eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Niedoreczony list
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 161

  • 41. Data: 2006-07-02 14:11:29
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Osoba przedstawiająca się jako *alka* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > Doręczenie powinno być w każdym przypadku
    > uznane za skuteczne tylko wtedy, gdy zostanie pokwitowane przez adresata.

    Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
    *nigdy* nie będzie miało miejsca?

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||


  • 42. Data: 2006-07-02 14:16:01
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:44A7CD12.8E8C4D9A@gazeta.pl Hikikomori San
    <h...@g...pl> pisze:

    >> Opuściłem coś?
    > Hehehe. Zapomniales o zawiadomienia proboszcza swojej parafii.
    Cholera jasna, a mój serwer nie pozwala na Cancel...
    Namierzą mnie jak nic, będą kłopoty... ;))

    > 1) Nie musisz nikogo powiadamiac
    Uff, a juz myślałem, ze do tego zmierzasz... ;))

    > 2) Nie placz, jak zostaniesz zaocznie uznany winnym wykroczenia, skoro
    > nie ma cie tam, gdzie molbys dostac informacje...
    Chłopaki nie płaczą.

    >>> No dobrze. Ale co - znikles na rok, nikt cie nie widzial, nie byles przy
    >>> telefonie itp.
    >> Nawet gdyby tak było - no to co?
    > Az sie cisnie na usta: No to pstro!
    Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.

    >> Wyjeżdżając nie miałem żadnych
    >> niezałatwionych spraw, a jak jakiś urząd ma sprawę do mnie to on się
    >> powinien starać mnie powiadomić, a jeśli nie potrafi - wstrzymać bieg
    >> sprawy.
    > Ale popelniles wykroczenie? Popelniles, bo sam sie przyznales, ze
    > popelniles.
    Nie. Napisałem, że z punktu widzenia kolegium pewnie tak.

    > No to o co Ci chodzi? Ja rozumiem, ze moglbys sie
    > bulwersowac jakbys nie popelnil i zostal "skazany". Ale tu byla Twoja
    > wina.
    Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania (choć i
    tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym możliwości
    obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego doręczenia nie
    doszły do skutku bez mojej winy.

    >> A kto tak powiedział? Oczywiście, że się z rodziną kontaktowałem.
    > Czyli - kontakt z krajem byl mozliwy.
    Oczywiscie.

    > Widzisz, wszystko zaczyna sie w momencie, kiedy popelniles wykroczenie.
    > Po tym zdarzeniu, co opisales mogles podjechac na komisariat, powiedziec
    > co zrobiles, dobrowolnie zaplacic mandat i bylobypo sprawie.
    > Aha, nie wiedziales, ze popelniles wykroczenie?
    > No jak to mowia, nieznajomosc prawa nie jest wytlumaczeniem...
    No widzisz, to nie tak, za szybko wnioskujesz. Tablica mówiąca, że tam nie
    wolno wjechać (tereny wodonośne) była przywiazana drutem do drzewa,
    przekrzywiona na drugą stronę i pordzewiała - na wpół nieczytelna.
    Wjeżdżając w ogóle nie można jej było zobaczyć. Ja szukałem drogi. Nikt mnie
    złapał, ani nie zatrzymał. Za to pod krzakiem szczał jakiś pan, a obok stał
    rower. Podjechałem, żeby spytać o drogę. Pan odmerdał, zapiął, wylazł z
    krzaków i wtedy zobaczyłem, że ma bluzę strażnika. On mi powiedział, że tam
    nie wolno jeździć, jest tablica i wskazał drogę. Nic poza tym. Zawróciłem,
    wtedy sprawdziłem gdzie ta tablica (była jak pisałem) i pojechałem sobie. A
    w aktach przeczytałem, że zostałem _zatrzymany_ przez _dwóch_ strazników
    (dopadli mnie rowerami, Chucki Norrisy), odmówiłem wylegitymowania się i
    odjechałem, ale oni spisali mi numery. I to jest w zeznaniach, oni przyszli
    _dwaj_ na rozprawę. Przecież nie mogli wiedzieć, że mnie nie będzie, musieli
    się wcześniej dogadać.
    No i jak myślisz - popełniłem wykroczenie? A jeśli nawet tak, to czy po
    przebiegu zdarzenia mogłem się spodziewać, że będzie jakakolwiek sprawa?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 43. Data: 2006-07-02 14:17:07
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    > KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    > piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było
    > wadliwe ale skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną.

    Sprawdź orzecznictwo i zobacz jak restrykcyjnie sądy pracy podchodzą do
    formy tego rodzaju czynności.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||


  • 44. Data: 2006-07-02 14:34:18
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Osoba przedstawiająca się jako *Jotte* stuknęła w klawisze i oto co
    powstało:

    >> No to o co Ci chodzi? Ja rozumiem, ze moglbys sie bulwersowac jakbys nie
    >> popelnil i zostal "skazany". Ale tu byla Twoja wina.

    > Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania
    > (choć i tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym
    > możliwości obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego
    > doręczenia nie doszły do skutku bez mojej winy.

    Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    postępowania.

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    ||| JID:o...@j...org ||| http://olgierd.wordpress.com |||


  • 45. Data: 2006-07-02 14:52:53
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.08.43.886055@olgierd.wordpres
    s.com
    Olgierd <n...@n...problem> pisze:

    > A jeśli nie ucieka do Izraela lecz po prostu siedzi w domu i za nic ma
    > sądy, listonoszy itd.? Po prostu się dekuje? W takich sytuacjach sprawa
    > też powinna być wstrzymana do wyjaśnienia?
    Co sądzisz o maksymie, że lepiej uniewinnić 100 winnych niż skazać jednego
    niewinnego?

    > Nadal uważasz, że przepisy powinny służyć kryciu się nieuczciwych
    > pracodawców, dłużników, przestępców?
    A czy powinny pozwalać na urzędnicze uznawanie faktów nie byłych za
    faktycznie zaszłe, z automatu, z całym towarzyszącym temu marginesem
    możliwych pomyłek i nadużyć?
    A czy jest np. coś takiego, że sędzia od którego wyroków złożono jakiś
    procent uwzględnionych apelacji jest odsuwany (z mocy prawa) od czynności,
    bo się za często myli (czy też źle rozpoznaje)?
    A dlaczego zapis prawny aktu niższego rzędu (np. rozporządzenia) niezgodny z
    aktem wyższego rzędu (ustawa) nie jest automatycznie uznawany za
    nieobowiązujący i decyzje podjete na jego podstawie są z mocy prawa
    nieważne, tylko trzeba się procesować, udowadniać oczywistości co trwa?
    Prawo służyć ma ludziom, czy ludzie prawu? Czy tworząc prawo należy
    zakładać, że większość ludzi to przestępcy lub potencjalni przestępcy?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 46. Data: 2006-07-02 14:53:02
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.34.18.606317@olgierd.wordpres
    s.com
    Olgierd <n...@n...problem> pisze:

    >> Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania
    >> (choć i tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym
    >> możliwości obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego
    >> doręczenia nie doszły do skutku bez mojej winy.
    > Jak zatem ścigać tych, którzy się uchylają od podjęcia wezwań?
    > Poza tym standardowo w takich sprawach stosuje się wznowienie
    > postępowania.
    Jak się o sprawie dowiedziałem to wszystkie terminy już przeszły. Jedyne, co
    udało mi się osiągnąć, to w wyniku skargi do sądu na niewłaściwe działania
    komornika (sprawa toczyła się przed kolegium, ale jak się wszystko
    skończyło, to już nie było kolegiów tylko SG) otrzymałem - pismo z tegoż
    sądu, że komornik zostanie pouczony(!), nawet bez przeprosin.
    Aha - nie dodałem, że komornik ściągając grzywnę ze mnie naruszył swymi
    działaniami ustawę o ochronie danych osobowych i złożyłem na niego skargę, a
    jego przedstawicielowi, któy mnie naszedł i zaatakował w mieszkaniu
    zagroziłem wezwaniem policji i "spuściłem ze schodów", ale to już inna
    zupełnie bajka...

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 47. Data: 2006-07-02 15:00:52
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:pan.2006.07.02.14.17.07.960823@olgierd.wordpres
    s.com
    Olgierd <n...@n...problem> pisze:

    >> KP stosuje tu absurdalną w akcie prawnym formę: "_powinno_ nastąpić na
    >> piśmie". A co jak nie nastąpiło? Niektórzy twierdzą, że było
    >> wadliwe ale skuteczne, czy też skuteczne choć obarczone wadą prawną.
    > Sprawdź orzecznictwo i zobacz jak restrykcyjnie sądy pracy podchodzą do
    > formy tego rodzaju czynności.
    1. Jak mam to zrobić, tzn. jak się szuka orzeczeń w danej kwestii?
    2. Orzecznictwo, orzecznictwem, u nas chyba nie ma instytucji precedensu?
    3. Po co ustawodawca dodaje pracy sądom zamiast wprost ustalić, że "pod
    rygorem nieważności przedkłada się na piśmie"?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 48. Data: 2006-07-02 15:51:51
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "alka" <t...@...nie.podam>


    Użytkownik "Olgierd" <n...@n...problem> napisał w wiadomości
    news:pan.2006.07.02.14.11.29.363457@olgierd.wordpres
    s.com...
    >
    > Słowem: jeśli adresat nie będzie miał ochoty, skuteczne doręczenie
    > *nigdy* nie będzie miało miejsca?

    Zdaje się, że funkcjonuje cały aparat prawa, zatrudniający dziesiątki
    tysięcy funkcjonariuszy biorących całkiem niezłe pensje... Za co?
    A może tych, co to "nie mają ochoty..." postraszyć wzięciem "w kamasze"?
    :o)))
    Uchylają się, bo się im na to pozwala. I nieprawdą jest, że takiego
    delikwenta nie można odszukać.
    Firmy windykacyjne potrafią, nie mówiąc już o "Słynnym Detektywie" :o))))))
    W dalszym ciągu nie odniosłeś się do logiki uznania czegoś co nie miało
    miejsca za fakt zaistniały.
    Przypominam, że ostatni tak uznany fakt miał miejsce 2006 lat temu...



  • 49. Data: 2006-07-02 19:37:04
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: Hikikomori San <h...@g...pl>



    Jotte wrote:
    >

    > Czemu nie możesz zrozumieć, że mnie nie chodzia o sam fakt skazania (choć i
    > tak niesłuszny), tylko o sądzenie bez obecności i tym samym możliwości
    > obrony, choć nie doręczono mi zawiadomienia, a próby jego doręczenia nie
    > doszły do skutku bez mojej winy.

    No wlasnie, czmu nie potrafisz zrozumiec, ze nie doreczono ci
    zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.

    > No i jak myślisz - popełniłem wykroczenie? A jeśli nawet tak, to czy po
    > przebiegu zdarzenia mogłem się spodziewać, że będzie jakakolwiek sprawa?

    Noo ja bym si enie spodziewal :) Wiec bylbym w takiej samej sytuacji jak
    ty.

    --
    Kami-no kodomotachi-wa mina odoru i inne ksiazki http://tiny.pl/gn6m
    ____________________________________________________
    ________________
    Polska krajem absurdu. Poczytaj o absurdach we wspolczesnym swiecie.
    Dopisz własne obserwacje. Zapraszamy na forum: http://tiny.pl/mgcc


  • 50. Data: 2006-07-02 20:00:10
    Temat: Re: Niedoreczony list
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:44A82060.AED549EE@gazeta.pl Hikikomori San
    <h...@g...pl> pisze:

    > nie doreczono ci
    > zawiadomienia z Twojej winy. To ciebi e nie bylo tam gdzie powinienes
    > byc, wedle wiedzy zawiadamaijacego urzedu.
    No to już kpina.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1