eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ja w sprawie emerytury
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 234

  • 221. Data: 2012-01-19 23:04:55
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 19.01.2012 21:56, KRZYZAK pisze:
    > Dnia Thu, 19 Jan 2012 11:16:53 +0100, SQLwiel napisał(a):
    >
    >> - katastralnego, czyli "od stanu posiadania", który płacą i fizyczne i
    >> prawne od zadeklarowanej wartości
    >
    > Czyli karzemy pracowitych i oszczednych?

    Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.

    >> (nieruchomość podlega
    >> wykupowi/wywłaszczeniu za 150% zadekl. wartości).
    >
    > Czyli jak mi sie spodoba Twoja chata, to musisz mi ja sprzedac?

    Raczej chodzi pewnie o to, żeby ludzie nie zaniżali wartości żeby
    kantować na podatku, a jednocześnie żeby uniemożliwić "hoarding" czy też
    blokowanie inwestycji poprzez celowe wykupienie kluczowej nieruchomości,
    a potem złośliwe/chciwe jej trzymanie i sztuczne podbijanie ceny.

    > Dwa genialne pomysly. Swiete prawo wlasnosci to cos, co napedza dobrobyt,
    > bo ludzie maja motywacje do zapieprzania.

    Święte... LOL

    Obaj z SQLwielem popełniacie taki sam błąd w rozumowaniu - idziecie na
    dość naiwne uproszczenia ;)

    Ludzi motywują różne rzeczy. Ci, co zasuwają żeby się nachapać i mieć i
    trzymać "w ręku" coraz więcej (nawet jeśli obiektywnie tego nie
    potrzebują - syndrom smoka gromadzącego niepotrzebne dla niego
    kosztowności i tylko leżącego na ich stosie) mają dość prymitywną
    mentalność. To po pierwsze.

    Po drugie... Taka motywacja może mieć dwa oblicza: pierwsze, w którym
    ktoś uczciwie pracuje by mieć z tego godziwą korzyść i zaspokojenie
    potrzeb swoich i swojej rodziny; drugie, w którym biedny szary żuczek
    zasuwa jak mróweczka padając na pysk na jakiegoś kapitalistę, żeby ledwo
    przeżyć i kisić się w ciasnej norze z całą rodziną, podczas gdy
    kapitalista obijając się i brylując żyje w pałacach.

    Niestety każde podejście, każda metoda prób podziału dóbr niesie ze sobą
    ryzyko patologii. Skrajny "dziki" kapitalizm to rządy tych, co się
    nachapali wcześniej i wyzyskiwanie całej reszty, zasuwającej gorzej jak
    niewolnicy. Patologie socjalistyczne prowadzą do trwonienia zasobów na
    rozbuchaną biurokrację i różnych nierobów.

    Podatek katastralny też ma potencjał na gnębienie uczciwych, co sobie
    "tymi ręcami" postawili własne 4 kąty i teraz nagle im te 4 kąty zyskały
    na nominalnej wartości i biedacy są za to "karani" finansowo, jak i na
    uwolnienie nieruchomości spod kiszących je "smoków" tak, żeby więcej
    ludzi miało perspektywę zdobycia swoich "4 kątów" i tym samym motywację
    do pracy. Wiele zależy od szczegółów jego implementacji.

    Paradoksalnie w teorii najlepszy jest komunizm, tylko on wymaga
    społeczeństwa mniej egoistycznego i niepotrzebującego przymusu (czy to
    finansowego, czy siłowego) do zmotywowania do pracy oraz poziomu
    cywilizacyjnego, na którym nie ma obiektywnych niedoborów zasobów. A do
    tego jeszcze daleka droga, choć parę "jaskółek" daje się zauważyć.

    Niestety, nie ma prostych odpowiedzi i idealnych rozwiązań... A każda
    gwałtowna zmiana to praktycznie gwarancja katastrofy. Nawet jeśli pomysł
    jest teoretycznie dobry i słuszny - jak np. właśnie komunizm, który paru
    imbecyli usiłowało wprowadzić na siłę, co jest w ogóle kompletnym
    nieporozumieniem (osobiście uważam, że mieli w dupie komunizm - tak na
    prawdę był to tylko płaszczyk, jak obrona "Ziemi Świętej" w postaci
    łupieżczych krucjat, jak np. ta która "zabłądziła" do Konstantynopola).


  • 222. Data: 2012-01-19 23:28:19
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: KRZYZAK <k...@k...pl>

    Dnia Fri, 20 Jan 2012 00:04:55 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):


    > Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    > podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    > na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.

    To ich sprawa czy kisza. Utrzymanie tez kosztuje.
    Chocby polski przyklad pokazuje, ze zachlannych prostuje rynek. Podatek do
    tego niepotrzebny.


    > Raczej chodzi pewnie o to, żeby ludzie nie zaniżali wartości żeby
    > kantować na podatku, a jednocześnie żeby uniemożliwić "hoarding" czy też
    > blokowanie inwestycji poprzez celowe wykupienie kluczowej nieruchomości,
    > a potem złośliwe/chciwe jej trzymanie i sztuczne podbijanie ceny.

    Ludzie maja prawo do chciwosci.


    > Święte... LOL
    >
    > Obaj z SQLwielem popełniacie taki sam błąd w rozumowaniu - idziecie na
    > dość naiwne uproszczenia ;)

    To nie sa zadne uproszczenia. Taka jest ludzka psychika i tak sie to kreci.

    > Podatek katastralny też ma potencjał na gnębienie uczciwych, co sobie
    > "tymi ręcami" postawili własne 4 kąty i teraz nagle im te 4 kąty zyskały
    > na nominalnej wartości i biedacy są za to "karani" finansowo, jak i na
    > uwolnienie nieruchomości spod kiszących je "smoków" tak, żeby więcej
    > ludzi miało perspektywę zdobycia swoich "4 kątów" i tym samym motywację
    > do pracy. Wiele zależy od szczegółów jego implementacji.

    Ano wlasnie. Szczegolnie w polskich warunkach bylby wyjatkowo krzywdzacy.
    Sam znam kilka rodzin, ktore przez kilkanascie lat ostro tyraly, odmawiajac
    sobie wiele, zeby miec wymarzony domek z bialym plotkiem.
    Teraz ma przysjc urzedas i stwierdzic: "uuuu... cacko, trzeba odpowiednio
    zaplacic, bo jest potrzebna kasa na meneli zyjacych cale zycie na socjalu i
    ipody dla poslow"

    >
    > Paradoksalnie w teorii najlepszy jest komunizm, tylko on wymaga
    > społeczeństwa mniej egoistycznego i niepotrzebującego przymusu (czy to
    > finansowego, czy siłowego) do zmotywowania do pracy oraz poziomu
    > cywilizacyjnego, na którym nie ma obiektywnych niedoborów zasobów. A do
    > tego jeszcze daleka droga, choć parę "jaskółek" daje się zauważyć.

    Nie jest najlepszy ani w teorii ani w praktyce. To system prowadzacy do
    zaglady.



    --
    usenet jest dla mieczakow
    #pregierz - najlepszy kanal wsrod mezczyzn
    (irc.freenode.net)


  • 223. Data: 2012-01-20 07:15:17
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 20.01.2012 00:28, KRZYZAK pisze:

    >> Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    >> podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    >> na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.
    >
    > To ich sprawa czy kisza. Utrzymanie tez kosztuje.

    W wielu przypadkach nieproporcjonalnie mało. Do tego stopnia, że wielu
    traktowało zakup nieruchomości, zwłaszcza "gołej" jak lokatę bankową ;)

    > Chocby polski przyklad pokazuje, ze zachlannych prostuje rynek. Podatek do
    > tego niepotrzebny.

    I tak, i nie. Obecne ceny nadal są dość mocno "napompowane".

    A, żeby nie było nieporozumień: sam jestem "posiadaczem ziemskim" i moja
    działka i domek mają obecnie wartość dużo wyższą, niż mnie kosztowały w
    nabyciu i budowie. Z przyczyn czysto egoistycznych byłbym zdecydowanie
    przeciwko temu podatkowi ;)

    >> Raczej chodzi pewnie o to, żeby ludzie nie zaniżali wartości żeby
    >> kantować na podatku, a jednocześnie żeby uniemożliwić "hoarding" czy też
    >> blokowanie inwestycji poprzez celowe wykupienie kluczowej nieruchomości,
    >> a potem złośliwe/chciwe jej trzymanie i sztuczne podbijanie ceny.
    >
    > Ludzie maja prawo do chciwosci.

    To jest bardzo prymitywne podejście.

    >> Święte... LOL
    >>
    >> Obaj z SQLwielem popełniacie taki sam błąd w rozumowaniu - idziecie na
    >> dość naiwne uproszczenia ;)
    >
    > To nie sa zadne uproszczenia. Taka jest ludzka psychika i tak sie to kreci.

    Upraszczasz.

    >> Podatek katastralny też ma potencjał na gnębienie uczciwych, co sobie
    >> "tymi ręcami" postawili własne 4 kąty i teraz nagle im te 4 kąty zyskały
    >> na nominalnej wartości i biedacy są za to "karani" finansowo, jak i na
    >> uwolnienie nieruchomości spod kiszących je "smoków" tak, żeby więcej
    >> ludzi miało perspektywę zdobycia swoich "4 kątów" i tym samym motywację
    >> do pracy. Wiele zależy od szczegółów jego implementacji.
    >
    > Ano wlasnie. Szczegolnie w polskich warunkach bylby wyjatkowo krzywdzacy.
    > Sam znam kilka rodzin, ktore przez kilkanascie lat ostro tyraly, odmawiajac
    > sobie wiele, zeby miec wymarzony domek z bialym plotkiem.

    Wiem, wiem. Moi rodzice np. Ja też - chociaż akurat miałem sporo
    szczęścia z zakupem działki i kredytowaniem budowy, więc tyraniem bym
    tego nie nazwał ;)

    I powtarzam: z czysto egoistycznego punktu widzenia nie chcę tego
    podatku. Z drugiej strony

    > Teraz ma przysjc urzedas i stwierdzic: "uuuu... cacko, trzeba odpowiednio
    > zaplacic, bo jest potrzebna kasa na meneli zyjacych cale zycie na socjalu i
    > ipody dla poslow"

    Podatek jest w swoim zamyśle skierowany na tych, co spekulują
    nieruchomościami i starają się sztucznie podbić ich ceny. Czy, jeśli
    zostanie wprowadzony, dobrze "trafi"? Ciężko powiedzieć. W Polsce
    sytuacja jest dodatkowo zakłócona przez powojenne "przydziały" dla
    niemajętnych w lokalach blisko centrum (czyli w normalnych warunkach
    cholernie drogich).

    Obiecują odliczenia "na członka rodziny" i to faktycznie może dać zerową
    lub niewielką sumę podatku w przypadku ludzi z "domkami z białym płotem".

    >> Paradoksalnie w teorii najlepszy jest komunizm, tylko on wymaga
    >> społeczeństwa mniej egoistycznego i niepotrzebującego przymusu (czy to
    >> finansowego, czy siłowego) do zmotywowania do pracy oraz poziomu
    >> cywilizacyjnego, na którym nie ma obiektywnych niedoborów zasobów. A do
    >> tego jeszcze daleka droga, choć parę "jaskółek" daje się zauważyć.
    >
    > Nie jest najlepszy ani w teorii ani w praktyce. To system prowadzacy do
    > zaglady.

    Zatem musiałeś mieć koszmarne dzieciństwo, bo generalnie każda
    prawidłowo funkcjonująca "podstawowa komórka społeczna" działa na
    zasadach komunistycznych ;) A skoro u ciebie była to "zagłada"... ;->

    Pytanie naprowadzające: czy, poza skalą, jesteś w stanie wskazać różnice
    pomiędzy standardową rodziną a całym krajem? Dlaczego w rodzinie
    komunizm działa pięknie, a skalę kraju jest z tym problem?


  • 224. Data: 2012-01-20 08:36:03
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    W dniu 2012-01-19 11:16, SQLwiel pisze:
    > W dniu 2012-01-19 10:55, Tomasz Chmielewski pisze:
    >
    >>> Sądzisz, że gdyby państwo samo sobie płaciło składki, to byłoby od tego
    >>> "bogatsze"?
    >>
    >> Ale zatrudnieni na garnuszku panstwa placa podatki, wiec jak widac, tego
    >> typu finansowe perpetuum mobile dziala.
    >
    > Bo działa podatek dochodowy z mnóstwem "ulg".
    > Prosty i przejrzysty system podatkowy powinien składać się z tylko 2
    > podatków:
    > - katastralnego, czyli "od stanu posiadania", który płacą i fizyczne i
    > prawne od zadeklarowanej wartości (nieruchomość podlega
    > wykupowi/wywłaszczeniu za 150% zadekl. wartości).

    Największa głupota o której czytałem. Bo to by oznaczało, że jeśli nie
    mam ochoty się co chwila przeprowadzać, musiałbym znacznie zawyżać
    wartość nieruchomości, a to jest co najmniej głupie. Podatek powinien
    być jak najniższy i prosty - katastralny jako podatek uznaniowy prostym
    nie jest.

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 225. Data: 2012-01-20 08:40:12
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: SQLwiel <w...@g...com>

    W dniu 2012-01-20 00:04, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 19.01.2012 21:56, KRZYZAK pisze:

    >>> - katastralnego, czyli "od stanu posiadania", który płacą i fizyczne i
    >>> prawne od zadeklarowanej wartości
    >>
    >> Czyli karzemy pracowitych i oszczednych?
    >
    > Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    > podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    > na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.

    Nie, nie o to chodzi. Odpowiadam Krzyżakowi -
    "Państwo", skoro już istnieje, potrzebuje kasy na swoją działalność.
    Podatek od stanu posiadania daje państwu tyle kasy (no -
    proporcjonalnie...), ile są warte nieruchomości posiadane przez
    obywateli. Jeśli państwo jest jakimś królestwem wysp Pacyfiku, gdzie są
    chatki z bambusa, to mało kto ich będzie chciał napaść, bo się nie
    obłowi. Więc niepotrzebna np. armia. Jeśli nie ma kogo i z czego okraść,
    to policja może być szczątkowa i symboliczna. Jeśli państwo jest
    wysokotechnologiczne i produkujące super-hiper-haj-tek, to potrzebuje
    wysoko zaawansowanych technologii państwowej infrastruktury (np. gps-ów,
    efbiajów itp), więc potrzebuje dużo kasy.
    Jeśli w danej gminie tak się złożyło, że bezduszni kapitaliści
    pobudowali hajtekowe fabryki, to oczekują od państwa (czy lokalnego
    szeryfa), że będzie chronił ich cenną własność. Dlatego muszą płacić
    więcej, niż właściciele nadbużańskich pastwisk.

    Oczekiwane funkcje państwa (w gruncie rzeczy to może być "gmina",
    państwo jest niepotrzebne) można podzielić na dwie przytaczane właśnie
    grupy - "od wartości", czyli ochrona własności, oraz "od łba", czyli
    funkcje społeczne, ochrona obywatela. Dlatego te dwa podatki. Jeśli
    państwo idzie dalej, np. wprowadzając VAT czy PIT, staje się okupantem,
    ciemiężycielem i obiektem nienawiści społeczeństwa. "Oni wprowadzili
    haracz, a ja się na to nie godziłem, nikt mnie nie pytał o zdanie".

    >
    >>> (nieruchomość podlega
    >>> wykupowi/wywłaszczeniu za 150% zadekl. wartości).
    >>
    >> Czyli jak mi sie spodoba Twoja chata, to musisz mi ja sprzedac?
    >
    Jeśli nie chcesz (Krzyżaku), żeby ktoś ją mógł kupić, to zadeklaruj jej
    wartość 10-krotnie wyższą, niż jej wartość rynkowa i płać stosownie do
    tego wysokie podatki od nieruchomości. Masz wybór. Możesz również
    sprzedać tę wspaniałą chatę za tak zawyżoną wartość i kupić/wybudować
    taką samą, gdzie indziej, a żyć z procentów od tej nadwyżki.

    > Raczej chodzi pewnie o to, żeby ludzie nie zaniżali wartości żeby
    > kantować na podatku, a jednocześnie żeby uniemożliwić "hoarding" czy też
    > blokowanie inwestycji poprzez celowe wykupienie kluczowej nieruchomości,
    > a potem złośliwe/chciwe jej trzymanie i sztuczne podbijanie ceny.
    >
    >> Dwa genialne pomysly. Swiete prawo wlasnosci to cos, co napedza dobrobyt,
    >> bo ludzie maja motywacje do zapieprzania.
    >
    > Święte... LOL
    >
    > Obaj z SQLwielem popełniacie taki sam błąd w rozumowaniu - idziecie na
    > dość naiwne uproszczenia ;)

    Może i coś-tam upraszczam. W końcu to dyskusja, felietonistyka, a nie
    debata naukowa. (Choć ekonomię i socjologię nazywać nauką, to poważne
    nadużycie.)

    >
    > Ludzi motywują różne rzeczy. Ci, co zasuwają żeby się nachapać i mieć i
    > trzymać "w ręku" coraz więcej (nawet jeśli obiektywnie tego nie
    > potrzebują - syndrom smoka gromadzącego niepotrzebne dla niego
    > kosztowności i tylko leżącego na ich stosie) mają dość prymitywną
    > mentalność. To po pierwsze.

    Tacy przegrywają w konkurencji. Bogacz, który nie inwestuje, nie obraca
    kapitałem racjonalnie - traci i bankrutuje. Przeciwnym przypadkiem jest
    np nieduże państewko nad Morzem Śródziemnym bez bogactw naturalnych, a
    potęga światowa w paru dziedzinach, militarna, gospodarcza, polityczna.

    >
    > Po drugie... Taka motywacja może mieć dwa oblicza: pierwsze, w którym
    > ktoś uczciwie pracuje by mieć z tego godziwą korzyść i zaspokojenie
    > potrzeb swoich i swojej rodziny; drugie, w którym biedny szary żuczek
    > zasuwa jak mróweczka padając na pysk na jakiegoś kapitalistę, żeby ledwo
    > przeżyć i kisić się w ciasnej norze z całą rodziną, podczas gdy
    > kapitalista obijając się i brylując żyje w pałacach.
    >
    > Niestety każde podejście, każda metoda prób podziału dóbr niesie ze sobą
    > ryzyko patologii. Skrajny "dziki" kapitalizm to rządy tych, co się
    > nachapali wcześniej i wyzyskiwanie całej reszty, zasuwającej gorzej jak
    > niewolnicy. Patologie socjalistyczne prowadzą do trwonienia zasobów na
    > rozbuchaną biurokrację i różnych nierobów.
    >
    > Podatek katastralny też ma potencjał na gnębienie uczciwych, co sobie
    > "tymi ręcami" postawili własne 4 kąty i teraz nagle im te 4 kąty zyskały
    > na nominalnej wartości i biedacy są za to "karani" finansowo, jak i na
    > uwolnienie nieruchomości spod kiszących je "smoków" tak, żeby więcej
    > ludzi miało perspektywę zdobycia swoich "4 kątów" i tym samym motywację
    > do pracy. Wiele zależy od szczegółów jego implementacji.

    Ta... "diabeł tkwi w szczegółach". A te szczegóły realizują skorumpowani
    tfurcy "prawa".
    >
    > Paradoksalnie w teorii najlepszy jest komunizm, tylko on wymaga
    > społeczeństwa mniej egoistycznego i niepotrzebującego przymusu (czy to
    > finansowego, czy siłowego) do zmotywowania do pracy oraz poziomu
    > cywilizacyjnego, na którym nie ma obiektywnych niedoborów zasobów. A do
    > tego jeszcze daleka droga, choć parę "jaskółek" daje się zauważyć.

    Ten komunizm jest od kilkuset lat "próbowany wprowadzać" i jak dotąd
    nigdzie się nie sprawdził (proponuję poguglać "Guarani" - 17 wiek).
    Niewolnictwo dobrze się sprawdzało przez chyba 10 tysięcy lat. Feudalizm
    - tysiąc. Kapitalizm, dopóki był/jest kapitalizmem - może 300. Natomiast
    XX-wieczny komunizm jest największym nieszczęściem jakie przytrafiło się
    ludzkości. Liczba ofiar ludobójstwa i eksterminacji całych narodów (nie
    licząc Chin) liczy się w dziesiątkach milionów (50-70), przy których
    cały holocaust jest drobnym wypadkiem.

    >
    > Niestety, nie ma prostych odpowiedzi i idealnych rozwiązań... A każda
    > gwałtowna zmiana to praktycznie gwarancja katastrofy. Nawet jeśli pomysł
    > jest teoretycznie dobry i słuszny - jak np. właśnie komunizm, który paru
    > imbecyli usiłowało wprowadzić na siłę, co jest w ogóle kompletnym
    > nieporozumieniem (osobiście uważam, że mieli w dupie komunizm - tak na
    > prawdę był to tylko płaszczyk, jak obrona "Ziemi Świętej" w postaci
    > łupieżczych krucjat, jak np. ta która "zabłądziła" do Konstantynopola).



    --
    Tnx. SQLwiel.


  • 226. Data: 2012-01-20 08:41:35
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    W dniu 2012-01-20 00:04, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 19.01.2012 21:56, KRZYZAK pisze:
    >> Dnia Thu, 19 Jan 2012 11:16:53 +0100, SQLwiel napisał(a):
    >>
    >>> - katastralnego, czyli "od stanu posiadania", który płacą i fizyczne i
    >>> prawne od zadeklarowanej wartości
    >>
    >> Czyli karzemy pracowitych i oszczednych?
    >
    > Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    > podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    > na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.

    Tych bardziej by uderzyły po kieszeni zwykły podatek od nieruchomości,
    jeśli nieruchomość jest zarządzana niezgodnie z prawem zagospodarowania
    przestrzennego - np wyższy podatek od pustego placu, na którym określono
    odpowiedniego typu zabudowę. Przy podatku katastralnym bardziej by się
    opłaciło trzymac pusty plac i robic tam bieda parking (żeby mieć z czego
    odprowadzić podatki), a później spekulacyjnie sprzedać niż budowac
    nieruchomość, gdzie nie ma pewności, że się wszystko sprzeda, bo
    utrzymanie nieruchomości, której wartość jest wyższa niż pustego placu i
    podatek od takiej nieruchomości byłby wyższy, więc po co robić sobie koszty?


    >
    >>> (nieruchomość podlega
    >>> wykupowi/wywłaszczeniu za 150% zadekl. wartości).
    >>
    >> Czyli jak mi sie spodoba Twoja chata, to musisz mi ja sprzedac?
    >
    > Raczej chodzi pewnie o to, żeby ludzie nie zaniżali wartości żeby
    > kantować na podatku,

    Kantować zawsze się da, kwestia wysokości łapówki, bo system, który tu
    opisano jest dodatkowo korupcjonogenny...



    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 227. Data: 2012-01-20 08:44:19
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    W dniu 2012-01-20 08:15, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 20.01.2012 00:28, KRZYZAK pisze:
    >
    >>> Albo tych, co spekulują nieruchomościami i kisza je bezużyteczne w celu
    >>> podbicia cen na rynkach nieruchomości tak, żeby maluczkich nie było stać
    >>> na "własne 4 kąty" i musieli wynajmować jakieś klitki za chore ceny.
    >>
    >> To ich sprawa czy kisza. Utrzymanie tez kosztuje.
    >
    > W wielu przypadkach nieproporcjonalnie mało. Do tego stopnia, że wielu
    > traktowało zakup nieruchomości, zwłaszcza "gołej" jak lokatę bankową ;)


    tak, ale pod warunkiem, że nie było na niej zabudowań, albo te mogły się
    samospalić w międzyczasie....

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl


  • 228. Data: 2012-01-20 09:56:14
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 20.01.2012 09:40, SQLwiel pisze:

    >> Ludzi motywują różne rzeczy. Ci, co zasuwają żeby się nachapać i mieć i
    >> trzymać "w ręku" coraz więcej (nawet jeśli obiektywnie tego nie
    >> potrzebują - syndrom smoka gromadzącego niepotrzebne dla niego
    >> kosztowności i tylko leżącego na ich stosie) mają dość prymitywną
    >> mentalność. To po pierwsze.
    >
    > Tacy przegrywają w konkurencji. Bogacz, który nie inwestuje, nie obraca
    > kapitałem racjonalnie - traci i bankrutuje. Przeciwnym przypadkiem jest

    Zależy. Jeśli żyje z czegoś innego, a to po prostu ma żeby spekulować,
    to może sobie na to pozwolić.
    [ciach]

    >> Paradoksalnie w teorii najlepszy jest komunizm, tylko on wymaga
    >> społeczeństwa mniej egoistycznego i niepotrzebującego przymusu (czy to
    >> finansowego, czy siłowego) do zmotywowania do pracy oraz poziomu
    >> cywilizacyjnego, na którym nie ma obiektywnych niedoborów zasobów. A do
    >> tego jeszcze daleka droga, choć parę "jaskółek" daje się zauważyć.
    >
    > Ten komunizm jest od kilkuset lat "próbowany wprowadzać" i jak dotąd
    > nigdzie się nie sprawdził (proponuję poguglać "Guarani" - 17 wiek).

    Bo tak na prawdę nigdy nie był wprowadzany komunizm, tylko jego pozory,
    dodatkowo siłą. Jak chcesz zobaczyć prawdziwy, działający komunizm, to
    popatrz na jakąś zdrową, zgraną i bliską rodzinę.

    > Niewolnictwo dobrze się sprawdzało przez chyba 10 tysięcy lat. Feudalizm
    > - tysiąc. Kapitalizm, dopóki był/jest kapitalizmem - może 300. Natomiast
    > XX-wieczny komunizm jest największym nieszczęściem jakie przytrafiło się

    Ileż razy można... To był taki sam komunizm, jak palenie czarownic na
    stosach było miłosierne.

    Komunizm jest dobry, ale jeszcze na niego za wcześnie. Społeczeństwo nie
    jest nań przygotowane ani ekonomicznie (bo ciągle istnieją obiektywne
    niedobory w większej skali), ani mentalnie (większość pracuje _tylko_
    dlatego, że musi, a satysfakcję uzyskuje przez posiadanie, a nie
    samodoskonalenie).


  • 229. Data: 2012-01-20 12:16:24
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: SQLwiel <w...@g...com>

    W dniu 2012-01-20 08:15, Andrzej Lawa pisze:

    > Pytanie naprowadzające: czy, poza skalą, jesteś w stanie wskazać różnice
    > pomiędzy standardową rodziną a całym krajem? Dlaczego w rodzinie
    > komunizm działa pięknie, a skalę kraju jest z tym problem?

    Odpowiem za Krzyżaka:
    Bo rodzina jest związana "czymś jeszcze" prócz wspólnego gospodarstwa
    domowego. W rodzinie jakoś działa dobroczynność, edukacja, opieka
    zdrowotna, ubezpieczenie społeczne.
    Naturalne jest, że jeśli kogoś los pozbawi np wzroku i rąk, to o jego
    los zadba rodzina.
    Państwo jedynie "mydli oczy", rabuje przypadkowych, obcych ludzi
    ściemniając coś o opiec społecznej, z której połowę i tak rozkradnie,
    ćwierć roztrwoni, a pozostałe wyda wg kryterium "prowizji".
    Właśnie likwidacja tych funkcji państwa i pozostawienie tych OGROMNYCH
    pieniędzy w rękach LUDZI jest drogą do naprawy społeczeństwa.


    --
    Tnx. SQLwiel.


  • 230. Data: 2012-01-20 12:22:43
    Temat: Re: Ja w sprawie emerytury
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 20.01.2012 13:16, SQLwiel pisze:

    > Bo rodzina jest związana "czymś jeszcze" prócz wspólnego gospodarstwa
    > domowego. W rodzinie jakoś działa dobroczynność, edukacja, opieka
    > zdrowotna, ubezpieczenie społeczne.

    Konkretnie chodzi o to, że w działającej rodzinie jak ludzie mówią "my"
    to faktycznie myślą o sobie jako wspólnocie.

    A nie jak dopierdolić sąsiadowi czy mieć więcej niż koleżanka z pracy.

    [ciach]

    > Właśnie likwidacja tych funkcji państwa i pozostawienie tych OGROMNYCH
    > pieniędzy w rękach LUDZI jest drogą do naprawy społeczeństwa.

    I tak i nie. To tylko połowa problemu - drugą połową są sami ludzie,
    którzy są niestety zbyt krótkowzroczni i egoistyczni.

    A krótkowzroczność i egoizm są przyczyną "drapieżnego" kapitalizmu
    (zwłaszcza jego odmiany korporacyjnej) oraz tego, że komunizm
    dobrowolnie nie zadziała (a pod przymusem będzie kaleką parodią komunizmu).

strony : 1 ... 10 ... 22 . [ 23 ] . 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1