eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 34

  • 11. Data: 2004-04-24 09:52:03
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "K_a_s_i_a" <k...@t...o2.pl>

    >
    >
    > Bez podawania nazwy firmy i tak sie moze ktos z pracownikow tej firmy
    > zorientowac, ze chodzi własnie o TĄ firmę...
    >
    >
    Ale dla mojego lepszego samopoczucia nie podam. Zreszta nikt w firmie nie
    wiedział, że zostaję zwolniona. Jak sie z nimi żegnałam, to nikt nie mógł
    pojąć co sie stało.
    Zrozumcie mnie, prosze. Nie podam.
    Pozdr., Kasia



  • 12. Data: 2004-04-24 11:04:51
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "N" <n...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:c6d53s$9f0$1@news.onet.pl...

    > Bez podawania nazwy firmy i tak sie moze ktos z pracownikow tej firmy
    > zorientowac, ze chodzi własnie o TĄ firmę...

    I co z tego? A nazwy bym nie podawał, dokąd nie ma szansy na zmianę
    decyzji.


  • 13. Data: 2004-04-24 17:07:10
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 24 Apr 2004, Nixe wrote:

    >+ sebol pisze:
    >+
    >+ > nie rozumiem - z tekstu wynika ze zawaliłaś totalnie a szef nawet ci o
    >+ > tym nie wspomial? Zwykle kolejność jest taka: awantura, wypowiedzenie.
    >+
    >+ A przed wypowiedzeniem zdaje się jeszcze upomnienie.

    Przy "ciężkim naruszeniu" ?? To pracodawcę trzeba np. dwukrotnie
    okraść żeby mógł uznać "ciężkie naruszenie" ??
    A zastanów ty się.
    Oczywiście nie odnoszę się do Kasi a tylko do zacytowanego odcinka:
    nie widzę sensu i logiki ani w awanturze ("a co to da") ani
    w domaganiu się upomnienia przy zarzucie "ciężkiego naruszenia".

    Oczywiście reszta argumentów "seby" ma ręce i nogi, bynajmniej
    nie podważam argumentów podważających sam zarzut rozwiązania
    umowy - przynajmniej *formalnych*, bo z merytorycznymi może
    być trudniej :( (firma poniosła straty ? - poniosła, zawinione ?
    - zawinione).
    O ile pamiętam wyroki "cofające" wypowiedzenia i rozwiazania
    tylko i wyłącznie z powodów formalnych czytywałem (uwaga:
    nie jestem prawnikiem i to jest komentarz luzem :)).

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 14. Data: 2004-04-24 18:25:14
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 23 Apr 2004, K_a_s_i_a wrote:

    >+ Jeszcze c.d.

    To ja też :)

    >+ jeszcze znaczenie to fakt, że nie jestem na końcu produkcji. Moją pracę
    >+ sprawdza redaktor techniczny, który nie zauważył iż źle zostało podstawione
    >+ zdjęcie i zaakceptował dokument wysyłając go do drukarni. Nie został
    >+ zwolniony, ponieważ jest PODOBNO w wieku przedemerytalnym.

    IMHO, jeśli chodzi o rozwiązanie z powodu ciężkiego naruszenia
    obowiązków pracowniczych to nie jest ŻADEN argument.
    O ile pamiętam dość dawno (no, może być i 5 lat...) była taka sprawa
    (opisywana w prasie, a moze i na grupie) kiedy to księgowa po dotrwaniu
    do 2 lat przed emeryturą najwyraźniej doszła do wniosku że "teraz
    to ją już mogą".
    W końcu pracodawca przyłapał ją na jakimś haku i dał jej "dyscyplinarne"
    (to chyba jeszcze BYŁO dyscyplinarne zwolnienie, a nie "potoczna nazwa
    na rozwiązanie umowy [itd]" :))
    Ponieważ pracownica im pojęczała - to poszedł na ugodę i podpisali "za
    porozumieniem stron".

    Myślę że czytelnicy już wiedzą jak się skończyło: poszła do sądu.
    To iż "porozumienie" podpisała pod przymusem jest oczywiste, to
    że upłynął termin do "dyscyplinarki" też. Znaczy - jedno nieważne
    a na drugie już za późno...

    Krótko mówiąc: jeśli to co pisał Sebol: "Wykazać, że nie ty albo nie
    tylko ty małaś wpływ na zarzucane zaniedbanie" ma znaczenie (nie wiem,
    NIE JESTEM prawnikiem) to IMHO wywalenie tylko ciebie wyjdzie na
    dyskryminację.
    To NIE ZNACZY że IMHO należy z owym pomysłem wyjeżdżać na samym
    początku, jako że pomylenie rozwiązania umowy z wypowiedzeniem być może
    jest mocniejszym hakiem. Ale to tego niech się prawnicy wypowiedzą.
    A może bedzie trzeba do jakiegoś pójść... ;)

    Fakt że pewnie nie popracujesz tam dłużej to inna sprawa: im wyższe
    kwalifikacji i większa odpowiedzialność tym AFAIK więcej elementów sądy
    uznają za wystarczający powód do wypowiedzenia (znaczy: nawet jak wygrasz
    sprawę o "rozwiazanie") umowy o pracę.
    I jest to zrozumiałe: w końcu jakby to była TWOJA firma... to
    wpadłabyś w szczery zachwyt z powodu kary umownej ;]
    (nie bić, każdy kij ma dwa końce !)

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 15. Data: 2004-04-24 18:45:18
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "Nixe" <n...@i...peel>

    Gotfryd Smolik news pisze:

    > Przy "ciężkim naruszeniu" ?? To pracodawcę trzeba np. dwukrotnie
    > okraść żeby mógł uznać "ciężkie naruszenie" ??

    A czy Kasia wg Ciebie popełniła ciężkie naruszenie? Czy tylko jej szef tak to
    sobie nazwał, bo mu było wygodniej?
    Imho liczą się chyba fakty, a nie dowolna ich interpretacja przez pracodawcę.

    > A zastanów ty się.
    > Oczywiście nie odnoszę się do Kasi a tylko do zacytowanego odcinka:
    > nie widzę sensu i logiki ani w awanturze ("a co to da") ani
    > w domaganiu się upomnienia przy zarzucie "ciężkiego naruszenia".

    Jak wyżej._Faktem_jest, że Kasia NIE popełniła ciężkiego naruszenia, więc ma
    prawo domagać się innego podejścia do tej sprawy. Przemawia za tym choćby
    fakt, że bezpośredni jej przełożony, przez którego przechodzi efekt pracy
    Kasi nie zauważył jej błędu i nie poniósł żadnych konsekwencji.

    --
    PozdrawiaM


  • 16. Data: 2004-04-24 21:24:45
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: sebol <i...@a...pl>



    Nixe wrote:

    > A czy Kasia wg Ciebie popełniła ciężkie naruszenie? Czy tylko jej szef tak to
    > sobie nazwał, bo mu było wygodniej?
    > Imho liczą się chyba fakty, a nie dowolna ich interpretacja przez pracodawcę.


    tu zgoda.


    > Jak wyżej._Faktem_jest, że Kasia NIE popełniła ciężkiego naruszenia, więc ma
    > prawo domagać się innego podejścia do tej sprawy. Przemawia za tym choćby
    > fakt, że bezpośredni jej przełożony, przez którego przechodzi efekt pracy
    > Kasi nie zauważył jej błędu i nie poniósł żadnych konsekwencji.


    Faktow nie znamy wiec nie wiem skad taka pewnosc. Jezeli kasia nie miala
    wpywu na w/w przewinienie to w sadzie pracy otrzyma przywrocenie do
    pracy. Natomiast jezeli przez nia firma stracila kase i jak rozumiem
    autorytet to nic dziwnego ze poszła dyscyplinarka.



    --
    lobo_(małpa)autograf.pl


  • 17. Data: 2004-04-24 22:41:31
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "Nixe" <n...@i...peel>

    sebol pisze:

    > Faktow nie znamy wiec nie wiem skad taka pewnosc.

    Nie tyle pewność, ile przyjęcie, że Kasia napisała prawdę, że przedstawiła
    fakty.
    Tak czy siak tutaj rozmawiamy sobie akademicko, więc imho nie ma sensu
    przyjmować różnych założeń :-)

    > Jezeli kasia nie miala wpywu na w/w przewinienie to w sadzie pracy otrzyma
    > przywrocenie do pracy. Natomiast jezeli przez nia firma stracila kase
    > i jak rozumiem autorytet to nic dziwnego ze poszła dyscyplinarka.

    Zastanawia mnie jednak dlaczego osoba, która bezpośrednio kontroluje Kasię
    (red. techniczny) i nie zauważyła jej błędu, pozostała bez żadnych
    konsekwencji. Imho taka osoba jest bardziej odpowiedzialna i o ile się nie
    mylę, to właśnie ona, jako ostatnia osoba weryfikująca poprawność wykonania
    jakiegoś projektu, powinna ponieść większą, niż Kasia, karę.

    --
    PozdrawiaM


  • 18. Data: 2004-04-25 06:46:13
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "K_a_s_i_a" <k...@t...o2.pl>

    Zastanawia mnie jednak dlaczego osoba, która bezpośrednio kontroluje Kasię
    > (red. techniczny) i nie zauważyła jej błędu, pozostała bez żadnych
    > konsekwencji.

    Witam,
    tutaj sprawa (z red. tech.) wyglada tak, że on pracuje w firmie, która zleca
    nam pracę. Tak naprawde to on jest na koncu produkcji. Z tego co mi mówiono,
    gdy wyleci on, lecę ja i odwrotnie. Póki co polecialam ja i sadze, ze tak
    zostanie. F-rma, w ktorej on pracuje, nie wyrzuci go. Z zalozenia. Poprostu
    ktos, czyli ja, poniosl konsekwencje i oni nie beda miec powodu, dla ktorego
    mieliby go wyrzucic.
    Kasia



  • 19. Data: 2004-04-25 06:50:43
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "K_a_s_i_a" <k...@t...o2.pl>

    Przemawia za tym choćby
    > fakt, że bezpośredni jej przełożony, przez którego przechodzi efekt pracy
    > Kasi nie zauważył jej błędu i nie poniósł żadnych konsekwencji.
    >
    Witam,
    no wlasnie. Jak to naprawde wyglada? Czy kierownik studia graficznego, czyli
    babka, ktora byla bezposrednio nade mna (bo nad nia jest jeszcze prezeska),
    powinna rowniez z tego tytulu poniesc konsekwencje? Nie wiem jakie, np.
    upomnienie, czy cos w tym rodzaju? A poza tym, z tego co wiem, to miedzy
    upomnieniem a nagana powinnam jeszcze cos przeskrobac? Bo rozumiem, ze po
    upomnieniu nie mozna otrzymac nagany, jesli nie popelnilo sie jakiegos
    bledu? Pomijam juz fakt, ze nie otrzymalam ani upomnienia ani nagany, juz
    nie tyle w formie pisemnej co ustnej.
    Pozdr., Kasia



  • 20. Data: 2004-04-25 06:55:52
    Temat: Re: Zostalam zwolniona z pracy - dlugie
    Od: "K_a_s_i_a" <k...@t...o2.pl>

    > >
    > > Zostały mi 22 dni urlopu. Powiedziano mi, że ekwiwalent zostanie
    wypłacony
    > > razem z pensją.
    >
    Co do urlopu. W jaki sposob ekwiwalent powinien byc wyplacony? Chodzi mi o
    to, czy stosunkowo czy normalnie za reszte czyli za 22 dni, ktore mi
    zostaly? Jesli stosunkowo, no to za 4 dni. Czy jest rownica w momencie,
    kiedy dostaje sie dyscyplinarke? Czy wowczas jest on wlasnie wyplacony
    stosunkowo?
    Pozdr., Kasia


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1