eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kto może nam wejść do domu [Polityka}
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 230

  • 1. Data: 2005-03-08 10:23:44
    Temat: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    W związku z często nawracającym tematem:
    http://polityka.onet.pl/artykul.asp?DB=162&ITEM=1217
    849&MP=1

    "Lista zainteresowanych naszym mieszkaniem wydaje się niepokojąco
    długa. To mogą być m.in. strażacy, celnicy, pracownicy firm
    telekomunikacyjnych, przedstawiciele poczty, operatorzy kablówek,
    leśnicy, a także właśnie policjanci w pościgu za pirackim
    oprogramowaniem."

    Renata


  • 2. Data: 2005-03-08 11:08:01
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>


    Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:slrnd2qv9g.qhe.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
    .waw.pl...
    >W związku z często nawracającym tematem:
    > http://polityka.onet.pl/artykul.asp?DB=162&ITEM=1217
    849&MP=1
    >
    > "Lista zainteresowanych naszym mieszkaniem wydaje się niepokojąco
    > długa. To mogą być m.in. strażacy, celnicy, pracownicy firm
    > telekomunikacyjnych, przedstawiciele poczty, operatorzy kablówek,
    > leśnicy, a także właśnie policjanci w pościgu za pirackim
    > oprogramowaniem."
    >

    siejesz zamet, podobnie jak oni z tytulem.
    dalej czytamy
    "


    W Bełchatowie od kilkunastu dni policjanci pukają do prywatnych domów
    i szukainspektorów i kontroli
    ją w komputerach pirackiego oprogramowania. Na miasto padł strach.
    Policjanci nie są jedynymi, którzy mogą - nieproszeni - nas odwiedzić. Do
    domu może nam wejść nawet służba leśna.


    PIOTR STASIAK


    Kto może nam wejść do domu



    t

    t
    Lista zainteresowanych naszym mieszkaniem wydaje się niepokojąco
    długa. To mogą być m.in. strażacy, celnicy, pracownicy firm
    telekomunikacyjnych, przedstawiciele poczty, operatorzy kablówek, leśnicy, a
    także właśnie policjanci w pościgu za pirackim oprogramowaniem. Akcja
    miejscowej policji zrobiła w Bełchatowie wrażenie. Ludzie kasują zawartość
    twardych dysków. Młodzi wysyłają sobie ostrzegawcze esemesy. Rodzice
    wypytują dzieci, co zainstalowały na domowym komputerze. I czy aby nie ma
    tam jakichś "piratów"? A zapewne są.

    - Nie znam nikogo, kto nie miałby w domu choć jednego pirackiego
    programu. Oryginalny Windows, Microsoft Office czy programy graficzne są
    drogie dla firm, a co dopiero dla ludzi - mówi sprzedawca w dużym sklepie
    komputerowym w Łodzi. On sam niczego nielegalnego klientom nie nagrywa i nie
    instaluje, bo to ryzykowne. - Duże sklepy są pod ciągłą obserwacją - mówi.
    Ale większość klientów zamawia goły komputer, bez żadnego oprogramowania. -
    Wiadomo że pewnie zainstalują pirata. Przecież nie po to kupują PC, żeby
    stał w kącie i obrastał kurzem. Komputer bez programu jest jak auto bez
    paliwa.

    Niektórzy sprzedawcy ryzykują. Tak właśnie zaczęła się sprawa w
    Bełchatowie. - Dostaliśmy sygnał o możliwości popełnienia przestępstwa. W
    jednym ze sklepów sprzedawano podejrzanie tanie komputery z pełnym
    oprogramowaniem. Po sprawdzeniu okazało się, że oprogramowanie jest
    pirackie - mówi asp. Sławomir Szymański z Powiatowej Komendy Policji. Ale
    właściciel sklepu, któremu grozi teraz kara nawet do 5 lat więzienia, a na
    pewno duża grzywna, pogrążył też swoich klientów. Policja spisała z faktur
    adresy 130 mieszkańców Bełchatowa, którzy kupili u niego sprzęt. Teraz
    będzie każdego odwiedzać i sprawdzać, co ma na dysku. - Na razie dokonaliśmy
    kilkunastu przeszukań wśród klientów tego sklepu. Siedem osób będzie miało
    nieprzyjemności. Został im postawiony zarzut paserstwa - mówi Szymański.
    Zaraz jednak dodaje, że to nie jest tak, że każdy posiadacz komputera w
    mieście jest podejrzany. Lista klientów z faktur jest tropem w sprawie.
    Zachodzi prawdopodobieństwo, że popełniono przestępstwo i policja - taki jej
    obowiązek - musi to sprawdzić.

    "

    tutaj jest uzasadnione podejrzenie i zgodnie z ustawa moga sobie
    wchodzic nawet bez nakazu, a nie od tak sobie

    P.



    begin 666 0.dat
    K1TE&.#EA`0`!`(#_`,# P ```"'Y! $`````+ `````!``$`0 ("1 $`.P``
    `
    end


  • 3. Data: 2005-03-08 11:34:12
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:slrnd2qv9g.qhe.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
    .waw.pl...

    Mnie z kolei bardzo się podobała wypowiedź prof. Rzepliński. "Jego zdaniem
    policjanci wykorzystali zaufanie i dobrą wiarę mieszkańców. - Gdyby to był
    przestępca, a ci zazwyczaj świetnie się orientują w przepisach, pewnie by
    zatrzasnął drzwi, a policjantów posłał po nakaz - mówi. Wtedy funkcjonariusz
    ma dwa wyjścia. Wraca do prokuratora po odpowiednie papiery albo wchodzi
    razem z drzwiami i futryną. Sam jednak musi ocenić ryzyko. Siłowego
    rozwiązania prokurator może już potem nie zatwierdzić, a Skarb Państwa
    będzie musiał zapłacić odszkodowanie."

    Świadczy to o tym, że Profesor w całej swej niewątpliwej mądrości w życiu
    nie uczestniczył w żadnym prawidłowo zaplanowanym i przeprowadzonym
    przeszukaniu. Bo przy prawidłowo prowadzonym przeszukaniu, to policjant jest
    już wewnątrz, gdy zainteresowany dowiaduje się, że będzie przeszukanie. I
    wówczas zatrzaskiwanie drzwi nic nie da, chyba, ze ktoś ma zamiar
    policjantów więzić. A próba ich wyrzucenia to czynna napaść, która nie dość,
    ze może i powinna się spotkać z odpowiednią reakcją policjantów, to
    dodatkowo jest przestępstwem. Cała sztuka prawidłowego i spokojnego
    przeszukania polega na taktyce.

    Z drzwiami to się wchodzi, gdy jest taka konieczność. W przeważającej
    większości przypadków nie ma i wszystko można taktycznie rozegrać bez
    wysadzania drzwi. oczywiście pomijam jakieś ekstremalne przypadki odbijania
    zakładników, czy zatrzymywania członków mafii. Ale przecież nie o to w
    artykule chodzi.



  • 4. Data: 2005-03-08 12:54:12
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl>

    In article <d0k2kn$7dm$1@atlantis.news.tpi.pl>, Robert Tomasik wrote:
    > Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
    > wiadomości news:slrnd2qv9g.qhe.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
    .waw.pl...
    >
    > Mnie z kolei bardzo się podobała wypowiedź prof. Rzepliński. "Jego zdaniem
    > policjanci wykorzystali zaufanie i dobrą wiarę mieszkańców. - Gdyby to był
    > przestępca, a ci zazwyczaj świetnie się orientują w przepisach, pewnie by
    > zatrzasnął drzwi, a policjantów posłał po nakaz - mówi. Wtedy funkcjonariusz
    > ma dwa wyjścia. Wraca do prokuratora po odpowiednie papiery albo wchodzi
    > razem z drzwiami i futryną. Sam jednak musi ocenić ryzyko. Siłowego
    > rozwiązania prokurator może już potem nie zatwierdzić, a Skarb Państwa
    > będzie musiał zapłacić odszkodowanie."
    >
    > Świadczy to o tym, że Profesor w całej swej niewątpliwej mądrości w życiu
    > nie uczestniczył w żadnym prawidłowo zaplanowanym i przeprowadzonym
    > przeszukaniu. Bo przy prawidłowo prowadzonym przeszukaniu, to policjant jest
    > już wewnątrz, gdy zainteresowany dowiaduje się, że będzie przeszukanie. I
    > wówczas zatrzaskiwanie drzwi nic nie da, chyba, ze ktoś ma zamiar
    > policjantów więzić. A próba ich wyrzucenia to czynna napaść, która nie dość,
    > ze może i powinna się spotkać z odpowiednią reakcją policjantów, to
    > dodatkowo jest przestępstwem. Cała sztuka prawidłowego i spokojnego
    > przeszukania polega na taktyce.


    Też mnie to zastanowiło. Z jedną uwagą, policjanci wcale nie muszą być
    w środku, mogą stać na korytarzu, ale zapewne najczęściej drzwi
    są już wtedy otwarte, no choćby po to, żeby ten nakaz obejrzeć:)
    Więc o wywalaniu futryn mowy raczej nie ma, najwyżej wepchną się d
    o środka korzystając z uchylonych drzwi.

    Renata


  • 5. Data: 2005-03-08 13:09:55
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>


    > Świadczy to o tym, że Profesor w całej swej niewątpliwej mądrości w życiu
    > nie uczestniczył w żadnym prawidłowo zaplanowanym i przeprowadzonym
    > przeszukaniu. Bo przy prawidłowo prowadzonym przeszukaniu, to policjant
    > jest
    > już wewnątrz, gdy zainteresowany dowiaduje się, że będzie przeszukanie. I
    > wówczas zatrzaskiwanie drzwi nic nie da, chyba, ze ktoś ma zamiar
    > policjantów więzić. A próba ich wyrzucenia to czynna napaść, która nie
    > dość,
    > ze może i powinna się spotkać z odpowiednią reakcją policjantów, to
    > dodatkowo jest przestępstwem. Cała sztuka prawidłowego i spokojnego
    > przeszukania polega na taktyce.

    przy prawdilowych drzwiach policjant sobie kosci polamie przy probie
    otwarcia drzwi
    uchylonych za pomoca odpowiedniego mechanizmu


    P.



  • 6. Data: 2005-03-08 13:17:56
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>

    > Świadczy to o tym, że Profesor w całej swej niewątpliwej mądrości w życiu
    > nie uczestniczył w żadnym prawidłowo zaplanowanym i przeprowadzonym
    > przeszukaniu. Bo przy prawidłowo prowadzonym przeszukaniu, to policjant
    > jest
    > już wewnątrz, gdy zainteresowany dowiaduje się, że będzie przeszukanie. I
    > wówczas zatrzaskiwanie drzwi nic nie da, chyba, ze ktoś ma zamiar
    > policjantów więzić. A próba ich wyrzucenia to czynna napaść, która nie
    > dość,
    > ze może i powinna się spotkać z odpowiednią reakcją policjantów, to
    > dodatkowo jest przestępstwem. Cała sztuka prawidłowego i spokojnego
    > przeszukania polega na taktyce.
    >

    zapomniales o jednym, polcjant ma obowiazek wylegitymowania sie (a nawet dac
    spisac
    dane jezeli taka chec zostanie wyrazona), jezeli po
    otwraciu drzwi wbiegnie kilku na chama, a mieszkaniec zacznie sie bronic,
    trudno mowic o
    napasci na policjanta skoro nie mamy pewnosci ze nim jest.



    P.



  • 7. Data: 2005-03-08 14:03:48
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Renata Gołębiowska" <R...@a...waw.pl> napisał w
    wiadomości news:slrnd2r83k.rv9.Renata.Golebiowska@154-moo-7.acn
    .waw.pl...

    > Też mnie to zastanowiło. Z jedną uwagą, policjanci wcale nie muszą być
    > w środku, mogą stać na korytarzu, ale zapewne najczęściej drzwi
    > są już wtedy otwarte, no choćby po to, żeby ten nakaz obejrzeć:)
    > Więc o wywalaniu futryn mowy raczej nie ma, najwyżej wepchną się d
    > o środka korzystając z uchylonych drzwi.

    Kto na korytarzu nakaz pokazuje. Jeszcze by się okazało, że mieszkanie się
    pomyliło. najpierw się legitymuje delikwenta, by się nie okazało, że to
    sąsiad, który na chwilę przyszedł po cukier i właśnie wychodzi. A
    legitymowanie, to się już raczej za drzwiami robi, bo przecież gość po domu
    z dowodem w zębach nie chodzi. Po za tym, to jaki normalny człowiek będzie
    ryzykował bijatykę z policjantami, której wygrać raczej szansy nie ma, a
    jedynie kłopotów sobie może narobić.


  • 8. Data: 2005-03-08 14:05:14
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w
    wiadomości news:d0k86v$9i9$1@inews.gazeta.pl...

    > przy prawdilowych drzwiach policjant sobie kosci polamie przy probie
    > otwarcia drzwi
    > uchylonych za pomoca odpowiedniego mechanizmu

    Wiesz, to się robi tak, żeby nie trzeba było ich wyważać. Sposobów na to
    jest masa i nie polegają - w razie wątpliwości - na wchodzeniu przez okno.


  • 9. Data: 2005-03-08 14:06:43
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Przemek R..."
    <p...@t...gazeta
    .pl> napisał w
    wiadomości news:d0k8m4$c05$1@inews.gazeta.pl...

    > zapomniales o jednym, polcjant ma obowiazek wylegitymowania sie (a nawet
    dac
    > spisac
    > dane jezeli taka chec zostanie wyrazona), jezeli po
    > otwraciu drzwi wbiegnie kilku na chama, a mieszkaniec zacznie sie bronic,
    > trudno mowic o
    > napasci na policjanta skoro nie mamy pewnosci ze nim jest.

    Pokaż, gdzie o wbieganiu gdziekolwiek pisałem. Przecież wystarczy
    odpowiednio obutą nogę w drzwi wsadzić, by gość ich nie zamknął. Ale to
    akurat nie jest najlepszy sposób.


  • 10. Data: 2005-03-08 14:54:51
    Temat: Re: Kto może nam wejść do domu [Polityka}
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>



    > Pokaż, gdzie o wbieganiu gdziekolwiek pisałem. Przecież wystarczy
    > odpowiednio obutą nogę w drzwi wsadzić, by gość ich nie zamknął.

    moj komentarz dotyczy fragmentu:

    "Bo przy prawidłowo prowadzonym przeszukaniu, to policjant
    > jest
    > już wewnątrz, gdy zainteresowany dowiaduje się, że będzie przeszukanie. I
    > wówczas zatrzaskiwanie drzwi nic nie da, chyba, ze ktoś ma zamiar
    > policjantów więzić"



    Ale to
    > akurat nie jest najlepszy sposób.
    >



    usilowanie zakmniecia wlasnych drzwi nazywasz napascia na policjanta?
    Lekki absurd.

    Normalny Sad moglby mniejwiecej tak jak w opsiywanym przez Ciebie przyapdku
    (na priv) stwierdzic ze to samo by zrobil
    gdyby ktos do jego domu tak wtargnal.


    P.


strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 23


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1