eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Utrudnianie pierwszej pomocy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 199

  • 101. Data: 2018-06-19 02:40:49
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-06-18, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
    >>pomagało to, że kolega jest lekarzem, a nie "przeszkolonym
    >>ratownikiem". Dopiero, gdy zdesperowany zagroził pobiciem strażnika,
    >>jeśli ten zdecyduje się tak "pomagać" spowodowała zmianę nastawienia
    >>tego i dopiero wtedy wpadł na pomysł, by wezwac pomoc lekarską.
    >>Przybyli na miejsce ratownicy potwierdzili, że wiezienie tej osoby
    >>zwykłym samochodem mogłoby jej zaszkodzić...
    >
    > Ale czegos tu nie rozumiem ... lekarz na miejscu byl, to po co wzywano
    > drugiego ?

    Pewnie by przywiózł ze sobą pojazd, tzw. karetke nadającą sie do
    transportu w warunkach umozliwiających bezpieczny transport.

    --
    Marcin


  • 102. Data: 2018-06-19 06:26:05
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Wiesiaczek <W...@v...pl>

    W dniu 18.06.2018 o 19:41, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 18-06-18 o 19:00, Wiesiaczek pisze:
    >
    >> Ja mając atak arytmii serca oddychałem i nawet chodziłem.
    >> Użyto defibrylatora żeby przywrócić mi normalną akcję serca, co się
    >> udało po drugim trzepnięciu.
    >
    > Tego do pierwej pomocy? Bo to inne urządzenie, niż wożone w karetce.
    >

    Może być inne, ale zasada działania ta sama.

    --
    Wiesiaczek (dziś z DC)
    "Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
    Gdy są ogórki i gdy ich nie ma" (R)


  • 103. Data: 2018-06-19 08:35:29
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Tomasz Kaczanowski <k...@p...onet.pl>

    W dniu 2018-06-18 o 21:58, J.F. pisze:
    > Użytkownik "Tomasz Kaczanowski"  napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:pg7lhp$p8b$...@n...news.atman.pl...
    > W dniu 2018-06-14 o 16:45, Robert Tomasik pisze:
    >>> http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,2353
    7004,starszy-mezczyzna-stracil-przytomnosc-obok-base
    nu-ratownik.html
    >>>
    >>> Ratownik jest przeszkolony i na pewno wie lepiej od szukającego na siłę
    >>> sensacji dziennikarza. Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
    >>> basenu pilnować. To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
    >>> defibrylator nie rodzi żadnego skutku.
    >
    >> Tu bym oponował... Byłem świadkiem, gdy osoba zasłabła, jeden z
    >> ratowników chciał wpakować tę osobę do małego samochodu i wieźć do
    >> szpitala Nie jestem lekarzem, ale akurat byłem na miejscu z kolegą,
    >> który jest lekarzem i ten po objawach stwierdził że w żadnym wypadku
    >> nie należy pakować tej osoby do samochodu, szczególnie małego. Nie
    >> pomagało to, że kolega jest lekarzem, a nie "przeszkolonym
    >> ratownikiem". Dopiero, gdy zdesperowany zagroził pobiciem strażnika,
    >> jeśli ten zdecyduje się tak "pomagać" spowodowała zmianę nastawienia
    >> tego i dopiero wtedy wpadł na pomysł, by wezwac pomoc lekarską.
    >> Przybyli na miejsce ratownicy potwierdzili, że wiezienie tej osoby
    >> zwykłym samochodem mogłoby jej zaszkodzić...
    >
    > Ale czegos tu nie rozumiem ... lekarz na miejscu byl, to po co wzywano
    > drugiego ?

    bo ten był dla ratownika niewiarygodny, bo nie był w kitlu, był tam
    przypadkiem.

    --
    http://zrzeda.pl


  • 104. Data: 2018-06-19 08:46:16
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: m <m...@g...com>

    W dniu 18.06.2018 o 09:04, Tomasz Kaczanowski pisze:
    >> Ratownik jest przeszkolony i na pewno wie lepiej od szukającego na siłę
    >> sensacji dziennikarza. Na miejsce poszła ratowniczka, a ktoś usiał
    >> basenu pilnować. To, że świadek sobie ubzdurzył, że potrzebny jet
    >> defibrylator nie rodzi żadnego skutku.
    > Tu bym oponował...

    Też bym oponował. Swojego czasu omal nie zostałem ratownikiem. Omal -
    tzn spełniłem normy na uzyskanie patentu ratownika (czy jak tam to się
    wtedy nazywało) o włos (np. o ile dobrze pamiętam to na 50m kraulem
    norma była 44sekundy, ja płynąłem 43.5).

    Koniec końców nie dokończyłem, ratownikiem nie zostałem, bo uznałem że
    byłoby to nieodpowiedzialne.

    Kursy pierwszej pomocy to był w ogóle śmiech na sali. Nie chciałbym być
    ratowany przez ratownika tak "przeszkolonego" jak ja.

    Fakt że to było ponad 20 lat temu, ale sądzę że nie zmieniło się to, a
    jak już - to na gorsze.

    p. m.


  • 105. Data: 2018-06-19 09:52:11
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 19-06-18 o 08:46, m pisze:

    > Koniec końców nie dokończyłem, ratownikiem nie zostałem, bo uznałem że
    > byłoby to nieodpowiedzialne.
    >
    > Kursy pierwszej pomocy to był w ogóle śmiech na sali. Nie chciałbym być
    > ratowany przez ratownika tak "przeszkolonego" jak ja.

    Mnie, jak zaczęło brakować wiedzy ze szkolenia służbowego, to zrobiłem
    alternatywne. W tym wypadku nie jest to akurat jakoś szczególnie trudne.
    Szkoleń z 1 pomocy fajnych i naprawdę po niewielkich kosztach jest masa,
    a jak się skrzyknie kilka osób, to w ogóle żadnego problemu w
    znalezieniu sponsora nie ma.

    A w praktyce, to liczy się, byś w ogóle się przełamał i podszedł do
    "leżącego".


  • 106. Data: 2018-06-19 11:07:54
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: m <m...@g...com>

    W dniu 19.06.2018 o 09:52, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 19-06-18 o 08:46, m pisze:
    >
    >> Koniec końców nie dokończyłem, ratownikiem nie zostałem, bo uznałem że
    >> byłoby to nieodpowiedzialne.
    >>
    >> Kursy pierwszej pomocy to był w ogóle śmiech na sali. Nie chciałbym być
    >> ratowany przez ratownika tak "przeszkolonego" jak ja.
    >
    > Mnie, jak zaczęło brakować wiedzy ze szkolenia służbowego, to zrobiłem
    > alternatywne. W tym wypadku nie jest to akurat jakoś szczególnie trudne.
    > Szkoleń z 1 pomocy fajnych i naprawdę po niewielkich kosztach jest masa,
    > a jak się skrzyknie kilka osób, to w ogóle żadnego problemu w
    > znalezieniu sponsora nie ma.
    >
    > A w praktyce, to liczy się, byś w ogóle się przełamał i podszedł do
    > "leżącego".
    >

    To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
    ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
    odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
    kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
    który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

    p. m.


  • 107. Data: 2018-06-19 14:30:22
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "m" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$6...@n...neostrada.
    pl...
    >To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
    >ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
    >odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję
    >wyższość
    >kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
    >który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

    Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z
    wody, ale takze reanimacji.

    Moze i kiepski kurs, moze malo zapamietal ... a moze mu wlasnie
    utkwilo "kiedy nie stosujemy defibrylatora".


    J.


  • 108. Data: 2018-06-19 15:06:46
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: m <m...@g...com>

    W dniu 19.06.2018 o 14:30, J.F. pisze:
    > Użytkownik "m" napisał w wiadomości grup
    > dyskusyjnych:5b28c7eb$0$584$6...@n...neostrada.
    pl...
    >>To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
    >>ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
    >>odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję
    >>wyższość
    >>kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
    >>który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.
    >
    > Ale zeby tam byc, to musial kurs ukonczyc, nie tylko wyciagania z
    > wody, ale takze reanimacji.
    >
    > Moze i kiepski kurs, moze malo zapamietal ... a moze mu wlasnie
    > utkwilo "kiedy nie stosujemy defibrylatora".

    No a może akurat nie słuchał i zapamiętał odwrotnie, a potem nikt nie
    sprawdzał, byle tylko miał dobry czas na 100.

    Więcej zapamiętałem z lekcji PO niż z kursu ratownika. To co, każdy kto
    miał PO w szkole staje się ekspertem od ratowania i co powie to święte?

    p. m.


  • 109. Data: 2018-06-19 16:38:21
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 19-06-18 o 11:07, m pisze:

    > To tak, na bezrybiu i rak ryba. Chodzi mi o to że mówienie "był
    > ratownik, on się na tym zna, przeszkolony jest" nie do końca musi
    > odpowiadać prawdzie. Co innego ratownik medyczny, tutaj uznaję wyższość
    > kompetencyjną (patrzy czy nie Łódź), a co innego ratownik na basenie,
    > który jest tam po to żeby rwać panienki a nie ratować ludzi.

    Trudno na podstawie artykułu opartego na relacji urażonej pieniaczki i
    wypowiedzi instruktora ratownictwa, który zajął stanowisko nie będąc na
    miejscu oceniać kompetencje tego konkretnego ratownika. Natomiast
    wyjściowa sugestia, jakoby należało go ścigać za "utrudnianie udzielenia
    pierwszej pomocy" w tej sytuacji jest już zupełnie niedorzeczna. Tak jak
    sugestie niektórych tutaj, jakoby AED było lekarstwem na wszystko.


  • 110. Data: 2018-06-19 16:55:14
    Temat: Re: Utrudnianie pierwszej pomocy
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 19-06-18 o 15:06, m pisze:

    > Więcej zapamiętałem z lekcji PO niż z kursu ratownika. To co, każdy kto
    > miał PO w szkole staje się ekspertem od ratowania i co powie to święte?

    Ależ oczywiście, że masz rację i nie o to tutaj chodzi. Ratownik jest
    człowiekiem i mógł popełnić błąd. Ba, błąd mógłby tam nawet lekarz
    popełnić i tyle -zwłaszcza działając z konieczności na odległość, bo
    pacjenta nie widział i z przyczyn przeze mnie już tu przytoczonych
    osobiście obejrzeć nie mógł. Mnie chodzi o to, że dziennikarze napisali
    strasznie alarmujący artykuł, w którym niemal obwiniają tego ratownika o
    zły stan zdrowia tego pacjenta, na podstawie wydumanych argumentów.

    Ani nie wiadomo, czy to AED było potrzebne. Ani, czy by pomogło. Z
    niczego nie wynikał obowiązek udzielenia ratownika z basenu osobie,
    która zasłabła gdzieś w jego okolicy, ale poza basenem - zwłaszcza w
    kontekście tego, że inne osoby się już nim zajęły. Nie ma żadnego
    przepisu, który nakazywałby temu ratownikowi pożyczyć komuś pozostający
    na jego wyposażeniu AED. I ostatecznie nie wiadomo oczywiście, czy
    ratownik prawidłowo ocenił sytuację, tym nie mniej nie ma żadnego dowodu
    na to, że ocenił nieprawidłowo. Jedyną jakąś tam poszlaką jest użycie
    defibrylatora przez załogę karetki pogotowia, ale to było znacznie
    później i jest to nieco inne urządzenie - bezpośrednio na ulicy też goni
    używali, czyli oni też źle ocenili?

    I właśnie z tą głupotą walczę, a nie upieram się, że błędem byłoby
    pożyczenie tego AED albo osobiste udanie się tam celem podjęcia
    reanimacji. Jak sam napisałeś, kwalifikacje takiego ratownika basenowego
    nie są jako szczególnie wyższe od przeciętnej osoby.

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1