eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Słowne dziwolągi w języku prawnym.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 217

  • 161. Data: 2009-06-01 04:52:43
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: "bazyli4" <b...@o...pl>


    Użytkownik <e...@g...com> napisał w wiadomości
    news:21929e31-ad32-4fc1-9b10-ea0cd40eef88@r34g2000vb
    a.googlegroups.com...


    > Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
    > wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
    > Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
    > Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
    > przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
    > jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
    > Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.

    No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są
    reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych
    już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie
    robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz
    oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli
    niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz
    nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania
    języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego
    czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że
    nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)

    > Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
    > grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;) Dokonywac jest
    > powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
    > udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
    > juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
    > zmienisz tego.

    Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze
    nieuświadomione, ale jest...


    > Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P

    Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)


    > Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)

    Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>

    Pzdr
    Paweł



  • 162. Data: 2009-06-01 05:36:39
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: "bazyli4" <b...@o...pl>


    Użytkownik <e...@g...com> napisał w wiadomości
    news:09860c11-9087-40ce-8075-240a5852fd00@r34g2000vb
    i.googlegroups.com...
    On 31 Maj, 16:16, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:


    > No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
    > http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne

    > To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
    > wykasuja. ;)

    Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z
    założenia. Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
    wprost.

    Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:

    "Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach
    filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający
    chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to
    "ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez
    ludzi stosowane z prawami przez ludzi ustanowionymi, aczkolwiek już Platon i
    Arystoteles odróżniali w zasadzie prawo pozytywne od moralności (*prawo
    naturalne).
    Za: Encyklopedia filozofii, red. T. Honderich, Zysk i S-ka Wydawnictwo,
    Poznań 1999, t.II, s. 732/3


    > Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
    > naturalis lub naturae:
    > http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+posi
    tivum&btnG=Szukaj&lr=

    > To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
    > myli?

    "pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany;
    twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę,
    pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki
    teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty
    na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z
    pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn.,
    od. positus 'połozony')
    Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa
    2002, s. 889

    Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach,
    te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień...
    recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie
    istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby
    dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie
    terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego
    nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie
    będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie
    zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo
    przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie
    słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)


    > Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
    > sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.

    Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to
    się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma
    walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie
    ;o)

    >> zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami,
    >> kóre

    > Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
    > Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
    > pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
    > wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
    > synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
    > artykule, dawno to bylo.

    I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
    Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne,
    pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się
    przyjeło, po prostu...
    O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem
    pojęć:

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch

    >> będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...

    > Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
    > dotychczas.

    Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak
    najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po
    prostu...

    > Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
    > ciekawostka dla "hobbystow".

    Tup tup tup...

    Pzdr
    Paweł




  • 163. Data: 2009-06-01 07:47:03
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: piotrpanek <D...@g...plESCHERICHIA>

    e...@g...com pisze:

    >
    > Nawet jesli to slowo formalnie jest poprawne to nie rozumiem dlaczego
    > czesc osob usiluje bronic takiego reliktowego i archaicznego slowa w
    > ustawie, ktorego praktycznie nikt poza ta ustawa nie uzywa. Chyba
    > czynicie to tylko z powodu przekory.

    Skoro wpadasz tu ze świętym oburzeniem, że oto gdzieś wytropiłeś
    (wytropiłaś? nie chce mi się śledzić, czy gdzieś został ujawniony twój
    rodzaj gramatyczny) coś niepoprawnego i wszyscy powinni za tobą podążyć
    w piętnowaniu (a przynajmniej marudzeniu), to sam się o to prosisz.
    Jedni znajdują przyjemność w wytykaniu innym błędów (rzeczywistych lub
    rzekomych), dzięki czemu czują się w jakiś sposób lepsi od tych, którzy
    te błędy popełnili, a inni w wytykaniu nietrafionych wytknięć, dzięki
    czemu czują się lepsi od tych chybiających. Obie klasy skupiają się w
    tej grupie dyskusyjnej. Pierwsza, bo sądzi, że znajdzie tu popleczników,
    druga, bo to dobre miejsce do czatowania na ofiary. ;-)



    > Jak to swiadczy o naszych ustawodawcach, naszym panstwie, a wiec i o
    > nas samych?
    >

    Że używa języka bogatego?

    pzdr
    piotrek


  • 164. Data: 2009-06-01 07:49:18
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: piotrpanek <D...@g...plESCHERICHIA>

    e...@g...com pisze:

    > Nie wiem co to ma wspolnego z tym co powyzej zacytowales i do czego
    > sie odnosilem, ale mniejsza z tym.
    > Co do prawa "ulicy" to ono mowi dokonuje, a nie dokonywa.

    Wcale nie - ono niemal nigdy nie mówi "dokonywa" i nieczęsto mówi
    "dokonuje", ono najczęściej mówi "dokonywuje".

    pzdr
    piotrek


  • 165. Data: 2009-06-01 11:19:01
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: "Marian" <krańtór@póćżtą.óńęt.pł>


    Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
    napisał w wiadomości news:gvsedk$bor$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > e...@g...com
    > 3...@s...goo
    glegroups.com
    >
    [...]
    > : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
    > : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.

    Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
    albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.

    --
    Spawacz


  • 166. Data: 2009-06-01 11:50:03
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>

    e...@g...com wrote:

    > No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
    > gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z

    Po pierwsze nie gotyckie s, po drugie nie jest to litera beta, tylko
    ligatura przypominajaca wygladem beta, a po trzecie niczego nie wymuszono i
    ta ligatura ma sie dobrze. Tylko w nowej pisowni ujednolicono reguly
    (niekiedy troche bezsensownie) i w niektorych wyrazach pisze sie ss, gdzie
    poprzednio byla ta ligatura. Wyjatek stanowi szwajcarski niemiecki, gdzie
    od wiekow (maszynopisaniowych) pisze sie ss zawsze.

    Waldek


  • 167. Data: 2009-06-01 12:25:48
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>


    "Marian" h00deb$rr6$...@n...onet.pl

    > Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console> napisał
    w wiadomości
    > news:gvsedk$bor$1@inews.gazeta.pl...

    >> e...@g...com 3...@s...goo
    glegroups.com

    > [...]
    >> : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
    >> : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss.

    > Bredzisz. Zajrzyj do NOWYCH słowników języka niemieckiego.
    > albo od tej ustawy o ile znasz niemiecki.

    Nie wiem, czy on bredzi, czy nie, ale Ty trochę ;) niepoprawnie cytujesz. :)

    --
    .`'.-. ._. .-.
    .'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
    `-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
    o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....


  • 168. Data: 2009-06-01 13:47:33
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: e...@g...com

    On 1 Cze, 05:52, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:

    > > Czy naprawde nie widzisz, ze zadales zle pytanie. Zapytaj go czy ten
    > > wyraz uzywa. Czy mowi doreczyciel dokonywa doreczenia czy dokonuje?
    > > Przeciez nigdzie nie sugerowalem, ze ten wyraz jest niejasny.
    > > Natomiast twierdze, ze jest nieuzywany i przez to jest to wyraz
    > > przestarzaly, reliktowy, archaiczny. Jest jasny dla wszystkich, ale
    > > jest nieuzywany przez wszystkich z wyjatkiem jakis "hobbystow", jak
    > > Ty, ktorych mozna policzyc na palcach jednej reki.
    >
    > No tak... eksterminujmy wszystkich na oddziałach geriatrycznych, bo są
    > reliktami przeszłości, archaiczni, przestarzali, pamiętający rzeczy, kórych
    > już nikt nie pamięta i używający suwaka logarytmicznego, czego już nikt nie
    > robi... a dajże pokój. Jeśli jesteś w stanie zrozumieć, co dany wyraz
    > oznacza i zrozumieć zdanie, w którego skład wchodzi - nawet jeśli
    > niedokładnie i nie do końca to znaczy, że pośrednio dla Ciebie ten wyraz
    > nadal jest w użyciu. Dlaczego chcesz przymusić 'hobbystów' do nieużywania
    > języka. Czy wszystkie bukiety muszą być bez goździków, bo kwiatek swego
    > czasu niemal wymarł dla kwiaciarzy? Ale wrócił przecież... i cieszy... że
    > nie wszystkich? A co mi po ponurakach ;o)

    Ale z Ciebie gadula. ;) Na dodatek lubisz odbiegac od tematu, chyba w
    celu odwrocenia uwagi od istoty sprawy, ale nie ze mna te numery
    Bruner. :P Prowadzisz dyskusje nieuczciwie. Chyba niektorzy zamiast
    rzetelnej dyskusji sa tu wylacznie dla cwiczen erystyki. To wstyd.
    Hobbystow do niczego nie przymuszam, ale ustawy takie jak kpc powinny
    byc nowoczesne i prawidlowe pod kazdym wzgledem, bo one swiadcza o
    panstwie i prawie. Rozumienie reliktowego, nieuzywanego wspolczesnie
    wyrazu nie oznacza, ze on jest obecnie w uzyciu.
    Cytat z wypowiedzi innej osoby na podobny temat:
    http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=90
    "Czytając ustawy, rozporządzenia ministrów i inne przepisy, nabieram
    przekonania, że nikt ich nie sprawdza pod kątem poprawności językowej.
    Myślę, że inicjatywa Rady Języka Polskiego zmierzająca do
    uporządkowania tego problemu byłaby bardzo cenna. Tysiące osób
    codziennie zagląda do różnych aktów prawnych. Z pewnościa język, jakim
    są pisane, odciska swoje piętno na codziennych obyczajach językowych
    nie tylko prawników, dziennikarzy, ale także - za ich pośrednictwem -
    ogółu społeczeństwa, powinien zatem być wzorem."

    > > Czy masz problemy z obiektywnym spojrzeniem na sprawe? Moze zaraz nasz
    > > grupowy "psychoanalityk" cos na ten temat powie. ;)  Dokonywac jest
    > > powszechnie uzywane, a dokonywa nie jest, co zreszta sam pomogles
    > > udowodnic, wiec co ma jedno do drugiego w tym kontekscie? Pogodz sie
    > > juz z tym, ze poza Toba niemal nikt tego slowa nie uzywa i juz. Nie
    > > zmienisz tego.
    >
    > Błąd. Ale widzę delikatne przesunięcie punktu zbioru u Ciebie. Może jeszcze
    > nieuświadomione, ale jest...

    Znowu cwiczysz erystyke, zamiast uczciwie prowadzic dyskusje?

    > > Skad to mozesz wiedziec skoro to nie Ty sie smiales? ;P
    >
    > Stąd, że jestem świadkiem całej sytuacji, panie Aspergerze ;)

    Bycie swiadkiem smiania sie innych nie dowodzi tego z czego oni sie
    smieli. :P

    >
    > > Nikt tak wspolczesnie nie mowi, poza "nawiedzonymi" "hobbystami". ;)
    >
    > Tup tup tup... ale rzeczywistości i tak nie zatupiesz ;>

    No wlasnie - sobie to powiedz.


  • 169. Data: 2009-06-01 14:26:21
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: e...@g...com

    On 1 Cze, 06:36, "bazyli4" <b...@o...pl> wrote:

    > > No popatrz, a w wikipiedii jest positivum:
    > >http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_pozytywne
    > > To moze popraw tam z laski swojej i podaj jakies zrodlo, bo inaczej Ci
    > > wykasuja. ;)
    >
    > Nie poprawiam wikipedystów, bo nie zamierzam poprawiać dzieła złego z
    > założenia.

    Tup, tup, tup?
    Nie zmienisz tego ze wikipedia stala sie najbardziej popularna
    encyklopedia i nawet o dziwo sady z niej czasem korzystaja
    uzasadniajac orzeczenia.

    > Zresztą hasło w tym brzmieniu, jak w linku, jest skandaliczne
    > wprost.

    Tym bardziej nalezy je poprawic.

    > Tylko uważaj i czytaj dobrze, co teraz będę pisał:
    >
    > "Prawo pozytywne. Termin pojawiający się w XII-wiecznych komentarzach
    > filozoficznych (Teodor z Chartres, ok.1135, potem Abelard), a wyrażający
    > chęć skoncentrowania teorii prawa na jego źródłach (łac.: positum to
    > "ustanowiony"). Jak zauważył Tomasz z Akwinu, wcześniej mylono prfawa przez

    O i to jest wlasciwe tlumaczenie, prawo ustanowione / stanowione, a
    nie zadne pozytywne. Napietnowac tlumacza i tych co go bezmyslnie
    nasladuja.

    > > Gdy sie do googla wpisze ius positivum to wyrzuca wyniki razem z lex
    > > naturalis lub naturae:
    > >http://www.google.pl/search?hl=pl&num=100&q=ius+pos
    itivum&btnG=Szukaj...
    > > To jak to w koncu jest? Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie
    > > myli?
    >
    > "pozytywny.1 wyrażający zgodę na coś, przychylnie do czegoś ustosunkowany;
    > twierdzący, aprobujący. 2. korzystny, zasługujący na dodatnią ocenę,
    > pomyślny; lit. hohater p. - bohater utworu literackiego, filmu, sztuki
    > teatralnej będący wzorem, uosobieniem cech dodatnich. 3. przestarz. oparty
    > na faktach, na doświadczeniu; zgodny z filozofią pozytywizmu, związany z
    > pozytywizmem. <niem. positiv, fr. positif, z p.-łac. positivus w innym zn.,
    > od. positus 'połozony')
    > Słownik wyrazów obcych, red. E. Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa
    > 2002, s. 889

    Ponawiam pytanie: "Jesli Ty masz racje, to dlaczego tylu sie myli?"
    jak wynika z w/w linku i wyswietlanych wynikow. Czy to swiadczy o
    braku zagmatwania i pelnej jasnosci i precyzji terminow, jak
    twierdzisz? Bo moim zdaniem jest wrecz odwrotnie.

    > Jedna uwaga krytyczna, jak to do słownika. Filozofowie pracują na tekstach,
    > te teksty mają czasem więcej niż 2000 lat, czasem mniej niż dzień...
    > recepcja na języki narodowe odbywa się w okreslonym czasie, w tym czasie
    > istnieje taki a nie inny język i ten się wprowadza. Rzeczą idiotyczną byłoby
    > dokonywanie tłumaczeń co pokolenie, kiedy wystarczy przyswoić sobie
    > terminologię i nie wyrzucać bezsensownie dobrych wyrazów... że ulica tego

    Jak prawo pozytywne moze byc dobrym zwrotem skoro sam wykazales, ze
    zle przetlumaczono positum? Nawet ta dyskusja dowodzi jak wielkie
    zamieszanie i nielad panuje w slownictwie filozoficzno-prawniczym:
    prawo naturalne, prawo natury, prawa naturalne, prawo przyrody, prawa
    przyrodnicze, prawo pozytywne, prawo pozytywistyczne, pozytywizm
    prawniczy, prawo stanowione, prawo ustawowe itp. itd.. Czy filozofowie
    maja tak slaba wyobraznie, ze nie mogli wymyslic jakiegos neologizmu
    na nowa filozofie jaka utworzyli, tak zeby podobienstwo do innych
    wyrazow nie powodowalo nieporozumien?

    > nie używa? Cóż mi po tym. Jak będzie chciała się nauczyć, to użyje, jak nie

    Zdecydujcie sie w koncu, bo jedni pietnuja tutaj korzystanie ze
    slownikow, twierdzac, ze wazne co mowi ulica, a Ty teraz odwrotnie.

    > będzie chciała to wcale nie znaczy, że jest gorsza, tylko tym się nie
    > zajmuje. Ale żeby z pozycji niezajmującego się wyrzucać komuś wyrazy, bo
    > przestarzałe albo nieuzywane? Jak nieużywane, skoro używane. Jeden nie
    > słyszy, drugi słyszy przecież, albo i sam wypowiada ;o)

    Jak uzywane, skoro sam wykazales ze nieuzywane (np. wyniki z googla i
    reakcja Twoich znajomych gdy tego uzywasz). Uzywane jest tylko przez
    Ciebie - jesli tak napiszesz to mozna sie z tym zgodzic.
    Dyskutuj ze mna uczciwie, albo wcale, skoro uczciwie nie potrafisz.

    > > Co znaczy tutaj nie? Ze tlumowi nie potrzeba tego wiedziec? A ja jak
    > > sie tego dowiedzialem? Bynajmniej nie jest to moim hobby.
    >
    > Nie że nie potrzeba, tylko że nie jest konieczne, jak będzie koniecznie to
    > się każdy po kolei dla własnego użytku dowiaduje... ale czemu od razu ma
    > walczyć, jeśli mu się nie podoba. Całej wsi się podoba tylko małżonkowi nie

    Dowiedzialem sie, ze blednie przetlumaczono positum, stad mam racje,
    ze mi sie blednie przetlumaczony zwrot nie podoba.

    > >> zrównać, to dopiero wtedy się namiesza... i co wtedy z tymi rzeczami,
    > >> kóre
    > > Ale to nie ja zrownuje, tylko niemieccy filozofowie prawa typu
    > > Radbruch i inni. To oni napisali prawo pozytywistyczne, majac na mysli
    > > pozytywne / stanowione w odroznieniu od naturalnego czy natury,
    > > wydawalo mi sie, ze nawet uzywano pozytywnego i pozytywistycznego jako
    > > synonimy, ale juz dokladnie nie pamietam czy to bylo w tym samym
    > > artykule, dawno to bylo.
    >
    > I tu jest własnie owo zapętlenie, trudne dla kogoś nie siedzącego w temacie.
    > Terminologia nie jest zagmatwana ale: pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne,
    > pozytywistyczne rozumienie prawa... każde znaczy co innego, tak się
    > przyjeło, po prostu...

    Owszem, tak sie przyjelo, ale wprowadza w blad, nawet osoby ktore
    powinny to wiedziec, jak prawnicy, sedziowie, tych niuansow zazwyczaj
    znac nie beda. Czy piszac pisma procesowe mam zalaczac definicje?
    Jesli tak, to swiadczy to o tym, ze terminologia jest zagmatwana, a
    nie jak twierdzisz, ze nie jest.
    Tyle slow napisales a ja do tej pory nie wiem czym sie roznia od
    siebie pozytywizm prawniczy, prawo pozytywne, pozytywistyczna
    koncepcja prawa i prawo pozytywistyczne - wyjasnisz prosze?

    >  O dziwo tutaj dobrze napisany kawałek w wikipedii z właściwym użyciem
    > pojęć:
    >
    > http://pl.wikipedia.org/wiki/Gustav_Radbruch

    A wiec widzisz, mowi sie tu, tak jak mowilem, o pozytywistycznym
    prawie w rozumieniu stanowionego czyli pozytywnego - wyglada to tu na
    synonimy niczym sie nie rozniace.

    > >> będa potrzebowały nowych nazw, skoro obedrzesz je z właściwych sobie...
    > > Jezyk ciagle ewoluuje, niech ewoluuje w lepszym kierunku niz
    > > dotychczas.
    >
    > Ja też mam taka nadzieję. Tylko ja zawsze dodaję: niech będzie w nim jak
    > najwięcej słów, i tych najstarszych i tych najnowszych... piękniej po
    > prostu...

    Komu piekniej, a komu bardziej skomplikowanie. Piekniej jest dla
    pasjonatow jezyka, dla reszty ludzi to niepotrzebna komplikacja. Nie
    mam jednak nic przeciwko bogactwu jezyka (o ile nie wprowadza
    zamieszania i nieporozumien), ale fakty sa takie, ze w ustawie
    znajduje sie slowo przestarzale, ktorego juz sie powszechnie nie
    uzywa. Ile bys nie tupal, to tego faktu nie zmienisz. Jezyk jest przez
    wiekszosc traktowany utylitarnie. Nad jego pieknem na co dzien
    zastanawia sie jedynie mniejszosc.

    > > Alez nie trzeba, bo dokonywa jest praktycznie martwym slowem, to tylko
    > > ciekawostka dla "hobbystow".
    >
    > Tup tup tup...

    Nie bola cie nogi (palce rak... ;)) od tego ciaglego tupania?


  • 170. Data: 2009-06-01 17:58:49
    Temat: Re: Słowne dziwolągi w języku prawnym.
    Od: e...@g...com

    On 31 Maj, 00:10, "Eneuel Leszek Ciszewski"
    <p...@c...fontem.lucida.console> wrote:

    > > Po co nam różne litery do opisania tych samych dźwięków:
    > > -- 'ch' i 'h'
    > > -- 'ó' i 'u'
    > > -- 'rz' i 'ż'...
    >
    > : No wlasnie, po co? Niemcy ustawa wymusili, zeby uzywac zamiast
    > : gotyckiego s pisane jako litera beta podwojne ss. Pomimo ze z
    > : ortografia zadnych problemow nie mam, to uwazam, ze u nas tez by sie
    > : przydalo chociaz czesciowe ujednolicenie tego chaosu i masy wyjatkow
    > : od regul. Problemem taka zmiana bylaby tylko dla nas, nastepne
    > : pokolenie juz bo to uznalo za normalnosc.
    >
    > Stokrotka rozmnożyła się... Kto by pomyślał, że kobieta
    > w tym wieku, znaczy w XXI wieku ;) może rozmnażać swoje teorie... ;)

    Nie wiem co robia stokrotki, ale tego typu pomysly zawsze beda wracac,
    bo po prostu brak jest logiki i porzadku w tym co jest obecnie. Nawet
    widze, ze ktos z tym pomyslem juz do posla dotarl:
    http://www.tvn24.pl/2232940,28378,0,1,1,test-jezykow
    y,wideo.html

    Pisanie w ogole bez polskich znakow diakrytycznych tez jest zazwyczaj
    zrozumiale (nikt w tym watku nie narzekal na brak ogonkow). W
    przypadkach gdzie moze prowadzic to do nieporozumien zazwyczaj mozna
    zrozumiec znaczenie slowa z kontekstu. Nawet jesli istnieje kilka
    wyjatkow, to to sa tylko wyjatki. Co prawda nasz jezyk troche
    przestalby byc fonetyczny, ale anglojezyczni tak maja i jakos zyja.

strony : 1 ... 10 ... 16 . [ 17 ] . 18 ... 22


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1