eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDlaczego nikt nie powiadamia służb!Re: Dlaczego nikt nie powiadamia służb!
  • Data: 2025-07-05 11:15:11
    Temat: Re: Dlaczego nikt nie powiadamia służb!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 04.07.2025 o 23:44, Kviat pisze:
    >>> To co pisałem wcześniej, zygzakujący, nic się nie stało, ale
    >>> skąd? Tamowanie ruchu, nie ma możliwości płynnego ruchu, a za to
    >>> chyba jest 8 punktów i do 5000zł mandat, tylko trzeba go
    >>> zidentyfikować aby mu mandat wypisać.
    >> Przypominam, że to moja riposta na pomysł karania za przestępstwo
    >> spowodowania zagrożenia dla ludzi,
    > Problem w tym, że twoja riposta jest twoim wymysłem niezgodnym z
    > faktami. A gdyby tam UFO wylądowało? Ale nie wylądowało. Takie
    > zachowanie na autostradzie jest zagrożeniem dla ludzi.

    Obiektywnie rzecz biorąc każdy, nawet ten przepisowo jadący autostradą
    samochód jest zawsze jakimś zagrożeniem dla ludzi. Kierowca może
    zasłabnąć. W samochodzie może wybuchnąć pożar albo urwać się koło. Ty
    tego zdajesz się nie dostrzegać. Po prostu trzeba jakoś umiejętnie
    ustawić gdzieś granicę, co można tolerować, a czego nie. I nie nadrabiać
    wyobraźnią trudności w interpretacji. Nie tupać nóżką, ani nie
    wymachiwać mieczem, bo coś Ci się nie podoba.

    Uwielbiam takie sceny w filmach, gdzie wiadomo, co się stanie. Samotna
    dziewczyna zatrzymuje w lesie samochód. No i teraz wiedząc, jaki to
    gatunek filmu możemy wymyślić optymalny dla kierującego scenariusz. Jak
    to melodramat, to powinien się zatrzymać, bo to będzie miłość jego
    życia. Jak pornos, to za chwilę będą spędzać upojne chwile - chyba, ze
    ma żonę, to powinien jechać, by jej nie zdradzić (sprawdzić, czy nie
    ksiądz). Jak horror, to zatrzymująca okaże się wampirem i ukąsi go w
    szyję. A jak kryminał - no tu już trudno zgadnąć, bo może uratuje ją od
    napastników, a może ona go zamorduje. Problem, że w życiu nie mamy tej
    kluczowej informacji, w jakim scenariuszu działamy. Widząc leżącego na
    drodze człowieka nie wiesz, czy to chory, pijany czy napastnik.
    Wysiadasz, by sprawdzić, ale na wszelki wypadek warto pewnie wprowadzić
    nabój do komory i zapewnić sobie wsparcie telefonem do lokalnego
    dyżurnego, że podejmujesz działania.

    Spowalniający ruch na autostradzie po postu go spowalnia. Legalność jego
    działania zależy od celu. I nie możesz w zależności od celu uważać go za
    zbrodnicze spowodowanie zagrożenia dla ludzi albo bohaterski czyn
    ratujący życie. Bo nadjeżdżający z tyłu nie wiedzą, jaki cel ma ten
    zygzakujący. Ja bym zahamował - zasadniczo, bo w wypadku dowodzenia
    konwojem, to można podejrzewać, że chwilę później ktoś nas zaatakuje. To
    nie są proste decyzje, a Ty najwyraźniej do nich nie dorosłeś i nie
    rozumiesz.
    >
    > Dokładnie tak samo "broniłeś" bandytów strzelających z wozu
    > pancernego do rowerzysty. Po prostu twój umysł funkcjonuje inaczej,
    > niż u normalnych ludzi.

    I kolejny raz publicznie podkreślasz, że tego nie rozumiesz. Nie wydaje
    mi się to powodem do szczególnej chwały dla Ciebie, ale skoro
    postanowiłeś się kreować na idiotę, to ja już nie pomogę. Pozostaje mieć
    nadzieję, że to jedynie zgrywa, albo ufać, że zmądrzejesz. I kolejny raz
    próbować wyjaśnić Ci problem licząc na to, ze może tym razem pojmiesz.

    Może Talmud - mam akurat chwilę, a z innego wątku wnoszę, że ta
    ideologia może Ci przypaść do gustu :-)? "Hillel mawiał: (...) Nie
    osądzaj swojego bliźniego, dopóki nie znajdziesz się w jego miejscu."
    Ten fragment jest przypisywany Hillelowi Starszemu, jednemu z
    najważniejszych rabinicznych mędrców z I wieku p.n.e. i I wieku n.e. To
    akurat ten okres, który w innym wątku Cie strasznie pobudza. Rzymianie
    chwilę później jego współbraci w wierze wywalili z Palestyny.

    Spróbuj się wysilić i oceniając żołnierza rosyjskiego naciskającego
    spust postawić na jego miejscu. Putin go wysłał na Ukrainę. Ukraina
    zbudowała sobie system, w którym obywatele robią zdjęcia smartfonami i
    wysyłają je na serwer, a tam z automatu się je odczytuje, dokonuje oceny
    geopołożenia a następnie podejmuje decyzję o ewentualnym zniszczeniu
    celu. Skutkiem tego zdjęcia wykonanego przez rowerzystę mógł być chwilę
    później uderzający w transporter "głupi" pocisk. Oczywiście nie można
    wykluczyć, że operator smartfona chciał utrwalić dla potomności
    artystyczny widok BTRa na tle ruin, albo zachodzące w tle słońce
    wzbudziło w nim duszę artysty. Ja tego nie wiem, Ty tego nie wiesz, nie
    wiedział strzelający żołnierz - nikt tego nie wie, bo operator smartfona
    nie żyje.

    To nie ten żołnierz podjął decyzję o wjeździe na Ukrainę. On nawet nie
    jest odpowiedzialny za wybranie wioski, do której go wysłali. On pełnił
    służbę jako tzw. "dyżurny środek ogniowy" i dostrzegając zagrożenie
    zlikwidował je broniąc siebie i swoich kolegów - zrobił dokładnie to,
    czego od niego oczekiwał "Wielki Naród Rosyjski", "Prezydent Putin" oraz
    odpoczywający obok koledzy. On nie walczy za Putina, ani za wielką
    Rosję. On nie wie, czy atak na Ukrainę był słuszny, czy nie. On tam nie
    pojechał samodzielnie z zamiarem strzelania do posiadaczy smartfonów. On
    chroni kolegów. Za kilkadziesiąt minut inny jego kolega go zmieni i
    będzie go chronił, gdy on będzie spał. Bo żołnierz śpi, jak może. Będzie
    strzelał do operatorów smartfonów.

    Uwziąłeś się na ocenianie czegoś, o czym nie masz zielonego pojęcia.
    Twoje prawo. USENET jest wszystkich. Tylko nie miej pretensji do innych,
    gdy próbują Ci się wyjaśnić, że istnieją inne racjonalne sposoby oceny
    czegoś, czego Ty po prostu nie ogarniasz. I nie szczyć się swoimi
    ograniczeniami.

    To, że bronię strzelającego żołnierza nie jest wyrazem mojego poparcia
    ataku Rosjan na Ukrainę, tylko konstatacją, że nie ten szeregowy za to
    odpowiada, a tam trwa wojna. Tam ludzie do siebie strzelają, by się
    zabijać. Z punktu widzenia etyki odbieranie drugiemu życia jest zawsze
    złe. Ale ci żołnierze - i to walczący po obydwu stronach - robią, co
    muszą. Jak się zaczną zastanawiać nad etyczną stroną naciśnięcia na
    spust, to po prostu zginął. A jak to powiedział któryś z dowódców
    partyzanckich - gdzieś w filmie to widziałem - wojna nie polega na tym,
    byśmy ginęli w bohaterskich działaniach, tylko by ginęli nasi przeciwnicy.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1