eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › hmmmm... jak straszyc sadem?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 7

  • 1. Data: 2005-03-07 23:29:49
    Temat: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: lukasz sczygiel <odtad|usenetposts1|wytnijto@na_serwerze|tpi.pl>

    Witam.
    W jaki sposob uzmyslowic komus ze prawo/przepisy sa po mojej stronie.
    Pojscie do sadu bylo by wlasciwie formalnoscia.
    Ale jednak wole uniknac tego (koszty, czasochlonnosc, trucie d*** komus
    kto ma pewnie wazniejsze sprawy (sad))
    Jaka forma (telefon, rozmowa, list)?
    Czy wyszczegolniac ze: "przepis nr taki w brzmieniu "takim" a sytuacja taka"

    Generalnie jestem ugodowy czlowiek. Dowodem na to jest ze czekam na
    rozwiazanie sprawy juz 2 m-c. Wole zrezygnowac z kilku dodatkowych
    korzysci i odkrecic sprawe tak jak bylo byle zaoszczedzic czasu.
    Jednak jesli sprawa trafi do sadu bede zadac wszystkiego czego sie tylko da.
    --
    Lukasz Sczygiel


  • 2. Data: 2005-03-07 23:53:12
    Temat: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: "kede" <p...@p...onet.pl>

    Witam.
    W jaki sposob uzmyslowic komus ze prawo/przepisy sa po mojej stronie.
    Pojscie do sadu bylo by wlasciwie formalnoscia.
    Ale jednak wole uniknac tego (koszty, czasochlonnosc, trucie d*** komus
    kto ma pewnie wazniejsze sprawy (sad))
    Jaka forma (telefon, rozmowa, list)?
    Czy wyszczegolniac ze: "przepis nr taki w brzmieniu "takim" a sytuacja taka"

    Generalnie jestem ugodowy czlowiek. Dowodem na to jest ze czekam na
    rozwiazanie sprawy juz 2 m-c. Wole zrezygnowac z kilku dodatkowych
    korzysci i odkrecic sprawe tak jak bylo byle zaoszczedzic czasu.
    Jednak jesli sprawa trafi do sadu bede zadac wszystkiego czego sie tylko da.



    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 3. Data: 2005-03-08 11:09:54
    Temat: Re: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: "Przemek R..." <p...@t...gazeta.pl>


    Użytkownik "kede" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:6fdb.00000351.422ce967@newsgate.onet.pl...
    > Witam.
    > W jaki sposob uzmyslowic komus ze prawo/przepisy sa po mojej stronie.


    w jaki sposob ma ktos Ci odpowiedziec skoror nie zna sprawy ?




  • 4. Data: 2005-03-08 12:13:35
    Temat: Re: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: kede <s...@p...tw>

    Przemek R... napisał(a):
    > Użytkownik "kede" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:6fdb.00000351.422ce967@newsgate.onet.pl...
    >
    >>Witam.
    >>W jaki sposob uzmyslowic komus ze prawo/przepisy sa po mojej stronie.
    >
    >
    >
    > w jaki sposob ma ktos Ci odpowiedziec skoror nie zna sprawy ?
    >
    >
    Sadziem ze wynika to z postu:)
    Nie jest istotna sprawa. Dla ciekawych powiem ze walcze ze sklepem ktory
    sprzedaje zlom i bez mrugniecia okiem wymienia kolejne sztuki na
    nastepne ktore znowu padaja.

    Pytam jak legalnie i "czysto" uswiadomic wlascicielowi sklepu ze
    federacja konsumentow uznala sprawe za trywialna do wygrania przed
    sadem. Przepisy stoja po mojej stronie:
    <cytat>
    Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży
    konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego.
    Art 8
    4. Jeżeli kupujący, z przyczyn określonych w ust. 1, nie może żądać
    naprawy ani wymiany albo jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość
    takiemu żądaniu w odpowiednim czasie lub gdy naprawa albo wymiana
    narażałaby kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się
    stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od umowy; od umowy nie może
    odstąpić, gdy niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jest nieistotna.
    Przy określaniu odpowiedniego czasu naprawy lub wymiany uwzględnia się
    rodzaj towaru i cel jego nabycia.
    </cytat>
    Czwarta wymiana sprzetu chyba pod to podpada?
    Brak instrukcji po polsku. Tu artykulu nie pomne.
    Zwrot kosztow przywozu i odebrania sprzetu z serwisu.

    To wszystko jest po mojej stronie.
    Na upartego pojde do sadu. Ale jestem ugodowy wiec jestem w stanie
    zrezygnowac z kosztow dowozu/odbioru ~100zl, i godze sie na wymiane
    sprzetu na inny tyle ze nie dostepny w tym sklepie, bez zwrotu roznicy.

    W federacji konsumentow potwierdzono ze mam ogromne szanse na wygrana
    tyle ze bede walczyc o wszystko. Natomiast bez sadu (polubownie) godze
    sie na zwrot gotowki albo wymiane na inny sprzet (wtedy sklep kupujac
    ten sprzet w hurtowni i doliczjac vat bedzie o jakies 200zl do przodu w
    stosunku do ceny jaka zaplacilem za ten gniotowaty sprzet)


    Powtorze pytanie: W jakiej formie (chodzi o legalnosc i dzialanie na
    wyobraznie i psychike wlasciciela sklepu) przedstawic fakty?
    --
    edek


  • 5. Data: 2005-03-12 20:57:41
    Temat: Re: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: "Marcin A. Guzowski" <mvmagx@insaneUSUN_TO.pl>

    kede wrote:
    > Przemek R... napisał(a):

    > Powtorze pytanie: W jakiej formie (chodzi o legalnosc i dzialanie na
    > wyobraznie i psychike wlasciciela sklepu) przedstawic fakty?

    Jeśli proste udanie się do właściciela i ustne przedstawienie swoich
    żądań nic nie daje, to możnaby np. wysłać list polecony za zwrotnym potw. odbioru
    z ladnie przygotowaną wypowiedzią.

    W liście należy przedstawić żądania, wraz z uzasadnieniem co do faktów
    i co do prawa (podać zwięźle okoliczności faktyczne w takim świetle, że
    nie będzie problemu z ich ewentualnym dowodzeniem; oparcie żądania w
    przepisach prawa, zacytowanie odpowiednich art. itd.).

    Jeśli istnieje jakas opinia org. konsumenckiej w tej sprawie to dla lepszego
    efektu także należałoby ją dodać jako załącznik.

    Jeśli w przyszlości dojdzie do sporu w sądzie, to fakt wysłania takiego listu
    (fakt czyli zdarzenie udowodnione, dlatego potw. odbioru) na pewno nie pozostanie
    bez znaczenia.

    A z punktu widzenia psychologicznego, otrzymanie takiego ładnego pisemka działa
    na wyobraźnię, mimo że adresatem jest osoba prywatna. Człowiek sobie myśli, że
    przeciez praktycznie ta sama treść mogłaby przyjść jako pozew :)


    --
    Pozdrawiam,
    Marcin A. Guzowski
    mvmagx@insaneUSUN_TO.pl


  • 6. Data: 2005-03-12 21:01:47
    Temat: Re: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: "Marcin A. Guzowski" <mvmagx@insaneUSUN_TO.pl>

    Oczywiście warto też dodać, że jeśli roszczeniom nie stanie się za dość, to
    nadawca jest gotowy do wkroczenia na drogę sądową. Można też wymienić
    niekorzystne dla adresata cechy rozwiązania sądowego (koszty, obowiązki itd.).

    --
    Pozdrawiam,
    Marcin A. Guzowski
    mvmagx@insaneUSUN_TO.pl


  • 7. Data: 2005-03-12 21:13:59
    Temat: Re: hmmmm... jak straszyc sadem?
    Od: kede <s...@p...tw>

    Marcin A. Guzowski napisał(a):
    > Oczywiście warto też dodać, że jeśli roszczeniom nie stanie się za dość, to
    > nadawca jest gotowy do wkroczenia na drogę sądową. Można też wymienić
    > niekorzystne dla adresata cechy rozwiązania sądowego (koszty, obowiązki
    > itd.).
    >
    dziekuje bardzo za konstruktywna odpowiedz.

    --
    Lukasz Sczygiel

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1