eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › zajete miejsce parkingowe, pobicie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 115

  • 91. Data: 2007-02-25 21:36:58
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "jan nowak" <n...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:ersruj$jq1$1@inews.gazeta.pl...

    > Nie wiem co to za prawnicy zabierają głos na tym forum, którzy nie słyszeli o
    > naruszeniu posiadania i naruszeniu własności.

    Eee! Słyszeli. Słyszeli pewnie w większości. W przeciwieństwie do Ciebie - nie
    obraź się - jeszcze nie tylko przeczytali, ale zrozumieli, o co tam chodzi.

    > Dla nowicjuszy i dyletantów polecam poczytanie o podstawach naruszeń opisanych
    > na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.
    > http://www.rpo.gov.pl/index.php?md=1637&s=1
    > Jeżeli miejsce było oznaczone,

    Jeśli było - to akurat jak wynika z opisu nie było. No ale załóżmy, że nawet
    było.

    > to masz prawo w ramach tzw samopomocy, bez
    > zwłoki przywrócić stan zgodny z prawem.

    Pewnie. Wielem sposobów usuwania pojazdu z danego miejsca w życiu i z daleka i z
    bliska oglądał, ale usunięcie pojazdu poprzez jego zastawienie, to już
    nowatorska technologia w skali międzynarodowej. Rozumiem, że ów niesforny
    samochód miał stamtąd odparować albo wysublimować. Ufam, ze kiedyś zdradzisz, na
    skutek jakich to sił miało nastąpić.

    No chyba, że odnosisz się li tylko do tego oderwania tablicy rejestracyjnej i
    proponujesz linię obrony polegającą na wykazaniu, że on właśnie w drodze
    samopomocy usuwał ten samochód, tylko zaczął od tablicy rejestracyjnej. Jakby
    właściciel tego pojazdu nie uciekał i wykazał więcej spokoju, to by kolejno
    powyrzucał i inne elementy aż wreszcie pewnie by mu sie cały samochód udało
    usunąć. W sumie faktycznie marni z nas prawnicy, skoro na taką prostą linię
    obrony nie wpadliśmy. A zastawił go swoim pojazdem, by osób postronnych nie
    gorszyć tym widokiem.

    No cóż, człowiek się przez całe życie uczy.

    >
    > CYTUJĘ: (...)

    Zacytować żaden problem. Rzecz w tym, by cytować właściwe fragmenty. Ten,
    zacytowany przez Ciebie jest bardzo światły, tylko nijak do będącej przedmiotem
    tej dyskusji sytuacji nie pasuje. Ale ja tam za wielkiego prawnika się nigdy nie
    uważałem, więc może więksi będą odmiennego zdania.

    PS: Gdybyś tego niedouczonego chciał posłuchać, to zacytowany przez Ciebie
    fragment byłby wspaniałą linią obrony dla właściciela prawidłowo oznakowanego
    parkingu, który by wypchnął lub odholował nieprawidłowo zaparkowany pojazd. Tak
    więc cytat zapamiętaj i jakby o to kiedyś ktoś pytał (czasem pytają), to
    spokojnie możesz cytować. Będzie pasować. Moje słowo!


  • 92. Data: 2007-02-25 22:44:24
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 25.02.2007 Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał/a:
    > Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...ml1.net> napisał w wiadomości
    > news:of38b4-q3i.ln1@ziutka.router...
    >
    >>> Z kolei kierujący, skoro został wpuszczony przez osobę mającą prawo do
    >>> dysponowania parkingiem (musiała mieć klucz, czy co oni tam do otwierania
    >> A skąd znowu domniemanie dysponowania parkingiem? Zapewne konkretnym
    >> miejscem jak w większości wspólnot.
    > CZemu. Jesli nie ma fizycznego podziału, to każdy współwłaściciel może
    > dysponować.

    Sęk w tym, że zwykle jest i fizyczny (numerki lub inne oznaczenia) i
    prawny (zapis w umowie notarialnej o prawie dysponowania konkretnym
    miejscem parkingowym).

    >> No nie popadajmy. Odwiedzam kogoś, wiem gdzie jest jego miejsce
    >> parkingowe. Widzę że jest zajęte więc przyjmuje że te wszystkie inne są
    >> uwspólnione w dodatku na gości mieszkańców. Jak dla mnie to jest absurd.
    > Wiesz, zacznijmy od tego, ze to wszystko ma wynikać z odpowiedniego oznakowania
    > a nie domysłów i nawet może i słusznego wnioskowania.

    I taka jest praktyka sądowa w takich sprawach? Az mi się nie chce wierzyć,
    że sąd zignoruje fakt, że przy zachowaniu należytej staranności (co
    najmniej) "napastnik" powinien był wiedzieć, że narusza czyjeś posiadanie.

    --
    Marcin


  • 93. Data: 2007-02-25 22:59:34
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 25.02.2007 scream <n...@p...pl> napisał/a:
    > Dnia Sun, 25 Feb 2007 18:03:04 +0800, Marcin Debowski napisał(a):
    >> No nie popadajmy. Odwiedzam kogoś, wiem gdzie jest jego miejsce
    >> parkingowe. Widzę że jest zajęte więc przyjmuje że te wszystkie inne są
    >> uwspólnione w dodatku na gości mieszkańców. Jak dla mnie to jest absurd.
    > Wiec gdzie zaparkujesz samochod? W wiekszosci takich osiedli sa tez

    Zaparkuję tak jak to zrobił inicjator wątku. Jak będę widział, że człowiek
    chce wyjechać, to wyjdę, poinformuję co zrobił i dlaczego to jest be,
    odblokuję go i tyle. Jeśli miejsce byłoby daleko od mojej chałupy to może
    zostawiłbym kartkę z nr. tel. albo i olał sprawę. Branie się za szmaty i
    wyzywania nie są wcale konieczne.

    > parkingi dla gosci (niekoniecznie poza ogrodzeniem) i sa one obok miejsc
    > dla mieszkancow. Nie mowiac juz o tym, ze kupujac mieszkanie mozna sobie

    Dla gości są przeważnie oznaczone. Zresztą wbrew pesymistycznemu zdaniu
    Roberta sposób z zastawianiem jest dość skuteczny a jego niewątpliwym
    plusem jest to, że się osobiście komuś coś ma szansę wytłumaczyć. A tak to
    sobie odjedzie w przekonaniu, że nic nie zrobił złego i następnym razem
    zrobi to samo. To czy się przy tej całej akcji z kimś pobijesz zależy
    wyłącznie od Ciebie. Fakt, jeszcze nie słyszałem aby ktoś trafił na
    kretyna torującego sobie drogę zderzakami.

    > takie miejsce czasem wybrac, a znam nawet przyklad jednego osiedla gdzie
    > miejsca dla gosci sa wymieszane z miejscami dla mieszkancow i "kupienie"
    > miejsca oznaczalo w tamtym wypadku po prostu prawo do ciaglego parkowania
    > auta na terenie osiedla. Moim zdaniem to Ty sprowadzasz sprawe do jakiegos
    > absurdu. U mnie pod blokiem (nie wspolnota i nie ogrodzone) swojego czasu

    Ale MZ nie mówimy o takim osiedlu. Po co facet miałby mówić "jej miejsce"?
    Robert, a teraz Ty ignorujecie tę prostą frazę, a na niej opiera się moje
    główne domniemanie. Jeśli by ta fraza nie padłą, to zgodziłbym się z Wami.

    --
    Marcin


  • 94. Data: 2007-02-25 23:23:30
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@I...ml1.net> napisał w wiadomości
    news:83g9b4-e53.ln1@ziutka.router...

    > Sęk w tym, że zwykle jest i fizyczny (numerki lub inne oznaczenia) i
    > prawny (zapis w umowie notarialnej o prawie dysponowania konkretnym
    > miejscem parkingowym).

    Przejrzyj wątek od początku. Rzecz nie w tym, czy jest podział. Rzecz w tym, że
    tego nie oznaczyli. Chłop wjechał na cudzy (ewidentnie z mocy prawa cywilnego
    cudzy) parking i naruszył tym formalnie własność.No ale był to normalnie
    wyglądający parking. Ktoś go tam wpuścił, bo brama jest zamykana. Może popełnił
    błąd. No ale to przecież pytającego nie upoważniało do samopomocy w postaci
    zabarykadowania mu tego pojazdu, a następnie dalszej samopomocy w postaci
    usunięcia pojazdu kawałkami (przypominam, że zgodnie z nowatorską tezą ostatnio
    ujawnionego znawcy tej materii oderwanie tablicy należy tłumaczyć jako
    samopomoc, bo pytający zamierzał ów samochód po prostu w kawałkach stamtąd
    wyciągnąć, a tablica była początkiem :-).

    Z resztą Twoich tez oczywiście się zgadzam, bo są mądre i oczywiste. Nikt tutaj
    nie neguje prawa naszego pytającego do tego kawałka betonu oraz niezakłóconego i
    wyłącznego z niego korzystania. Kontrowersje li tylko wzbudził sposób
    wykonywania tego prawa. Zwłaszcza w sytuacji, gdy swoich wyłącznych praw nie
    uzewnętrznił w sposób prawem przewidziany.
    >
    >>> No nie popadajmy. Odwiedzam kogoś, wiem gdzie jest jego miejsce
    >>> parkingowe. Widzę że jest zajęte więc przyjmuje że te wszystkie inne są
    >>> uwspólnione w dodatku na gości mieszkańców. Jak dla mnie to jest absurd.
    >> Wiesz, zacznijmy od tego, ze to wszystko ma wynikać z odpowiedniego
    >> oznakowania
    >> a nie domysłów i nawet może i słusznego wnioskowania.
    > I taka jest praktyka sądowa w takich sprawach? Az mi się nie chce wierzyć,
    > że sąd zignoruje fakt, że przy zachowaniu należytej staranności (co
    > najmniej) "napastnik" powinien był wiedzieć, że narusza czyjeś posiadanie.

    Ale tu ów "napastnik", to musiał by się kopnąć do ksiąg wieczystych. Nie powiesz
    mi, ze zanim postawisz samochód na parkingu sprawdzasz w geodezji numer działki,
    w sądzie w księgach właściciela i pytasz go, czy aby na pewno możesz tam
    postawić samochód. Sam pytający przyznał, że tam nie ma żadnego oznakowania, z
    którego by to wynikało. No może poza numerkiem. No i co z tego numerka ma
    wynikać? Czyjaś własność? Moim zdaniem daleko idące uproszczenie.


  • 95. Data: 2007-02-25 23:55:40
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 25-02-2007 o 16:07:43 scream <n...@p...pl> napisał(a):

    >> Nie no, przy takim traktowaniu pojec to chyba dopiero zgon autora watku
    >> moglby cos wskorac na obdukcji ... albo przynajmniej urwana konczyna ;)
    >
    > Nie. Obdukcja to stwierdzenie i opisanie tego co mu jest, zeby mial potem
    > podkladke w sądzie.

    No i by bylo jak na 'ZUSowskiej' komisji: "prosze sie przejsc po pokoju
    ... hmmm ... zdrowy, nastepny!".

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 96. Data: 2007-02-26 00:00:44
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 25-02-2007 o 13:23:00 Sowiecki Agent
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał(a):

    > Wyrzucenie sila z posesji osoby ktora tam przebywa wbrew woli osoby
    > uprawnionej jest dzialaniem prawnym.

    Czy moglbym poprosic jakas podstawe prawna? Caly czas mi po glowie chodza
    przypadki, gdzie takie 'wyrzucenie' zle sie konczylo dla wyrzucajacego.

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 97. Data: 2007-02-26 00:11:49
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Jasko Bartnik" <a...@s...nadole>

    Dnia 25-02-2007 o 16:00:27 scream <n...@p...pl> napisał(a):

    >> No niby tak. Ale gdzie lezy granica pomiedzy wtargnieciem na teren
    >> prywatny a wtargnieciem na teren prywatny?
    >
    > Gdybys przeczytal przepis ktory przytoczylem to bys wiedzial :)

    Jak zawsze czepiam sie szczegolow ;) Co innego myslalem, co innego
    napisalem. Nikt sie nie wdzieral ... on juz tam byl kiedy przyszedl
    wlasciciel. Ale przyznaje, moglem bardziej uwazac. Generalnie, wynika z
    tego, ze mozna parkowac 'gdziekolwiek' - cudze miejsca parkingowe, miejsca
    garazowe, nieogrodzone dzialki ...

    --
    Pozdrawiam, Jasko Bartnik.
    Adres email: http://www.cerbermail.com/?XGffJlCqWO
    Nem minden szarka farka tarka, csak a tarka fajta szarka farka tarka.


  • 98. Data: 2007-02-26 05:56:11
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Nostradamus" <l...@p...fm>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:ersvi1$73l$1@inews.gazeta.pl...

    > Eee! Słyszeli. Słyszeli pewnie w większości. W przeciwieństwie do Ciebie -
    > nie obraź się - jeszcze nie tylko przeczytali, ale zrozumieli, o co tam
    > chodzi.

    Amen ;)


    --
    Pzdr
    Leszek
    GG1631219
    "Jest to moje zdanie i ja je całkowicie podzielam"


  • 99. Data: 2007-02-26 08:27:18
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: " 666" <j...@w...eu>

    Trudno nałozyć grzywnę na samochód...
    JaC


    > w przypadku samochodu posiadasz numery jego tablic.

    ----------------------------------------------------
    ----------------------------
    I am using the free version of SPAMfighter for private users.
    It has removed 3135 spam emails to date.
    Paying users do not have this message in their emails.
    Try SPAMfighter for free now!


  • 100. Data: 2007-02-26 09:23:21
    Temat: Re: zajete miejsce parkingowe, pobicie
    Od: "Michał \"Kaczor\" Niemczak" <k...@i...net>

    Zbyszek ZiPi napisał(a):

    > Dostałes widocznie tylko zaświadczenie lekarskie, gdzie lekarz wpisał Ci
    > doznane obrażenia ciała. Obdukcję czyli badanie sądowo-lekarskie wydaje
    > biegły z akresu medycyny sądowej.

    Dostałem _obdukcję_ ponieważ trafiłem do szpitala radiowozem, zgłosiłem
    oficjalnie fakt pobicia i zarówno ja jak i policja chciała mieć ten
    świstek, gdyż zażądałem ściagania tych gnoi zwłaszcza, że wiedziałem kim
    są i jak ich znaleźć.

    Kaczor
    --
    Łączę pozdrowienia... i różne inne wyrazy
    kaczor@NO_SPAM-plug.atn.pl

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 . 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1