eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › jak podeptano prawo Norweskie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 35

  • 21. Data: 2011-12-15 09:12:03
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: gr <j...@w...pl>

    On 13 Gru, 10:21, Kamil <a...@a...com> wrote:
    > Dnia Mon, 12 Dec 2011 06:24:44 -0800 (PST), gr napisał(a):
    >
    > >>http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10
    778935,Uprowadzona_...
    >
    > >> P
    >
    > > Jakie bezprawie?
    > > Brawo Sędzia.
    >
    > Ale który?
    > Ten norweski?
    > CHYBA nie bez powodu odebrano im dziecko i umieszczono je w rodzinie
    > zastępczej - nie wydaje Ci się?
    > Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    > "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    > Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż?  ;)
    > Siedzę bo jestem niewinny :)

    "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania. "




  • 22. Data: 2011-12-15 09:17:19
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: spp <s...@g...pl>

    W dniu 2011-12-15 10:12, gr pisze:

    >> Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    >> "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    >> Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż? ;)
    >> Siedzę bo jestem niewinny :)
    >
    > "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."

    Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(

    --
    spp


  • 23. Data: 2011-12-15 16:19:23
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: XL <i...@g...pl>

    Dnia Thu, 15 Dec 2011 10:17:19 +0100, spp napisał(a):

    > W dniu 2011-12-15 10:12, gr pisze:
    >
    >>> Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    >>> "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    >>> Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż? ;)
    >>> Siedzę bo jestem niewinny :)
    >>
    >> "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."
    >
    > Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    > Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(

    Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.
    --
    XL


  • 24. Data: 2011-12-15 18:15:26
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: spp <s...@g...pl>

    W dniu 2011-12-15 17:19, XL pisze:

    >>>> Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    >>>> "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    >>>> Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż? ;)
    >>>> Siedzę bo jestem niewinny :)
    >>>
    >>> "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."
    >>
    >> Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    >> Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(
    >
    > Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.

    Przypuszczam że to uczyniono.

    --
    spp


  • 25. Data: 2011-12-15 20:33:47
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: XL <i...@g...pl>

    Dnia Thu, 15 Dec 2011 19:15:26 +0100, spp napisał(a):

    > W dniu 2011-12-15 17:19, XL pisze:
    >
    >>>>> Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    >>>>> "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    >>>>> Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż? ;)
    >>>>> Siedzę bo jestem niewinny :)
    >>>>
    >>>> "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."
    >>>
    >>> Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    >>> Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(
    >>
    >> Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.
    >
    > Przypuszczam że to uczyniono.

    Gdyby to uczyniono i gdyby racja była istotnie po stronie norweskiej,
    zapewne owe "odpowiednie organy" przychyliłyby się do żądań norweskich.
    --
    XL


  • 26. Data: 2011-12-15 21:02:43
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: spp <s...@g...pl>

    W dniu 2011-12-15 21:33, XL pisze:

    >>> Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.
    >>
    >> Przypuszczam że to uczyniono.
    >
    > Gdyby to uczyniono i gdyby racja była istotnie po stronie norweskiej,
    > zapewne owe "odpowiednie organy" przychyliłyby się do żądań norweskich.

    Organy nie badały czy decyzja sądu norweskiego o odebraniu Nikoli
    rodzicom była uzasadniona czy nie lecz czy w tej chwili wykonanie
    norweskiego wyroku nie naruszy dobra dziecka i rodziców w rozumieniu
    polskiego prawa.

    --
    spp


  • 27. Data: 2011-12-16 10:06:28
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: gr <j...@w...pl>

    On 15 Gru, 19:15, spp <s...@g...pl> wrote:
    > W dniu 2011-12-15 17:19, XL pisze:
    >
    > >>>> Wedle tego artykułu, to rodzicom biologicznym WYDAJE się że
    > >>>> "gmina nie miała ważnych powodów do ingerencji w ich życie.".
    > >>>> Każdy ukarany/skazany tak mówi - nieprawdaż?  ;)
    > >>>> Siedzę bo jestem niewinny :)
    >
    > >>> "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."
    >
    > >> Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    > >> Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(
    >
    > > Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.
    >
    > Przypuszczam że to uczyniono.
    >
    > --
    > spp

    Jeżeli u czyniono i w ich świetle tak a nie inaczej postanowił sąd to
    sprawa zakończona.


  • 28. Data: 2011-12-16 11:12:31
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: spp <s...@g...pl>

    W dniu 2011-12-16 11:06, gr pisze:

    >>>>> "Strona norweska nie ujawniła przyczyn swojego działania."
    >>
    >>>> Niestety, tego publicznie zrobić nie może.
    >>>> Rodzice na pewno znają powody ale ... jakoś milczą. ;(
    >>
    >>> Ale nikt nie każe publicznie - wystarczy odpowiednim organom.
    >>
    >> Przypuszczam że to uczyniono.

    > Jeżeli u czyniono i w ich świetle tak a nie inaczej postanowił sąd to
    > sprawa zakończona.

    Na szczęście w zasadzie tak, choć norweskiej stronie przysługuje odwołanie.

    Przy okazji:

    "
    Motywy swojej decyzji sąd przedstawił za zamkniętymi drzwiami. Jak
    jednak poinformowali rodzice dziecka, zdecydował o pozostaniu Nikoli w
    Polsce, mimo bezprawnego wywiezienia jej z Norwegii. Wiadomo również, że
    o pozostaniu dziecka w Polsce zadecydowano dla jego dobra.
    "
    --
    spp


  • 29. Data: 2011-12-18 13:31:07
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: " " <k...@g...pl>

    gr <j...@w...pl> napisał(a):
    > "Strona norweska nie ujawni=B3a przyczyn swojego dzia=B3ania. "

    Gmina Andebu reprezentowana przez służbę ochrony praw dziecka zgłasza
    niniejszym doniesienie:
    na następujące osoby:
    - Helenę Sofię Rybkę
    - Arkadiusza Rybkę
    - Krzysztofa Rutkowskiego
    w związku z uprowadzeniem Nikoli A. Rybki

    Na mocy Ustawy o ochronie dzieci § 4-6, drugi ustęp, dziewczynka znajduje się
    pod tymczasową opieką gminy Andebu. Decyzja o tym podjęta została dnia 31 maja
    2011 roku przez kierowniczkę służby ochrony praw dziecka, Monę Thormodsrud i
    zatwierdzona dnia 1 czerwca 2011 roku przez Komisję Wojewódzką na Vestfold i
    Buskerud, oddział do spraw socjalnych i ochrony praw dziecka.

    Rodzina Rybków osiedliła się w Norwegii w roku 2006. Są oni polskimi obywatelami.

    Służba ochrony praw dziecka w Andebu pierwszy kontakt z rodziną miała w
    listopadzie 2008 roku, w związku z otrzymanymi meldunkami troski,
    wystosowanymi przez szkołę podstawową w Andebu oraz Pogotowie Opiekuńcze w
    Vestfold. Chodziło wówczas o przemoc w rodzinie, w wyniku której ojciec
    przewieziony został na posterunek policji po tym jak dopuścił się użycia
    przemocy wobec matki. Dziewczynka była świadkiem tego zajścia i opowiedziała o
    nim w szkole.

    Przeprowadzono szczegółowe badanie, z którego wysnuto wniosek, iż rodzice
    powinni poddać się terapii w poradni rodzinnej w Tonsbergu. Oprócz tego
    ustalono działanie doraźne w formie wskazówek i poradnictwa.

    W marcu 2009 roku służba ochrony praw dziecka udała się do rodziny na wizytę
    domową, w trakcie której stwierdzono, iż matka cierpi na poważną depresję.
    Matka powiedziała, że z powodu dużych problemów we współżyciu z ojcem, nie ma
    już sił dłużej żyć. Rozpatrywała możliwość wyprowadzenia się od współmałżonka
    i dziecka, w celu samotnego powrotu do Polski. Wyraziła wówczas pragnienie, by
    służba ochrony praw dziecka "czuwała" nad dziewczynką, tak aby nic jej się u
    ojca nie stało. Służba ochrony praw dziecka zadecydowała wówczas - w oparciu o
    informacje na temat stosunków rodzinnych podane przez matkę - o
    przeprowadzeniu kolejnego badania.

    Badanie to wykazało, że w domu dziecko w dużym stopniu zdane było na siebie,
    nie otrzymywało do szkoły jedzenia, rodzina miała duże problemy ekonomiczne,
    matka była chora psychicznie, rodzice byli wciąż w konflikcie. Służba ochrony
    praw dziecka po raz kolejny zaleciła rodzicom skontaktowanie się z poradnią
    rodzinną. Oprócz tego zaproponowano działanie wspomagające w formie domu
    odwiedzin. Rodzice odrzucili wszystkie oferty pomocy i sprawa została zamknięta.

    W październiku 2009 roku służba ochrony praw dziecka otrzymała kolejny
    meldunek od szkoły podstawowej w Andebu. Szkoła donosiła o ciągłych
    spóźnieniach dziecka, dziewczynka sprawiała wrażenie zmęczonej i
    niewypoczętej, nie miała ze sobą drugiego śniadania, nie doglądano jej w domu,
    dziecko przekazywało, że jest nękane przez strachy i lęki i że rodzice wciąż
    się kłócą.

    Dziewczynka powiedziała własnymi słowami w szkole: "w domu nie mam dobrego
    życia". Szkoła doniosła, że matka w związku z chorobą przebywa w Polsce i że
    dziewczynka mieszka sama z ojcem. Ojciec miał długie dni pracy, tak że
    dziewczynka była często zdana na samą siebie. W wyniku zaniepokojenia szkoły
    podjęto się kolejnego, nowego badania, którego wynikiem było skierowanie matki
    do służby zdrowia psychicznego, skierowanie rodziców do poradni rodzinnej,
    dziecku zaś zaoferowano bezpłatną świetlicę i zajęcia pozaszkolne oraz ofertę
    domu do odwiedzin i pomoc przy lekcjach. Rodzice odmówili wykorzystania dwóch
    ostatnich wymienionych tu ofert.

    Na przestrzeni miesiąca maja wpłynęły kolejne meldunki zatroskania od ojca,
    samej dziewczynki oraz od najstarszego brata dziewczynki:
    - Rodzice w dalszym ciągu borykali się z poważnymi problemami małżeńskimi,
    oskarżali się nawzajem o niewierność, przemoc oraz niewystarczające
    nadzorowanie domu i dziecka.
    - Ojciec informował o tym, że matka wciąż prowadzi samochód pod wpływem
    alkoholu, a także że matka zabiera dziewczynkę ze sobą do innych mężczyzn.
    - Dziewczynka opowiedziała służbie ochron praw dziecka, że była zabrana do
    70-letniego pana, który ściskał ją w niemiły dla niej sposób i że mama
    ściskała tego pana w bardzo specjalny sposób, co miało być zachowane w
    tajemnicy przed tatą.
    - Dziewczynka powiedziała, że mama siedzi często w jej pokoju paląc i pijąc piwo.
    - Opowiedziała, że rodzice często się kłócą i biją. Ona i mama zamknęły się na
    klucz w jej pokoju i że tata wyważył drzwi. Potem tata wyrzucił mamę, tak że
    musiała w nocy spać w samochodzie.
    - Dziewczynka powiedziała, że często nie może spać w nocy, bo mama potrzebuje
    kogoś z kim by mogła porozmawiać.
    - Dziewczynka powiedziała, że prosiła mamę żeby zadzwoniła po policję jak tata
    jest zły / bije mamę, ale że mama nie chciała tego zrobić.
    - Brat dziewczynki opowiedział, że matka pije, że jest całkowicie
    bezkrytyczna, jeżeli chodzi o seks, to również z myślą o obecności Nikoli, a
    także że w rodzinie jest dużo przemocy. Poprosił służbę ochrony praw dziecka,
    by pomogli jego siostrze, jako że on sam narażony był na bolesne dzieciństwo
    ze swoją matką.
    Dnia 30 maja 2011 roku dziewczynka zrealacjonowała bardzo dramatyczny weekend,
    w trakcie którego matka piła, rodzice się bili, matka została wyrzucona i
    obudziła dziewczynkę o 03 w nocy.
    Dziewczynka wyraziła lęk o to, że tato może zabić mamę. Wyraziła również
    strach przed tym, że ojciec będzie chciał ją wysłać do Polski. W wyniku tej
    rozmowy z dziewczynką służba ochrony praw dziecka podjęła decyzję o
    natychmiastowym umieszczeniu jej poza domem rodzinnym.
    Podstawą prawną postanowienia jest Ustawa o ochronie dzieci § 4-6 drugi ustęp.
    Umieszczenie zostało przeprowadzone dnia 31 maja 2011 roku. Rodzice zostali
    powiadomieni o fakcie tego samego dnia. Wyrazili oni dużą niezgodność co do
    punktu widzenia służby ochrony praw dziecka i oskarżali się nawzajem o
    działanie, które w rezultacie doprowadziło do "utraty" dziecka.
    Dnia 1 czerwca 2011 roku ze służbą ochrony praw dziecka skontaktował się
    telefonicznie Martin - brat dziewczynki grożąc że porwie siostrę. Powiedział,
    że wie gdzie dziewczynka przebywa i że ma zamiar ją odebrać. Dodał, że już
    zakupił bilety lotnicze dla siebie i dla siostry. Po jakimś czasie brat
    ochłonął i obiecał, że jej nie będzie próbował odbierać.

    Dziewczynka zaadoptowała się bardzo dobrze w domu zastępczym. Nie pytała o
    rodziców w okresach dzielących ich odwiedziny. Opowiedziała wiele historii o
    bardzo trudnym dzieciństwie w domu u jej rodziców.

    Po umieszczeniu dziecka w domu zastępczym rodzice mieli raz na tydzień
    2-godzinny czas wspólny z dzieckiem, to pod nadzorem i z tłumaczem. Czas
    wspólny z dzieckiem miał miejsce w domu zastępczym. Rodzice byli zajęci
    wyjaśnianiem sprawy ze służbą ochrony praw dziecka w trakcie czasu wspólnego z
    córką, co zostało skorygowane, w wyniku czego rodzice zaczęli bardziej
    zajmować się swoją córką.

    Ostatni czas wspólny miał miejsce dnia 28 czerwca 2011 roku. Z ramienia służby
    ochrony praw dziecka w spotkaniu uczestniczyła jako nadzorca Inger Marie
    Qualmann. Tłumaczka, Sofia Bergersen, stawiła się na spotkanie nieco
    spóźniona, co spowodowało, że rodzice mieli okazję przeprowadzenia dłuższej
    rozmowy z dzieckiem w języku polskim, w sytuacji gdzie osoba nadzorująca nie
    rozumiała treści rozmowy. Ojciec zabrał ze sobą dziewczynkę na tył domu, ale
    wkrótce został przyprowadzony przez nadzorczynię na miejsce.

    Po wspólnym czasie z rodzicami, matka zastępcza powiedziała, że dziewczynka
    miała ochotę na pieszczoty, mówiła o wszystkim na co się cieszy (urodziny,
    kurs jeździecki itd). Nie okazała żadnych specjalnych reakcji, poza tym, że
    oznajmiła iż nazajutrz chciałaby nieco dłużej pospać.

    Gdy matka zastępcza poszła następnego dnia o godz. 10.00 obudzić ją - dziecka
    w pokoju nie było. W oknie wisiał karabinek, z czego matka zastępcza
    wywnioskowała, że dziewczynka spuściła się po linie na dół. Matka zastępcza
    skontaktowała się ze służbą ochrony praw dziecka, która to z kolei zgłosiła
    dziewczynkę jako zaginioną.

    Dnia 29 czerwca 2011 roku o godz. 15.00 naczelnik wiejskiego posterunku
    policji w Re,
    poinformował służbę ochrony praw dziecka o tym, że rodzina wyjechała do
    Polski. Policja została poinformowana o fakcie przez brata dziecka.

    W dniu dzisiejszym, 30 czerwca 2011 sprawa omawiana jest w mediach, tak w
    Polsce, jak i w Norwegii. Znany w Polsce prywatny dedektyw, Krzysztof
    Rutkowski, wziął na siebie odpowiedzialność za porwanie Nikoli Rybki, jak
    mówi, uczestniczył w nim, a także zatroszczył się o przewiezienia dziecka do
    Polski, do jej rodziców.

    Służba ochrony praw dziecka wyraża wielkie zatroskanie w stosunku do
    traumatycznych
    przeżyć na jakie narażone było dziecko - ma tu się na myśli spuszczenie
    dziecka na linie z drugiego piętra, a następnie przemycenia go przez granicę,
    do Polski. Służba ochrony praw dziecka jest zdania, iż rodzice dziecka nie są
    w stanie zapewnić dziewczynce odpowiedzialnej opieki, w każdym razie nie w
    chwili obecnej i w obecnym stanie rzeczy.

    Służba ochrony praw dziecka w Andebu na mocy Ustawy o ochronie dzieci § 4-6,
    pierwszy ustęp, por. 4-12, sprawuje opiekę nad dziewczynką. Służba ochrony
    praw dziecka jest również zdania, że warunki zawarte w § 4-12 są nadal spełnione.

    Gmina Andebu, reprezentowana przez służbę ochrony praw dziecka pragnie, by
    rodzice zostali oskarżeni i skazani za porwanie dziecka.

    Gmina pragnie, by także Krzysztof Rutkowski został oskarżony i skazany za to
    samo przestępstwo.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 30. Data: 2011-12-18 14:21:17
    Temat: Re: jak podeptano prawo Norweskie
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 12/18/2011 7:31 AM, k...@g...pl wrote:
    > gr<j...@w...pl> napisał(a):
    >> "Strona norweska nie ujawni=B3a przyczyn swojego dzia=B3ania."
    >
    > Gmina Andebu reprezentowana przez służbę ochrony praw dziecka zgłasza
    > niniejszym doniesienie:
    > na następujące osoby:
    > - Helenę Sofię Rybkę
    > - Arkadiusza Rybkę
    > - Krzysztofa Rutkowskiego
    > w związku z uprowadzeniem Nikoli A. Rybki
    >
    > Na mocy Ustawy o ochronie dzieci § 4-6, drugi ustęp, dziewczynka znajduje się
    > pod tymczasową opieką gminy Andebu. Decyzja o tym podjęta została dnia 31 maja
    > 2011 roku przez kierowniczkę służby ochrony praw dziecka, Monę Thormodsrud i
    > zatwierdzona dnia 1 czerwca 2011 roku przez Komisję Wojewódzką na Vestfold i
    > Buskerud, oddział do spraw socjalnych i ochrony praw dziecka.
    >
    > Rodzina Rybków osiedliła się w Norwegii w roku 2006. Są oni polskimi obywatelami.
    >
    > Służba ochrony praw dziecka w Andebu pierwszy kontakt z rodziną miała w
    > listopadzie 2008 roku, w związku z otrzymanymi meldunkami troski,
    > wystosowanymi przez szkołę podstawową w Andebu oraz Pogotowie Opiekuńcze w
    > Vestfold. Chodziło wówczas o przemoc w rodzinie, w wyniku której ojciec
    > przewieziony został na posterunek policji po tym jak dopuścił się użycia
    > przemocy wobec matki. Dziewczynka była świadkiem tego zajścia i opowiedziała o
    > nim w szkole.
    >
    > Przeprowadzono szczegółowe badanie, z którego wysnuto wniosek, iż rodzice
    > powinni poddać się terapii w poradni rodzinnej w Tonsbergu. Oprócz tego
    > ustalono działanie doraźne w formie wskazówek i poradnictwa.
    >
    > W marcu 2009 roku służba ochrony praw dziecka udała się do rodziny na wizytę
    > domową, w trakcie której stwierdzono, iż matka cierpi na poważną depresję.
    > Matka powiedziała, że z powodu dużych problemów we współżyciu z ojcem, nie ma
    > już sił dłużej żyć. Rozpatrywała możliwość wyprowadzenia się od współmałżonka
    > i dziecka, w celu samotnego powrotu do Polski. Wyraziła wówczas pragnienie, by
    > służba ochrony praw dziecka "czuwała" nad dziewczynką, tak aby nic jej się u
    > ojca nie stało. Służba ochrony praw dziecka zadecydowała wówczas - w oparciu o
    > informacje na temat stosunków rodzinnych podane przez matkę - o
    > przeprowadzeniu kolejnego badania.
    >
    > Badanie to wykazało, że w domu dziecko w dużym stopniu zdane było na siebie,
    > nie otrzymywało do szkoły jedzenia, rodzina miała duże problemy ekonomiczne,
    > matka była chora psychicznie, rodzice byli wciąż w konflikcie. Służba ochrony
    > praw dziecka po raz kolejny zaleciła rodzicom skontaktowanie się z poradnią
    > rodzinną. Oprócz tego zaproponowano działanie wspomagające w formie domu
    > odwiedzin. Rodzice odrzucili wszystkie oferty pomocy i sprawa została zamknięta.
    >
    > W październiku 2009 roku służba ochrony praw dziecka otrzymała kolejny
    > meldunek od szkoły podstawowej w Andebu. Szkoła donosiła o ciągłych
    > spóźnieniach dziecka, dziewczynka sprawiała wrażenie zmęczonej i
    > niewypoczętej, nie miała ze sobą drugiego śniadania, nie doglądano jej w domu,
    > dziecko przekazywało, że jest nękane przez strachy i lęki i że rodzice wciąż
    > się kłócą.
    >
    > Dziewczynka powiedziała własnymi słowami w szkole: "w domu nie mam dobrego
    > życia". Szkoła doniosła, że matka w związku z chorobą przebywa w Polsce i że
    > dziewczynka mieszka sama z ojcem. Ojciec miał długie dni pracy, tak że
    > dziewczynka była często zdana na samą siebie. W wyniku zaniepokojenia szkoły
    > podjęto się kolejnego, nowego badania, którego wynikiem było skierowanie matki
    > do służby zdrowia psychicznego, skierowanie rodziców do poradni rodzinnej,
    > dziecku zaś zaoferowano bezpłatną świetlicę i zajęcia pozaszkolne oraz ofertę
    > domu do odwiedzin i pomoc przy lekcjach. Rodzice odmówili wykorzystania dwóch
    > ostatnich wymienionych tu ofert.
    >
    > Na przestrzeni miesiąca maja wpłynęły kolejne meldunki zatroskania od ojca,
    > samej dziewczynki oraz od najstarszego brata dziewczynki:
    > - Rodzice w dalszym ciągu borykali się z poważnymi problemami małżeńskimi,
    > oskarżali się nawzajem o niewierność, przemoc oraz niewystarczające
    > nadzorowanie domu i dziecka.
    > - Ojciec informował o tym, że matka wciąż prowadzi samochód pod wpływem
    > alkoholu, a także że matka zabiera dziewczynkę ze sobą do innych mężczyzn.
    > - Dziewczynka opowiedziała służbie ochron praw dziecka, że była zabrana do
    > 70-letniego pana, który ściskał ją w niemiły dla niej sposób i że mama
    > ściskała tego pana w bardzo specjalny sposób, co miało być zachowane w
    > tajemnicy przed tatą.
    > - Dziewczynka powiedziała, że mama siedzi często w jej pokoju paląc i pijąc piwo.
    > - Opowiedziała, że rodzice często się kłócą i biją. Ona i mama zamknęły się na
    > klucz w jej pokoju i że tata wyważył drzwi. Potem tata wyrzucił mamę, tak że
    > musiała w nocy spać w samochodzie.
    > - Dziewczynka powiedziała, że często nie może spać w nocy, bo mama potrzebuje
    > kogoś z kim by mogła porozmawiać.
    > - Dziewczynka powiedziała, że prosiła mamę żeby zadzwoniła po policję jak tata
    > jest zły / bije mamę, ale że mama nie chciała tego zrobić.
    > - Brat dziewczynki opowiedział, że matka pije, że jest całkowicie
    > bezkrytyczna, jeżeli chodzi o seks, to również z myślą o obecności Nikoli, a
    > także że w rodzinie jest dużo przemocy. Poprosił służbę ochrony praw dziecka,
    > by pomogli jego siostrze, jako że on sam narażony był na bolesne dzieciństwo
    > ze swoją matką.
    > Dnia 30 maja 2011 roku dziewczynka zrealacjonowała bardzo dramatyczny weekend,
    > w trakcie którego matka piła, rodzice się bili, matka została wyrzucona i
    > obudziła dziewczynkę o 03 w nocy.
    > Dziewczynka wyraziła lęk o to, że tato może zabić mamę. Wyraziła również
    > strach przed tym, że ojciec będzie chciał ją wysłać do Polski. W wyniku tej
    > rozmowy z dziewczynką służba ochrony praw dziecka podjęła decyzję o
    > natychmiastowym umieszczeniu jej poza domem rodzinnym.
    > Podstawą prawną postanowienia jest Ustawa o ochronie dzieci § 4-6 drugi ustęp.
    > Umieszczenie zostało przeprowadzone dnia 31 maja 2011 roku. Rodzice zostali
    > powiadomieni o fakcie tego samego dnia. Wyrazili oni dużą niezgodność co do
    > punktu widzenia służby ochrony praw dziecka i oskarżali się nawzajem o
    > działanie, które w rezultacie doprowadziło do "utraty" dziecka.
    > Dnia 1 czerwca 2011 roku ze służbą ochrony praw dziecka skontaktował się
    > telefonicznie Martin - brat dziewczynki grożąc że porwie siostrę. Powiedział,
    > że wie gdzie dziewczynka przebywa i że ma zamiar ją odebrać. Dodał, że już
    > zakupił bilety lotnicze dla siebie i dla siostry. Po jakimś czasie brat
    > ochłonął i obiecał, że jej nie będzie próbował odbierać.
    >
    > Dziewczynka zaadoptowała się bardzo dobrze w domu zastępczym. Nie pytała o
    > rodziców w okresach dzielących ich odwiedziny. Opowiedziała wiele historii o
    > bardzo trudnym dzieciństwie w domu u jej rodziców.
    >
    > Po umieszczeniu dziecka w domu zastępczym rodzice mieli raz na tydzień
    > 2-godzinny czas wspólny z dzieckiem, to pod nadzorem i z tłumaczem. Czas
    > wspólny z dzieckiem miał miejsce w domu zastępczym. Rodzice byli zajęci
    > wyjaśnianiem sprawy ze służbą ochrony praw dziecka w trakcie czasu wspólnego z
    > córką, co zostało skorygowane, w wyniku czego rodzice zaczęli bardziej
    > zajmować się swoją córką.
    >
    > Ostatni czas wspólny miał miejsce dnia 28 czerwca 2011 roku. Z ramienia służby
    > ochrony praw dziecka w spotkaniu uczestniczyła jako nadzorca Inger Marie
    > Qualmann. Tłumaczka, Sofia Bergersen, stawiła się na spotkanie nieco
    > spóźniona, co spowodowało, że rodzice mieli okazję przeprowadzenia dłuższej
    > rozmowy z dzieckiem w języku polskim, w sytuacji gdzie osoba nadzorująca nie
    > rozumiała treści rozmowy. Ojciec zabrał ze sobą dziewczynkę na tył domu, ale
    > wkrótce został przyprowadzony przez nadzorczynię na miejsce.
    >
    > Po wspólnym czasie z rodzicami, matka zastępcza powiedziała, że dziewczynka
    > miała ochotę na pieszczoty, mówiła o wszystkim na co się cieszy (urodziny,
    > kurs jeździecki itd). Nie okazała żadnych specjalnych reakcji, poza tym, że
    > oznajmiła iż nazajutrz chciałaby nieco dłużej pospać.
    >
    > Gdy matka zastępcza poszła następnego dnia o godz. 10.00 obudzić ją - dziecka
    > w pokoju nie było. W oknie wisiał karabinek, z czego matka zastępcza
    > wywnioskowała, że dziewczynka spuściła się po linie na dół. Matka zastępcza
    > skontaktowała się ze służbą ochrony praw dziecka, która to z kolei zgłosiła
    > dziewczynkę jako zaginioną.
    >
    > Dnia 29 czerwca 2011 roku o godz. 15.00 naczelnik wiejskiego posterunku
    > policji w Re,
    > poinformował służbę ochrony praw dziecka o tym, że rodzina wyjechała do
    > Polski. Policja została poinformowana o fakcie przez brata dziecka.
    >
    > W dniu dzisiejszym, 30 czerwca 2011 sprawa omawiana jest w mediach, tak w
    > Polsce, jak i w Norwegii. Znany w Polsce prywatny dedektyw, Krzysztof
    > Rutkowski, wziął na siebie odpowiedzialność za porwanie Nikoli Rybki, jak
    > mówi, uczestniczył w nim, a także zatroszczył się o przewiezienia dziecka do
    > Polski, do jej rodziców.
    >
    > Służba ochrony praw dziecka wyraża wielkie zatroskanie w stosunku do
    > traumatycznych
    > przeżyć na jakie narażone było dziecko - ma tu się na myśli spuszczenie
    > dziecka na linie z drugiego piętra, a następnie przemycenia go przez granicę,
    > do Polski. Służba ochrony praw dziecka jest zdania, iż rodzice dziecka nie są
    > w stanie zapewnić dziewczynce odpowiedzialnej opieki, w każdym razie nie w
    > chwili obecnej i w obecnym stanie rzeczy.
    >
    > Służba ochrony praw dziecka w Andebu na mocy Ustawy o ochronie dzieci § 4-6,
    > pierwszy ustęp, por. 4-12, sprawuje opiekę nad dziewczynką. Służba ochrony
    > praw dziecka jest również zdania, że warunki zawarte w § 4-12 są nadal spełnione.
    >
    > Gmina Andebu, reprezentowana przez służbę ochrony praw dziecka pragnie, by
    > rodzice zostali oskarżeni i skazani za porwanie dziecka.
    >
    > Gmina pragnie, by także Krzysztof Rutkowski został oskarżony i skazany za to
    > samo przestępstwo.
    >
    >
    >
    pierdu pierdu, ale słodkie.

    "meldunek troski". tego to by nawet stalin nie wymyślił.

    Ta bajka to się kupy nie trzyma od samego początku.
    "biedne i zastraszone" dziecko samodzielnie i chętnie spuszcza się po
    linie do swoich rodziców.

    Gdyby się bało to szybciej by doniosło niż samodzielnie podjęło taką
    decyzję.

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1