eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy za pójscie na poczte bedziemy aresztowani? › Re: Czy za pójscie na poczte bedziemy aresztowani?
  • Data: 2020-03-29 15:36:22
    Temat: Re: Czy za pójscie na poczte bedziemy aresztowani?
    Od: r...@o...pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu niedziela, 29 marca 2020 13:43:16 UTC+2 użytkownik Robert Tomasik napisał:
    > W dniu 29.03.2020 o 11:18, r...@o...pl pisze:
    >
    > > Dobra, ale będzie bardzo długi post :)
    >
    > Kwarantanna, jakakolwiek by nie była, nie zabezpieczy nas od szerzenia
    > się wirusa. Może go tylko spowolnić. Jak bardzo spowolni, to kwestia
    > przestrzegania tej kwarantanny. Trzeba gdzieś wypośrodkować, pomiędzy
    > tym, to co należałoby zrobić - najlepiej byłoby wszystkich od siebie
    > izolować na 14 dni, a tym, co daje się zrobić i przede wszystkim, co
    > społeczeństwo jest w stanie zaakceptowac.
    >
    > Ponieważ da się ludzi skontrolować, czy się nie grupują w przestrzeni
    > publicznej, a nie jest to konieczne i zakazu nie da się skutecznie
    > "oprotestować", to zakaz jest.

    Inaczej bym to ujął - u ludzi nie da kontrolować instynktu społecznego, chyba
    że wywoła się u nich zbiorowy lęk, taki prawdziwy, albo przynajmniej
    konsekwentny i stwarzający takie pozory prawdziwości.

    > Zakaz gromadzenia się w firmach
    > spowodował by konieczność ogłoszenia stanu wyjątkowego, a przede
    > wszystkim trudno byłoby coś takiego raczej kontrolować.

    Stan klęski żywiołowej - środa 01-04 odpada, ludzie wzięliby to za "prima
    aprilis", czwartek 02-04? 2500 "potwierdzonych" i dobra data na ogłoszenie.

    Stan wojenny? 10-04? 5000 potwierdzonych?

    > Dlatego dopatrywanie się przez Ciebie "matematycznego" sensu lub
    > bezsensu takich, czy innych działań nie ma właśnie sensu. Stosujemy
    > kwarantannę wobec osób przyjeżdżających z za granicy. Miało to sens
    > "matematyczny", dokąd wirusa w Polsce nie było. Ale teraz?
    > To jedno z
    > działań zwiększających skuteczność, które z drugiej strony społeczeństwo
    > jest w stanie zaakceptować.

    Moje intencje są nieco inne, ale jesteśmy blisko bo wspomniałeś matematykę.
    Matematyka to konsekwentność w połączeniu z logiką - człowiek który widzi
    naokoło przede wszystkim konsekwentność (nie mylić z konsekwencjami) utożsami
    ją też z logiką, choć do logiki wymagana jest wiedza "po co to", ale tą wiedzę
    można ludziom przekazać, nawet gdyby była "mało prawdziwa" - człowiek z obrazem
    "konsekwentności naokoło" jest spokojniejszy, mniej zestresowany i łatwiej
    aktualny stan zaakceptuje.

    Ale gdy ten sam człowiek widzi, że owej "konsekwentności" nie ma, że jest
    "wybiórcza", tu jest, tam jej zupełnie nie ma, tu się coś nakazuje, a tu nie
    mimo, że przecież by należało..., to zaczyna to w nim budzić bunt, stres,
    poczucie bezsensu i brak akceptacji.

    Wg mnie, prosty i mądry człowiek może teraz pomyśleć tak:
    "oto władza mi mówi: pracuj jak zawsze z pełnymi dziur pozorami bezpieczeństwa,
    a my zrobimy dla ciebie coś w zamian, otóż twój czas wolny maksymalnie ci...
    uprzykrzymy!"

    Te wszystkie punkty, które wymieniłem do "oceny" można "poprawić", zrobić coś
    by pokazać ludziom, że pracodawca jest równie konsekwentny w ich ochronie jak
    rządzący - i nawet jeśli "uprzykrzeniu" ulegną i praca i czas wolny, to i tak
    taki pracownik powie, że "u mnie w firmie przynajmniej rozumieją, że
    największym zagrożeniem dla mnie jest właśnie praca w zbiorowości i coś dla
    mnie robią".

    I bardzo bym chciał, żeby wystąpił ktoś z rządu i powiedział, że zmieniamy coś
    w przestrzeni "służbowo-pracowniczo-przemysłowej" - nie że ją zatrzymujemy, ale
    że wprowadza się np. nowe, dokładniejsze zalecenia GIS, niekoniecznie
    zaostrzone, po prostu dokładniejsze, uzupełnione itp. Jest mniej ważne, na ile
    to wirusa powstrzyma, jest ważniejsze by ludzie widzieli w tym ową
    "konsekwentność naokoło".

    > I pisząc o społecznej akceptacji do zakazów, nie chodzi mi o to, ze
    > ludzie się zbuntują i wyjdą na ulice. Kilku niestosujących się do
    > zakazów można "spacyfikować". Ale jak wszyscy przestaną, to nic z tym
    > nie poradzisz i będziemy mieć "Włochy".

    Nie ma na razie żadnych wskaźników mówiących, że drugich "Włoch" nie będzie,
    czy to w Hiszpanii, w Polsce czy dowolnym kraju.

    Abstrahując zupełnie, powtórzę to co gdzieś już pisałem - ciekawi mnie czy
    nadejdzie czas, gdy ktoś w końcu "pęknie" i powie, że "nie możemy dalej niczego
    zaostrzać, bo więcej ludzi zginie z powodu kontynuowania naszych działań, niż z
    powodu wirusa." (taki jeden już to "bąknął" - ciekawe czy będzie konsekwentny)

    Pozdr-
    -Rowerex

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1