dzien dobry Panstwu.
no i stalo sie - przedwczoraj jadac na rowerze z dwoma kolegami
wieczorem grzecznie - po chodniczku obok ulicy - zostalismy
zatrzymani przez przeuprzejmego pana policjanta, zbadani na
obecnosc alkoholu i spisano nasze dane i wyznaczono nam
wizyte na dzien dziecka, na godzine 16-ta w komisariacie,
w celu porozmawiania z pania "z dochodzeniowki".
podczas spisywania naszych danych pan policjant powiedzial,
ze najprawdopodobniej beda jakies roboty spoleczne tudziez
grzywna. spytalismy go otwarcie czy za takie cos mozna stracic
prawo jazdy. on nam na to, ze "panowie, nie martwcie sie, byc
moze jak ja bym wam od razu zabral prawko to tak, ale tego nie
robie. prawka nie stracicie. grzywna lub prace spoleczne"\
. no i co ja mam o tym myslec? wiem, ze zgodnie z prawem
to z automatu powinnie zabrac prawko i do sadu, wyrok, hardkor
(mielismy po ok. 1.5 promila) i za jazde na rowerze jestem
przestepca. ale - czy moze byc tak, ze sprawa nie wyjdzie
w ogole z komendy i skonczy sie na jakiejs grzywnie na rzecz
gminy? o prawku w ogole nie bylo zadnej mowy podczas tego
spisywania danych, dopiero potem spytalismy czy jest taka
mozliwosc, na co pan wladza powiedzial, ze nie nie nie
na pewno nie.
co o tym sadzicie i co radzicie.
co mowic na tym spotkaniu z pania z "dochodzeniowki".
jakie ja mam prawa, co mi moga zrobic.
bo glupi jestesmy i nic tak naprawde nie wiemy.



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl