% na matke. Wyplacone zostaly przez
    ojca dzien po jej smierci.

    Pozdrawiam Anna


  • 20. Data: 2009-02-04 09:11:00
    Temat: Re: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Anna B USNET napisał(a):

    >> Sąd może nakazać ojcu spłacenie Cie z wartosci mieszkania, moze tez z
    >> funduszy, jeśli należały rownież do zmarłej matki.
    >
    > Poczatkowo byly na ojca. Pozniej w 100% na matke. Wyplacone zostaly
    > przez ojca dzien po jej smierci.

    Kluczem do dopowiedzi na Twoje wątpliwości jest wiedza na temat istnienia bądź nie
    rozdzielności majątkowej u rodziców, istnienie dyspozycji na wypadek śmierci etc.
    chyba trzeba wysupłać parę PLN i przejść się do prawnika z krwi i kości.
    >
    > Pozdrawiam Anna

    --
    pozdrawiam
    Justyna

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1