> Tzn, gyby nagle ktorys telefon zaczol wysylac w swiat tysiace SMSow do
> losowych numerow, ktore to SMSy w jakis sposob powodowaly by uszkodzenie
> kolejnych telefonow, a siec nie miala by zadnego zysku z SMSow (a jedynie
> ponosla by olbrzymie koszty zwiazane z przeciezeniem lacza) - to co byscie
> zrobili?

A gdyby ciocia miala wasy? Moze wymyslisz bardziej prawdopodobna sytuacje, a
nie calkowicie irracjonalna? Sa za to inne, nieco podobne sytuacje, np.
niektore osoby podszywajac sie pod operatora zachecaja do kupowania telekart
zasilajacych i wpisywania odpowiednich kodow (ktore faktycznie powoduja
zasilenie konta osoby rozsylajacej smsy). W takich sytuacjach staramy sie
w "cywilizowany" sposob rozwiazaywac problem, czyli pierwsze co robimy to
kontaktujemy sie z nadawca takich smsow...


> Zakladajac ze nie macie mozliwosci bezposrednio kontaktu z uzytkownikiem?

Nie wyobrazam sobie "braku mozliwosci bezposrednio z uzytkownikiem" - skoro ma
wylaczony telefon to nie moze rozsylac smsow, a jesli ma wlaczony to mozemy sie
z nim skataktowac, prawda? Chyba, ze sytuacje uczynimy jeszcze bardziej
irracjonalna.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl