eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 6

  • 1. Data: 2002-08-08 18:34:16
    Temat: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: KaszaNova <k...@w...pl>

    nalazlem si? w bardzo ciezkiej sytuacji. Prowadze wlasna dzialalnosc
    gospodarcza, wlasciwie nie ja tylko moja mama, na która firma jest
    zarejestrowana. Firma istnieje ju? duzo czasu. Jakis czas temu
    postanowilem zaczac wlasna dzialanosc, a bez ZUSow itp. o wiele latwiej.
    Tak wiec 2 lata temu zaczalem dzialac. Jest to rodzaj dzialalnosc, w
    którym na poczatku pomagali mi koledzy. W ich mniemaniu miala byae to
    dzialalnosc spoleczna. W moim nigdy, z reszta nigdy nia nie by?a. Praca
    która wykonali zostala oplacona, niewspolmiernie z reszta do wkladu sil.
    Na tzw start nastapila skladka, moja i jeszcze jednej osoby - kolegi
    mojego kolegi. Na poczatku wszytsko rozwijalo si? normalnie, teraz po 2
    latach mo?na powiedziec, ze jest dobrze. Kolega (myslac o jeszcze innego
    rodzaju dzialalnosci pod moja) stwierdzil, ze jednak chce wlozone
    pienadze z powrotem. Tak wiec po pol roku piniadze zostaly mu oddane.
    Poniewa? glupi by? ze mnie szczeniak to nie by?o zadnego potwierdzniea
    na pozyczennie i oddanie pieniedzy (mimo tego ze to ja ich nie bralem
    ani nie pozczalem, zostaly mi przekazane). Ale to nie ma oczywiœcie i
    tak znacznia. Od razu zaznacze tez, ze nie znalem osobiscie
    pozyczkodawcy, znal go mój kolega od którego dostalem pieniadze. 2 lata
    od startu minelo no i pojawil si? u mnie ten koles od pieniedzy
    pozczonych (nie mi) i powiedzial, ze tamto zostalo oczywiœcie odanne i
    on tego nie neguje, ale przeciez ja go.. lagodnie rzecz biorac zrobilem
    w ch... bo oddalem mu pieniadze, nie mowiac o potencjalnych zyskach i w
    ogole "zlewajac jak psa". On czuje si? oszukany itp. Itp. Prawda jest
    natomiast taka, ze jest to osoba z polswiadka przestepczego, która
    postanowila ode mnie sciagac tzw "abonament" za moje bezpieczenstwo i
    dzialanie. Sprawa oczywiœcie oparla si? o policje, jednak nie zlozylem
    ostatecznego oskarzenia, zapisujac: "postaram si? zalatwic sprawe
    polubownie". Dlaczego? Otoz polskie prawo jest bezsilne i beznadziejne.
    Otym za chwile. W miedzyczasie staralem si? kolesiowi tlumaczyc, ze nic
    mu si? nie nale?y itd. Itd. W koncu chyba udalo mi si? go przekonac (w
    koncu odmowilem, zostaly uzyte grozby, nic si? nie stalo), telefon by?
    wylaczony. Zylem w stresie co si? ze mna stanie i z moja firma. Wszytsko
    zawislo w prozni. No i pewnego dnia wychodzac z moja mama z domu
    spotkalem akurat tego przejezdzajacego samochodem pajaca. Wczesniej moja
    mama nie uczestniczyla w tym wszytskim, gdyz bardzo balem si? o jej
    zdrowie psychiczne. Warunki niesprzyjajace spowodowaly jednak, ze w
    koncu musialem wyjawic tajemnice. Efekt jest taki, ze moja mama ju? po
    kilku tyg tej niepewnosci jest ostro wykonczona. W kazdym razie,
    spotkany przeze mnie czlowiek (po tym jak przkazano mu, ze ta sprawa
    trafia na policje i czeka tylko mój podpis) postanowil si? zatrzymac i
    ze mna pogadac.. stwierdzil ze jak ja w ogole moglem pomnyslec ze to
    haracz i ze on nie jest bandyta. Gadka szmatka, troche skwasilem sprawe,
    bo powiedzialem ze rozumiem co mowi i ze jedyne co mog? zrobic w jego
    przypadku to przekazac mamie. Rozmowa potoczyla si? dalej - i stalo si?
    tak, ze zaczal rozmwiac z moja mama. Moja mama troszeczke przerazona
    sytuacja i troszeczke majac ju? dosyc wszytskiego stwierdzila, ze w tej
    sytuacji nie ma co wzniecac przepychanek (które do niczego nie prowadza)
    i jest sklonna zaplacic pewna kwote w ramach zadoscuczynnienia.. ale pod
    warunkiem stwierdzenia u notariusza o braku mozliwosci roszczenia sobie
    zadnych praw. Koles ten ma tez dostarczyc teraz OPIS calej w/w sytuacji.
    Mnie natomiast bardzo boli to, ze musze jakiemus gnojowi placic z ciezko
    zarabianych pieniedzy, na dziwki czy wciaganie kresek heroiny. Czemu mam
    to robic, jeœli wg mnie wsyztsko jest w porzadku? Pieniadze by?y oddane,
    nikt si? nie upominal o nie przez 2 lata. Wszytsko by?o zalatwione w
    momencie oddania. No ale teraz ju? nie ma sprawy oddania, tylko
    zadoscuczynnienia. Obecnie mam 2 opcje: olac kolesia i powiedziec, nie
    przyhcodz do mnie wiecej bo nic nie dostaniesz, cos si? stanie to leci
    pozew do prokuratuty, lapia go.. ze wzgl?du na tzw mala szkodliwosc
    spoleczna (bo przeciez nic si? jeszcze nie stalo) koles dostanie cos w
    zawieszeniu. Przed tym oczywiœcie ciaganie po sadach, nagabywanie
    swiadkow, kupa kasy, efekt niewiadomy i pewnie wszyscy przeciw mnie, bo
    widaomo jacy sa sasiedzi. Druga mozliwosc to dac mu ta kase teraz,
    chociaz jest to wygrowana kwota, kompletnie mu si? nie nale?y itd. No
    ale wiecie jak jest. Zaplacisz raz to zaplacisz 2 raz, wydoja do konca.
    Jak mi si? udalo sprawdzic, koles nie jest gruba ryba, jest jeszcze
    cienki, ale prosz? poczytac chociazby dzisiejsza gazete wyborcza i ....
    porownac, jak to zaczynali swój kryminalny zywot panowie tacy jak oczka
    i inni (przywodcy gangow wolominskiego, pruszkowskiego itd.). Mog? wiec
    dac te pieniadze z przyzeczeniem pisemnym, ze to ju? koniec i wierzyc w
    to. Ale w sumie i tak b?d? zyl dalej w stracu, ze mo?e przyjdzie jakis
    jego inny kolega i stwierdzi, ze to w gruncie rzeczy nie bylo tak jak on
    mowi, bo by?o innaczej i to on chce udzialow.. kasy czy cokowliek
    innego. Tak wiec czy dam czy nie dam zyje w strachu. Policja mowi nie
    dawac. Mo?na go zlapac, usadzic. Ale ja mieszkam na osiedlu i raczej nic
    nie wskazuje zebym si? z tego osiedla wyprowadzil, a zyc gdzies przeciez
    musze, tym bardziej ze on tu ma paru kolegow. Dylemat oczywiœcie zostaje
    rozwazany teraz przez moich rodzicow, oni sa coraz bardziej zmeczeni
    psychicznie, wiec ju? widze ze godza si? na wszytsko. Ja si? nie czuje
    bardzo zmeczony, ale mam do was pytanie: nie chodzi mi o to co ja mam
    robic? Tylko co sadzicie o calej sprawie (oprocz tego, ze jest zakrecona
    itd.). Dawac czy nie dawac? Zaufac kolesiowi??? Czy jeszcze raz
    postraszyc policja? Czy dac te pieniadze, które jednak w pewnym sensie
    mog? si? okazac bezcenne? Na razie tyle.


  • 2. Data: 2002-08-08 18:37:50
    Temat: Re: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: Astec SA <b...@a...pl>

    KaszaNova wrote:
    > nalazlem się w bardzo ciezkiej sytuacji. Prowadze wlasna dzialalnosc
    [..]
    > postraszyc policja? Czy dac te pieniadze, które jednak w pewnym sensie
    > mogš się okazac bezcenne? Na razie tyle.

    Musiałbyś zwariować żeby mu dać pieniądze. Dasz raz to się już nigdy od
    typa nie uwolnisz. Chodź z dyktafonem, odmów mu podczas spotkania, a w razie
    jakichkolwiek insynuacji i gróźb zgłoś go do prokuratury.

    pozdrawiam
    Arek

    --
    http://www.sti.org.pl/0-700.htm


  • 3. Data: 2002-08-09 08:00:16
    Temat: Re: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: "Pan Bambaryla" <p...@u...pl>

    Witaj,

    Ciekawe, czy byłbyś taki mądry, gdyby sytuacja dotyczyła
    Ciebie??

    Myślę, że trzeba dotrzeć najpierw do tego kolegi, co od kolegi
    pozyczał. Wypytać go o powody pozyczenia forsy od bandyty
    i spórbować poprzez niego załagodzić sytuację. Może iść
    na wódkę, coś mu dać w prezencie. Uważam, że linia obrony
    przyjęta przez mamę jest słuszna. Z bandytami walczyć ich
    metodami nie można, bo się nie wygra.

    Pzdr,
    Bam



  • 4. Data: 2002-08-09 09:41:54
    Temat: Re: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: Astec SA <b...@a...pl>

    Pan Bambaryla wrote:
    > Ciekawe, czy byłbyś taki mądry, gdyby sytuacja dotyczyła Ciebie??

    Oczywiście, że byłem taki mądry. Myślisz, że mnie nie nachodziły
    różne cwaniaczki, którym się wydawało, że im się COŚ należy
    z mojego interesu?

    > Myślę, że trzeba dotrzeć najpierw do tego kolegi, co od kolegi [..]

    Po kiego!? Jego nie obchodzi ten typ i jego problemy i tyle.
    Od razu sprawę zgłasza się na policję lub do prokuratury,
    a jak gnój jeszcze raz wróci to zastrzelić w obronie własnej.

    pozdrawiam
    Arek

    --
    http://www.sti.org.pl/0-700.htm


  • 5. Data: 2002-08-09 11:42:00
    Temat: Re: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: "AndY" <a...@w...pl>

    > Po kiego!? Jego nie obchodzi ten typ i jego problemy i tyle.
    > Od razu sprawę zgłasza się na policję lub do prokuratury,
    > a jak gnój jeszcze raz wróci to zastrzelić w obronie własnej.
    >

    To chyba troche przeada (choc jakby mnie prawo nie tyczylo to bym tez
    takiego dziada ubil). POzniej bedzie mial czlowiek wiecej problemow i
    pojdzie do wiezienia jescze za przekroczenie granic ... itd ...

    A problem jest bo jak gosc jest bandyckiego pokroju to on bedzie siedzial w
    barze gdzie bedize go widzialo 100 osob a jego kumple przyjda i po wybijaja
    szyby (w najbardziej softowej wersji) w domu ... i tak bedzie az wycofasz
    pozew ...

    i nie wiem czy kogos w naszym kraju zdziwi ze bandyta moze wiecej niz
    porzadny czlowiek i nikt sie na policji nie bedzie przyjemowal jak sie
    przyjdzie i zglosi ze powybijano ci szyby ...

    AndY





  • 6. Data: 2002-08-14 01:44:54
    Temat: Re: Ja tu piore swoje brudy, wiec jak ktos nie chce to nie czyta.
    Od: "Enlightenment" <n...@m...adresu>

    ja jestem za opcja z dyktafonem, jesli nie masz pozycz od kolegi, albo kup.
    Bedziesz mial najlepsze dowody i jeszcze w rozmowie z nim wymien jego
    nazwisko, pewnie sie oburzy i cos wypapla zdradzajac tym samym swoja
    torzsamosc.

    gdyby nie prawo to najpierw polamalbym palce, potem rece, potem nogi, a
    potem zakopal na zywca w lesie... nie, nie, nie martwcie sie, psyhopata nie
    jestem :) tzn, nie dawaj sie.

    pozdrawiam


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1