eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Czy mogę wnieść własny napój?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 402

  • 371. Data: 2009-11-17 12:21:13
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Liwiusz pisze:
    > Andrzej Lawa pisze:
    >> Liwiusz pisze:
    >>
    >>>> Patrz: wcześniejszy przykład z kręgielnią (mogą się domagać specjalnych
    >>>> butów, ale nie mogą się domagać kupienia ich tylko u nich).
    >>>
    >>> Czy mogę zatem pójść na kręgle we własnych butach i zażądać odliczenia
    >>> kosztu "wynajmu" butów od ceny za tor? Jak nic transakcja wiązana - idąc
    >>> na kręgle muszę płacić za ich buty, nawet jeśli ich nie używam.
    >>
    >> Nienie - idąc na kręgle płacisz za kręgle. Wynajem butów dorzucają
    >> gratis. Ale jak chcesz mieć luksus własnych, czystych butów - możesz
    >
    > Gratis? Raczysz żartować. Cena butów jest wliczona w cenę biletu.

    Jest to osobna pozycja na rachunku?

    >> przynieść własne.
    >
    > I zapłacić za ich buty.

    I za oświetlenie, za sprzątanie...

    >> Równie dobrze mógłbyś domagać się zwrotu rzekomych "opłat" za
    >> oświetlenie, bo przyniosłeś własną latarkę ;-)
    >
    > Tyle że oświetlenie będzie działać bez względu na moją latarkę, a
    > butów nie zużyję.

    To osoby cięższe, bardziej zużywające buty, płacą więcej?

    >>> I na torze zazwyczaj są stoliki, jest bar. Czy mogę przyjść z własnym
    >>> obiadem?
    >>
    >> Bar z tymi stolikami jest osobno zapewne? Czy też stoliki masz na
    >> torze? ;)
    >
    > Rozważ obydwie możliwości. Czy gdyby były na torze, to bym nie mógł
    > zjeść własnego obiadu, a jak są obok toru, to mogę? Czy na odwrót?

    Raczej na odwrót. Bo jeśli są na torze, to jesteś na torze. A jak
    idziesz do baru, to idziesz do baru.



  • 372. Data: 2009-11-17 12:24:31
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    Andrzej Lawa pisze:
    > Liwiusz pisze:
    >> Andrzej Lawa pisze:
    >>> Liwiusz pisze:
    >>>
    >>>>> Patrz: wcześniejszy przykład z kręgielnią (mogą się domagać specjalnych
    >>>>> butów, ale nie mogą się domagać kupienia ich tylko u nich).
    >>>> Czy mogę zatem pójść na kręgle we własnych butach i zażądać odliczenia
    >>>> kosztu "wynajmu" butów od ceny za tor? Jak nic transakcja wiązana - idąc
    >>>> na kręgle muszę płacić za ich buty, nawet jeśli ich nie używam.
    >>> Nienie - idąc na kręgle płacisz za kręgle. Wynajem butów dorzucają
    >>> gratis. Ale jak chcesz mieć luksus własnych, czystych butów - możesz
    >> Gratis? Raczysz żartować. Cena butów jest wliczona w cenę biletu.
    >
    > Jest to osobna pozycja na rachunku?

    Na tym polega sprzedaż wiązana, że nie ma. Masz to obowiązkowo
    wliczone w opłatę za tor.

    >
    >>> przynieść własne.
    >> I zapłacić za ich buty.
    >
    > I za oświetlenie, za sprzątanie...

    Które i tak zostanie użyte w takim samym zakresie, w przeciwieństwie
    do butów.

    >
    >>> Równie dobrze mógłbyś domagać się zwrotu rzekomych "opłat" za
    >>> oświetlenie, bo przyniosłeś własną latarkę ;-)
    >> Tyle że oświetlenie będzie działać bez względu na moją latarkę, a
    >> butów nie zużyję.
    >
    > To osoby cięższe, bardziej zużywające buty, płacą więcej?

    Do mnie to pytanie?

    >
    >>>> I na torze zazwyczaj są stoliki, jest bar. Czy mogę przyjść z własnym
    >>>> obiadem?
    >>> Bar z tymi stolikami jest osobno zapewne? Czy też stoliki masz na
    >>> torze? ;)
    >> Rozważ obydwie możliwości. Czy gdyby były na torze, to bym nie mógł
    >> zjeść własnego obiadu, a jak są obok toru, to mogę? Czy na odwrót?
    >
    > Raczej na odwrót. Bo jeśli są na torze, to jesteś na torze. A jak
    > idziesz do baru, to idziesz do baru.


    A jak gram i kolejno konsumuję - w tym samym miejscu - jest to
    przecież możliwe. Jak wówczas z zakazem spożywania własnego jedzenia?

    --
    Liwiusz


  • 373. Data: 2009-11-17 12:28:04
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Liwiusz pisze:

    >> Jest to osobna pozycja na rachunku?
    >
    > Na tym polega sprzedaż wiązana, że nie ma. Masz to obowiązkowo
    > wliczone w opłatę za tor.

    Nie, sprzedaż wiązana to konieczność zawarcia kolejnej umowy.

    Twój przykład jest bezsensowny, bo stanowi analogię sytuacji, kiedy
    kinowe jedzenie jest wliczone w cenę biletu i kupując bilet dostajesz
    jedzenie gratis.

    >>>> przynieść własne.
    >>> I zapłacić za ich buty.
    >>
    >> I za oświetlenie, za sprzątanie...
    >
    > Które i tak zostanie użyte w takim samym zakresie, w przeciwieństwie
    > do butów.

    Sprzątanie? Niekoniecznie. Ktoś może mieć w domu kota i teraz roznosi
    kocie kudły, a ktoś może mieć rybki i być łysy - zawsze mniej włosów do
    sprzątania :-P

    >>>> Równie dobrze mógłbyś domagać się zwrotu rzekomych "opłat" za
    >>>> oświetlenie, bo przyniosłeś własną latarkę ;-)
    >>> Tyle że oświetlenie będzie działać bez względu na moją latarkę, a
    >>> butów nie zużyję.
    >>
    >> To osoby cięższe, bardziej zużywające buty, płacą więcej?
    >
    > Do mnie to pytanie?

    Skoro mniejsze zużycie powinno być wg. ciebie jakoś refundowane...

    >>>>> I na torze zazwyczaj są stoliki, jest bar. Czy mogę przyjść z
    >>>>> własnym
    >>>>> obiadem?
    >>>> Bar z tymi stolikami jest osobno zapewne? Czy też stoliki masz na
    >>>> torze? ;)
    >>> Rozważ obydwie możliwości. Czy gdyby były na torze, to bym nie mógł
    >>> zjeść własnego obiadu, a jak są obok toru, to mogę? Czy na odwrót?
    >>
    >> Raczej na odwrót. Bo jeśli są na torze, to jesteś na torze. A jak
    >> idziesz do baru, to idziesz do baru.
    >
    > A jak gram i kolejno konsumuję - w tym samym miejscu - jest to
    > przecież możliwe. Jak wówczas z zakazem spożywania własnego jedzenia?

    Tak jak w kinie.


  • 374. Data: 2009-11-17 12:36:32
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Roman Rumpel <r...@s...gazeta.pl>

    Ostatni raz i dalej EOT

    Andrzej Lawa pisze:
    łowy.
    >
    > Ponawiam pytanie: jaki mam interes w udowadnianiu TWOICH teorii?

    OK: wykaż metoda analizy logicznej, ze prawdziwe jest Twoje zdanie iż
    nie możesz obejrzeć filmu, jeśli nie zakupisz jedzenia w sklepie w kinie.
    >

    Jeśli twoja teza jest inna to sformułuj ją zgodnie z zasadami logiki i
    wykaż jej prawdziwość.

    zawierającego fałszywy warunek, wygladający na prawdziwy.
    >
    > SezU

    Sorry - nie rozumiem

    >
    >> Wg "regulaminu" można obejrzeć film niczego przy tym nie wnosząc - tak,
    >> czy nie?
    >
    > Niczego? Ubrania? Telefonu? Portfela? ;->

    Znowu "rżniesz głupa" wiesz op czym jest dyskusja, ale metodą Twoja i
    twoich zwolenników jest właśnie taka ucieczka w krzaki i fałszywe analogie

    >
    >> Aha, powtórzę prośbę - wskaż może regulamin pozwalający na wnoszenie
    >> czegokolwiek na salę kinową?
    >
    > Oho, kolejny tęskni za Stalinem...

    było jakieś takie prawo usenetu, dotyczące nawiązań do totalitaryzmów...

    >
    > Pamiętaj: "wszystko, co nie jest zabronione, jest dozwolone" (a i sam
    > zakaz musi być w pełni legalny).
    >

    Nieprawda, bardzo groźna nieprawda. Istnieje mnóstwo rzeczy wprost nie
    zabronionych, nie penalizowanych ale sprzecznych choćby z zws, a przez
    to zabronionych.

    >> Poczytaj może Nowackiego On napisał ładną pracę o analogii w prawie
    >> cywilnym, znajdziesz w bibliotekach wydziałowych na każdym wydziale
    >> prawa. Potem zastanów sie na sensem i dopuszczalnością analogii jak
    >> Twoja.Na razie, skup się na problemie, takim, jaki jest, nie romieniajac
    >> się na analogie.
    >
    > Jaka ustawa mi tego zabrania?
    >

    Żadna. Zasady dyskusji każą rozmawiać na temat. Jeśli tego nie
    potrafisz, nie jesteś partnerem w dyskusji. Nie trzeba na to ustawy.
    ą?
    >>>> Co sie uparłeś na różnice formalne.
    >>> Bo mowa jest o PRAWIE.
    >> No to co? Co uzasadnia czepianie sie różnic formalnych?
    >
    > A co uzasadnia zmuszanie ludzi do zawierania umów, które nie mają
    > związku z umową, którą chcą zawrzeć?

    Nie odpowiadasz na pytanie, a w zamian zadajesz inne nie na temat
    pytania. Co z tymi różnicami formalnymi?

    >
    >>>> Różnica jest przede wszystkim
    >>>> faktyczna - nikt nikomu jak na razie nic nie mówił o tlenie/ubraniu i
    >>>> podobnych.
    >>> Na razie.
    >> Na razie Słońce świeci. ale możemy zastanawiać się również nad wpływem
    >> jego zgaśnięcia na wykonanie umowy kinowej w kontekście zgody na własne
    >> jedzenie.
    >
    > Biorąc pod uwagę średni czas życia człowieka, czas trwania przeciętnego
    > filmu oraz cykl życia gwiazd - można założyć, że przez najbliższych parę
    > miliardów lat Słońce będzie świecić dostatecznie stabilnie.

    No i? Przecież może zgasnąć - dlaczego nie chcesz rozważyć takiego
    przypadku?

    >
    >> Powtarzam - skup sie na tym co jest, a nie opowiadaj bajek, bo słowa "na
    >> razie" nic nie uzasadniają
    >
    > OK, ćwiczenie umysłowe dla ciebie: otworzyłem kino, nieogrzewane, i
    > zakazałem wchodzenia na salę w szalikach innych, niż kupowane w moim
    > sklepiku. Odnieś się do tego.
    >


    Biorąc pod uwagę doświadczenie milionów osób nie zdarzyło sie
    uzależnienie projekcji od szalika
    może zatem wrócimy do tematu?

    >>> Równie dobrze można by zalegalizować niewolnictwo ludzi o czarnej skórze
    >>> w kraju, w którym jeszcze się takowi nie pojawili. I martwić się dopiero
    >>> w sytuacji, jakby jakiś tam dotarł.
    >> To analogia, różnica formalna, przykład dydaktyczny czy co?
    >
    > Pierwsze i trzecie.

    No i? Co z tego wynika i dlaczego nie możemy na temat?
    >

    >> Rozwiąż przykłąd rzeczywisty bez analogii.
    >
    > Rozwiązany - klauzula niedozwolona.

    Gdyby był rozwiązany, nie byłoby o czym rozmawiać.

    >
    >>>>>> Tak jest kino, to kino. Moasz rację. W kinie możesz obejrzeć film.
    >>>>> A także mogę oddychać, mogę być ubranym - i mogę robić wszystko
    >>>>> inne, co
    >>>>> nie będzie przeszkadzać innym widzom.
    >>>> A to, ze możesz wszystko z niczego nie wynika. Tak bys chciał, ale tak
    >>>> nigdy nie jest.
    >>> No popatrz - Konstytucję właśnie do kosza wyrzuciłeś...
    >> Pokaż w konstytucji ten przepis że możesz wszystko?
    >
    > Art. 31.

    Nie wynika, że można wszystko. Poczytaj. A poza tym jakie to ma
    zastosowanie?
    >
    >>>>>> Pytanie brzmi inaczej -na drodze do czego chcesz stanąć?
    >>>>> Na drodze do Twojego celu.
    >>>> Tu znowu pytanie o konkrety - jakiego
    >>> Dowolnego.
    >>>
    >>>> i na co sie powołasz.
    >>> Chęć zysku.
    >> No to powodzenia.
    >>
    >
    > No popatrz, a kinom na to pozwalasz...


    Ja na coś pozwalam? Gdzie tak napisałem? Ja się nie zgadzam z Tobą, że
    tu jest jakaś klauzula niedozwolona i czekam na dobre argumenty.

    Na, ale że sie ich nie doczekałem i uznaję, że się ich nie doczekam, to
    zgodnie z zapowiedzią EOT.
    Pzdr

    --
    Roman Rumpel Skype: rumpel.roman www.rumpel.pl
    "Bo jakbyś czytał od przodu to byłby to najzwyklejszy pamiętnik a tak
    blog. To teraz taka moda. Piszesz od urodzenia do dzisiaj to życiorys,
    piszesz od dzisiaj do urodzenia to CV." (C) W. Kasprzak


  • 375. Data: 2009-11-17 13:05:03
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Roman Rumpel pisze:

    >> Ponawiam pytanie: jaki mam interes w udowadnianiu TWOICH teorii?
    >
    > OK: wykaż metoda analizy logicznej, ze prawdziwe jest Twoje zdanie iż
    > nie możesz obejrzeć filmu, jeśli nie zakupisz jedzenia w sklepie w kinie.

    Moje zdanie jest następujące: nie mogę obejrzeć filmu w kinie bez
    zawierania dodatkowych umów (konkretnie: umowy niewnoszenia jedzenia
    innego niż nabyte w jednym konkretnym źródle).
    >> zawierającego fałszywy warunek, wygladający na prawdziwy.
    >>
    >> SezU
    >
    > Sorry - nie rozumiem

    "To ty tak twierdzisz."

    >>
    >>> Wg "regulaminu" można obejrzeć film niczego przy tym nie wnosząc - tak,
    >>> czy nie?
    >>
    >> Niczego? Ubrania? Telefonu? Portfela? ;->
    >
    > Znowu "rżniesz głupa" wiesz op czym jest dyskusja, ale metodą Twoja i
    > twoich zwolenników jest właśnie taka ucieczka w krzaki i fałszywe analogie

    Czy to moja wina, że sam nie wiesz, co piszesz?

    Zauważ, że niechcący "stworzyłeś" regulamin zakazujący wnoszenia
    czegokolwiek ;)

    >>> Aha, powtórzę prośbę - wskaż może regulamin pozwalający na wnoszenie
    >>> czegokolwiek na salę kinową?
    >>
    >> Oho, kolejny tęskni za Stalinem...
    >
    > było jakieś takie prawo usenetu, dotyczące nawiązań do totalitaryzmów...

    I lameriada kompletnie go nie zrozumiała.

    >> Pamiętaj: "wszystko, co nie jest zabronione, jest dozwolone" (a i sam
    >> zakaz musi być w pełni legalny).
    >>
    >
    > Nieprawda, bardzo groźna nieprawda. Istnieje mnóstwo rzeczy wprost nie
    > zabronionych, nie penalizowanych ale sprzecznych choćby z zws, a przez
    > to zabronionych.

    Tylko jeśli w danym aspekcie postępowanie wbrew ZWS jest zabronione - a
    przepisy się w takich przypadkach na ZWS powołują.

    >>> Poczytaj może Nowackiego On napisał ładną pracę o analogii w prawie
    >>> cywilnym, znajdziesz w bibliotekach wydziałowych na każdym wydziale
    >>> prawa. Potem zastanów sie na sensem i dopuszczalnością analogii jak
    >>> Twoja.Na razie, skup się na problemie, takim, jaki jest, nie romieniajac
    >>> się na analogie.
    >>
    >> Jaka ustawa mi tego zabrania?
    >>
    >
    > Żadna. Zasady dyskusji każą rozmawiać na temat. Jeśli tego nie
    > potrafisz, nie jesteś partnerem w dyskusji. Nie trzeba na to ustawy.

    Teraz ja arbitralnie stwierdzę, że nie jesteś partnerem w dyskusji,
    ponieważ z braku argumentów zakazujesz mi stosowania zupełnie legalnych
    i merytorycznie poprawnych środków wyrazu.

    > ą?

    Ę

    >>>>> Co sie uparłeś na różnice formalne.
    >>>> Bo mowa jest o PRAWIE.
    >>> No to co? Co uzasadnia czepianie sie różnic formalnych?
    >>
    >> A co uzasadnia zmuszanie ludzi do zawierania umów, które nie mają
    >> związku z umową, którą chcą zawrzeć?
    >
    > Nie odpowiadasz na pytanie, a w zamian zadajesz inne nie na temat
    > pytania. Co z tymi różnicami formalnymi?

    Nie "czepianie się", serdeńko, tylko prawo to są m.in. różnice formalne.

    Patrz: jazda z prędkością 40km/h poboczem. Jedziesz skuterem Yamaha
    Neo's z silnikiem 49ccm - legalne (bo to motorower, a motorowery wręcz
    powinny jeździć poboczem). Jedziesz skuterem Yamaha Neo's z silnikiem
    100ccm - wykroczenie (bo to już motocykl, a motocyklom nie wolno jeździć
    poboczem).

    >>>>> Różnica jest przede wszystkim
    >>>>> faktyczna - nikt nikomu jak na razie nic nie mówił o tlenie/ubraniu i
    >>>>> podobnych.
    >>>> Na razie.
    >>> Na razie Słońce świeci. ale możemy zastanawiać się również nad wpływem
    >>> jego zgaśnięcia na wykonanie umowy kinowej w kontekście zgody na własne
    >>> jedzenie.
    >>
    >> Biorąc pod uwagę średni czas życia człowieka, czas trwania przeciętnego
    >> filmu oraz cykl życia gwiazd - można założyć, że przez najbliższych parę
    >> miliardów lat Słońce będzie świecić dostatecznie stabilnie.
    >
    > No i? Przecież może zgasnąć - dlaczego nie chcesz rozważyć takiego
    > przypadku?

    Nie, nie może. Poducz się fizyki.

    >>> Powtarzam - skup sie na tym co jest, a nie opowiadaj bajek, bo słowa "na
    >>> razie" nic nie uzasadniają
    >>
    >> OK, ćwiczenie umysłowe dla ciebie: otworzyłem kino, nieogrzewane, i
    >> zakazałem wchodzenia na salę w szalikach innych, niż kupowane w moim
    >> sklepiku. Odnieś się do tego.
    >>
    >
    > Biorąc pod uwagę doświadczenie milionów osób nie zdarzyło sie
    > uzależnienie projekcji od szalika
    > może zatem wrócimy do tematu?

    A kto mówił o samej projekcji? Może wrócimy do tematu?

    >>>> Równie dobrze można by zalegalizować niewolnictwo ludzi o czarnej
    >>>> skórze
    >>>> w kraju, w którym jeszcze się takowi nie pojawili. I martwić się
    >>>> dopiero
    >>>> w sytuacji, jakby jakiś tam dotarł.
    >>> To analogia, różnica formalna, przykład dydaktyczny czy co?
    >>
    >> Pierwsze i trzecie.
    >
    > No i? Co z tego wynika i dlaczego nie możemy na temat?

    Bo jesteś odporny na wiedzę i trudny do zarąbania, więc próbuję
    przedstawić sprawę w sposób bardziej przystępny - bardziej oczywisty.

    >>
    >
    >>> Rozwiąż przykłąd rzeczywisty bez analogii.
    >>
    >> Rozwiązany - klauzula niedozwolona.
    >
    > Gdyby był rozwiązany, nie byłoby o czym rozmawiać.

    Patrz wyżej.

    >>>>>>> Tak jest kino, to kino. Moasz rację. W kinie możesz obejrzeć film.
    >>>>>> A także mogę oddychać, mogę być ubranym - i mogę robić wszystko
    >>>>>> inne, co
    >>>>>> nie będzie przeszkadzać innym widzom.
    >>>>> A to, ze możesz wszystko z niczego nie wynika. Tak bys chciał, ale tak
    >>>>> nigdy nie jest.
    >>>> No popatrz - Konstytucję właśnie do kosza wyrzuciłeś...
    >>> Pokaż w konstytucji ten przepis że możesz wszystko?
    >>
    >> Art. 31.
    >
    > Nie wynika, że można wszystko. Poczytaj.

    Czy mógłbyś łaskawie zaprzestać przekręcania moich wypowiedzi?

    > A poza tym jakie to ma
    > zastosowanie?

    Znowu ci się Konstytucja nie podoba?

    >>>>>>> Pytanie brzmi inaczej -na drodze do czego chcesz stanąć?
    >>>>>> Na drodze do Twojego celu.
    >>>>> Tu znowu pytanie o konkrety - jakiego
    >>>> Dowolnego.
    >>>>
    >>>>> i na co sie powołasz.
    >>>> Chęć zysku.
    >>> No to powodzenia.
    >>>
    >>
    >> No popatrz, a kinom na to pozwalasz...
    >
    > Ja na coś pozwalam? Gdzie tak napisałem? Ja się nie zgadzam z Tobą, że
    > tu jest jakaś klauzula niedozwolona i czekam na dobre argumenty.

    Skoro nie zgadzasz się, że to klauzula niedozwolona, więc uważasz, że to
    klauzula dozwolona, czyż nie?

    > Na, ale że sie ich nie doczekałem i uznaję, że się ich nie doczekam, to
    > zgodnie z zapowiedzią EOT.

    Masz wybiórczą percepcję. Klauzula jest niedozwolona, bo uzależnia
    wykonanie umowy od podjęcia niezwiązanego z istotą tej umowy dodatkowego
    zobowiązania umownego. EOT


  • 376. Data: 2009-11-17 13:26:50
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Tue, 17 Nov 2009 14:05:03 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):

    > Moje zdanie jest następujące: nie mogę obejrzeć filmu w kinie bez
    > zawierania dodatkowych umów (konkretnie: umowy niewnoszenia jedzenia
    > innego niż nabyte w jednym konkretnym źródle).

    Wprawdzie wcześniej mówiłeś coś innego, ale niech Ci będzie: ta teza jest
    równie bzdetna, jak poprzednia ;-)

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl <==


  • 377. Data: 2009-11-17 13:28:39
    Temat: Re: Czy mogę wnieść własny napój?
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Tue, 17 Nov 2009 13:28:04 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):

    >> Na tym polega sprzedaż wiązana, że nie ma. Masz to obowiązkowo
    >> wliczone w opłatę za tor.
    >
    > Nie, sprzedaż wiązana to konieczność zawarcia kolejnej umowy.

    No i popatrz, tymczasem w kinie nikt nie podkłada drugiej umowy "na
    kanapki".

    --
    pozdrawiam serdecznie, Olgierd
    Lege Artis ==> http://olgierd.bblog.pl <==


  • 378. Data: 2009-11-17 16:38:15
    Temat: Re: Czy moge wniesc wlasny napój?
    Od: KRZYZAK <k...@g...com>

    On 16 Lis, 13:14, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
    wrote:

    > Ja u siebie nie prowadzę kina. Sklepu też nie.

    No i co z tego? Ja chce wejsc do Twojego mieszkania, a ty nie mozesz
    mnie nie wpuscic, bo jest to zmuszanie do okreslonego zachowania.


  • 379. Data: 2009-11-17 16:49:05
    Temat: Re: Czy moge wniesc wlasny napój?
    Od: Andrzej Adam Filip <a...@x...wp.pl>

    KRZYZAK <k...@g...com> pisze:
    > On 16 Lis, 13:14, Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
    > wrote:
    >
    >> Ja u siebie nie prowadzę kina. Sklepu też nie.
    >
    > No i co z tego? Ja chce wejsc do Twojego mieszkania, a ty nie mozesz
    > mnie nie wpuscic, bo jest to zmuszanie do okreslonego zachowania.

    Czy sprzedałeś jemu uprzednio bilet wstępu do twojego mieszkania żeby
    sytuacja była porównywalna? :-)

    Po za tym nie rozmawiamy o odmowie sprzedaży usługi, rozmawiamy o
    niewywiązaniu się z już opłaconej usługi na podstawie czegoś czego
    legalność się kwestionuje. Czyli dopiero przy wejściu na salę kinową
    kupujący dowiaduje się o "ukrytych klauzulach".

    --
    Andrzej Adam Filip : a...@o...eu : A...@g...com
    Owoce zwycięstwa? Gruszki na wierzbie.
    -- Lec, Stanisław Jerzy (1909-1966)


  • 380. Data: 2009-11-17 16:59:25
    Temat: Re: Czy moge wniesc wlasny napój?
    Od: KRZYZAK <k...@g...com>

    On 17 Lis, 17:49, Andrzej Adam Filip <a...@x...wp.pl> wrote:

    > Czy sprzedałeś jemu uprzednio bilet wstępu do twojego mieszkania żeby
    > sytuacja była porównywalna? :-)

    To nie ma znaczenia. Nie moze mnie zmuszac do okreslonego zachowania.

    >
    > Po za tym nie rozmawiamy o odmowie sprzedaży usługi, rozmawiamy o
    > niewywiązaniu się z już opłaconej usługi na podstawie czegoś czego
    > legalność się kwestionuje.

    Kino sie wywiazuje. Usluga polega na tym, ze mozesz obejrzec film w
    sali kinowej. Jedzenie w sali kinowej to usluga dodatkowa:)

strony : 1 ... 20 ... 30 ... 37 . [ 38 ] . 39 ... 41


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1