eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Dowód w sądzie grodzkim
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2003-03-07 14:36:23
    Temat: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Ali Gator" <a...@i...pl>

    Hello!

    Na rozprawie dot. złamania przepisów ruchu drogowego (zarzut wjazdu na
    skrzyżowanie na czerwonym swietle - obwiniony twierdzi ża zapalało się
    żółte) policjant opiera swoje zarzuty na podstawie obserwacji sygnalizacji
    świetlnej innego kierunku ruchu. Tzn. nie widział sygnalizatora który minął
    obwiniony a gdzie wg niego paliło się czerwone swiatło, ale stojąc z boku
    obserwował inne światła (skorzyżowanie dość skomplikowane, 3 sygnalizatory w
    różnych miejscach dla każdego kierunku ruchu).
    Sąd zwrócił się do Zarządu Dróg o wyjaśnienie, w jakiej kolejności i
    odstępie czasowym sygnalizatory właczają światła na tym konkretnym
    skrzyżowaniu i pewnie na tej podstawie wyda orzeczenie.

    Zastanawia mnie tylko fakt, czy sąd może uznać obwinionego winnym na takiej
    właśnie podstawie? Rozumiem że zasada działania sygnalizatorów jest taka a
    nie inna i jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że akurat wtedy zadziałały
    one inaczej niż powinny, ale czy nie będzie to w takim przypadku wydawanie
    wyroku na podstawie domniemania? Czy jeśli sąd uzna delikwenta winnym, jest
    sens żeby ten odwoływał się od wyroku?

    Pzdr

    A.



  • 2. Data: 2003-03-07 14:48:35
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Sterowanie świateł jest tak skonstruowane, że albo działa dobrze, albo
    wcale. Chodzi o to, że lepiej, by światła nie działały w ogóle, niż miałyby
    wskazać dla dwóch kierunków zielone światło. Tak więc istnieje bardzo
    niewielkie prawdopodobieństwo, by światła działały niewłaściwie. Zresztą,
    jeśli działały niewłaściwie, to same się nie naprawiły. Można sprawdzić, czy
    obecnie są sprawne i czy w między czasie je naprawiono. I tyle. Jeśli ich
    nie naprawiano i są sprawne, to z prawdopodobieństwem graniczącym z
    pewnością można przyjąć, że w chwili zdarzenia działały prawidłowo.
    Ale ocena dowodu należy do sądu. Obwiniony oczywiście ma prawo się odwołać.
    Być może zdoła przekonać sąd wyższej instancji o swojej racji.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 3. Data: 2003-03-08 04:25:53
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Stan_Z" <s...@g...pl>


    Oj jesteś w błędzie sam miałem podobny przypadek i kiedy tłumaczyłem
    milicjantom, że wjeżdżając na skrzyżowanie było zielone światło dla mojego
    kierunku to w podobnej sytuacji znalazł się drugi kierowca (też go
    zatrzymali). Wtedy rozgorzała dyskusja na całego mało nam ręce nie
    poodpadały. No, ale zmusiliśmy stróżów do weryfikacji i na szczęście udało
    się.

    Stan_Z



  • 4. Data: 2003-03-08 08:20:05
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Ali Gator" <a...@i...pl>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b4aq0m$jka$2@inews.gazeta.pl...
    > Jeśli ich
    > nie naprawiano i są sprawne, to z prawdopodobieństwem graniczącym z
    > pewnością można przyjąć, że w chwili zdarzenia działały prawidłowo.

    No tak, ale prawdopodobieństwo (choćby i graniczące z pewnością) to nie jest
    pewność.

    Tak naprawdę chodzi mi o to, czy policjant musi widzieć że ktoś wjeżdża na
    czerwonym, czy wystraczy jak się tego "domyśli" odserwując inny
    sygnalizator? (a chodzi o sam moment zmany świateł, nie jakieś bezczelne
    przejechanie na czerwonym).

    Pzdr

    A.



  • 5. Data: 2003-03-08 10:30:36
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Leszek" <l...@p...fm>


    Użytkownik "Ali Gator" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
    news:b4c946$1v3$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Tak naprawdę chodzi mi o to, czy policjant musi widzieć że ktoś wjeżdża na
    > czerwonym, czy wystraczy jak się tego "domyśli" odserwując inny
    > sygnalizator? (a chodzi o sam moment zmany świateł, nie jakieś bezczelne
    > przejechanie na czerwonym).


    Jeśli dojdzie do wypadku na skrzyżowaniu na którym są światła i świadkowie
    zeznają że kierujący sam.A wjechał na zielonym świetle, to automatycznie po
    sprawdzeniu czy sygnalizacja działała prawidłowo kierowcy sam.B postawioy
    zostanie zarzut wjechania na czerwonym swietle mimo tego ze nikt tego
    czerwonego świata nie widział.
    To jest też odpowiedź na Twoje pytanie.


    Pozdr
    Leszek


  • 6. Data: 2003-03-08 12:17:05
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Historia jest pełna przypadków, kiedy ktoś kogoś przekonał o czymś, co
    prawdą nie jest. Że w tym miejscu podniosę przekonanie całej ludzkości przez
    kilka tysięcy lat o tym, że ziemia jest płaska. I co z tego, że udało Ci się
    kogoś o tym przekonać? To wcale nie świadczy o tym, że tak jest.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2003-03-08 12:26:23
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    W artykule b4c946$1v3$...@a...news.tpi.pl,
    niejaki(a): Ali Gator z adresu <a...@i...pl> napisał(a):
    >> No tak, ale prawdopodobieństwo (choćby i graniczące z pewnością) to
    >> nie jest pewność.

    Nie ma nic pewnego. Obalić można nawet ekspertyzę. Ekspertyza DNA daje
    jakies 1/10.000.000 błędów. Linii papilarnych 10 razy więcej. O ekspertyzach
    grafologicznych nie wspominając. Stąd też prawo sądu do dowolnej oceny
    dowodów. Dowolnej w ramach pewnych ram zdrowego rozsądku.

    W historii orzecznictwa jest wiele przypadków, kiedy to ekspertyzy okazywały
    się błędne. Zajrzyj do komentarza do artykułów dotyczących jazdy po
    alkoholu. Tam jest kilka orzeczeń, gdy sąd uznał wyższość zeznań świadków,
    że kierujący jest trzeźwy nad wynikiem badania kwri, który przychodził
    pozytywny.
    >>
    >> Tak naprawdę chodzi mi o to, czy policjant musi widzieć że ktoś
    >> wjeżdża na czerwonym, czy wystraczy jak się tego "domyśli"
    >> obserwując inny sygnalizator? (a chodzi o sam moment zmiany świateł,
    >> nie jakieś bezczelne przejechanie na czerwonym).

    Wystarczy, że widzi inny sygnalizator. Pamiętaj, że pomiędzy zielonym
    światłem a czerwonym jest jeszcze żółte, podczas którego nie wolno wjeżdżać.
    Tak więc nawet, jeśli się pomyli o ułamek sekundy, albo niewłaściwie
    zadziała sygnalizacja, to i tak musiałeś wjechać na żółtym, a tego robić nie
    wolno.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 8. Data: 2003-03-08 15:26:02
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: TN <t...@i...pl.eu.org>

    W wiadomości <b4cr99$5i0$2@inews.gazeta.pl>
    dnia: 2003-03-08, niejaki "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    wklepał:


    > Wystarczy, że widzi inny sygnalizator. Pamiętaj, że pomiędzy zielonym
    > światłem a czerwonym jest jeszcze żółte, podczas którego nie wolno wjeżdżać.
    > Tak więc nawet, jeśli się pomyli o ułamek sekundy, albo niewłaściwie
    > zadziała sygnalizacja, to i tak musiałeś wjechać na żółtym, a tego robić nie
    > wolno.
    o ułamek sekundy? To raczej nie miał szans na zatrzymanie się (nawet jadąc
    zgodnie z przepisami) nie powodując zagrożenia ruchu, w odpowiednim miejscu
    (itd.), pomijam drobiazgi typu światło umieszczone 4 m nad jednią (kąt
    widzenia) co uniemożliwia obserwację od około 10 metrów przed sygnalizacją
    (zwłaszcza jak ktoś jest wysoki i ma głowę przy dachu) co przy prędkości
    36km/h daje nam 1 sekundę.
    Ponadto polecam postanie na kilku skrzyżowaniach kierowanych światłami i
    "osobistą" obserwcję (zwłascza w DC).


  • 9. Data: 2003-03-08 20:40:36
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Ale ja nikomu nie każę zatrzymać się w ułamku sekundy. Po prostu konstatuję,
    że pomiędzy zielonym a czerwonym jest jeszcze żółte światło. Na żółtym też
    nie zasadniczo wolno wjeżdżać, chyba, że jest się bardzo blisko. Zatem
    mówiąc o ułamku sekundy mówiłem o tym, że jeśli nawet by taki drobny błąd
    powstał na łączach, to i tak nie ma to znaczenia, albowiem kierującemu na
    pewno nie wolno było wjechać na skrzyżowanie przy końcu żółtego. Na
    początku, to ewentualnie mógłby nie chcąc hamować.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 10. Data: 2003-03-09 05:33:06
    Temat: Re: Dowód w sądzie grodzkim
    Od: "Stan_Z" <s...@g...pl>

    My UDOWODNILIŚMY leniwcom, że sygnalizacja działa troszke inaczej niż im się
    to zdawało. Musieli pospacerować i sobie popatrzeć choć mieli wielką ochotę
    na nasze zawartości portweli i cały czas kombinowali jak tu nas oszukać przy
    weryfikacji.

    Stan_Z


strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1