eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokodeks drogowy i rower › Re: kodeks drogowy i rower
  • Data: 2003-06-18 12:48:42
    Temat: Re: kodeks drogowy i rower
    Od: Michal Kwiatkowski <m...@p...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    gazebo wrote:


    > niezupelnie jak przyznales to w moim przypadku, poza tym uwazam, ze
    > wobec rowerzysty kierowca powinien zachowac szczegolna ostroznosc i
    > traktowac z pewnym uprzywilejowaniem tak jest to jest np. w Holandii,
    > nie znam szczegolow wiec nie zacytuje, obecna nowelizacja, IMO
    > oczywiscie, wyglada raczej na zakaz poruszania sie po drogach
    Patrzę na to z punktu widzenia raczej bezstronnego i na zdrowy rozsądek
    zawsze wychodzi mi, że nawet jeśli stuknę _nieprawidłowo_ jadącego
    rowerzystę samochodem, to:

    1. będę miał kaca moralnego
    2. będę miał samochód do naprawy
    Co z tego że nie ze swojej winy i po n lat (n=>3) dostanę zwrot kosztów
    naprawy. Sądzę że większość kierowców podchodzi do tego problemu podobnie;
    poza tym ma dziwny odruch unikania zderzenia z czymolwiek; czy to zając czy
    cyklista. Oczywiście nie biorę pod uwagę debili - a jest ich niemało.

    > trudno odebrac prawo jazdy skoro sie nie go posiada, to samo dotyczy
    > kierowcow jezdzacych po odebraniu prawa jazdy, odpowiedzialnosc
    > cywilno-karna za skutki wynikle ze spowodowania wypadku jest zapewne
    > taka sama, kolegiow wprawdzie nie ma ale sa Sady Grodzkie
    A teraz wyobraź sobie scenkę, której byłem świadkiem; Warszawa, Wisłostrada
    (było - nie było droga przelotowa vmax=80 wzdłuż której biegnie ścieżka
    rowerowa) Środkiem prawego pasa pruje cyklista w ubranku zawodniczym. Pod
    Gdańskim zatrzymuje go patrol radarowy. Chwila rozmowy - gość jedzie dalej
    - tyle że teraz bliżej krawęźnika. Podjechałem do radiowozu i spytałem
    obsługę jak to jest; ja jadę przepisowo ścieżką a on nie musi? W rozmowie
    powiedzieli mi, że praktycznie nic mu nie mogą zrobić poza zatrzymaniem na
    24h w celu ustalenia tożsamości (nie miał nawet kwitu z pralni przy sobie)
    i wlepienia mandatu - ale dopiero po zatrzymaniu; a to wiąże się z
    koniecznością ściąganie drugiego samochodu bo nie ma jak zabrać roweru.
    Czysta paranoja, prawda? BTW; zatrzymali go w celu pouczenia, ze jak juz
    ściezka poniżej jego godności to mógłby z łaski swojej nie blokować całego
    pasa ruchu. Wiem, że właściwym instrumentem jest pozew do Sądu Grodzkiego -
    ale jak widać na załączonym obrazku procedura jest na tyle skomlikowana, że
    nikomu się nie chce - nawet Policji.
    Kiedyś wpadłem na taki pomysł, że Policja powinna mieć prawo w takim
    przypadku (brak dokumentów + naruszenie PORD) zabierać za pokwitowaniem
    przednie koło (lub siodełko - coś w tym stylu). Do odbioru na komendzie na
    wymianę z mandatem...
    Wypadek to ekstermum; milion razy częściej rowerzyści popełniają inne
    wykroczenia, które nie są warte zawracania głowy i tak już przeciążonym
    sądom.


    > wspomnialem o tym poniewaz jako nastolatek bardzo czesto bylem zmuszony
    > do ucieczki przed samochodem pozostajac z bezsilnym zlorzeczeniem pod
    > adresem kierowcy, po dlugiej przerwie wsiadam na rower i okazuje sie, ze
    > nie za wiele sie zmienilo w Polsce odnosnie traktowania rowerzysty jako
    > pelnoprawnego uczestnika drogi, jedyna roznica to moj wiek, stad jak sie
    > odwrocilem i spytalem czy jemu tez zajechac to sie bardzo zdziwil,
    > plecak na plecach i krotkie spodenki moga byc mylace :-) jesli zas
    > chodzi o karanie to z tego co wiem punkty za mandat wypisany rowerzyscie
    > lacza sie z tymi otrzymanymi przy prowadzeniu pojazdu motorowego, przy
    > braku zas prawa jazdy rowerzysta traktowany jest jak pieszy, ktory
    > dokonal wykroczenia, tak wiec bezkarni to nie jest odpowiednio slowo
    Co do traktowania - napisałem wyżej (pieszego można łatwo odtransportować na
    komendę, do radiowozu rower się nie mieści a nie wolno transportować go z
    zatrzymanym) wiesz ja zauważyłem że idzie ku lepszemu - może w mojej
    okolicy; nie mniej spotkałem się nawet z ustępowaniem pierwszeństwa, gdy mi
    się ono nie należało, a ciężko by było stanąć i ruszyć ponownie (stromo
    pod górę) I to z miłym uśmiechem siwawego pana w dobrym wozie - aż sam się
    dziwiłem. Natomiast na jakąkolwiek reakcję taksówkarzy i "wozów -młockarni"
    nie liczę (wiem, ze może obrażam cześć z taksówkarzy - ale takie
    uogólnienie ratuje życie :-) czy jadę rowerem czy samochodem. BTW; zdziwił
    byś się ile razy musiałem uciekać na pobocze itp. _prowadząc samochód_
    przed podobnymi palantami....
    --
    pozdrawiam;
    Michał Kwiatkowski

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1