eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoparking prywatny a przepisy › Re: parking prywatny a przepisy
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: crazy bejbi <t...@n...ma>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: parking prywatny a przepisy
    Date: Thu, 18 Jun 2009 20:54:49 +0200
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 23
    Message-ID: <h1e2i5$fnb$1@inews.gazeta.pl>
    References: <h1dbnp$sja$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: nat-91-153.trustnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1245351301 16107 193.93.91.153 (18 Jun 2009 18:55:01 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 18 Jun 2009 18:55:01 +0000 (UTC)
    X-User: wojciech.babicz
    In-Reply-To: <h1dbnp$sja$1@inews.gazeta.pl>
    User-Agent: Thunderbird 2.0.0.21 (Windows/20090302)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:593940
    [ ukryj nagłówki ]

    Amir pisze:

    > jak dotychczas zawsze grzecznie to załatwia, chociaż w środku się gotuje :)

    najprostszy sposób: wróć wcześniej z pracy i zastaw ich.

    ja miałem taką sytuację pod blokiem wspólnoty - jest parking tylko dla
    mieszkańców ze znakiem zakaz ruchu i "nie dotyczy mieszkańców". I stanął
    jakiś facet na obcych numerach (ponieważ to blok koło urzędu miasta, to
    na 99% tam szedł). Zapytałem grzecznie, czy on ma prawo tutaj parkować,
    bo właśnie zastawić ostatnie miejsce parkingowe, a to tylko dla
    mieszkańców jest. Zaczął się wściekać, że "g... mnie to obchodzi, gdzie
    parkuje i czy jest mieszkańcem" itd. Ja stwierdziłem, że w takim razie
    ja akurat mieszkańcem jestem i stanąłem sobie dokładnie za nim - nie
    mógł wyjechać, zamknąłem samochód i poszedłem do domu. Na odchodnym mu
    powiedziałem, że oczywiście, jak ma prawo tutaj parkować (i wogóle
    wjechać na ten plac) to niech dzwoni po straż miejską. Po paru minutach
    wyszedłem - gość grzecznie czekał w samochodzie na to, żebym odjechał.
    Ale był zagotowany .... Ale już nic nie powiedział. Dla pewności
    obszedłem samochód, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie miał spotkania z
    jakimś gwoździem albo coś ...

    Wojtek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1