Ostatnio dosc glosno robi sie odnosie kontroli oprogramowania nie tyle w
firmach co w prywatnych mieszkaniach...
W zwiazku z tym mam pare pytan.
Zakladamy ze ktos ma nielegalne oprogramowanie, nie handluje na gieldzie,
nie prowadzi tez firmy komputerowej ani w zadnej branzy ktora takie kontrole
mogla by prowokowac. I teraz moje pytanie:
1. Czy policja ma prawo wkroczyc bez nakazu i dokonac przeszukania ?
Powiedzmy ze zaczela dzialac wskutek anonimowego donosu
2. Czy w wypadku przeprowadzania kontroli, mam obowiazek np. podac haslo do
systemu? Czy jezeli mam rozne blokady na komputerze (haslo w BIOSie do
systemu itp.) grozi mi cos za utrudnienie dzialania policji ? Czy tez
zarekwiruja komputero do analizy?
3. Czy policja w wypadku wykrycia nielegalnego oprogramowania ma prawo
zarekwirowac komputer? Czy w takim wypadku jest szansa na jego odzyskanie ?
Czy tez moze rekwirowany jest sam dysk ? (bo tak bylo by najlogiczniej)
4. Czy w wypadku nie wpuszczenia policji do mieszkania (dzialajacej zalozmy
bez nakazu przeszukania) ponosze jakies konsekwencje?
5. Czy w wypadku rozpoczecia postepowania w prawie wykrycia nielegalnego
oprogramowania licza sie okolicznosci ich zdobycia i wykorzystywania? Tzn.
dla przykladu czy ktos kto sciagnal z internetu owe programy traktowany jest
tak samo jak osoba ktora kupila je na gieldzie ? (moim zdaniem mozna
tlumaczyc ze sciagajac z internetu nie mailo sie swiadomosci ich
nielegalnego pochodzenia, ale z drugiej strony jest to nie do udowodnienia
bo kazda plyte mozna tlumaczyc ze sie sciagnelo i samemu nagralo...)

Darrow