eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawofrankowicze › Re: frankowicze
  • Data: 2018-12-28 23:59:46
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    [ciach]
    >> O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.
    >
    > Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
    > na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
    > Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".
    >
    Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

    > [...]
    >
    >>>> No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym
    >>>> wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.
    >>>
    >>> Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
    >>> Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
    >>> moich argumentów, ok?
    >>>
    >> Naprawde nie odczytujesz ironii?
    >> No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne
    >> przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej
    >> walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to
    >> bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...
    >
    > "Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
    > A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
    > są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
    > dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.
    >
    Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po rynku.
    Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze
    wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
    Po prostu były rózne okresy.
    Najpierw banki albo jacys biznesowi kreatywni klienci wymyslili.
    Potem się rozrosło.
    A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy przychodził
    przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos wczesniej nabroił.
    > [...]
    >
    >>> No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
    >>> twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
    >>> twierdzisz.
    >>>
    >> Na podstawie efektów oczywiście...
    >
    > Jakich efektów konkretnie? Efekty będą widoczne jak się porówna
    > na koniec kredyty w PLN i CHF. _Na koniec_, nie teraz, po 1/3 ich
    > okresu. Obecnie efekty wskazują na "równą" trasę, z lekką
    > (podkreślam LEKKĄ) przewagą na korzyść PLN, w przypadku kredytów
    > zaciągniętych w najgorszym okresie i mocną przewagą na korzyść
    > kredytów zaciągniętych np. przed 2006 rokiem.
    >
    > Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
    > A może masz na myśli "medialnych doniesień"?
    >
    Juz pisałem o tych efektach.
    Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak mantre
    swoje.
    Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym co
    obiecywano i co pokazywano klientom (rowniez w harmnogramie spłaty) a tym
    co wyszło.

    Pojawił sie tu argument, ze gdyby nie było kredytów w CHF to wiele osób
    nie miałoby gdzie mieszkać bo w PLN kredytu by nie dostali.
    A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go spłacać.
    Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym okresie,
    bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się w złym okresie)

    >> BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma
    >> przymusu dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie
    >> unikac tego typu niegrzecznych podsumowan...
    >
    > Ja Twoje "ironizowane" wkładanie mi w moje usta własnych argumentów,
    > czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram
    > jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się
    > tak nie da.
    >
    Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle nietrafione ze
    łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

    >>>> to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
    >>>> zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
    >>>> przesłankach.
    >>>
    >>> Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
    >>> specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić
    >>> z ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić,
    >>> że wiedza taka jest potrzebna.
    >>
    >> Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie
    >> zgadzasz.
    >
    > Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
    > argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
    > piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz
    > że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.
    >
    Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz (moze
    nieswiadomie, nie wiem).
    Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli jasnosc
    jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

    > [...]
    >
    >>> z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
    >>> jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
    >>> kredyt w CHF źle Ci doradzał.
    >>
    >> Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co
    >> spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz
    >> wzieli. Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni
    >> staraja sie na padajace gówno mowic ze to deszcz :)
    >
    > A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    > Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    > i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

    Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze wiesz
    doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram spłaty na 30
    lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.
    I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...
    Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
    A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?
    >
    > [...]
    >
    >>> procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
    >>> świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym.
    >>> Chyba że wg Ciebie do tego też jest potrzebna wiedza
    >>> specjalistyczna. :-)
    >>>
    >> Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.
    >
    > Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej
    > ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych
    > sytuacji jest bardziej ryzykowne.
    >
    No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie alternatywę.

    >>> A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest
    >>> bardziej ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego
    >>> robiłeś?
    >>
    >> To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
    >> http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,1734951
    8,Mandat_za_prze
    >> jscie _na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
    >> http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pi
    eszych-polska-je
    >> dnym- najniebezpieczniejszych-krajow/
    >
    > Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.
    >
    Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
    Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna przechodzic na
    czerwonym ginie mniej pieszych?

    >>> Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
    >>> Urwałeś się z marsa? :-P
    >>>
    >> nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
    >> Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?
    >
    > Ależ my (ludzie) sobie gdzieś tam wewnętrznie wszystko potrafimy
    > zracjonalizować. Tylko ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością.
    > Moje racjonalizowanie oparte jest na tym, że sam kredyt np.
    > w niewielkim stopniu obciąża mój budżet i stanowi jego (procentowo)
    > niewielki składnik. Zakładam też, że nawet w przypadku utraty pracy
    > obecnej jestem na tyle ogarnięty by sobie poradzić. Zakładam też
    > jeszcze wiele innych rzeczy.
    >
    > Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
    > wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
    > przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
    > katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
    > przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się tak
    > stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe wartości.
    >
    Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu czy
    rowniez z analizy sytuacji i rynku?
    Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie
    patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

    >>> Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
    >>> ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie,
    >>> a Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)
    >>
    >> Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)
    >
    > A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
    > irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?
    >
    Dla kogo?
    Dla Kowalskiego? Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym
    mieszkaniu.
    Jeżeli dla specjalistów była taka jasna sytuacja to tym gorzej swiadczy o
    bankach.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Miłość jest tryumfem wyobrażni nad inteligencją."
    Henry Louis Mencken

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1