eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia › Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
  • Data: 2008-04-08 12:13:12
    Temat: Re: Nieobecnosc nieusprawiedliwiona ucznia
    Od: Szerr <n...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Tue, 8 Apr 2008 13:00:39 +0200, LM napisał(a)
    w:<news:ftfjcs$p9i$1@mx1.internetia.pl>:

    > I znowu - nie dotarła do Ciebie jedna rzecz. Że już nie żyjemy w komuniźmie
    > i to rodzice odpowiadają za dzieci, a nie państwo i jego organy.

    Do ciebie nie dotarła rzecz znacznie ważniejsza: że państwo demokratyczne
    też zmusza do pewnych rzeczy swoich obywateli oraz ich kontroluje.
    Przeczytaj art. 18 i art. 19 ust. 1 pkt 1 ustawy oświatowej.

    A teraz z komentarza Pilicha:

    ">>Regularnym uczęszczaniem na zajęcia szkolne<< jest takie uczestnictwo w
    nich dziecka, aby brało udział we wszystkich zajęciach przewidzianych w
    planie zajęć dla danej szkoły i danego oddziału.

    "Dyrektorzy szkół część obowiązków nałożonych na rodziców >>kontrolują<<, a
    przy części z nich >>współdziałają<< z rodzicami. Te bardzo dalekie od
    precyzji sformułowania należy rozumieć jako rozgraniczenie przez
    ustawodawcę sfery obowiązków nadających się do egzekucji administracyjnej
    od tych, gdzie dyrektor lub gmina mogą rodzicom jedynie pomóc i obowiązek z
    samej swej istoty nie nadaje się do egzekucji."

    Dalej Pilich dzieli działania dyrektora szkoły na władcze (dotyczące
    obowiązków rodziców wymienionych w art. 18 pkt 1, 2 i 5) oraz niewładcze
    (art. 18 pkt 3 i 4. Sam widzisz, że w kwestii regularnego posyłania dziecka
    do szkoły dyrektor uprawniony jest do kontroli władczej.
    Oczywistym jest, iż nieobecność usprawiedliwiona ucznia nie może być
    traktowana jako niespełnianie obowiązku i nie może być podstawą działań
    władczych dyrektora szkoły. Z nieobecnością nieusprawiedliwioną jest
    dokładnie odwrotnie.

    Tak więc dyrektor szkoły (w praktyce jego pracownik) w ramach kontroli
    posyłania dziecka do szkoły decyduje, co można uznać za usprawiedliwioną
    przyczynę absencji, a co niestety nie, choćby i rodzice uważali inaczej.

    > Ja nigdy nie proszę nauczyciela o usprawiedliwienie nieobecności dziecka. Ja
    > JĄ USPRAWIEDLIWIAM

    Śmiechu warte. Nie możesz się sam uwolnić od opartej na ustawie oceny
    organu, czy twoje postępowanie jest prawidłowym wykonywaniem ustawowego
    obowiązku, czy też nie.

    > Nauczyciel uznaniowo traktując jakiekolwiek uzasadnienia tego typu uzurpuje
    > sobie prawo do oceny postępowania rodziców i na tej podstawie podejmowania
    > jakichś działań.
    > Wbij sobie raz do głowy, że NAUCZYCIEL NIE MA TAKIEGO PRAWA.

    Ma.
    Art. 19 ust. 1 pkt. 1 ustawy oświatowej.

    > Jego g...no obchodzi dlaczego ja podjąłem decyzję o tym, że dziecko nie
    > pójdzie do szkoły, bo to jest moje dziecko i ja mam prawo do takiej decyzji.
    > Nie muszę podawać uzasadnienia dla mojej decyzji - co jest chyba oczywiste -
    > bo mogą to być powody, których nie chcę podawać do wiadomości osób trzecich,
    > w tym nauczyciela.

    Na przykład chcesz pewnego dnia zakisić dzieci w niebieskich beczkach,
    wcześniej zastraszając dyrektora szkoły i wmawiając mu, że nie ma żadnego
    prawa wnikać, z jakiej przyczyny twoje dziecko nie pojawia się na lekcjach.
    Tobie się myli demokratyczne państwo prawa z Królestwem Anarchii i Swawoli.

    Pilich wyraża się jasno: "W ramach obowiązków o charakterze *niewładczym*
    dyrektor szkoły lub gmina mają obowiązek zawiadomić w razie potrzeby
    właściwy ze względu na miejsce zamieszkania dziecka sąd rodzinny o tym, że
    małoletni podlegający obowiązkowi szkolnemu lub nauki nie ma zapewnionych
    odpowiednich warunków nauki."

    A contrario: w przypadku działań władczych zawiadomienie sądu nie jest
    jedynym uprawnieniem dyrektora.

    > Z punktu widzenia dziecka i obowiązku szkolnego JA za ten obowiązek
    > odpowiadam

    A dyrektor cię ex lege kontroluje.

    > Nauczyciel może jedynie uznać że nie realizuję właściwie swoich obowiązków
    > jako rodzic - i na tej podstawie podejmować stosowne działania. Ale to nie
    > ma nic wspólnego z ewidencją usprawiedliwień. Jeśli dziecko będzie przez 90%
    > roku szkolnego nieobecne, a ja te nieobecności usprawiedliwię, to w
    > ewidencji wszystkie jego niebecności powinny być zapisane jako
    > usprawiedliwione. Co nie zmienia faktu, że nauczyciel powinien zgłosić (w
    > odpowienim trybie - tego rozwijał tu nie będę), że jego zdaniem nie jest z
    > winy rodziców realizowany obowiązek szkolny. To wszystko.

    Nieobecności usprawiedliwione ucznia to nie jest nierealizowanie obowiązku
    szkolnego z winy rodziców. Nieobecności nieusprawiedliwione - jest wina
    rodziców. I na tym zasadza się uprawnienie szkoły do oceny powodów
    nieobecności i dokonywania usprawiedliwień.

    --
    Quid leges sine moribus?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1