eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › brak wyobrazni po bieszczadzku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2003-09-02 15:36:18
    Temat: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: Mongeo <m...@g...pl>

    Pierwszy raz wyjechalismy z mezem w Bieszczady. To mial byc cudowny
    urlop po prawie 2-letniej przerwie. Niestety zdarzenia potoczyly sie
    wlasnym torem.

    Po przyjechaniu na mejsce zaczelismy szukac noclegu - agroturystyka. W
    kilku gospodarstwach niestety nie bylo wolnych miejsc. Maz zmeczony
    podroza (prowadzil) zostal w aucie, a ja poszlam spytac jeszcze w
    jednym gospodarstwie. Jakis mezczyzna kucal na trawie kolo domu i
    glaskal psa - wilczura. Spytalam jeszcze z ulicy czy sa jakies szanse
    na nocleg. Zaskoczona pozytywna odpowiedzia, zaczelam zadawac kolejne
    pytania: cena itd. Uslyszalam odpowiedz, ze tym zajmuje sie jego zona
    i ze znajde ja w drugim budynku w glebi ogrodu. Popatrzylam z pewnymi
    obawami na psa, ale pan przeczuwajac moje watpliwosci powiedzial ze
    moge smialo wchodzic. Otworzylam bramke (nie bylo na niej zadnego
    ostrzezenia "uwaga zly pies" itp.) i ruszylam pewnie przed siebie by z
    wlascicielka ustalic szczegoly. Ona pokazala mi pokoj i zaproponowala
    cene przy kilku noclegach. Jak wychodzilam z budynku rzucil sie na
    mnie wilczur. Klapal zebami i mimo, ze probowalam uniknac jego atakow
    raz mnie ugryzl w udo. Nie bylo w poblizu owego mezczyzny, ktory go
    wczesniej glaskal, przy budzie swobodnie lezal lancuch, a pies biegal
    beztrosko po ogrodzie. Po chwili pojawil sie chlopak (jak sie pozniej
    okazalo wlasciciel wilczura) i odgonil ode mnie psa.
    Niby wolnoc Tomku w swoim domku, ale czy prowadzac agroturystyke, w
    dodatku upewniwszy kogos ze moze swobodnie wejsc mozna tak
    nieodpowiedzialnie sie zachowac ?

    Pojechalismy na policje, a poniej na pogotowie. Niestety to mala
    miejscowosc i na sanitariuszy aby podali szczepionke przeciw tezcowi
    trzeba bylo czekac przeszlo godzine. Rowniez zeznania trzeba bylo
    przelozyc w czasie na nastepny dzien.
    Nie zatrzymalismy sie na noc w tej miejscowosci - mialam wszystkiego
    dosyc i chcialam wracac do domu (ponad 500 km). Bylo pozno, bylam
    zmeczona, bolala mnie noga i w dodatku nadal nie mielismy noclegu.

    Takie mam wspomnienia z Bieszczad ...

    Od tamtego zdarzenia minely juz ponad 2 tygodnie. To co pozostalo to
    strach przed psami, ktore teraz obchodze szerokim lukiem i chowam sie
    za plecami meza jak mijamy psa w czasie spaceru, a takze
    przeswiadczenie o tym ze wlasciciele czuc sie moga calkowicie
    bezkarni, mimo ze narazili mnie na cierpienie, zepsuli mi urlop juz
    pierwszego dnia i zmienili moje podejcie do zwierzat (przynajmniej
    niektorych).
    Reakcja wlascicieli to "bardzo nam przykro", po prostu trudno, stalo
    sie i przechodzimy z tym do porzadku dziennego. Nie zaproponowali
    nawet ze pokryja chociaz koszta antybiotykow. Przyznany mandat w
    "powalajacej" wysokosci 50 zl wlasciciel psa skwitowal stwierdzeniem
    "i tak go nie zaplace".

    Chcialam sie poradzic, w jaki sposob starac sie o odszkodowanie, czy
    skierowac sprawe do sadu grodzkiego ?
    Chce by wlasciciel psa poniosl konsekwencje swojej bezmyslnosci i oby
    inni mieli odmienne od moich wspomnienia z Bieszczad.

    Mongeo


  • 2. Data: 2003-09-02 18:52:21
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "mer" <b...@w...de>

    > Po przyjechaniu na mejsce zaczelismy szukac noclegu - agroturystyka.

    chcialam wracac do domu (ponad 500 km). Bylo pozno, bylam
    > zmeczona, bolala mnie noga i w dodatku nadal nie mielismy noclegu.


    W Polsce niestety "milosnicy" psów czuja sie bezkarni i zawsze udaja
    niedorozwinietych umyslowo.
    Ciezko im pojac, ze ktos moze nie miec ochoty na jakikolwiek kontakt z ich zywa
    zabawka.
    Moze procesy sadowe ich czegos naucza.

    Z drugiej strony musze powiedziec, ze nie wybieram sie na wypoczynek nawet 50 km bez
    rezerwacji i
    sprawdzenia na ile sie da, gdzie bede spal i w jakich warunkach. Nie musze dzieki
    temu lazic po
    jakis nieznanych obejsciach.


    mer



  • 3. Data: 2003-09-02 20:39:56
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "Konrad vel Legislator" <g...@n...e-wro.pl>

    > Z drugiej strony musze powiedziec, ze nie wybieram sie na wypoczynek
    nawet 50 km bez rezerwacji i
    > sprawdzenia na ile sie da, gdzie bede spal i w jakich warunkach. Nie
    musze dzieki temu lazic po
    > jakis nieznanych obejsciach.
    >

    Bez przesady. Ja raz wybralem sie 3000km bez rezerwacji i jakos bylo ok.
    To zalezy od "obrotnosci"
    wybierajacego sie.

    Kpnrad



  • 4. Data: 2003-09-03 05:52:31
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "mer" <b...@w...de>

    > Bez przesady. Ja raz wybralem sie 3000km bez rezerwacji i jakos bylo ok.
    > To zalezy od "obrotnosci"
    > wybierajacego sie.
    >
    > Kpnrad


    Oczywiście, że jest to możliwe, ale mnie taki rodzaj "szkoły przetrwania" po prostu
    nie bawi.
    Jeżeli ktoś ma bardzo nudne życie i lubi tego typu zabawy to jego sprawa. Nie
    powinien tylko poten
    narzekać, że spał w samochodzie, albo witał się z pieskami.

    mer



  • 5. Data: 2003-09-03 07:44:23
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "Szymon Bzoma" <s...@N...gazeta.pl>

    mer <b...@w...de> napisał(a):

    > Oczywiście, że jest to możliwe, ale mnie taki rodzaj "szkoły przetrwania"
    po pr
    > ostu nie bawi.
    > Jeżeli ktoś ma bardzo nudne życie i lubi tego typu zabawy to jego sprawa.
    Nie p
    > owinien tylko poten
    > narzekać, że spał w samochodzie, albo witał się z pieskami.

    Niezależnie od tego co kogo bawi lub nie - za szkody wyrządzone przez psa
    odpowiada właściciel. Narzekanie jest zupełnie na miejscu. Zwrot "nie
    powinien tylko potem narzekać" jest mylący, bo sugeruje że niezarezerwowanie
    noclegu via biuro, internet, telefon etc. to wystarczający powód, żeby być
    pogryzionym przez psa.

    Pozdrawiam
    Szymon Bzoma



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 6. Data: 2003-09-03 07:56:28
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: Kuba <j...@y...com>


    >
    > Oczywiście, że jest to możliwe, ale mnie taki rodzaj "szkoły przetrwania" po prostu
    nie bawi.
    > Jeżeli ktoś ma bardzo nudne życie i lubi tego typu zabawy to jego sprawa. Nie
    powinien tylko poten
    > narzekać, że spał w samochodzie, albo witał się z pieskami.
    >

    Trochę NTG, ale porównywanie wyjazdu "w ciemno" (przynajmniej w miejsca
    jako tako atrakcyjne turystycznie) do "szkoły przetrwania" wprawiło mnie
    w solidne rozbawienie. Właśnie wyjazd "w ciemno" pozwala na miejscu
    ocenić jakość miejsca noclegowego w odróżnieniu od zamiawiania zdalnego
    (ofertę oceniamy na podstawie zdjęć, często potrzebna zaliczka).


    Oferta miejsc noclegowych jest dzisiaj tak olbrzymia, że rezerwacja
    przed czasem ma sens chyba jedynie wtedy gdy ktoś posiada wyjątkowo
    silne blokady psychiczne w kontaktach międzyludzkich.

    K.



  • 7. Data: 2003-09-03 09:59:59
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "mer" <b...@w...de>

    > Trochę NTG, ale porównywanie wyjazdu "w ciemno" (przynajmniej w miejsca
    > jako tako atrakcyjne turystycznie) do "szkoły przetrwania" wprawiło mnie
    > w solidne rozbawienie. Właśnie wyjazd "w ciemno" pozwala na miejscu
    > ocenić jakość miejsca noclegowego w odróżnieniu od zamiawiania zdalnego
    > (ofertę oceniamy na podstawie zdjęć, często potrzebna zaliczka).

    Ponownie się muszę zgodzić :)
    Też robie rozpoznania na miejscu, ale jest to robione przy okazji innego prywatnego
    lub służbowego
    wyjazdy w okolice przyszłego wypoczynku.
    Często jadąc z rodziną gdzieś w zaplanowane miejsce wyjeżdżamy dzień wcześniej, aby
    przenocować w
    nie rozpoznanej okolicy i rozejrzeć się za innym ciekawym miejscem.
    W te wakacje spodobał mi się pewien hotelik w kujawsko-pomorskim i zajazd na
    Słowacji.

    mer



  • 8. Data: 2003-09-03 11:57:23
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: "Tom" <...@f...pl>

    > Chcialam sie poradzic, w jaki sposob starac sie o odszkodowanie, czy
    > skierowac sprawe do sadu grodzkiego ?
    > Chce by wlasciciel psa poniosl konsekwencje swojej bezmyslnosci i oby
    > inni mieli odmienne od moich wspomnienia z Bieszczad.
    proponuje powództwo o zwrot kosztów leczenia, zadoscuczynienie za krzywde
    (cierpienie zwiazane z pogryzieniem i leczeniem oraz naruszenie dobra
    osobistego (wywolanie leku przed zwierzetami - jakos ladniej to trzeba ujac)
    KC:

    Art. 431. § 1. Kto zwierze chowa albo sie nim posluguje, obowiazany jest do
    naprawienia wyrzadzonej przez nie szkody niezaleznie od tego, czy bylo pod
    jego nadzorem, czy tez zablakalo sie lub ucieklo, chyba ze ani on, ani
    osoba, za która ponosi odpowiedzialnosc, nie ponosza winy.
    § 2. Chociazby osoba, która zwierze chowa lub sie nim posluguje, nie byla
    odpowiedzialna wedlug przepisów paragrafu poprzedzajacego, poszkodowany moze
    od niej zadac calkowitego lub czesciowego naprawienia szkody, jezeli z
    okolicznosci, a zwlaszcza z porównania stanu majatkowego poszkodowanego i
    tej osoby, wynika, ze wymagaja tego zasady wspólzycia spolecznego.


    Art. 24. § 1. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrozone cudzym dzialaniem,
    moze zadac zaniechania tego dzialania, chyba ze nie jest ono bezprawne. W
    razie dokonanego naruszenia moze on takze zadac, azeby osoba, która
    dopuscila sie naruszenia, dopelnila czynnosci potrzebnych do usuniecia jego
    skutków, w szczególnosci azeby zlozyla oswiadczenie odpowiedniej tresci i w
    odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie moze on równiez
    zadac zadoscuczynienia pienieznego lub zaplaty odpowiedniej sumy pienieznej
    na wskazany cel spoleczny.
    § 2. Jezeli wskutek naruszenia dobra osobistego zostala wyrzadzona szkoda
    majatkowa, poszkodowany moze zadac jej naprawienia na zasadach ogólnych.
    § 3. Przepisy powyzsze nie uchybiaja uprawnieniom przewidzianym w innych
    przepisach, w szczególnosci w prawie autorskim oraz w prawie wynalazczym.


    Art. 444. § 1. W razie uszkodzenia ciala lub wywolania rozstroju zdrowia
    naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikle z tego powodu koszty. Na
    zadanie poszkodowanego zobowiazany do naprawienia szkody powinien wylozyc z
    góry sume potrzebna na koszty leczenia, a jezeli poszkodowany stal sie
    inwalida, takze sume potrzebna na koszty przygotowania do innego zawodu.
    § 2. Jezeli poszkodowany utracil calkowicie lub czesciowo zdolnosc do pracy
    zarobkowej albo jezeli zwiekszyly sie jego potrzeby lub zmniejszyly widoki
    powodzenia na przyszlosc, moze on zadac od zobowiazanego do naprawienia
    szkody odpowiedniej renty.
    § 3. Jezeli w chwili wydania wyroku szkody nie da sie dokladnie ustalic,
    poszkodowanemu moze byc przyznana renta tymczasowa.

    Art. 445. § 1. W wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzajacym sad moze
    przyznac poszkodowanemu odpowiednia sume tytulem zadoscuczynienia
    pienieznego za doznana krzywde.

    burenezo



  • 9. Data: 2003-09-03 16:29:13
    Temat: Re: brak wyobrazni po bieszczadzku
    Od: Mongeo <m...@g...pl>

    On Wed, 03 Sep 2003 09:56:28 +0200, Kuba
    <j...@y...com> wrote:

    >Trochę NTG, ale porównywanie wyjazdu "w ciemno" (przynajmniej w miejsca
    >jako tako atrakcyjne turystycznie) do "szkoły przetrwania" wprawiło mnie
    >w solidne rozbawienie. Właśnie wyjazd "w ciemno" pozwala na miejscu
    >ocenić jakość miejsca noclegowego w odróżnieniu od zamiawiania zdalnego
    >(ofertę oceniamy na podstawie zdjęć, często potrzebna zaliczka).
    >
    >
    >Oferta miejsc noclegowych jest dzisiaj tak olbrzymia, że rezerwacja
    >przed czasem ma sens chyba jedynie wtedy gdy ktoś posiada wyjątkowo
    >silne blokady psychiczne w kontaktach międzyludzkich.

    i dokladnie z tego powodu pojechalismy nie rezerwujac wczesniej
    noclegu. W Bieszczadach co drugie gospodarstwo prowadzi agroturystyke,
    a jakosc oferty mozna ocenic dopiero na miejscu. W wiekszosci domow
    nie ma nadal telefonu, co najwyzej komorka, o ogloszeniach czy
    prezentacji oferty w internecie nie ma mowy - naleza do rzadkosci

    gdyby nie niefortunny przypadek z pogryzieniem przez psa formalnosci
    zalatwilibysmy z godzine...

    jestem z Wroclawia i wyjazdow sluzbowych w Bieszczady nie mam, a
    prywatnie to za daleko by zbadac uprzednio grunt osobiscie, co wiecej
    wczesniej na urlopie byl moj znajomy i powiedzial ze spokojnie na
    miejscu szybko znajdziemy nocleg - tak wiec wyjezdzajac o 6 rano z
    Wroclawia bylismy optymistami ...

    i wszystko by bylo jak nalezy gdyby nie totalny brak wyobrazni
    wlasciciela psa :(

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1