eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › frankowicze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 305

  • 201. Data: 2018-12-28 19:03:45
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-28, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka
    >> próbujesz mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a nie
    >> szkolna. Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".
    >>
    > Masz racje. Potrzebna jest wiedza szkola w zakresie: pamietaj, ze to co
    > ci opowiada ten pan / pani za ladą to niczym nie poparte bzdury majace
    > cie przekonac do podjecia decyzji korzystnej dla tej pani / pana.
    > Zgadzam sie ze powinni tego uczyc w szkole.

    Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
    na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary Kowalski.
    Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego Sprzedawce (tm).

    >>> No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w kosmos
    >>> moze być astronautą?
    >>
    >> Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos",
    >
    > Cóz ja mogę poradzic... Sprawa jest prosta. Loty w kosmos sie odbywaja i
    > zdarza sie nawet ze z udziałem ludzi.

    Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz własne,
    niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że coś Ci
    obiecałem po drodze. :)

    >> ani nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą".
    >
    > Cóż... A kredyty walutowe rozumiesz... Sam widzisz, ze specjalizacja
    > wazna...

    No ale co to ma wspólnego z tym że nie wiem co TY rozumiesz pod pojęciem
    "bycie astronautą".

    >> Jeśli chodzi
    >> Ci o to, czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie odbyć
    >> podróż w kosmos, to zdaje się że są firmy które przygotowują się do
    >> komercjalizacji takich właśnie lotów.
    >>
    > Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.

    A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?

    >> A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki
    >> zwierząt.
    >
    > Super!

    No i owe zwierza to byś zakwalifikował jako astronautów?
    Tutaj np. https://ciekawe.org/2016/02/08/zwierzecy-astronauci-
    ktorzy-przyczynili-sie-do-rozwoju-nauki/
    pada termin "zwierzęcy astronauci".

    A tu mamy taki opis:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmonauta
    "Kosmonauta, także astronauta oraz tajkonauta - osoba odbywająca loty kosmiczne
    lub przygotowywana do odbywania takich lotów."

    To czemu pasażer odbywający loty w kosmos nie jest astronautą,
    a pilot, czy członek obsługi technicznej jest? Myślę, że nie każdy
    członek obsługi technicznej latający np. na stację kosmiczną jest
    wykwalifikowanym piloem zdolnym posadzić kapsułę, czy też pilotować
    kosmiczne ustrojstwo.

    No chyba, że przez analogię sugerujesz, że osoby nierozumiejące
    kredytów walutowych i wciągające taśmowo umowy bez czytania to
    są mentalnie gorzej rozwinięte niż ten pies, czy małpa, aczkolwiek
    ja bym nie był tak surowy w osądach. :-)

    >>> Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na nisko
    >>> latające kwantyfikatory"...
    >>
    >> To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)
    >>
    > Chociazby JF pisał o trendach na dolarze na euro oraz o tym, ze ludzie
    > liczyli ze kurs franka bedzie nadal spadał...
    > Ale to rzeczywiście pokazuje jak wiele z dyskusji pozostaje w sferze
    > zbudowanego nastroju i zasugerowanego przekazu.

    Ale to nie jest "analizowanie trendów", tylko owczy pęd i wiedza
    zaczerpnięta z TVNu, czy wyborczej. A to ma tyle wspólnego z analizą
    trendów co piłka do metalu z piłką nożną. Weź Ty w końcu zacznij
    używać słów zgodnie z ich znaczeniem.

    >>>> Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale
    >>>> _nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który
    >>>> kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.
    >>>
    >>> ROTFL
    >>> Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!
    >>
    >> Tak, wewnętrznym.
    >>
    > No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym
    > wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.

    Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
    Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
    moich argumentów, ok?

    >> A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w walutach.
    >> Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić ryzyka tych
    >> w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt w CHF jest
    >> bardziej ryzykowny niż ten w PLN?
    >
    > Nie wiem. A nie jest? Wypowiadam sie od poczatku z pozycji zwykłego
    > Kowalskiego.

    No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni, twierdząc
    że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak twierdzisz.

    > to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem zeby im
    > wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych przesłankach.

    Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy specjalistycznej,
    więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z ogółu, bo to są Twoje
    tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że wiedza taka jest potrzebna.

    Postawiłeś się teraz w sytuacji w której albo przyznasz że wiesz że kredyt
    w CHF jest bardziej ryzykowny niż w PLN, mimo braku wiedzy specjalistycznej,
    albo nie wiesz - co czyni całą Twoją argumentację z tego wątku praktycznie
    niebyłą. Na razie zachowujesz się tak jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz,
    że oto pan proponujący Ci kredyt w CHF źle Ci doradzał.

    I w żadnym wypadku nie odnosimy się tutaj do wiedzy specjalistycznej,
    tak samo jak nie musimy dokładnie obliczać procentowego ryzyka by wiedzieć
    że przechodzenie na czerwonym świetle jest bardziej ryzykowne niż
    przechodzenie na zielonym. Chyba że wg Ciebie do tego też jest potrzebna
    wiedza specjalistyczna. :-)

    >>> Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie
    >>> miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili
    >>> bedzie chciał ci sprzedac.
    >> Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
    > To wiele wyjasnia ;-P

    A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
    ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?

    >> Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
    >> pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że wskaźnik
    >> WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko sam,
    >> wewnętrznie założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał sobie
    >> rady ze spłatą. Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.
    >
    > Skad ci sie bierze to wewnetrzne założenie?
    > Odczuwasz je w zaleznosci od pozycji geograficznej?

    Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
    Urwałeś się z marsa? :-P

    Żeby daleko nie szukać:
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31548%
    2Cpsycholog-sklonnosc-do-optymizmu-jest-czestsza-niz
    -tendencje-pesymistyczne

    "[...] Z czego to wynika? Po pierwsze - jej zdaniem - skłonność ta jest wrodzoną
    kwestią genetyczną. "Po prostu nasz układ nerwowy, temperament, o którym mówimy
    w psychologii, decyduje o takiej tendencji do bycia w dobrych nastrojach, myślenia
    bardziej optymistycznie" - zaznaczyła."

    albo:

    http://positivepsychology.org.uk/optimism-pessimism-
    theory/
    "Psychologists classify the population as largely optimistic by their measurements.
    i.e. Segerstrom (2006) claims some 80% of people are classified as optimistic, and
    Seligman (1990) claims 60% of people are somewhat optimistic. Optimism has been
    highlighted as being an important evolutionary part of survival. In his book
    Optimism: The Biology of Hope, Tiger (1979) argued that it is one of our most
    defining and adaptive characteristics."

    Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy ewoluowalibyśmy
    w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a Ty pytasz skąd mi się
    to bierze. :-)

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 202. Data: 2018-12-28 19:59:46
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    UĹźytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    > [...]
    >
    >>> Nie trzeba rozumieć _wszystkich aspektów_. Z uporem maniaka
    >>> próbujesz mi wmówić, że potrzebna jest wiedza specjalistyczna, a
    >>> nie szkolna. Nie jest. Wystarczy ta szkolna i "intuicyjna".
    >>>
    >> Masz racje. Potrzebna jest wiedza szkola w zakresie: pamietaj, ze
    >> to co ci opowiada ten pan / pani za ladą to niczym nie poparte
    >> bzdury majace cie przekonac do podjecia decyzji korzystnej dla tej
    >> pani / pana. Zgadzam sie ze powinni tego uczyc w szkole.
    >
    > Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
    > na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary
    > Kowalski. Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego
    > Sprzedawce (tm).
    >
    Alez odpowiadam, w tym przypadku lekko ironicznie ale jednak.
    Bo chyba to ze sie nie zgadzam co do ilosci wiedzy na temat kredytĂłw
    walutowych potrzebnej do całkowicie swiadomego zaciagniecia kredytu hipo
    w chf to chyba juz masz swiadomosc?

    A co do zadatków to cóz mam powiedziec... Bywało sie :)

    >>>> No chyba ze twierdzisz ze kazdy kto wie czym jest latanie w
    >>>> kosmos moze być astronautą?
    >>>
    >>> Ani nie wiem co rozumiesz przez "wie czym jest latanie w kosmos",
    >>
    >> Cóz ja mogę poradzic... Sprawa jest prosta. Loty w kosmos sie
    >> odbywaja i zdarza sie nawet ze z udziałem ludzi.
    >
    > Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz
    > własne, niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że
    > coś Ci obiecałem po drodze. :)

    O ile tylko nie bedziesz całkowicie swiadomie probował w celu osiagniecia
    korzysci roztoczyc nade mna takiej wizji to nie bĂłj sie - nic pochopnie
    nie odczytam... :)
    >
    >>> ani nie wiem co wg Ciebie oznacza "bycie astronautą".
    >>
    >> Cóş... A kredyty walutowe rozumiesz... Sam widzisz, ze
    >> specjalizacja wazna...
    >
    > No ale co to ma wspĂłlnego z tym Ĺźe nie wiem co TY rozumiesz pod
    > pojęciem "bycie astronautą".

    Nie mysl o tym, co ja rozumiem.
    Pomysl o tym co rozumie szary Kowalski.
    >
    >>> Jeśli chodzi
    >>> Ci o to, czy każdy, zdrowy fizycznie człowiek może bezpiecznie
    >>> odbyć podróż w kosmos, to zdaje się że są firmy które przygotowują
    >>> się do komercjalizacji takich właśnie lotów.
    >>>
    >> Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.
    >
    > A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?
    >
    Mysle ze 90% Kowalskich tak by to zrozumiała.
    Kiedy powiem kosmonauta to 90% pomysli o tym gosciu w skafandrze z
    okienkiem, 10% sprzedawcĂłw pomysli, jak by mu sprzedac ubezpieczenie albo
    buty :-PPPP

    >>> A przypominam, ze w kosmos wysłali i małpę, i psa, i inne gatunki
    >>> zwierząt.
    >>
    >> Super!
    >
    > No i owe zwierza to byś zakwalifikował jako astronautów?
    > Tutaj np.
    > https://ciekawe.org/2016/02/08/zwierzecy-astronauci-
    ktorzy-przyczynil
    > i-sie-do-rozwoju-nauki/ pada termin "zwierzęcy astronauci".
    >
    Ja tak jakos mam ze jaka pada okreslenie "Lewandowski znów strzelił" to
    nie mysle o broni.
    Znaczy kontekst jest wazny...

    > A tu mamy taki opis:
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Kosmonauta
    > "Kosmonauta, także astronauta oraz tajkonauta – osoba odbywająca
    > loty kosmiczne lub przygotowywana do odbywania takich lotĂłw."
    >
    > To czemu pasażer odbywający loty w kosmos nie jest astronautą,
    > a pilot, czy członek obsługi technicznej jest? Myślę, że nie każdy
    > członek obsługi technicznej latający np. na stację kosmiczną jest
    > wykwalifikowanym piloem zdolnym posadzić kapsułę, czy też pilotować
    > kosmiczne ustrojstwo.
    >
    > No chyba, że przez analogię sugerujesz, że osoby nierozumiejące
    > kredytów walutowych i wciągające taśmowo umowy bez czytania to
    > są mentalnie gorzej rozwinięte niż ten pies, czy małpa, aczkolwiek
    > ja bym nie był tak surowy w osądach. :-)
    >
    Ja mysle ze dokładnie zrobiłes to co bankowcy z kowalskimi.
    Rozdzieliłes włos na czworo, pokazałes ze ty wiesz o wiele wiecej w
    temacie niz oni, dałes odczuc ze sa imbecylami i teraz sa gotowi przyjac
    twoje oswiecone rozwiazanie sprawy po ktĂłra przyszli.

    O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.

    >>>> Skoro twierdzisz ze nikt tu nie pisał to ja napisze "uwaga na
    >>>> nisko latające kwantyfikatory"...
    >>>
    >>> To nie będziesz miał problemów by podać msg-id :-)
    >>>
    >> Chociazby JF pisał o trendach na dolarze na euro oraz o tym, ze
    >> ludzie liczyli ze kurs franka bedzie nadal spadał...
    >> Ale to rzeczywiście pokazuje jak wiele z dyskusji pozostaje w
    >> sferze zbudowanego nastroju i zasugerowanego przekazu.
    >
    > Ale to nie jest "analizowanie trendów", tylko owczy pęd i wiedza
    > zaczerpnięta z TVNu, czy wyborczej. A to ma tyle wspólnego z analizą
    > trendów co piłka do metalu z piłką nożną. Weź Ty w końcu zacznij
    > używać słów zgodnie z ich znaczeniem.
    >
    To troche tak jak szkolenie sprzedazowe polegające na uczeniu obłsugi
    skryptĂłw. Jest analiza i ANALIZA!

    >>>>> Tak, ludzie też wiedzieli że waluta może podskoczyć o 100%, ale
    >>>>> _nie wierzyli w to_ i kierowali się wewnętrznym optymizmem który
    >>>>> kazał patrzyć na chwilowe korzyści z niskich rat.
    >>>>
    >>>> ROTFL
    >>>> Wewnetrznym? Nie wewnetrznym tylko bankowym!
    >>>
    >>> Tak, wewnętrznym.
    >>>
    >> No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym
    >> wewnetrznym optymizmem zarazali klinetĂłw - wtedy zgoda.
    >
    > Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
    > Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
    > moich argumentĂłw, ok?
    >
    Naprawde nie odczytujesz ironii?
    No to wprost. gĂłwno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne
    przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej
    walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to
    bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...

    >>> A wypowiadasz się na temat ryzyka kredytów hipotecznych w
    >>> walutach. Na jakiej podstawie, skoro nawet nie potrafisz określić
    >>> ryzyka tych w PLN i nie masz wiedzy fachowej? Skąd wiesz że kredyt
    >>> w CHF jest bardziej ryzykowny niĹź ten w PLN?
    >>
    >> Nie wiem. A nie jest? Wypowiadam sie od poczatku z pozycji zwykłego
    >> Kowalskiego.
    >
    > No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
    > twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
    > twierdzisz.
    >
    Na podstawie efektów oczywiście...
    BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma przymusu
    dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie unikac tego typu
    niegrzecznych podsumowan...

    >> to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
    >> zeby im wmĂłwic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
    >> przesłankach.
    >
    > Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
    > specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z
    > ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że
    > wiedza taka jest potrzebna.
    >
    Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie zgadzasz.

    > Postawiłeś się teraz w sytuacji w której albo przyznasz że wiesz że
    > kredyt w CHF jest bardziej ryzykowny niĹź w PLN, mimo braku wiedzy
    > specjalistycznej, albo nie wiesz - co czyni całą Twoją argumentację
    > z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
    > jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
    > kredyt w CHF źle Ci doradzał.
    >
    Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja
    10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
    Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na
    padajace gĂłwno mowic ze to deszcz :)

    > I w żadnym wypadku nie odnosimy się tutaj do wiedzy
    > specjalistycznej, tak samo jak nie musimy dokładnie obliczać
    > procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
    > świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym. Chyba
    > Ĺźe wg Ciebie do tego teĹź jest potrzebna wiedza specjalistyczna. :-)
    >
    Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.
    Tak mnie uczono, tak przechodzi cała europa...
    U nas uczy sie przechodzic na zielonym a patrąceń pieszych mamy wiecej
    niz w europie zachodniej gdzie jak najbardziej wolno przechodzic na
    czerwonym... oczywiście wtedy kiedy jest to bezpieczne.

    >>>> Zapytaj jakiegos bankowca, sprzedawcę - na pewno bedzie
    >>>> miał na ten temat swoja teorie pasujacą do tego co w danej chwili
    >>>> bedzie chciał ci sprzedac.
    >>> Ależ ja nikogo pytać nie muszę. Właśnie o to chodzi.
    >> To wiele wyjasnia ;-P
    >
    > A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
    > ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?
    >
    To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
    http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,1734951
    8,Mandat_za_przejscie
    _na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
    http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pi
    eszych-polska-jednym-
    najniebezpieczniejszych-krajow/

    >>> Mimo że nie odebrałem wykształcenia bankowego, mimo że nie
    >>> pracuję w instytucji finansowej, to jest dla mnie jasne, że
    >>> wskaźnik WIBOR _może_ osiągnąć niemalże dowolne poziomy, tylko
    >>> sam, wewnętrznie założyłem że nie będą one tak wysokie bym nie dał
    >>> sobie rady ze spłatą. Podobnie jak miliony innych kredytobiorców.
    >>
    >> Skad ci sie bierze to wewnetrzne założenie?
    >> Odczuwasz je w zaleznosci od pozycji geograficznej?
    >
    > Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
    > Urwałeś się z marsa? :-P
    >
    nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
    Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?

    > Żeby daleko nie szukać:
    > http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C31548%
    2Cpsycholog-sklon
    > nosc-do-optymizmu-jest-czestsza-niz-tendencje-pesymi
    styczne
    >
    > "[...] Z czego to wynika? Po pierwsze – jej zdaniem - skłonność ta
    > jest wrodzoną kwestią genetyczną. "Po prostu nasz układ nerwowy,
    > temperament, o ktĂłrym mĂłwimy w psychologii, decyduje o takiej
    > tendencji do bycia w dobrych nastrojach, myślenia bardziej
    > optymistycznie" - zaznaczyła."
    >
    > albo:
    >
    > http://positivepsychology.org.uk/optimism-pessimism-
    theory/
    > "Psychologists classify the population as largely optimistic by
    > their measurements. i.e. Segerstrom (2006) claims some 80% of people
    > are classified as optimistic, and Seligman (1990) claims 60% of
    > people are somewhat optimistic. Optimism has been highlighted as
    > being an important evolutionary part of survival. In his book
    > Optimism: The Biology of Hope, Tiger (1979) argued that it is one of
    > our most defining and adaptive characteristics."
    >
    > Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
    > ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a
    > Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)
    >
    Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)
    No coś w tym mogło być. Być moze ufnośc w stosunku do sprzedawców banków
    tez sie stąd wzieła...? ;-P

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Niech twoje życie będzie wykrzyknikiem, nie znakiem zapytania"
    H. Jackson Brown, Jr.


  • 203. Data: 2018-12-28 20:57:50
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-28, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Sam ze sobą dyskutujesz i się zgadzasz? Bo na pewno nie odpowiadasz
    >> na moje argumenty. Taka manipulacja nie przystoi panie Szary
    >> Kowalski. Jeszcze uznam, że masz Pan zadatki na Przebiegłego
    >> Sprzedawce (tm).
    >>
    > Alez odpowiadam, w tym przypadku lekko ironicznie ale jednak.
    > Bo chyba to ze sie nie zgadzam co do ilosci wiedzy na temat kredytów
    > walutowych potrzebnej do całkowicie swiadomego zaciagniecia kredytu hipo
    > w chf to chyba juz masz swiadomosc?

    To Ci od jakiegoś czasu piszę, że się nie zgadzam. :)
    Wiedzę potrzebujesz do obracania i przewidywania kursów w okresie
    krótkoterminowym, czyli do aktywnej spekulacji.

    >> Sprawa jest prosta, po prostu nauczony doświadczeniem wiem że masz
    >> własne, niesłownikowe definicje różnych rzeczy. I jeszcze wyjdzie że
    >> coś Ci obiecałem po drodze. :)
    >
    > O ile tylko nie bedziesz całkowicie swiadomie probował w celu osiagniecia
    > korzysci roztoczyc nade mna takiej wizji to nie bój sie - nic pochopnie
    > nie odczytam... :)

    Kto Cię tam wie :P

    >> No ale co to ma wspólnego z tym że nie wiem co TY rozumiesz pod
    >> pojęciem "bycie astronautą".
    >
    > Nie mysl o tym, co ja rozumiem.
    > Pomysl o tym co rozumie szary Kowalski.

    No to nawet wspomniane czworonogi się kwalifikowały.
    Howard Wolowitz z Big Bang Theory - chuderlawy inżynier, który
    poleciał w kosmos montować tam kibel na stacji kosmicznej, też
    w serialu był potem nazywany potocznie "astronautą".
    Także potocznie wystarczy że polecisz w kosmos i jesteś
    astronautą. Nie musisz pracować w NASA :P

    >>> Nie, nie mam na mysli uczestnictwa jako ładunek.
    >> A no widzisz. A skąd ja mam to wiedzieć?
    >>
    > Mysle ze 90% Kowalskich tak by to zrozumiała.

    Myślę że jesteś w błędzie :P

    > Kiedy powiem kosmonauta to 90% pomysli o tym gosciu w skafandrze z
    > okienkiem, 10% sprzedawców pomysli, jak by mu sprzedac ubezpieczenie albo
    > buty :-PPPP

    No ale skąd wiesz czy Ci "w ładunku" nie będą ubrani w skafandry?
    Ostrożnościowo oczywiście.

    [...]

    > Ja mysle ze dokładnie zrobiłes to co bankowcy z kowalskimi.
    > Rozdzieliłes włos na czworo, pokazałes ze ty wiesz o wiele wiecej w
    > temacie niz oni, dałes odczuc ze sa imbecylami i teraz sa gotowi przyjac
    > twoje oswiecone rozwiazanie sprawy po która przyszli.

    Nie jestem doradcą finansowym.

    > O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.

    Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
    na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
    Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".

    [...]

    >>> No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym
    >>> wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.
    >>
    >> Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
    >> Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
    >> moich argumentów, ok?
    >>
    > Naprawde nie odczytujesz ironii?
    > No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne
    > przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej
    > walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to
    > bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...

    "Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
    A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
    są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
    dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.

    [...]

    >> No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
    >> twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
    >> twierdzisz.
    >>
    > Na podstawie efektów oczywiście...

    Jakich efektów konkretnie? Efekty będą widoczne jak się porówna
    na koniec kredyty w PLN i CHF. _Na koniec_, nie teraz, po 1/3 ich
    okresu. Obecnie efekty wskazują na "równą" trasę, z lekką (podkreślam
    LEKKĄ) przewagą na korzyść PLN, w przypadku kredytów zaciągniętych
    w najgorszym okresie i mocną przewagą na korzyść kredytów zaciągniętych
    np. przed 2006 rokiem.

    Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
    A może masz na myśli "medialnych doniesień"?

    > BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma przymusu
    > dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie unikac tego typu
    > niegrzecznych podsumowan...

    Ja Twoje "ironizowane" wkładanie mi w moje usta własnych argumentów, czy
    wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram jako
    niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się tak nie
    da.

    >>> to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
    >>> zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
    >>> przesłankach.
    >>
    >> Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
    >> specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić z
    >> ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić, że
    >> wiedza taka jest potrzebna.
    >
    > Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie zgadzasz.

    Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje argumenty
    wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja piszę że do czegoś
    nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz że usiłuję z ogółu zrobić
    specjalistów od zarządzania.

    [...]

    >> z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
    >> jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
    >> kredyt w CHF źle Ci doradzał.
    >
    > Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja
    > 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
    > Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na
    > padajace gówno mowic ze to deszcz :)

    A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

    [...]

    >> procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
    >> świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym. Chyba
    >> że wg Ciebie do tego też jest potrzebna wiedza specjalistyczna. :-)
    >>
    > Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.

    Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej
    ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych
    sytuacji jest bardziej ryzykowne.

    >> A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest bardziej
    >> ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego robiłeś?
    >
    > To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
    > http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,1734951
    8,Mandat_za_przejscie
    > _na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
    > http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pi
    eszych-polska-jednym-
    > najniebezpieczniejszych-krajow/

    Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.

    >> Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
    >> Urwałeś się z marsa? :-P
    >>
    > nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
    > Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?

    Ależ my (ludzie) sobie gdzieś tam wewnętrznie wszystko potrafimy
    zracjonalizować. Tylko ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością.
    Moje racjonalizowanie oparte jest na tym, że sam kredyt np.
    w niewielkim stopniu obciąża mój budżet i stanowi jego (procentowo)
    niewielki składnik. Zakładam też, że nawet w przypadku utraty pracy
    obecnej jestem na tyle ogarnięty by sobie poradzić. Zakładam też
    jeszcze wiele innych rzeczy.

    Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w wypadku
    obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie przewiduję wielu
    innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i katastrofy ekologicznej.
    I nie przewiduję że w najbliższej przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%,
    chociaż wiem że może się tak stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR
    miał i wyższe wartości.

    >> Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
    >> ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie, a
    >> Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)
    >
    > Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)

    A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
    irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 204. Data: 2018-12-28 23:59:46
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Wojciech Bancer w...@g...com ...

    [ciach]
    >> O czytaniu umow było juz tu tyle ze az sie nie chce powtarzac.
    >
    > Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
    > na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
    > Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".
    >
    Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

    > [...]
    >
    >>>> No chyba ze bankowcy kierowali sie wewnetrznym optymizmem i tym
    >>>> wewnetrznym optymizmem zarazali klinetów - wtedy zgoda.
    >>>
    >>> Napisałem wyraźnie: Wewnętrznym. Nie bankowców.
    >>> Jak chcesz o tym podyskutować, to chętnie, ale nie przekręcaj
    >>> moich argumentów, ok?
    >>>
    >> Naprawde nie odczytujesz ironii?
    >> No to wprost. gówno a nie wewnetrzne przekonanie. Jedyne wewnetrzne
    >> przekonanie jakie mogł miec Kowalski na temat kredytu hipo w obcej
    >> walucie było takie: wszyscy o tym gadaja, bank przekonuje ze to
    >> bezpieczne to co ja Kowalski mam o tym myslec...
    >
    > "Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
    > A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
    > są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
    > dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.
    >
    Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po rynku.
    Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze
    wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
    Po prostu były rózne okresy.
    Najpierw banki albo jacys biznesowi kreatywni klienci wymyslili.
    Potem się rozrosło.
    A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy przychodził
    przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos wczesniej nabroił.
    > [...]
    >
    >>> No to jak nie wiesz, to po co produkujesz się tutaj od tygodni,
    >>> twierdząc że są bardziej ryzykowne? Na jakiej podstawie tak
    >>> twierdzisz.
    >>>
    >> Na podstawie efektów oczywiście...
    >
    > Jakich efektów konkretnie? Efekty będą widoczne jak się porówna
    > na koniec kredyty w PLN i CHF. _Na koniec_, nie teraz, po 1/3 ich
    > okresu. Obecnie efekty wskazują na "równą" trasę, z lekką
    > (podkreślam LEKKĄ) przewagą na korzyść PLN, w przypadku kredytów
    > zaciągniętych w najgorszym okresie i mocną przewagą na korzyść
    > kredytów zaciągniętych np. przed 2006 rokiem.
    >
    > Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
    > A może masz na myśli "medialnych doniesień"?
    >
    Juz pisałem o tych efektach.
    Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak mantre
    swoje.
    Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym co
    obiecywano i co pokazywano klientom (rowniez w harmnogramie spłaty) a tym
    co wyszło.

    Pojawił sie tu argument, ze gdyby nie było kredytów w CHF to wiele osób
    nie miałoby gdzie mieszkać bo w PLN kredytu by nie dostali.
    A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go spłacać.
    Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym okresie,
    bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się w złym okresie)

    >> BTW jak ci sie moje "produkowanie sie" nie podoba to nie ma
    >> przymusu dyskusji. Ale jak juz dyskutujesz, to please, staraj sie
    >> unikac tego typu niegrzecznych podsumowan...
    >
    > Ja Twoje "ironizowane" wkładanie mi w moje usta własnych argumentów,
    > czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram
    > jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się
    > tak nie da.
    >
    Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle nietrafione ze
    łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

    >>>> to ty chcesz z ogolu zrobić specjalistów od zarzadzania ryzykiem
    >>>> zeby im wmówic swiadome podejmowanie decyzji oparte na naukowych
    >>>> przesłankach.
    >>>
    >>> Już Ci to tłumaczyłem, że nie trzeba do tego wiedzy
    >>> specjalistycznej, więc znów - nie wmawiaj mi że coś próbuję zrobić
    >>> z ogółu, bo to są Twoje tezy, nie moje i Ty usiłujesz mi wmówić,
    >>> że wiedza taka jest potrzebna.
    >>
    >> Po prostu mam takie zdanie i nie moja wina ze ty sie z nim nie
    >> zgadzasz.
    >
    > Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
    > argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
    > piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz
    > że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.
    >
    Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz (moze
    nieswiadomie, nie wiem).
    Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli jasnosc
    jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

    > [...]
    >
    >>> z tego wątku praktycznie niebyłą. Na razie zachowujesz się tak
    >>> jakbyś to wiedział, skoro twierdzisz, że oto pan proponujący Ci
    >>> kredyt w CHF źle Ci doradzał.
    >>
    >> Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co
    >> spłacaja 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz
    >> wzieli. Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni
    >> staraja sie na padajace gówno mowic ze to deszcz :)
    >
    > A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    > Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    > i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

    Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze wiesz
    doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram spłaty na 30
    lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.
    I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...
    Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
    A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?
    >
    > [...]
    >
    >>> procentowego ryzyka by wiedzieć że przechodzenie na czerwonym
    >>> świetle jest bardziej ryzykowne niż przechodzenie na zielonym.
    >>> Chyba że wg Ciebie do tego też jest potrzebna wiedza
    >>> specjalistyczna. :-)
    >>>
    >> Ja przechodze wtedy kiedy nie jada samochody.
    >
    > Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej
    > ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych
    > sytuacji jest bardziej ryzykowne.
    >
    No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie alternatywę.

    >>> A Ty się kogoś pytasz, czy przechodzenie na czerwonym jest
    >>> bardziej ryzykowne, czy nie musisz? A może fakultety z tego
    >>> robiłeś?
    >>
    >> To bardzo ciekawy temat o czym pisalem powyzej.
    >> http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,1734951
    8,Mandat_za_prze
    >> jscie _na_czerwonym_to_absurd__Jest_petycja_.html
    >> http://www.brd24.pl/technologie/europejski-raport-pi
    eszych-polska-je
    >> dnym- najniebezpieczniejszych-krajow/
    >
    > Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.
    >
    Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
    Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna przechodzic na
    czerwonym ginie mniej pieszych?

    >>> Mi skąd się bierze? Przecież ludzie są tak zbudowani!
    >>> Urwałeś się z marsa? :-P
    >>>
    >> nie, skąd ci sie bierze optymizm w tej konkretnej sprawie?
    >> Tak po prostu, bez racjonalnych przesłanek?
    >
    > Ależ my (ludzie) sobie gdzieś tam wewnętrznie wszystko potrafimy
    > zracjonalizować. Tylko ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością.
    > Moje racjonalizowanie oparte jest na tym, że sam kredyt np.
    > w niewielkim stopniu obciąża mój budżet i stanowi jego (procentowo)
    > niewielki składnik. Zakładam też, że nawet w przypadku utraty pracy
    > obecnej jestem na tyle ogarnięty by sobie poradzić. Zakładam też
    > jeszcze wiele innych rzeczy.
    >
    > Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
    > wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
    > przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
    > katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
    > przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się tak
    > stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe wartości.
    >
    Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu czy
    rowniez z analizy sytuacji i rynku?
    Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie
    patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

    >>> Jakbyśmy globalnie nie byli optymistami, to ja nie wiem czy
    >>> ewoluowalibyśmy w ogóle jako inteligentny gatunek na tej planecie,
    >>> a Ty pytasz skąd mi się to bierze. :-)
    >>
    >> Czyli mowisz o irracjonalnym hurraoptymizmie? ;-)
    >
    > A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
    > irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?
    >
    Dla kogo?
    Dla Kowalskiego? Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym
    mieszkaniu.
    Jeżeli dla specjalistów była taka jasna sytuacja to tym gorzej swiadczy o
    bankach.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Miłość jest tryumfem wyobrażni nad inteligencją."
    Henry Louis Mencken


  • 205. Data: 2018-12-29 00:15:35
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Fri, 28 Dec 2018 20:57:50 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
    >> Alez dzis to chyba wiedza juz to wszyscy... A najbardziej ci co spłacaja
    >> 10 lat mieszkanie i maja nadal wiecej do spłacenia niz wzieli.
    >> Co sa w czarnej dupie i chyba juz chyba tylko nieliczni staraja sie na
    >> padajace gówno mowic ze to deszcz :)
    >
    > A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    > Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    > i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.

    Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?
    20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?


    Bo teoretycznie to owszem - mozna tak kalkulowac, ze rata nawet na
    odsetki nie starczy, kwota do splaty bedzie rosla, ale z uwagi na
    inflacje jej wartosc bedzie malala. Koncowke splacisz z jednej pensji,
    albo sie umorzy, bo juz nic nie warta :-)

    Ale nasze banki od tego daleko. Kwota bazowa musi byc splacana.


    J.


  • 206. Data: 2018-12-29 11:32:15
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-28, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    >> A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    >> Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    >> i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.
    >
    > Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?

    Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
    co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
    plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
    też muszę spłacać.

    > 20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?

    Jakoś przy wszystkich wyliczeniach porównawczych CHF/PLN ludzie
    magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek
    i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto",
    to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 207. Data: 2018-12-29 11:42:25
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 29 Dec 2018 11:32:15 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
    > On 2018-12-28, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
    > [...]
    >>> A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    >>> Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    >>> i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.
    >>
    >> Czekaj czekaj - a jakim cudem jest wiecej ?
    >
    > Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
    > co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
    > plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
    > też muszę spłacać.

    A, czyli podsumowales raty.
    Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
    jeszcze 588k zostalo.

    No to frankowicze maja gorzej :-)

    >> 20% prowizji Ci doliczyli ? WIBOR wzrosl ?
    > Jakoś przy wszystkich wyliczeniach porównawczych CHF/PLN ludzie
    > magicznie zapominają, że kredyt się nie spłaci bez odsetek
    > i pomijając sytuacje typu "dostałem spadek/wygrałem w lotto",
    > to te odsetki też trzeba będzie spłacić.

    Tylko jak Wibor skoczy, to moze se okazac, ze nawet nawet na odsetki
    cie nie stac. I kwota kapitalu podstawowego rosnie.

    Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
    splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)

    J.


  • 208. Data: 2018-12-29 12:21:54
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-28, Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    [...]

    >> Oczywiście. Ja też nie czytam wszystkich umów. Ale umowę na kredyt
    >> na 0.5 mln to jednak przeczytałem. No taka dziwna szuja ze mnie. :D
    >> Ważny jest taki czynnik który się nazywa "zdrowy rozsądek".
    >>
    > Czyli jednak nie czytałes tego co pisałem ja czy Kris...

    Czytałem. Ale nie zgadzam się z argumentacją "nie przeczytałem,
    więc nie chcę ponieść odpowiedzialności".

    >> "Wszyscy o tym gadają" jest tu kluczowe wg mnie.
    >> A już wielokrotnie padały tu argumenty i to od osób które faktycznie
    >> są z branży, że sporo ludzi przychodziło przekonanych już na dzień
    >> dobry. Więc nie wypowiadaj się gremialnie za wszystkich.
    >>
    > Ok, tyle ze to juz było po tym, jak kredyty hulały na maksa po rynku.

    Lata 2006-2008 to był szczyt i wtedy literalnie wszyscy o tym mówili.
    Na rynkach nieruchomości bańki nabrzmiewają dłużej, bo to jest mało
    plynny rynek. Na BTC możesz mieć kilka szczytów i zwałek w roku,
    na nieruchomościach i walutach raczej nie.

    > Jak banki udzieliły ich pierwsze 500 to z pewnoscią tak nie było ze
    > wszyscy o tym gadali bo mało kto o tym wiedział.
    > Po prostu były rózne okresy.

    No ale to o jakim okresie mówimy? Bo Ci co brali pierwsi to z pewnością
    nie narzekają, bo zrobili dobry interes. Nie dość że tanią nieruchomość
    kupili, to jeszcze się załapali na tańszy odsetkowo kredyt (a WIBOR
    w tamtych czasach to był na nierealnym poziomie).

    > A potem juz rzeczywiscie było ciezko zawrocic skoro kazdy przychodził
    > przekonany. ale to nie ina tych ostatnich ze ktos wczesniej nabroił.

    To niczyja "wina" że się sytuacja na rynku zmieniła.

    >> Więc jakim cudem możesz mówić o ryzyku na podstawie "efektów"?
    >> A może masz na myśli "medialnych doniesień"?
    >
    > Juz pisałem o tych efektach.
    > Widac nie czytasz dokładnie albo olewasz co pisze i powtarzasz jak mantre
    > swoje.
    > Brak mozliwości sprzedania mieszkania + ogromny rozjazd miedzy tym co obiecywano i
    co pokazywano klientom
    > (rowniez w harmnogramie spłaty) a tym co wyszło.

    Mi nikt nie obiecywał. A brak możliwości sprzedaży mieszkania (z zyskiem,
    a nie "w ogóle") to faktycznie na ten moment jedyna róznica jaka obiektywnie
    istnieje między tymi rodzajami kredytu.

    > A teraz okazuje sie, ze wzieli nawet drozszy kredyt i musza go spłacać.

    To jest nieprawda. Nie wiadomo czy kredyt jest/będzie droższy. Chwilowo
    raty są wyższe. A spłacać trzeba kazdy kredyt. Ten w PLN też się może
    okazać droższy jak się wola polityczna na utrzymywanie niskich stóp
    procentowych skończy, albo NBP stanie się znowu niezależny.

    > Gdzie tu logika...? (tak, mowie w imieniu tych co wzieli w złym okresie,
    > bo odnosze to do swojej sytuacji - ja tez rozgladałem się w złym okresie)

    Całą swoją argumentację opierasz na "bo ktoś obiecał", czyli bazujesz
    na "nie przeczytałem umowy i nie chcę za to odpowiadać", a nie na logice,
    więc pytanie "Gdzie tu logika...?" jest nieprecyzyjne.

    >> czy wciskanie innych podmiotów niż te o których pisałemteż odbieram
    >> jako niegrzeczne. Ale w tym opisanym powyżej przypadku po prostu się
    >> tak nie da.
    >
    > Dlaczego? To nie moja wina ze twoje argumenty sa na tyle nietrafione ze
    > łatwo odwrocic je przeciwko tobie...

    W każde zdanie można się wciąć i wyrwać pojedyncze
    słowa z kontekstu i udawać że nic się nie stało.

    >> Ty przecież nie wyrażasz własnego zdania, tylko przeinaczasz moje
    >> argumenty wciskając w moje usta czegoś czego nie powiedziałem. Ja
    >> piszę że do czegoś nie trzeba wiedzy specjalistycznej, a Ty piszesz
    >> że usiłuję z ogółu zrobić specjalistów od zarządzania.
    >
    > Bo moim zdaniem dokładnie to w podtekscie piszesz i sugerujesz (moze
    > nieswiadomie, nie wiem).

    Pisząc wprost że nie wymaga sugeruję w podtekście, że wymaga?
    No błagam Cię, bądźmy poważni.

    > Staram sie po prostu sparafrazować to co mowisz, zebysmy mieli jasnosc
    > jak ja rozumiem sens twojej wypowiedzi.

    Ja myślę że Ty je doskonale rozumiesz, tylko przekręcasz moją argumentację,
    żeby na nią nie odpowiadać.

    >> A Ci co spłacają PLN to niby nie mają więcej?
    >> Ja pożyczyłem 500 tys 6 lat temu. Do spłacenia mam jeszcze 588 tys,
    >> i to tylko przy założeniu tak niskiego WIBORu. Jest więcej? Jest.
    >
    > Moim zdaniem takie postawienie sprawy to manipulacja, mysle ze wiesz
    > doskonale dlaczego. W sumie dokładnie taka, jak harmonogram spłaty na 30
    > lat według kursu z dnia zaciągniecia kredytu.

    Mam do spłaty więcej niż pożyczyłem, czy nie?
    Licząc oczywiście z odsetkami, bo po prostu w moim podsumowaniu
    z banku taka informacja widnieje.

    > I jeszcze sugerowanie ze porównanie uwzglednia NISKI WIBOR...

    A Ty określając opłacalność kredytu w CHF bierzesz wyłącznie warunki
    bieżące. To Ty możesz, a ja nie mogę?

    > Naprawde to WIBOR jest niski w tym porównaniu?
    > A oprocentowanie franka jest jakie? Wysokie?

    Nie wiem jakie kto ma oprocentowanie franka. Zapewne niskie, więc
    spłaca praktycznie sam kapitał lub "kapitał plus marża", zależnie
    od umowy. No i? I przez to magicznie kredyt w PLN pozbawiony jest
    konieczności spłaty odsetek?

    >> Ja nie pytam kiedy przechodzisz, tylko kiedy jest to bardziej
    >> ryzykowne. I nie pytam "jak bardziej" tylko "która" z tych
    >> sytuacji jest bardziej ryzykowne.
    > No to ci odpowiedziałem. Nie moja wina ze stawiasz fałszywie alternatywę.

    Odpowiedziałeś jak rasowy polityk - nie odpowiadając.
    Pytanie jest konkretne: która sytuacja jest bardziej ryzykowna,
    przechodzenie na czerwonym, czy zielonym. To wymaga odpowiedzi
    a), b) lub stwierdzenia że obie są tak samo ryzykowne, a nie tworzenia
    teorii na temat "jak to jest w europie".

    >> Ja pytam o ryzyko, a nie o karalność, czy brak ostrożności.
    >>
    > Ja tez nie mowie o karalnosci tylko o absurdalnosci.
    > Nie wywołuje twojego zdziwienia fakt, ze tam gdzie mozna przechodzic na
    > czerwonym ginie mniej pieszych?

    Absolutnie nie.
    I nadal nie odpowiedziałeś (bezpośrednio) na moje pytanie.
    Pośrednio odpowiedziałeś wskazując że "na czerwonym ginie więcej",
    czy mam więc założyć że odpowiedziałeś "przechodzenie na zielonym jest
    bezpieczniejsze"?

    [...]

    >> Ale np. w tym procesie nie przewiduję "co jeśli" mi odrąbie w
    >> wypadku obie łapki i przestanę móc swój zawód wykonywać. I nie
    >> przewiduję wielu innych rzeczy które mogą się stać, ot chociażby i
    >> katastrofy ekologicznej. I nie przewiduję że w najbliższej
    >> przyszości WIBOR wzrośnie do tych 10%, chociaż wiem że może się tak
    >> stać i że jeszcze niedawno przecież WIBOR miał i wyższe wartości.
    >
    > Ale to przewidywanie wiboru bieze sie tylko z twojego obiektywizmu czy
    > rowniez z analizy sytuacji i rynku?

    Nie analizowałem rynku pod kątem tego "jak wysoko" może zajść WIBOR.

    > Czy gdybys był obecnie mieszkancem ukrainy to rownie optymistycznie
    > patrzyłbys w przyszłosc pod kątem wysokosci ukrainskiego wiboru?

    No jakoś niektórzy patrzą:

    https://blogs.elenasmodels.com/en/ukraine-mortgages/
    "Statistics show that in 2017 Ukrainians accumulated 1.28 billion hryvnia (USD
    $45 million) as mortgages, which is 62% more than in the previous year."

    >> A czym innym była wg Ciebie bańka na nieruchomościach w 2007 jak nie
    >> irracjonalnym hurraoptymizmem na zasadzie "będzie wiecznie rosło"?
    >
    > Dla kogo?
    > Dla Kowalskiego?

    Tak dla Kowalskiego.

    > Była momentem w ktorym w koncu mozna pomyslec o własnym
    > mieszkaniu.

    Jakie "w końcu"? Skąd Ci się te "w końcu" wzięło?
    Wcześniej nie mógł? Teraz też przepadło?

    Jak ktoś podejmuje nieracjonalne decyzje bazując na presji
    społecznej każacej mieć "własne M tu i teraz niezależnie od warunków",
    to nie zwalajmy tu winy na banki.

    Jak tak lubisz patrzeć na zachód, to sprawdź jakie tam mają
    ciśnienie na "własne mieszkanie".

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 209. Data: 2018-12-29 12:33:24
    Temat: Re: frankowicze
    Od: Wojciech Bancer <w...@g...com>

    On 2018-12-29, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    >> Po prostu - tyle jest do spłacenia, przy założeniu że będę spłacał
    >> co miesiąc wyznaczoną ratę i WIBOR się nie zmieni. Czyli kapitał
    >> plus odsetki. Kapitału do spłaty mam mniej, to fakt, ale odsetki
    >> też muszę spłacać.
    >
    > A, czyli podsumowales raty.

    Bank to za mnie robi, mam takie zestawienie w informacjach
    o kredycie. :)

    > Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
    > jeszcze 588k zostalo.

    Na początku to było ponad 1.1 mln, tylko WIBOR zdążył spaść. :)
    Tym niemniej nadal mam więcej do spłaty niż pożyczyłem.

    > No to frankowicze maja gorzej :-)

    _Teraz_. Przy WIBORZe na poziomie 4% to już będę miał do spłaty
    743 tys, a jak WIBOR skoczy do 5%, to już 815 tys.

    [...]

    > Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
    > splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)

    To że rosną ceny nie oznacza jeszcze że rosną zarobki i na odwrót.
    Wprawdzie wzrost cen rodzi presję inflacyjną, ale to nie zawsze
    działa (patrz np. sytuację w budżetówce).

    --
    Wojciech Bańcer
    w...@g...com


  • 210. Data: 2018-12-29 12:40:03
    Temat: Re: frankowicze
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sat, 29 Dec 2018 12:33:24 +0100, Wojciech Bancer napisał(a):
    > On 2018-12-29, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
    > [...]
    >> Kredyt 500 tys, suma rat powiedzmy 750 tys, splacasz, splacasz, i
    >> jeszcze 588k zostalo.
    >
    > Na początku to było ponad 1.1 mln, tylko WIBOR zdążył spaść. :)
    > Tym niemniej nadal mam więcej do spłaty niż pożyczyłem.
    >
    >> No to frankowicze maja gorzej :-)
    >
    > _Teraz_. Przy WIBORZe na poziomie 4% to już będę miał do spłaty
    > 743 tys, a jak WIBOR skoczy do 5%, to już 815 tys.

    Jak ktory mial pecha, wzial te 500 tys zl kredytu, mialo byc na
    poczatku ... 650 tys do splaty ?
    Po roku zrobil sie milion, a po paru latach juz 1.2 mln ...

    > [...]
    >> Przy rosnacej inflacji i zarobkach to jeszcze nie jest grozne,
    >> splacisz w przyslosci ale banki tego nie uznaja :-)
    > To że rosną ceny nie oznacza jeszcze że rosną zarobki i na odwrót.

    Z czasem musza.

    > Wprawdzie wzrost cen rodzi presję inflacyjną, ale to nie zawsze
    > działa (patrz np. sytuację w budżetówce).

    No i widzisz - jedna, druga, trzecia akcja L4, i wzrosna ...

    J.

strony : 1 ... 10 ... 20 . [ 21 ] . 22 ... 30 ... 31


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1