eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 11. Data: 2009-05-24 07:44:47
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 09:16
    (autor spp
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gvas8r$3qr$1@news.onet.pl>):

    > Ale to Twoje przekonanie a grupa jest o prawie. :)

    Dlatego pisałem również o kodeksie wykroczeń. Poza tym, skoro działania
    jednostek są tak uciążliwe i kosztowne dla reszty społeczeństwa, to
    najwyższa pora, żeby prawo wzięło to w swoje ręce i zaostrzyło ściganie
    takich osobników.

    --
    Tristan

    Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2


  • 12. Data: 2009-05-24 08:07:27
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Tristan pisze:

    >> Nieprawdą jest, że dobry produkt sprzeda się bez reklamy. Reklama też
    >> jest potrzebna,
    >
    > Ale sensownie przemyślana. Reklamą jest np. informacja w Internecie, na
    > swojej stronie WWW, wypozycjonowana sensownie w goglu. Jak chcę coś
    > znaleźć, od tego zaczynam. Nie od ulotki pod drzwiami. Reklamą jest to, że
    > moi klienci polecają mnie swoim znajomym i w ten sposób poszerza mi się
    > klientela. Reklamą jest to, że po mieście jeżdżą auta pomalowane w barwy
    > firmowe, a koło drogi stoją tablice reklamowe.


    Nie każdy korzysta z googla. A co z tymi pozostałymi 80%? Ulotki są
    jednym z kanałów reklamowych.


    >
    > Dobra reklama, to reklama pasywna. Ewentualnie aktywna, ale dobrze
    > przemyślana i skierowana do zainteresowanych.

    O tak, dlatego sklepy komputerowe rozdają ulotki przed giełdami
    komputerowymi, a dostawcy pizzy na klatkach. Nigdy nie skorzystałem ze
    szkoły językowej dlatego, że dostałem jej ulotkę na ulicy, ale skoro
    ciągle je rozdają, to znaczy, że ma to odpowiednią skuteczność.


    > Aktywna, drapieżna reklama skierowana na oślep w całą populację jest dla tej
    > populacji silnie nieprzyjemna, a skuteczność ma niską. I za tę reklamę
    > płaci całe społeczeństwo ciężkie koszty.

    Płaci przede wszystkim reklamodawca, i - jak widać - opłaca mu się.


    > Ale ja nie mówię o osiedlowym sklepiku. Ja mówię o punktach sprzedaży. Po
    > jajka idę do osiedlowego sklepu i łaziciel dodrzwiowy z jajkami tylko
    > wkurza, bo budzi ze snu, przerywa miłosne igraszki czy zwyczajnie zawraca
    > dupę. Po inne rzeczy może nie idę do sklepu osiedlowego, ale chodziło o
    > schemat. Jak chcę kupić produkt Microsoftu, to idę do przedstawiciela
    > Microsoftu, a nie żebym musiał latać 2 piętra do sekretariatu, bo namolna
    > baba o zerowej kulturze kazała mnie władczym tonem wezwać, a później
    > jeszcze była uprzejma mnie opierdolić, że ja nie chcę kupić. Skuteczność
    > wręcz ujemna, bo teraz to już na pewno nie kupię tego ich pakietu. A miałem
    > taki pomysł, żeby może faktycznie zaktualizować do nowszych wersji.

    Widać to zły telemarketer był, a nie kanał sprzedaży. Gdyby była
    miła, to może kupiłbyś od niej?




    >> Do wszelkiej
    >> maści telemarketerów trzeba podchodzić z głową.
    >
    > Nie da się podchodzić z głową. Muszę mieć komórkę do kontaktów z klientami,
    > ale 50% rozmów to mam spam. Esesmany jeszcze bardziej...
    >
    >> Dużo poważnych biznesów
    >> rozpoczyna się od rozmowy telefonicznej wychodzącej od telemarketera.
    >
    > To ludzie są jacyś nienormalni.
    >
    >>> W każdym razie, etycznie jest to skurwielstwo i jedna menda zapłaci parę
    >>> groszy za kupę spamu, a poszkodowani mieszkańcy muszą sprzątać, bo on ma
    >>> kryzys i nie potrafi znaleźć klientów jakością.
    >> Takie życie w mieście :) Zresztą lubię mieć pod ręką aktualny cennik
    >> pizzy na telefon.
    >
    > No. Ja też lubię. Dlatego powinien być pod www..... Do ulotki w życiu nie
    > zajrzałem po coś innego niż ,,nooooo to u nich już nic na pewno nie
    > zamówię''.

    Nie każdy ma www. Może za 10 lat będzie to normą, podobnie jak znikną
    kioski z gazetami, bo ludzie będą czytać e-gazety na czymś takim jak na
    przykład Kindle DX. Póki co papier jeszcze rządzi.

    >
    >> Zamiast obrażać się na cały świat, może dostosować się
    >> do tego?
    >
    > Nie da się. Opędzam się od lat od telefonów, spamów, ulotek.... Kiedyś np.
    > mendy z Oranże dzwoniły do mnie 3 razy w tygodniu. PKT zaprzestały
    > nachodzenia dopiero jak wszystkich z 20 razy objechałem, a oni pomimo to
    > przysłali pod drzwi domu domokrążców. I pogoniłem tamtych siekierą.
    > Przestali wtedy dopiero.
    >
    > Myślisz, że można dostosować się do debili, którzy myślą, że jak będą mi
    > notorycznie przeszkadzać, to coś u nich kupię?

    Podejrzewam, że zbyt mało skutecznie odmawiasz zakupu. Gdyby tak było,
    dana osoba nie dzwoniłaby do Ciebie 3 razy w tygodniu tylko raz na rok.
    Albo jest inaczej: jesteś zbyt niemiły, i telemarketerzy robią Ci na
    złość? :)


    > Generalnie gdybym nie walczył, tylko się ,,dostosował'', to bym za chwilę
    > większość dnia spędzał na rozmowach z takimi, a moja skrzynka była pełna
    > śmiecia, a łącza nie wydalały z transmisją spamu.

    Jeśli nie chcesz rozmawiać, to rozmowy nie prowadzisz, to chyba proste.


    >
    > Przez spamerów moja poczta nie dociera do części ludzi, bo filtry
    > antyspamowe się mylą.
    >
    > I za co mam ich kochać?

    Rozmawiamy o ulotkach. Spam jest karalny i - jak widać - niewiele to
    daje. Trzeba się dostosować. Niekiedy lepiej założyć dobry filtr.

    --
    Liwiusz


  • 13. Data: 2009-05-24 08:27:21
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Tristan" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:gvastb$d50$3@news.interia.pl...
    > W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 09:16
    > (autor spp
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <gvas8r$3qr$1@news.onet.pl>):
    >> Ale to Twoje przekonanie a grupa jest o prawie. :)
    > Dlatego pisałem również o kodeksie wykroczeń. Poza tym, skoro działania
    > jednostek są tak uciążliwe i kosztowne dla reszty społeczeństwa, to
    > najwyższa pora, żeby prawo wzięło to w swoje ręce i zaostrzyło ściganie
    > takich osobników.

    Moim zdaniem przesadzasz. Powinno się ścigać tych roznosicieli ulotek, co
    je rozrzucają po klatkach, kleja byle gdzie czy wkłądają za wycieraczke.
    Sam się wkurzam na to. Stanowi to wykroczenie. Natomaist rozdawania ulotek,
    to inna sprawa. nie chcesz, to nie bierzesz i tyle.


  • 14. Data: 2009-05-24 09:24:48
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 10:27
    (autor Robert Tomasik
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gvb0d9$sl8$1@inews.gazeta.pl>):

    > Moim zdaniem przesadzasz. Powinno się ścigać tych roznosicieli ulotek, co
    > je rozrzucają po klatkach, kleja byle gdzie czy wkłądają za wycieraczke.
    > Sam się wkurzam na to. Stanowi to wykroczenie.

    No i o nich piszę. A jeszcze bardziej o dzwoniących i esemesujących.

    > Natomaist rozdawania
    > ulotek, to inna sprawa. nie chcesz, to nie bierzesz i tyle.

    Na razie.... Bo jest ich bardzo mało. Więc powiedzmy, że na razie niech będą
    tylko potępieni moralnie.

    Bo to nie do końca tak, że nie chcę, nie biorę. Po prostu idąc chodnikiem
    chcę mieć spokój i nie chcę być nagabywany przez żebraków.

    --
    Tristan

    Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2


  • 15. Data: 2009-05-24 09:34:02
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Tristan pisze:

    > Bo to nie do końca tak, że nie chcę, nie biorę. Po prostu idąc chodnikiem
    > chcę mieć spokój i nie chcę być nagabywany przez żebraków.


    Ale z Twojego "nie chcę" naprawdę nic nie wynika. Ja też mogę nie
    chcieć musieć patrzeć na billboardy, albo nie chcę patrzeć na sklepy
    mięsne w piątki. Przyzwyczaj się, nie żyjesz sam :)

    --
    Liwiusz


  • 16. Data: 2009-05-24 09:42:34
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 10:07
    (autor Liwiusz
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gvav6d$ai3$1@news.onet.pl>):

    >> Ale sensownie przemyślana. Reklamą jest np. informacja w Internecie, na
    >> swojej stronie WWW, wypozycjonowana sensownie w goglu. Jak chcę coś
    >> znaleźć, od tego zaczynam. Nie od ulotki pod drzwiami. Reklamą jest to,
    >> że moi klienci polecają mnie swoim znajomym i w ten sposób poszerza mi
    >> się klientela. Reklamą jest to, że po mieście jeżdżą auta pomalowane w
    >> barwy firmowe, a koło drogi stoją tablice reklamowe.
    > Nie każdy korzysta z googla.

    No to niech się pozycjonują także w pozostałych szukarkach.

    > A co z tymi pozostałymi 80%?

    chyba 20%. Bo ZTCW to większość jednak używa gogla.


    > Ulotki są
    > jednym z kanałów reklamowych.

    Wyjątkowo nieprzyjemnym i do zwalczania.

    >> Dobra reklama, to reklama pasywna. Ewentualnie aktywna, ale dobrze
    >> przemyślana i skierowana do zainteresowanych.
    > O tak, dlatego sklepy komputerowe rozdają ulotki przed giełdami
    > komputerowymi,

    Nie wiem, nie szwendam się po giełdach. Ale myślę, że życie półświatka nie
    jest miarodajne.

    > a dostawcy pizzy na klatkach.

    No właśnie. Katują nas tym śmieciem codziennie.

    > Nigdy nie skorzystałem ze
    > szkoły językowej dlatego, że dostałem jej ulotkę na ulicy, ale skoro
    > ciągle je rozdają, to znaczy, że ma to odpowiednią skuteczność.

    No żebrzą... Kosztem społeczeństwa żebrzą i może cośtam użebrzą. Ale czemu
    mam to pochwalać, że moim kosztem coś użebrali?

    >> Aktywna, drapieżna reklama skierowana na oślep w całą populację jest dla
    >> tej populacji silnie nieprzyjemna, a skuteczność ma niską. I za tę
    >> reklamę płaci całe społeczeństwo ciężkie koszty.
    > Płaci przede wszystkim reklamodawca, i - jak widać - opłaca mu się.

    Nie. Reklamodawca płaci grosze. Wydrukowanie stada ulotek to koszt znikomy.
    Znalezienie młodocianego śmieciarza, co za parę groszy zaatakuje nimi
    klatki schodowe -- jeszcze taniej. A za życie w brudzie i sprzątanie płacą
    wszyscy. Dużo większe sumy.

    Tak jak ze spamem w poczcie. Walka ze spamem oraz zapewnianie łącz nie
    walących się pod naporem spamu to ogromne koszty, ponoszone regularnie. A
    spamer -- niewiele płaci.


    >> Ale ja nie mówię o osiedlowym sklepiku. Ja mówię o punktach sprzedaży. Po
    >> jajka idę do osiedlowego sklepu i łaziciel dodrzwiowy z jajkami tylko
    >> wkurza, bo budzi ze snu, przerywa miłosne igraszki czy zwyczajnie zawraca
    >> dupę. Po inne rzeczy może nie idę do sklepu osiedlowego, ale chodziło o
    >> schemat. Jak chcę kupić produkt Microsoftu, to idę do przedstawiciela
    >> Microsoftu, a nie żebym musiał latać 2 piętra do sekretariatu, bo namolna
    >> baba o zerowej kulturze kazała mnie władczym tonem wezwać, a później
    >> jeszcze była uprzejma mnie opierdolić, że ja nie chcę kupić. Skuteczność
    >> wręcz ujemna, bo teraz to już na pewno nie kupię tego ich pakietu. A
    >> miałem taki pomysł, żeby może faktycznie zaktualizować do nowszych
    >> wersji.
    > Widać to zły telemarketer był, a nie kanał sprzedaży. Gdyby była
    > miła, to może kupiłbyś od niej?

    Nie. Nie ma takiej szansy. Ze słodkimi idiotkami też rozprawiam się
    stanowczo. Tyle, że mam nieco radochy z dialogu nie na temat. Ona próbuje
    mi wcisnąć swój szajs, a ja ciągle rozmowę przekierowuję na tematykę ,,skąd
    ma moje dane, czemu mnie nęka, czy wie ile kosztuje mój czas, jakie są
    procedury reklamacji etc.''. Ona próbuje znów sprzedać, a ja znów, że nie o
    tym z nią chcę rozmawiać, tylko o tym, co zrobić, żeby już więcej do mnie
    nie dzwoniła.

    >> No. Ja też lubię. Dlatego powinien być pod www..... Do ulotki w życiu nie
    >> zajrzałem po coś innego niż ,,nooooo to u nich już nic na pewno nie
    >> zamówię''.
    > Nie każdy ma www.

    No to sobie weźmie ulotkę z pizzerii. PASYWNA reklama niech se będzie.

    > Może za 10 lat będzie to normą, podobnie jak znikną
    > kioski z gazetami, bo ludzie będą czytać e-gazety na czymś takim jak na
    > przykład Kindle DX. Póki co papier jeszcze rządzi.

    I niech se rządzi, ale to ja idę do kiosku go kupić, a nie odwrotnie.

    >> Myślisz, że można dostosować się do debili, którzy myślą, że jak będą mi
    >> notorycznie przeszkadzać, to coś u nich kupię?
    > Podejrzewam, że zbyt mało skutecznie odmawiasz zakupu. Gdyby tak było,
    > dana osoba nie dzwoniłaby do Ciebie 3 razy w tygodniu tylko raz na rok.

    Niestety to tak nie działa. Bardzo skutecznie odmawiałem Oranżowi i bardzo
    skutecznie PKT. A jednak dzwonili co chwilę. Oranże przestał, jak JA do
    nich zacząłem wydzwaniać z pretensjami, z wulgryzmami i innymi takimi. PKT
    przestał jak pogoniłem siekierą.

    Jak można skuteczniej odmawiać, skoro gość do mnie dzwoni z PKT i mówi, że
    mi przyśle domokrążcę. Ja mu mówię, że nie chcę i że nie chcę z jego
    zasraną firmą mieć nic do czynienia (dzwonili wcześniej przez rok co
    chwilę) a on i tak przysyła? Albo jak mówię, że już 12 razy prosiłem o
    zaprzestanie nękania, a on, że jest z innego działu i u nich są różne
    działy i pewnie 12 razy wcześniej nękały mnie inne działy, każdy po kolei.

    > Albo jest inaczej: jesteś zbyt niemiły, i telemarketerzy robią Ci na
    > złość? :)

    Taaaaaaaaa...


    >> Generalnie gdybym nie walczył, tylko się ,,dostosował'', to bym za chwilę
    >> większość dnia spędzał na rozmowach z takimi, a moja skrzynka była pełna
    >> śmiecia, a łącza nie wydalały z transmisją spamu.
    > Jeśli nie chcesz rozmawiać, to rozmowy nie prowadzisz, to chyba proste.

    Nie proste. Bo nie mogę wyłączyć telefonu, bo dzwonią do mnie klienci. I z
    nimi chcę rozmawiać. Nie mogę wyłączyć skrzynki mejlowej, bo piszą do mnie
    klienci i z nimi potrzebuję kontaktu.

    >> Przez spamerów moja poczta nie dociera do części ludzi, bo filtry
    >> antyspamowe się mylą.
    >> I za co mam ich kochać?
    > Rozmawiamy o ulotkach. Spam jest karalny

    Ale ulotki to też spam. Takie same problemy, tylko inny kanał transmisji.
    A nawet większe problemy, bo na ulotce na klatce już się poślizgnąłem. A na
    ulotce w mejlu nie, tylko traciłem czas na przesiew.

    > i - jak widać - niewiele to
    > daje. Trzeba się dostosować. Niekiedy lepiej założyć dobry filtr.


    nie ma dobrych filtrów. Albo puszczają część śmiecia albo tną za dużo. A w
    zasadzie to i jedno i drugie. Część puszczają, a część tną nadmiarowo. W
    efekcie moja poczta też nie dociera w różne miejsca, a na to wpływu nie
    mam.

    Słowem -- spamerzy kosztowali mnie kupę kasy, zdrowia i kosztują nadal.
    Dowolnego rodzaju spamerzy, także ulotkowi.

    Dobra reklama, to reklama pasywna. Uwierz mi.

    mój mechanik ani jednej ulotki nie wyprodukował, a terminy do niego są
    koszmarnie długie. Moja dentystka ani jednej ulotki nie wyprodukowała, ceny
    ma dziwnie wysokie, a zapisać się do niej to trudność. Pizza Hut ulotek nie
    roznosi, a na miejsca w niej czeka się godzinami...

    Ale cóż, jak taka Telepizza dowozi rowerem, zimne produkty, ociekające
    paskudnym olejem w 2 godziny po zamówieniu, to nic dziwnego, że ich ulotki
    są na mojej klatce prawie codziennie. Nikt tego szajsu drugi raz nie kupi,
    więc trzeba atakować, atakować, atakować i liczyć na statystykę.

    --
    Tristan

    Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2


  • 17. Data: 2009-05-24 09:48:43
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: "A.Niemczuk" <l...@g...de>


    "Tristan" <n...@s...pl>
    > mój mechanik ani jednej ulotki nie wyprodukował, a terminy do niego są
    > koszmarnie długie. Moja dentystka ani jednej ulotki nie wyprodukowała,
    > ceny
    > ma dziwnie wysokie, a zapisać się do niej to trudność.

    Ale psychiatre wybrales z ulotki?


    >Pizza Hut ulotek nie
    > roznosi, a na miejsca w niej czeka się godzinami...
    >
    > --
    > Tristan
    >



  • 18. Data: 2009-05-24 10:22:14
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 11:34
    (autor Liwiusz
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gvb48n$mc4$1@news.onet.pl>):

    > Ale z Twojego "nie chcę" naprawdę nic nie wynika. Ja też mogę nie
    > chcieć musieć patrzeć na billboardy, albo nie chcę patrzeć na sklepy
    > mięsne w piątki. Przyzwyczaj się, nie żyjesz sam :)

    ale to nie jest moje NIE CHCĘ. Większość tego nie chce lub co najwyżej ma
    stosunek obojętny. Stąd moja uwaga, że prawo powinno surowo zabrać się za
    ściganie tego typu rzeczy.

    --
    Tristan

    Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2


  • 19. Data: 2009-05-24 10:24:13
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 11:48
    (autor A.Niemczuk
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gvb567$qh6$1@news01.versatel.de>):

    > Ale psychiatre wybrales z ulotki?

    Przecież wiesz, że nie, bo chodzę do twojego. Co prawda tobie nie pomógł,
    ale cóż, przypadków beznadziejnych się nie da wyleczyć, więc myślę, że mi
    doradzi dobrze, zwłaszcza, że ja tam chodzę tylko po to, żeby konsultować,
    w jaki sposób traktować takich jak ty.

    --
    Tristan

    Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2


  • 20. Data: 2009-05-24 11:14:49
    Temat: Re: Roznoszenie ulotek - na jakich zasadach zlecić takie usługi...?
    Od: SzalonyKapelusznik <s...@g...com>

    On 24 Maj, 12:22, Tristan <n...@s...pl> wrote:
    > W odpowiedzi na pismo z niedziela 24 maj 2009 11:34
    > (autor Liwiusz
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <gvb48n$mc...@news.onet.pl>):
    >
    > >    Ale z Twojego "nie chcę" naprawdę nic nie wynika. Ja też mogę nie
    > > chcieć musieć patrzeć na billboardy, albo nie chcę patrzeć na sklepy
    > > mięsne w piątki. Przyzwyczaj się, nie żyjesz sam :)
    >
    > ale to nie jest moje NIE CHCĘ. Większość tego nie chce lub co najwyżej ma
    > stosunek obojętny. Stąd moja uwaga, że prawo powinno surowo zabrać się za
    > ściganie tego typu rzeczy.
    >
    > --
    > Tristan

    Jakich rzeczy? Za wkladanie ulotek do skrzynek? "przepraszamy ze macie
    takich durnych sasiadow ze otwieraja drzwi na haslo <ulotki>,
    wybaczcie tez ze przed wejsciem na klatke nie ma kieszonki na ulotki,
    zamiast tego panstwo zatroszczy sie o obywatela i zakaze pod kara
    obciecia stopy i reki wkladania ulotek".
    Moze najpierw niech zabierze sie za surowe sciganie innych rzeczy
    ktore sa bardziej uciazliwe dla spoleczenstwa niz ulotki rozdawane na
    ulicy.
    Niech daja mandaty przylepiejacym plakaty na zakazach. Niech scigaja
    laskawie wyprowadzajacych psow na "zakaz wyprowadzania psow". Niech
    daja zwiazkocom mandaty za zanieczyszczanie srodowska za palenie opon.
    itd.


strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1